Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sara6666

Dlaczego faceci szybko nudza sie mna????

Polecane posty

Gość Luzak_kontra_Madzia
Bo masz wiele szóstek w nazwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sara6666
oświece was powiem Ci że wcale nie jestem żadną brzydulą a wręcz przeciwnie. Nie lecę na tanie teksty i banalne komplementy. Jestem na to wyczulona. Die i chęć stworzenia czegoś poważnego. No i nie wyszło. Ale rzeczywiście. Fakt że początkowa chemia strasznie oglupia:/ ech... Dziewczyny chociaż cieszmy się że mamy powodzenie i wiele miłych chwil za sobą:) gorzej było by gdybyśmy miały problem w stylu 'nikt się mna nie interesuje' W końcu spotkamy tego jedynego który będzie wart naszych uczuć. Chociaż ją osobiście jestem już zmęczona facetami. Bo zawsze wydaje się że to właśnie TEN.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jojojojjjj
"Bo zawsze wydaje się że to właśnie TEN." - hehehe, so true:) nie wiem czy ktos jeszcze czyta ten watek, ale chcialam napisac ze wczoraj bylam na imprezie, w malym gronie przyjaciol/znajomych plus jedna para gdzie faceta slabo znalam, siedzielismy, graslimy na gitarze, ja tez troche gralam i spiewalam, i jeden kolega pokazywal moj obraz ode mnie, mowilam tez ze jestem programistka.. ogolnie sie luzno zachowywalam, bo sami swoi.. potem troche popilismy a w pewnym momencie jak sie przegrupowalismy miedzy pokojami ten facet kolezanki do mnie przy wszystkich z tekstem ze jaka jestem super dziewczyna ze tyle zeczy potrafie, i ze miec taka dziewczyne to skarb. i w ogole potem jego zachowanie zrobilo sie troche niestosowne wiec musialam go unikac do konca tej imprezy (facet zajety jest dla mnie aseksualny dla jasnosci).. mniejsza z tym, wiem ze napiszecie ze sie nie mam co podniecac tanimi tekstami, ja to wiem, ale nie o to chodzi, chodzi o to ze kurna, znowu to zrobilam, znowu nieswiadomie wzbudzilam zainteresowanie, i mysle ze bardzo szybko mogloby to sie zmienic w zauroczenie. to znaczy znam to, widzialam jego reakcje, ten moment "wow". i tak to sie zaczyna, wystarczy ze zaczne zachowywac sie na luzie, pokaze co kocham. a potem to ja placze. eh, to nie jest fajne.. dzisiaj weekend i znowu mi ciezko, myslalam czy on w ogole cokolwiek mysli na moj temat, czy w ogole poczul jakikolwiek zal, czy ot tak sobie, lekko.. tak przykro gdy sie daje z siebie wiecej niz sie moze a ktos tego ...nie to ze nie docenia, ale nawet nie jest w stanie docenic i dlatego wyrzuca do smieci, bo mysli ze to nic wartosciowego. nawet mnie nie poznal. nawet nie sprobowal. probuje sobie wytlumaczyc ze to nie mialo sensu bo on nie bylby w stanie, on byl skupiony na czym innym, on mial w dupie moja gitare poza tym ze to fajnie brzmi jak komus powie.. jasne ze gdyby bylo odwrotnie to bym narzekala ze nikt sie mna nie interesuje... tylko ze takie dziewczyny zawsze w koncu kogos znajduja kto doceni to co maja w srodku, to wlasnie te zakladaja rodziny, to te zostaja tymi szczesliwymi. sory musialam sie wyzalic. mysle ze za malo ludzi sobie zdaje sprawe z tego jak to jest miec zainteresowanie plci przeciwnej ale nic poza tym, kiedy zawsze na tym tylko sie konczy. nie mysle ze to dlatego ze jestem pusta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emmana
Aż się popłakałam czytając ten temat.Ponieważ mam identycznie. Miesiąc radości i finito.. rozpływają się jak łzy na deszczu. Nie wierze w mężczyzn i nie sądzę, aby mi się jakikolwiek trafił na dłużej niż cztery tygodnie. I komplementy ,bądź wypowiedzi "czemu taka dziewczyna nikogo nie ma .." znam na pamięć i wszystkie. I żaden z tych samców już się do mnie nie odezwał więcej... Z seksem czy bez seksu - co za różnica- każdy odchodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Werix
