Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość _-_-_-_-_

jestem ciekawa

Polecane posty

Gość _-_-_-_-_

napiszcie mi proszę w jakim miesiącu rozszerzałyście dietę dziecka i gdzie kupowałyście warzywa: - słoiczki - warzywa z targu - warzywa z marketu czy jeszcze gdzieś indziej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamammamamamam
Ja mojemu bobasowi rozszerzylam w 4 miesiącu ale zależy czy karmiłeś piersią czy nie. Zaczęliśmy od ziemniaka marchewki rosolku warzywa zawsze kupywalam świeże staram sie nie dawać mu często sloiczkow tylko jak gdzies jedziemy albo nie mam czasu to wtedy sloiczek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamammamamamam
Tam miało być karmilas ale głupi telefon zmienia mi sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _-_-_-_-_
chgodziło mi w jakim miesiącu a nie w którym czyli : styczen luty itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _-_-_-_-_
a karmilas piersią czy mlekiem modyfikowanym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamaświadoma
W piątym na karmieniu mieszanym (pierś nadal była). Kwiecień i później. Tarte jabłko i sok - prawdziwe, kaszki - kupne. Potem dopiero warzywa, start od marchewki. Z ogrodu dziadków, gdy się pojawiły (nie sypane).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamaświadoma
W markecie nie kupuję warzyw - nawet dla dorosłych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamammamamamam
Sorry nie zrozumiałam Sierpień /wrzesień Karmiłam mm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie dawałam dziecku żadnych słoiczków. moja przyjaciółka zaczęła je wprowadzać po 4 miesiącu dla dziecka i mała miała biegunkę, dostala wysypki i wylądowała w końcu w szpitalu. z reszta jak cos co ma terin ważności pół roku a niektóre i po 2 lata może być zdrowe dla malucha?! myślicie, że w tym nie ma żadnej chemii?! mylicie się. żeby coś mogło sie utrzymac tyle czasu to chemia musi być! z reszta kiedys w kolejce do lekarza zgadałam się z pewną panią której mąż pracuje w fabryce Gerbera w Rzeszowie i wcale to nie wyglada tak kolorowo jak pokazuja na reklamach. biora podgnite owoce potem wszystko na taśmę i wcale nie ma tak że wszystko jest starannie dobierane. więc ja nie karmiłam ani nigdy nie bede karmić dziecka tymi świństwami. od 3 miesiaca zaczęłam mu dawać barszcz taki domowy ugotowany na zakwasie i grysik. najpierw grysik gotowałam na rozrobionym mleku w proszku ze sklepu a potem już na zwykłym ze sklepu tylko o małej zawartości tłuszczu 0,5% mały jak dawałam mu tylko zwykłe mleko nan miał skazę białkowa na policzkach. smarowałam mu ją maścią od lekarza, po maści przechodziło ale potem znowu wyskakiwało. mleko dalej dawałam mu nan bo lekarz nie kazał zmieniać bo oprócz tej wysypki na policzkach nic mu po nim nie było. a jak zaczęłam mu stopniowo wprowadzać domowe jedzenie do jadłospisu to maluszkowi po ok.3 tyg skaza przeszła. także na skazę u mnie najlepsze okazało się wprowadzanie zwykłego domowego jedzonka i to samo mleko a nie jakies tam słoiczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _-_-_-_-_
no wlasnie ja te z tym sloiczkom nie bartdzo ufam ale skad brac swieze warzywa np w zimie? jezeli swój ogródek odpada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wtedy wybieram się na targ i kupuję u rolników. wiadomo wtedy skąd pochodza produkty i że mają je oni jeszcze z lata a nie z jakiejś szklarni gdzie wszystko jest hodowane sztucznie i na masie nawozów. marchewka świeża, ładna i polska jest też w biedronkach w takich opakowaniach chyba po 1,5 kg. bardzo dobra dla malucha i słodka :) ale pamiętaj jedno, teraz jest wiosna i nie podawaj maluchowi żadnych nowalijek! nowalijki to pierwsz warzywa i zawsze są naszpikowane nawozami i chemią. nawet gdy sie je ugotuje w wodzie to widac jaki kolor ma potem woda. tyle świństw z nich wychodzi. dla mnie bazarek to super rozwiązanie. sama możesz sobie wybrać warzywa i widzisz co kupujesz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a na bazarku to uwazacie ze ci rolnicy nie uzywaja chemii??? jesli tak myslicie to gratuluje. a wiec... sprzedawcy na bazarkach to sa sprzedawcy - czesto gesto kupuja warzywa i owoce np na gieldach itp gdzie towar dostarczaja skupujacy od rolnikow, ktorzy uwierzcie wala nawoz ile wlezie bo z tego zyja! ostatnio gadalam z pewnym panem ktory skupuje tzw. owoce miekkie (jablka, truskawki, wisnie itp) od rolnikow i dostarcza na gielde, hurtownie itp. dostarcze rowniez do firm typu gerber itd. wozi do tekiego gerbera, pobieraja probke, towar przyjmuja i badaja czy nadaje sie dalej czy nie i to idzie wybrany towar np. jablka to stare jablonie z mazur, jesli cos jest nie tak towar jest cofany i dostawca (kupiec badz rolnik) dostaje kare. w przypadku gield towar idzie jak leci, nikt tego nie bada. takie jablka przykladowo zanim je kupicie maja na sobie minimum 30 opryskow chemii. dlaczego? bo po kazdym deszczu rolnik zaklada butle z opryskiem i rusza w sad wiec te 30 opryskow to minimum, bo: zaraza, bo sa piekniejsze, bo robaki itp. jak widac wszedzie jest chemia nie tylko w sloikach. pytanie gdzie jest je mniej? ktore zlo jest mniejsze? smacznego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :;;;;;;;;;;;hmmm
w zimie warzywa mrożone-zbierane i mrożone są w sezonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fachoowo
Na targu i bazarku to niby bez chemii? O naiwności, żeby nie powiedzieć: głupoto.. :D Jeśli od rolnika, to tylko od znajomego.. Sama znam przypadki, kiedy "rolnik" hodował warzywa w najbardziej szkodliwej strefie przy torach kolejowych czy szosie (ołów!) a ogrodnik miał 2 hodowle warzyw: "Niech pani sobie urwie tam w głębi, bo te to na sprzedaż, sypane i z pestycydami" ! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Manatema
To prawda. Rozmawiałam z rodziną mieszkającą na wsi i mającą ogród z sadem - to oni uświadomili mi, że nawet te płody rolne tam kupione "od znajomych" są nawożone i pryskane, bo "teraz bez chemii nic się nie utrzyma, robale i szkodniki zjedzą". Więc tylko te robaczywe i karłowate warto kupować.. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelkowa mamaaaa
mi jeszcze ten facet od skupu owocow opowiadal jak pojechal do jednego rolnika (znajomego) po truskawki. facet od razu zapytal czy chce troche do domu? jak powiedzial ze tak to od razu wyslal zone do rwania do ogrodka - bo "te na handel to dla swoich sie nie nadaja" - slowa rolnika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×