miałyście kochanka? Jak to sie skończyło ?Doradźcie !!

Cześć dziewczyny, Jak to się skończyło pytasz ? na razie próbuję jakoś to skończyć. MASAKRA !!!! Uciekaj z tego chorego ukladu bo to napewno nic dobrego nie przyniesie ! czy chodzi mu o seks czy to miłość jednak to już Ty musisz wiedzieć. Mnie osobiście ta znajomość doprowadziła do tego że od 7 miesięcy codziennie sięgam po alkohol bo sytuacja mnie poprostu przerosła i sobie kompletnie nie radzę, a alkohol pozwala choć na chwilę zapomnieć. Chciałabym coś zrobić ale cały czas się motam i niewiem jak . Jest strasznie ciężko ! Czy jest ktoś na kafe kto z tego bagna jakoś wyszedł, ile to jeszcze kurwa będzie boleć. poradźcie !!!

jak to się skończyło? zmieniłam na lepszy model

hejka truuuuuuuu, co cie kurwa boli?

Nowszy lepszy model, dla mnie to nie zabawa, był czas że tak myślałam teraz mam ZABAWĘ KURWA! z którą sobie kompletnie nie radzę jak go z serca wyrzucić, zapomnieć przeztać się wszystkim przejmować .

jeszcze pare miesiecy i wypłuczesz go alkoholem co stosujesz?

na serce najlepszy koniaczek

a na kaca klinik

ty truuuuuuu a dlaczego chcesz zapomnieć? lepiej pamiętaj zawsze żeby nie powtórzyć błędu

Koniaczek ? rżygam już tym alkoholem a niestety tylko wieczory mi tak upływają bo w dzień zapierdalam do roboty, później siłka i tak w kółko. Jakie to życie popierdolone jest!

chcę o nim zapomnieć bo nie ma opcji na normalny związek bo oczywiście nie jestem sama i wogóle wnioski są tylko co mi po nich teraz jedno wielkie gówno

no niestety kurwa musisz rżygać i w robocie

Zła jestem na siebie że w to bagno wdepnęłam że się nie wycofalam, Boże jaka ja głupia jestem

dlaczego nie ma kurwa opcji na normalny związek? dlaczego nie jesteś sama jeżeli bycie z kimś jest jednym wielkim kurwa gównem? jak ci się zapierdala na siłce po niestety tylko wieczornym kurwa tankowaniu?

jak to sie nie wycofałaś kurwa? Boże czegoś tu nie rozumiem kurwa

truuuuuuu, może spróbuj zacząć jeszcze raz. Opowiadać. Normalnie.

Już jestem jestem, No co mam pisać impreza intergracyjna w pracy i dopadła nas strzała amora, i tak przez bite 7 miesięcy kontynuowaliśmy naszą znajomość, ale w końcu dotarło że jak dalej w tym kierunku będziemy szli to będzie gorzej i gorzej. No i tak włąsnie jest. Teraz chcę się z tego wyplątać ale niewiem jak bo są uczucia niestety. On ma rodzinę ja też i jak to wszystko rozpierdolić w drobny mak bez konsekwencji dla innych ?

Siłkę już dawno zaniedbałam, poprostu mi się nie chce, a tankowanie light, nie jest to bez przesady picie na upadlego tylko żeby nie myśleć ale i tak muszę z tym skończyć bo na dłuższą metę się wykończę.

Dlaczego tchórzliwie chowasz się za plecami innych? Oni już i tak ponoszą konsekwencje. Jakoś ludzie potrafią się rozchodzić nie rozpierdalając wszystkiego w drobny mak. Czy jesteś głupsza od nich? Nie sądzę. Przestań więc płakać nad rozlanym mlekiem i zacznij sensownie działać.

Nie powinnaś przedkładać siły nad rozum. Zaglądaj jednak czasem na siłownię. Najważniejsza jest równowaga.

To ja się może dołączę , bo też 1,5 roczny związek , który próbuje skończyć i jest to takie trudne, bo nie da się wyrzucić z serca a rozpieprzyć w drobny mak się też nie da wszystkiego. Życie to nie bajka i muszę myśleć realnie a to że jestem głupia i wcześniej nie wchodziłam poczytać sobie jak się kończą takie związki , oj głupia jestem.

Nie ma czegoś takiego jak tankowanie light. Zwłaszcza jak się pojawiło wiele miesięcy temu. To już jest hardcor.

To jest tak, mój mąż wie o tym że pojawił się On, powiedziałam żebyśmy się rozeszli ale 18 lat dlaa mojego męża to szmat czasu, nie chce życ bezemnie nie chce już nic zmieniać, całe życie organizowałam mu , wszystko takie poukładne, stabilizacja finansowa, ja w sumie fajna kobietka. Tak mu pasuje i teraz go zabić ?

Jeżeli 35 latka mówi, że nie zrobiłaby czegoś głupiego 1,5 roku temu gdyby czytała kafeterię, to nie wiem czy się jeszcze śmiać czy już tylko płakać.

truuuuu u mnie identyczna sytuacja jak u Ciebie , mąż wie ale siedzi i nie ma zamiaru się wyprowadzić , bo mu dobrze a ja się miotam i nie wiem już jak to wytrzymać , zaglądanie do kieliszka też kiedyś przerabiałam , ale na dłuższą metę nie pomaga

Uśmiałam się ze śmiechu na ten tekst o zabijaniu. O czym Ty do nas rozmawiasz kobieto? O krzywdzie w postaci nie zmienionej, zasranej pieluszki Twojego ponadczterdziestoletniego bezradnego niemowlaka?

Kobiety co Wy chcecie zobaczyć w tych kieliszkach? Że jesteście fajnymi kobietkami? Które ZŁY LOS krzywdzi? :(

To nie chodzi o to co się widzi w kieliszkach tylko , że jak się wypije to jest trochę lepiej . Ja przynajmniej tak mam , że wtedy mogę sobie swobodnie , tak na luzie popłakać a później lepiej się zasypia. Nie mówię o upijaniu się

Ja nie mówię o jakimś gówniarzu 40 letnim, nigdy też nie mówiłamże chce się zabić, chodzi o to że w sumie to dobry człowiek był czy też jest, może sobie nawwet nie zasluzył ale życie pisze inne scenariusze. Trudno stało się, a teraz to co mam mu powiedzieć wypierdalaj, sorry ale to nie jest takie łatwe. Pozatym jest jeszcze ten On który też ma żonę, ach historia jakich miliony tylko może inni są bardziej odporni psychicznie, ja poprostu nie ogarniam. A ty 35 latka macie dzieci Ty i On ?

A co do krzywdzenie przez zły los , to właśnie jestem jego ofiarą . Życie po raz kolejny zakpiło ze mnie i to tak porządnie. Jak to się dla mnie skończy to naprawdę nie wiem , bo nie umiem myśleć normalnie .

To może pozbądź się mózgu. Wtedy już nigdy nie będziesz miała ŻADNYCH problemów. Lepiej Ci będzie zawsze i wszędzie. Amen