Powiem tyle- mam nawet tyle lat co Ty, miałam identycznie przez 2 lata odkąd rozstalam się z narzeczonym po dwóch latach. Potem jakaś masakra, rzesze facetów i każdy po chwili rezygnował, zastanawiałam się co jest nie halo dalej próbując, na początku zafascynowani mną a potem lipa. Jestem ogarnięta pracuje, studiuje, z wyglądu atrakcyjna a w uczuciach była ciągła lipa. Ale teraz znam już powód. Po czasie SAM znalazł się pewnien facet, który jak pozostali walczył o względy, przy nim czułam się sobą itp aż wywalczył, zakochalam się w nim po uszy wiem, że na niego czekalam całe życie, mieszkamy razem a w przyszłym roku bierzemy slub :) Chodzi o to, że na siłę się nie da zbudowac związku.. musisz trafić na swoje przeznaczenie, które nie wiadomo skąd samo się znajduje.. tez starcilam juz keidys nadzieje.. Na Ciebie tez przyjdzie pora ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Werix
Też jestem humorzasta ale wyrozumiała i na luzie, mam ogromne poczucie humoru, dusza towarzystwa itp więc nic z Tobą nie jest nie tak! i kolejna sprawa- nie zmieniaj się dla facetów tylko bądź sobą i czekaj aż znajdzie się taki, który pokocha Cię taką jaka jesteś !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia M
miałam się wypowiedzieć, ale Werix napisała w zasadzie za mnie wszystko. Ja czekałam do 26 roku życia! Myślałam, że jestem jakaś nienormalna. Wszyscy się dziwili, dlaczego nikogo nie mam - ładna, zgrabna, wykształcona, wesoła... Po prostu nic nigdy nie wychodziło. Tearz wiem, że nie mam ani nie miałam żadnego defektu, po prostu musiałam cierpliwie poczekać na swojego męża. Na kogoś, przy kim będę po prostu sobą. To było cudowne, jakie nagle wszystko stało się proste. Po prostu poznaliśmy się i zostaliśmy parą, natychmiast. Jaka to była ulga, nie zastanawiać się, czy mogę zadzwonić, czy lepiej udawać niedostępną, czy się nie będę narzucać, czy nie za wcześnie na seks... Żadnych myśli, żadnych dylematów, wszystko działo się samo. Nasza pierwsza prawdziwa randka trwała 3 dni i trzy noce - opowiedzieliśmy sobie całe swoje życie, nie wychodziliśmy praktycznie z łóżka. Wiedziałam, że znalazłam i on też to wiedział. Dziewczyny, po prostu nic na siłę. Wiem, jak cierpicie, ale uwierzcie w uśmiech losu, uwierzcie, że gdy przychodzi prawdziwa miłość odchodzą wszystkie problemy - same. Nie zastanawiasz się, czy powinnaś być bardziej tajemnicza, czy bardziej zabawna, czy mówić więcej czy mniej - rozkwitasz za to jako ty sama, taka jaka jesteś naprawdę. Nie ma niczego cudowniejszego :) Moja rada - gdy czujesz się niekomfortowo przy facecie, gdy masz te myśli, jak wypadła randka, czy dajesz z siebie wystarczająco dużo itd. , oznacza to najprawdopodobniej, że to nie ten facet! To ani twoja ani jego wina. Jeszcze jedno, to że oni odchodzą, to nie dlatego, że ty popełniasz błędy, tylko zwyczajnie to nie to, nie jesteście sobie przeznaczeni. On może być zafascynowany tobą, twoją urodą, intelektem itd, ale po prostu nie jesteś właściwą dla niego osobą i on to sobie uświadamia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emmana
Miło czytać,że komuś coś się ułożyło w życiu:) Ale po głębszej analizie i hektolitrach wylanych łez doszłam do wniosku ,że niektóre kobiety są po prostu ozdobą, a niektóre matką -żoną-kochanką:) . Z drugiej strony dziwie się patrząc na koleżanki które od tak poznają facetów "nie chamów" i zastanawiam się "JAK ONE TO ROBIĄ". Myślę ,że czas na kawalerkę i puchatego mruczusia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emmana
I myślę,że przyciągam nieodpowiednich mężczyzn. Ponieważ mój tato mimo tego,że był fizycznie - nie istniał w moim życiu jako wzorzec , był bardziej kolegą - taki los dziecka marynarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podpisuję się pod tym co napisała Marysia. U mnie było dokładnie to samo i mam takie same wnioski. Jeżeli zaczynamy kalkulować, analizować, nie czujemy się naturalnie, oznacza to, że to nie ten facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrowianka
Kurczę też to właśnie przechodzę i rozumiem was. Ale nawet na całe życie bym go nie chciała, ale na dłuższą chwilę.. to wychładza się to .. niestety.. i umiera..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kceni
