Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość telema77

długi post - ale proszę doradźcie.ślepa uliczka....

Polecane posty

Gość telema77

Pisze ponieważ nie wiem co zrobić. potrzebuje świeżego spojrzenia na ta sprawę osób bezstronnych. Minęły już ponad 4 lata odkąd jestem ze swoim chłopakiem hmmm.... teraz już narzeczonym bo 2 miesiące temu mi się oświadczył. tylko nie wiem czy to dalej ma sens bo podwaliny naszego związku nie są zbyt mocne. jestem dosyć pamiętna i nie potrafię zapomnieć niektórych jego zachowań. wymienię je żeby było jasne co mnie tak dręczy: zaprosił mnie do siebie dopiero po ponad 3 latach chodzenia- chociaż jesteśmy z jednej miejscowości nasze rodziny się znają i w dodatku było to z mojej inicjatywy -wtedy mnie zaprosił na święta pierwszy raz.nic dziwnego że z jego rodzina nie ma zbyt zażyłych kontaktów. Kolejna sprawa dotyczy seksu też z mojej inicjatywy po 3,5 roku - do tego czasu tylko pieszczoty, ale przecież normalne jest to że ludzie kochający się potrzebują zbliżeń, (no jak widać tylko ja z nas dwojga tak uważam bo do tej pory kochaliśmy się tylko kilka razy. nie wiem co jest z nim nie tak.z tego wszystkiego sama już teraz nie mam ochoty.po co mam go do czegoś zmuszać to by było śmieszne.) Co więcej liczy się bardziej ze zdaniem swoich rodziców niż moim. nie potrafi zostać na noc bo rodzice, to tamto siamto bo....rodzice. nie wiem czy się ich boi czy jak ale 25 letni facet powinien decydować o sobie tym bardziej że pracuje i jest niezależny. ponad to, jego brat się żeni i wyprowadza się z domu. do tej pory mięliśmy plany mieć swój kąt mieszkać w mieście a teraz zaczynam słyszeć że jego rodzice zostaną sami w wielkim domu i jemu wcale nie przeszkadzałoby gdyby został na wsi. a gdzie w tym wszystkim jestem ja??? nie wyobrażam sobie mieszkać kiedyś z teściami, być pod ich dachem jakby na łasce i żeby w trącali się do wszystkiego bo pewnie by tak było. chce do wszystkiego dojść sama. najgorsze w tym wszystkim jest to że on nie chce rozmawiać o problemach, uczuciach o tym co mu nie pasuje i nie potrafi się wytłumaczyć dlaczego tak postępował. woli spuścić głowę i na tym się kończy i dlatego przez te niewyjaśnione sytuacje dalej do tych spraw się wraca i ja nie potrafię zapomnieć.nie wiem czy jest sens być razem dalej. na razie mamy przerwę ale decyzje muszę podjąć. nie wiem co robić, to jest naprawdę trudne!!!! wiem że odwrotu już nie będzie bo on by pewnie już do mnie się nie odezwał nie mówiąc już o powrocie.z jednej strony tyle rzeczy mi przeszkadza a z drugiej nie wyobrażam sobie nic bez niego za długo jesteśmy razem.tylko wydaje mi się ze to już przerodziło się w przyzwyczajenie.czasami pukam się w głowę bo sama się zapędziłam w tą ślepą uliczkę.boję się zerwać, przeraża mnie co powiedzą inni moja i jego rodzin, a poza tym jeżeli już do tego dojdzie nie chce się kłócić i rozstawać w złości :( proszę poradźcie..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wioletttka
Napisz strzeszczenie bo nie chce mi sie czytac tych wypocin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AS26
Możliwe, że chłopak jest bardzo zżyty z rodzicami, że czuje się im potrzebny. Jego zdanie musisz uszanować, jeśli zdecydujesz się jednak zostać jego żoną. Nie zmienisz go, chociaż oboje powinniście nauczyć się wypracowywania rozsądnych kompromisów, no i przede wszystkim owocnych rozmów, a nie kłótni czy nierozwiązanych problemów. Możliwe, że różni Was tak wiele rzeczy, że na dłuższą metę to naprawdę nie ma sensu. Weź sobie wolny dzień i zastanów nad zaletami i wadami Twojego narzeczonego. Co Ci w nim nie odpowiada, a co jesteś w stanie zaakceptować. Potem na podstawie tych notatek możesz napisać mu przemyślany list z prośbą by odniósł się do wszystkiego, co masz mu do przekazania - możesz to nawet ująć w punktach, by się nie pogubił. Skoro ma problem z bezpośrednią rozmową, może to będzie jakieś wyjście. Ale na dłuższą metę musicie nauczyć się rozmawiać, bo spuszczenie głowy czy wyjście z pokoju nigdy nie jest rozwiązaniem i tylko nawarstwia problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×