Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zdolowana29

czy jest sens walczyc o niego

Polecane posty

Gość Zdolowana29

Czesc wszytskim. Porsze o wysluchanie i pocieszenie, jesli ktos byl w podobnej sytuacji prosze o rade? Jestem na dnie, tydzien temu facet ktory myslalam ze bedzie ojcem moich dzieci powiedzial ze nie wierzy juz w nas zwiazek i przez ciagle klotnie, jego uwazanie na mnie jak z jakiem zebym nie wybuchla, pomimo wielkiej milosci nie moze tak zyc, ze bedzie zyl sam i to ostateczna dezycyzja ze za duzo razy probowal sobie wmowic ze bedzie lepiej. Znam go i wiem ze nie jest osoba pochopnie podejmujaca decyzje i widzialam jak powiedzial ze koniec to koniec. Ja go bardzo kocham, zrozumialam pare spraw, ktorych wczesniej nie rozumialam, chce byc z nim pomimo iz powiedzial ze nie bede z nim szczesliwa bo on juz w rodzine nie wierzy i nie chce miec rodziny. chce jednak cos zrobic, bo czuje ze nie zrobilam wszytskiego co moglam aby uratowac ten zwiazek. ze nawet jesli mi sie nie uda to zebym miala poczucie spokoju ze probowalam. on mieszka w innym miescie i mam wszytskie moje zeczy u niego, mielismy zaczac nowe zycie razem, powiedzial mi ze mi wysle je poczta. jechac i probowac? probowac przekonac ze zrozumialam? juz mu to pwoiedzialam jak wyjezdzalam a on ze nie zmieni zdania, tak bardzo mnie kochal, jest dobrym czlowiekiem. powiedzial mi zeby sklamal jakby mi powiedzial ze nie kocha mnie ale tak zyc nie moze.nie umiem o nim zapomniec to jakas paranoja. kraze z kata w kat nic mnie nie cieszy a bylam zawsze pozytywna dziewczyna. czuje ze zycie sie skonczylo, nie mam nic, nic mnie nie cieszy, czasami mam mala nadzieje zeby zasnac i przespac ten czas. jak patrze na tragedie na swiecie, ludzi schorowanych co zyja to mi glupio ze nie chce mi sie zyc. ale zycie dla mnie stracilo sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama zauważyłaś, że nie jest to człowiek podejmujący nieprzemyślane decyzje. Decyzja pewnie dojrzewała w nim od jakiegoś czasu, aż przelała się czara goryczy lub wreszcie zdobył się na szczerość i odwagę by wyznać ci prawdę. Próbować walczyć możesz zawsze. Pytanie - jaki będzie tego efekt? To, że "parę rzeczy zrozumiałaś" może nic nie zmienić, jeżeli on definitywnie zakończył związek (o czym świadczy chęć odesłania ci rzeczy). Obawiam się, że będziesz waliła głową w mur. Siłą, chęcią bycia razem nikogo do tego nie zmusisz. A nawet jeżeli to tylko unieszczęśliwiając. Myślę, że musisz przeboleć tę stratę, przejść przez nią. Będzie to trudny i bolesny czas, ale prędzej czy później się otrząśniesz i będziesz żyła dalej czerpiąc radość z każdego dnia. A miniony związek będzie kolejnym doświadczeniem (choć to dosyć odległa perspektywa). Jeżeli już musisz porównywać się w dół (czyli z tymi, którzy mają gorzej) to wyciągaj tylko pozytywne wnioski - jesteś młoda, zdrowa, być może ładna, jeszcze wiele przed tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdolowana29
dzieki salinko za odpowiedz. rozum wie, serce nie wie tego. musze sporbowac dla samej siebie zeby miec spokoj ze zrobilam wszytsko. dla samej siebie. to mezczyzna mojego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdolowana29
wiem ze nikogo nie zmusze do bycia razem, ale on mnie kocha gdzies tam w srodku pod maska oschlosci i zamkniecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
albo pokazuj mu ze sie zmienilas i moze on chce zebys my pokazala ze rozumiesz juz to czego wczesniej nie rozumialas...widocznie bardzo musialas go ranic... i jezeli naprawde kochasz to bedziesz sie starac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdolowana29
dzieki perelko, bede mu pokazywac jak tylko moge. nie mieszkamy w tych samych miastach ale wyjade tam( ze wzgledu na dosc fleksyjna prace moge) i sprobuje. Na poczatku znajomosci zrobilam mu takie ciasteczka i on to zawsze wspomina, zrobie i teraz. to prawda ranilam go, bylam zbyt zaborcza, nie wiedzielismy sie dosc czesto przez moja prace, co chwile wyjezdzalam, on chcial abym z nim zamieszkala a ja przez to ze dobrze zarabial nie umialam zrezygnowac z tej pracy. chodz dzieki temu przynajmniej mam kase i wybor co chce robic w zyciu. jeszcze w styczniu mowil o dzieciach i slubie, a teraz ze jego nie chce bo nie ma nadzieji na nasz zwiazek. ahhh... zyje ta nadzieja tylko, bo jak pomysle ze to koniec to czuje sie jakbym umarla i cale moje zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może daj mu chwilę-facet zwykle potrzebuje ochłonąć-potem można spróbować spokojnie wytłumaczyć, że zmieniłaś w sobie pewne rzeczy... ale bez żadnych błagań i próśb-kobieta nie może żebrać o miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdolowana29
wiem, ze kobieta nie powinna blagac o milosc, zgadzam sie. dam mu ochlonac i pokaze ze sie zmienilam. dzieki. najwazniejsze zeby nie pokazywac sie taka roztresiona i rozpaczona. tak mi sie wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ela54urhfv
przegrana sprawa uwierz mi miałam identyczną sytuację czym prędzej się pozbierasz tym lepiej...u mnie pomogła nowa miłośc lekarstwo stare jak świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×