Też mam tak samo jak wy. Mam 21 lat i miałam 4 facetów w swoim życiu. Najdłużej wytrzymał ze mną pół roku... Nie wiem co robię źle, gdy pokazuje że mi zależy wówczas oni odchodzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle,ze tu nie chodzi o znudz
..o znudzenie. to taka przenosnia raczej. nie chdozi o to,ze wy dziewczyny jestescie nudne,po prostu facet przekonuje sie ,ze to nie jest to czego chcial,a pierwotny zapal oslabl i szuka kolejnej adrenalinki. to cholernie przkre,wiem,sama to wlasnie przechodze, on niby zainteresowany, ale milczy np kilka dni i potem sie odzywa. klasycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie nic po za seksem nie
masz nic do zaoferowania mężczyźnie to co się dziwić nie seks to tylko dodatek do związku a nie podstawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ostatnia wypowiedz jest tak
debilna,ze nie trzeba jej komentowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małalola1
poczytałam was troszke dzisiaj, i tak sobie mysle, ze mam dosc podobnie, z tym ze ja chyba wiem o co chodzi. To chyba moja wina ze facet z czasem "daje spokoj", a wlasciwie to ja "daje spokoj". Schemat jest ten sam: poznawanie się, zauroczenie, miłe początki, słodkie smsy w milionowych ilościach, wyznania miłosci etc. A potem przychodzi proza życia- nadal miłe sowa, smsy, lecz juz takie bez żaru, zainteresowania, takie sie robi stare dobre małżeństwo. A ja tego nie chce- więc dystansuje sie, wycofuje, ale wczesniej informuje ze brak mi tego co było kiedys. Niby rozumiem ze zawsze tak nie może byc, ale na Boga po 4 misiącach ?!!! rozumiem ze zmiana moze nastąpic po 4 latach, ale po 4 miesiacach chce nadal motyli w brzuchu. I mimo tego ze facet nie chce zakonczyc zwiazku, ja do tego dąże- to silniejsze ode mnie. Teraz jestem własnie na takim etapie. Jest 7 miesiac a ja juz czuje ze to nie to....a szkoda, bo mi z nim dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w kazdym przypadku
jest nieco inaczej,wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małalola1
no tak, kazdy jest inny , kazda jest inna, oczekujemy czegos innego...zycie.Nie da sie jednej rady zastosowac do wszystkich.Mi tylko żal czasu, emocji, - mimo ze na początku jest tak pieknie... .Tak żal- ze to juz nie wroci- te emocje- wstajesz myslisz o nim, kładziesz sie spac, i myslisz o nim.Przypominasz sobie te wszystkie piekne słowa, smsy, wyznania. I niby jest ok, to jest tylko ok:( ...teraz jak rano pisze mi -czesc sliczna, - to ja juz wiem, ze zaraz bedzie jakies kolejne pytanie, potem nastepny sms...a za chwile to co zawsze czyli " odezwe sie pozniej, bo musze to , musze tamto,- a jeszcze 3 misiace temu dało sie te wsystkie rzeczy robic i pisac do mnie...no i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamtak samojakwy
Przeczytałam cały temat i jestem zaskoczona- jakbym czytała swoje przemyślenia. Po rozpadzie paroletniego związku (było wiele powód dla których go zakończyłam ,ale mniejsza o to ) nie sądziłam ,że spotka mnie tyle rozczarowań. Jest ten sam schemat- facet okazuje duże zainteresowanie, są randki, czułe smsy itp. Jestem miłą osobą, dobrym słuchaczem, mam swoje zainteresowania. NIe jestem puszczalska ani też całkowicie niedostępna. Oczywiście mam swoje wady, ale staram się w związku. Jednocześnie nie zamykam faceta w złotej klatce, nie ograniczam go. Niestety nie wiem dlaczego po jakimś czasie im przechodzi i wtedy np przestają się odzywać, wyjeżdżają lub stosują jakieś dziwne wymówki ,że nie są gotowi itp. Nie wiem gdzie robię błąd. Mam wrażenie, że przyciągam określony typ faceta, który nie chce się wiązać na stałe. Jednak kiedyś nawet tacy faceci się ożenią tyle ,że już nie ze mną. Ja jestem takim miłym przystankiem w drodze do ich małżeństwa. Najdziwniejsze jest to ,że zawsze wybierałam starszych od siebie o pare lat, żeby nie czekać aż "dojrzeją". Jak tak dalej pójdzie to zostanę starą panną. Smutne, ale prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A.............................
