Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ach majówka

"maz" nie chce jechac ze mna na majowke do mojej rodziny

Polecane posty

Gość ach majówka

poniewaz ostatnio kiedy bylismy w moim domu rodzinnym, moj ojciec i brat niezbyt zyczliwe go przyjeli, prawie w ogole sie do niego nie odzywali. Oczywiscie moja cudowna mama zachowala sie w porzadku, ale ojciec i brat - no rzeczywiscie "mezowi" mialo prawo zrobic sie przykro. Ja bylam miedzy mlotem a kowadlem, bo z jednej strony moj ojciec mial racje, ze sie wkur**il na "meza". "maz" w zwyklej dyskusji na jakis polityczny temat tak zaciecie bronil swojego zdania, podniesiony ton wypowiedzi i teksty typu "nie bedzie mi pan tutaj wmawiac ze czarne jest biale i na odwrot, ja wiem najlepiej", ze ojciec sie bardzo zdenerwowal. sama uwazam, ze jak do kogos jedziesz w gosci i to jeszcze w czasie tak intymnym jak boze narodzenie lub wielkanoc to chocby nie wiem jak bardzo gospodarz nie mial racji, to nalezy sie odrobina grzecznosci i pokory ... "maz" zdaje sie tego nie rozumie, jak mu o tym mowie, to slucha jakbym mowila po chinsku. (teraz to byl wyjazd wielkanocny, ale wczesniej jak bylismy na boze narodzenie to rowniez doszlo do jakies dyskusji, wowczas "maz" lat 32 probowal wmowic moim rodzicom, lat 60+ ze co oni wiedza o Gierku, ze on wie lepiej, bo historie ma w malym palcu... a przeciez rodzice zyli w tych czasach! ehh, niewazne.) "maz" nie ma od kilku miesiecy pracy, ja pracuje, ale potrzebuje juz urlopu. wzielam kilka dni wolnego na majowke z zamiarem pojechania do rodzicow (maja piekny dom w gorach) i zebysmy tam wspolnie z 'mezem' powylegiwali sie na lezakach, poczytali ksiazki etc. "maz" mowi ze nie pojedzie, bo zle sie tam czuje, bo nikt poza mama i mna sie tam do niego nie odzywa. Ma racje, rozumiem go, bo brat z ojcem tez maja trudne charaktery i czasami nie umieja sie zachowac. Jest mi cholernie przykro, "mezowi" jest przykro (tez ma trudny charakter, czuje sie urazony, jest dumny, jego meski honor zostal urazony), wszystkim jest przykro. co robic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość crack
gdybym ja miala spedzac majowke z rodzina mojego meza, wolalabym pracowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach majówka
ja bardzo chce jechac, bo potrzebuje wypoczac. nie spedze ponad tygodnia urlopu w bloku w warszawie, bo to nie to samo. potrzebuje zmiany scenerii. myslalam, ze pojade sama, a jak bedzie ladna pogoda, to moze "maz" sam zdecyduje ze nie chce siedziec sam w domu jednak i przyjedzie? mysle, ze najlepiej pozostawic go wolnym z tym wyborem, jednoczesnie jednak czuje, ze on czuje sie urazony i chyba chcialby tam pojechac ze mna, jednak potrzebuje moze jakiegos kroku ze strony mojej rodziny? Mama wymyslila, ze do niego zadzwoni, ze bedzie go namawiac, ale przeciez nie o mame chodzi, tylko o meska czesc stada... ach, ci faceci... kurde, co robic? czy jakis super meski samiec facet moglby sie wypowiedziec, co sprawiloby, ze schowalby meska dume do kieszeni i jednak przyjechal do swojej kobiety?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
Ja mojemu ''mezowi'' powiedzialam przed pierwsza wizyta u moich Rodzicow, zeby tematow politycznych/religyjnych nie poruszal ani nie dawal sie wciagac w zadne dyskusje na powyzsze tematy. I dalo rade, a Rodzice go uwielbiaja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
Chyba w tej sytuacji bedzie najlepiej jak pojedziesz sama do Rodzicow i juz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach majówka
crack rozumiem, ze nie wszystkie rodziny musza sie kochac. ale co ja mam zrobic? chyba po prostu pojade, wypoczne, a jak poczuje tesknote silniejsza niz chec wylegiwania sie na lezaku w pieknym krajobrazie, to zapakuje d...w troki i wroce potulnie do miasta. masakra :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
dlugo jestescie razem>?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach majówka
