Po co komu małżeństwo

Po co komu małżeństwo. Ja jestem facetem 30sto letnim i jakoś ciągle nie czuje potrzeby ożenku. Jestem w zwiazku juz dlugo i nie dziwie sie mojej obecnej dziewczynie ze chce zwiazku itp. (ona jest troszkę młodsza odemnie). Po pierwsze mam obawy, że skończy się mój kawalerski luz, po drugie obawiam się, że bede musiał tyrać na rodzinę (mimo iż nie zarabiam źle) w szarej polskiej rzeczywistości. Ja na przykład chce wyjechać z kraju na kilka lat bo chce coś gotówki odłożyć (mieszkanie kupić, etc.). A baby maja nasrane z tym ożenkiem, potem dzieci, etc. Ogólnie kobieta w związku jest tą kosztowniejszą stroną...No razem mamy 3500 netto i jak tu myśleć o rodzinie? W Niemczech na przykład zasiłek jest wyższy na jedną osobą. Dodam tylko, że zasiłki to tam biorą tłuki kompletnie lewe do roboty, etc. Jak ktoś co kolwiek jest kumaty to prace ma. No i wogóle to mnie rozpierdala...Jak już się właduje w małżeństwo i inne glupoty to porażka na maxa. Nawet na kredyt nie będzie nas stać. A moja znowu nie chce wyjeżdżać, a ja nie będę tu wegetował za 2000-2500 netto (plus mojej 1500). Owszem, mam widoki na lepszą robotę, ale to może wiązać się ze zmianą miejsca zamieszkania, etc. Nie chce się wpierdolić w jakieś ramy małżeństwa i tyrać kurwa na rodzine jak pojebany nic z tego życia nie mając. Żenada, szczególnie w Polsce! Panowie, jak wy tam po ślubie? Nie jest tak? Nie brakuje Wam czasem luzu? A wy kobiety? Czego macie tak nasrane z tym ożenkiem i wogóle...?

nie to nie. ale problem .

Zmień pytanie na: po co komu małżeństwo jak zawiera je z niskich pobudek i traktuje jak sztywną okładkę do bylejakiej ksiazki? nie wiem tego nie udało mi się zrozumieć...