Marysia M. - bardzo ładne i prawdziwe:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana oni się Tobą nie nudzą, mężczyźni boją się pięknych, pewnych siebie kobiet. Facet, który ma niską samoocenę jest zafascynowany faktem, że się nim zainteresowałaś, jednak gdy czuje że zaczyna się angażować, woli się od Ciebie odsunąć, żeby nie cierpieć. Dochodzi do wniosku, że Ty pewnie prędzej czy później znajdziesz lepszego od niego i go zostawisz, a on będzie cierpiał. To nie jest Twoja wina, trafiasz po prostu na idiotów o niskim poczuciu własnej wartości. Taki facet woli szarą myszkę, która będzie na każdym kroku powtarzała mu jaki jest wspaniały. Znajdź sobie pewnego siebie, przystojnego faceta, który będzie Ciebie wart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w2345678765
sa tu jeszcze dziewczyny z poczatku tematu? :) jak wam sie uklada? to wszystko co piszecie... jakbym czytala o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś w tym ich strachu przed pięknymi pewnymi siebie kobietami musi być. Ja też mam ten problem. Wiem, ze zwracam uwagę większości mężczyzn. Jestem atrakcyjna, dobrze wyksztalcona kobieta z dobra pozycja materialna. Mam dziecko ze związku z mężczyzna, który zarabiał gorzej. Zle się z tym czul. Próbował nieudolnie konkurować. W końcu odszedł do "szarej myszki". Mówiąc, ze nie jestem kobieta z która mężczyźni chcą tworzyć rodziny. Ona jest dla niego jak "matka". On czuje się pewnie i ma zapewniona opiekę. Przy mnie czul się zagrożony. Zawsze byłam mu wierna. Kolejne związki: oni szaleli za mną (SMS, restauracje, randki, wyjazdy...). Przez 2-3 miesiące. A gdy okazywalam uczucia - uciekali. Wcześniejszy "masz oczekiwania". To powiedzial prawnik. Ostatni "jesteś zbyt cerebral -intelektualna, a ja nie" oraz "boje sie, ze mozesz mnie zranic, bo bardzo Cie lubie". To był francuz, z gorszym wyksztalceniem i praca. Ale za to przystojny ;) Uciekli, bo się wystraszyli. Widzę, ze dłużej interesują się mną mężczyźni na prawdę dobrze sytuowani, z wystawnym życiem. Jestem dla nich ozdoba i wizytowka. Ale oni mnie nie kreca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyyy
Przeczytałam cały wątek i dołączę się do wielokrotnych: "mam tak samo"... 29 lat, za chwilę wejście w kolejną dziesiątkę życia i... 2 duże miłości, 2 związki i mnóstwo, mnóstwo małych, niewiele wartych (teraz to widzę) znajomości. Próbowałam niedostępności, matkowania, odciągania w czasie łóżka, potem przeciwnie -szybkiego pójscia do łóżka i innych zagrywek z rad koleżanek (myślałam,ze moje naturalne zachowanie odstrasza, więc może koleżanki w związkach wiedzą co mówią). I dupa... Schemat się powtarza, błędne koło, jestem bardzo, bardzo tym zmęczona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam tak samo jak autorka tego postu... do tego mam ciężką osobowość czytaj. introwertyczną więc już w ogóle mam p********e

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żaden facet nie weźmie na poważnie tak przechodzonej kobiety, a jak już ktoś się taką zainteresuje to będzie to typow*******cz, zaliczy i pójdzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×