aj tam aj tam nie gadajcie no w sumie świetna rada :) ...szkoda, ze o tym nie pomyslalam wczesniej. teraz to juz, ze tak powiem, po ptokach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach majówka
8 miesiecy, mieszkamy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
No po ptokach, ale moze komus innego pomoze :D naprawde warto szczegolnie wtedy kiedy pogladay polityczne obu stron znacznie sie roznia :D u mnie dochodzi jeszcze ''maz'' siostry, ktory ma poglady polityczne jak moi Rodzice (a szczegolnie Mama), wiec nawet za duzo na jednego by bylo haha nawet ja nie rozmawiam z moja Mama o polityce/religii, bo zawsze konczy sie to awantura... a tego nie lubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
8 miesiecy to niedlugo staz zwiazkowy mozna powiedziec i zaklada, ze ''maz'' widzial Twoja Rodzine te 2 razy przy okazji Swiat. Czy bylo wiecej wizyt??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
niedlugo - niedlugi sorry za literowki, szybko pisze i nie sprawdzam tekstu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
co do tych klotni o ktorych napisalas, to nie widze jak Twoi Rodzice czy Brat moga zrobic jakis krok w kierunku poprawienia sytuacji... no moze Mama, ale to nie o nia chodzi, prawda?? Poza tym to Twoj ''maz'' zachowal sie jednak niestosownie jakby nie bylo i moim zdaniem to on powinien przeprosic Twoja Rodzine za swoje zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach majówka
były tylko te 2 "świąteczne" wizyty. sęk w tym, że moja rodzina nie oczekuje żadnych przeprosin, oni mu wybaczyli już następnego dnia. sęk w tym, że mój ojciec ma dominujący charakter, mój brat to nigdy żadnego mojego faceta nie akcpetowal i sie do nikogo nie odzywał, a "mąż" tez ma dominujacy charakter, wiec jest nagle w domu 3 takich samych mezczyzn - trudnych i zaden nie chce ustapic. wystarczy, ze jeden nie zapyta pozostalych dwóch, czy napiją się piwa i już jest po zawodach. jak z dziećmi. jak przyjdzie okazja, to wyjasnie bratu i ojcu, ze swoim zachowaniem robia wielka krzywde przede wszystkim mi, nie "mezowi". jest mi przykro, z drugiej strony rozumiem "meza", on sie staral, przeprosil za swoje bronienie swojego zdania, ale po prostu ojciec i brat nie naleza do ludzi latwych i przyjemnych w obsludze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach majówka
czy myslisz, ze czasem jest szansa, ze sie jednak pokochaja? ja jestem bardzo zwiazana z moja rodzina, mieszkam 400km od nich, ale czesto gadamy przez tel, widujemy sie raz na jakis czas, ogolnie bardzo sie przyjaznie tak z rodzicami, jak i z bratem. nie wyobrazam sobie, zebym za kazdym razem od teraz musiala wybierac "maz" albo rodzina. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach majówka
czy myslisz ze z* czasem (tez za szybko pisze, sorrewicz ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalallalaluuuuaa
Czemu piszesz "maz" a nie chlopak? po 8 miesiacach zwiazku daleko mu chyba do meza. Zreszta po co chcesz go ciagnac do swojej rodziny, 8 miesiecy to naprawde prawie nic (sorry :) ) i ciezko przewidywac jak sie Wasze losy dalej potocza. Nie ma co go stresowac pobytem u rodziny, ktora, tak naprawde, nie wiadomo czy kiedykolwiek bedzie jego rodzina. Nie zycze Ci zle, napisalam co mysle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
No to sytuacja nie jest wesola, ale mysle, ze jakos sie do siebie z czasem przekonaja. Swieta, moim zdaniem, to nie jest najlepszy czas na takie ''pierwsze'' spotkania, no ale rozumiem, ze tak wyszlo, bo praca, etc. Panowie palac miloscia do siebie nie musza, bo to Twoj partner i Ty z nim spedzasz zycie, a nie oni, ale rozumiem co Cie boli. Moze to jednak dobry pomysl, zebys pojechala sama na majowke i porozmawiala z Rodzicami na spokojnie sam na sam, nie przez telefon, etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggg343
"mąż"? chyba w twoich myślach... najbardziej mi tu pasuje określenie- konkubent

