rozwódka pozytywny finał życiowej klęski

on mnie zostawił i złozył pozew ja :) "wygrałam" z orzeczeniem o jego winie :) trzeba walczyc nie poddawajmy sie jeśli to druga strona jest winna :):):)

w tle tych wydarzeń była inna kobieta? Czy odszedł tak bo się cos wypaliło? Długo udawadniałaś mu wine?

"wygrałam" I dzięki temu że masz cipke i szeroką japę - dorobisz sobie nimi do pensji. A swoją drogą - wdepnął biedak w.... co wdepnął - i mu sie po całym C.V . rozdeptało.

Trafił na taką co go wydoiła do końca.

a on zlozyl z orzeczeniem winy czy bez? bo mam kolezanke w podobnej sytuacji

właśnie dołączam się do pytań bo z tego co wiem ,ciężko jest winę udowodnić a prawnicy kasę doją obiecują złote góry a potem sami nakłanaiją do ugody bo się ciągnie sprawa długo

bez dowodow materialnych typu zdjecia, nagrania, ciezko jest udowodnic wine na zdrade. Jesli nie bylo przemocy domowej itd to rzeczywiscie lepsza ugoda, niz dawac sie doic prawnikom. Ja mialam z moim facetem romans blisko 2 lata, zona chciala udowodnic wine, powolywala swiadkow, ale nie wszyscy okazali sie wiarygodni i sad wydal orzeczenie bez orzekania o winie:)

no dokładnie prawnicy to fałszywe mendy są kłamią jak z nut.Byle kasę wydoić mój prawnik chciał zebym się podłozyła ,straszna łajza naprawdę a taki szanowany niby taki skuteczny....nawrzeszczał na mnie bo nie chciałam dać mężowi dziecka.Wcześniej robił wszystko cacy no ale ciągnęło się już zbyt długo

a i ja dałam bez orzekania o winie żeby szybko poszło a mój mąż w odpowiedzi wziął adwokata i chciał moją winę udowodnić zebrał świadków i takie tam-kolesie od kieliszka nikt nawet nie był u nas w domu,mój adwokat tak zakręcił sędziego że nie dał świadkom się w ogóle wypowiedzieć-no tak to strata czasu takie "dowody:

generalnie nie ma sensu sie szarpac

czasami można się poszarpać, jeśli ma się niezbite dowody bo różne papierki się w życiu przydają :)

ja nie miałam nic ani zdjęć ani dowodu że ma kogos bo nawet przyznalam w sadzie ze go nei śledziłąm ale u nas było inaczej.... my rozstalismy sie po miesiacu ....po 2 latach wspolnego zycia ale cóż..... psycholog zasadzony przez sad (on musiał zapłacic) zła opinia o nim ... ogolnie mowiac moja sprawa jak to sędzia okresliła precedens ;) .... samo to że chciałam sie pogodzic i to podkreslałam a on że nie ..źle o nim świadczyło i jego brednie. mam nadzieje ze odda mi co powinien a co sad zasadził i nie chce go juz w zyciu spotkać :) {lapka}

A miał adwokata? A jeśli go nie stać - czy wystąpił o adwokata z urzędu? Czy odwołał się? Jeśli nie - to dlaczego?