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
Z Bratem tez :D a ile on ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
zwal jak zwal, wiadomo, ze chodzi o partnera, z ktorym sie jest nie czepiajcie sie bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
Ja o swoim powinnam napisac w takim razie narzeczony, bo zareczyny byly, ale ja slubu nie chce i nie wiem czy mi sie kiedys zachce i co??? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach majówka
pisze "maz", bo w koncu spotkalam faceta, ktory mi w 90% odpowiada (wiadomo, idealow nie ma) i jest mi z nim dobrze. nie zamierzam szukac innych. oboje mamy kilka zwiazkow za soba, ja mam 30, on 32, spodziewalismy sie dziecka, ale niestety poronilam, teraz on nie ma pracy wlasciwie przez wiekszosc czasu, który jestesmy razem, a mimo to kochamy sie, wspieramy, przezwyciezamy jakos wspolnie te trudne chwile. po prostu traktuje go powazniej niz dotychczasowe znajomosci, stad "maz". jesli to bylby tylko zwykly kolejny chlopak, na pewno nie ciagnelabym go do moich rodzicow i nie meczyla soba wzajemnie obu stron :) dziekuje za Twoja wypowiedz, jest w niej tez sporo racji, nie wiadomo co bedzie, bo ktoz z nas to wie? ja wierze, ze bycie razem to jednak swiadoma decyzja, wiec moze jednak dane nam bedzie byc razem tak juz na dobre i na zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach majówka
Brat jest starszy, 34. niech bedzie konkubent, ale w tym momencie cały romantyzm pryska i zaczyna sie proza zycia. a ja czasami lubie jednak przywolac romantyzm i zjesc schabowego... przy swiecach :) pojade sama, skupie sie na sobie, pozwole sie nam za soba stesknic. pewnie skonczy sie tak, ze "maz" sie po 4-5 dniach zlamie i przyjedzie. a moze nie. swiat sie nie skonczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach majówka
aj tam aj tam nie gadajcie skad jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
oj pewnie, ze swiat sie nie skonczy jak pojedziesz sama, a mysle, ze przyniesie to wiecej pozytku niz strat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
ja z lubelskiego, ale od 10 lat mieszkam w UK :) Warszawe tez zaliczylam po drodze, 5 lat z zyciorysu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach majówka
no masz, ja w warszawie 6 lat. a w lubelskie jade jutro w delegacje :) znam te strony dosc dobrze, oj pieknie tam jest :) bardzo Ci dziekuje za Twoje trzezwe spojrzenie, rady; widac, ze przebijasz mnie doswiadczeniem zwiazkowym o glowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
Mialam w swoim zyciu pare powaznych, kilkuletnich zwiazkow, lacznie z malzenstwem, wiec cos tam wiem, duzo mnie zycie nauczylo, szczegolnie zwiazek miedzy malzenstwem a terazniejszym partnerem (jestesmy razem prawie 4.5 roku), ktory byl niesamowicie toksyczny, a trwal tez 4.5 roku. No ale ucze sie na bledach, szkoda, ze na swoich najbardziej, ale coz, takie zycie. 37 lat na karku i w koncu od kilku lat jestem szczesliwa :D A moi Rodzice poznali mojego obecnego partnera dopiero rok temu. Czesciowo poniewaz mieszkamy daleko, a czesciowo, bo moja Mama nie byla gotowa na poznanie nowego faceta, chociaz tego toksycznego nigdy nie poznala (i cale szczescie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaka ocena
majówka? czyli kilka dni? wątpie czy bym to zniosła - jechać spędzić kilka dni z rodziną męża, teraz mam jechać spędzić z nimi 6 godzin na urodzinach i już mnie skręca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×