Jak myślicie, o co chodzi??

Mam taką sytuację, na necie znalazlam auto do sprzedania, zadzwoniłam do właścicielki, powiedziała że mogę go zobaczyć w komisie w którym je wystawiła, ale potem u niej prywatnie kupic. Pojechałam zobaczyłam, spodobało się więc do niej zadzwoniłam, wynegocjowałam 800zł taniej, zgodziła się bez problemu. Powiedziała że autko jeszcze do 2 maja musi stać w komisie bo inaczej coś tam musi płacić, że je zabiera. Mówiła że mam od razu 2 maja dzwonić. Ok ale w między czasie wczoraj oglądałam strony z autami i zauważyłam, że jej prywatna oferta zniknęła. Pomyślałam, że się w międzyczasie sprzedało w komisie, albo że z powodu mnie już wycofała. Zadzwoniłam zapytać, żeby jak co w długi weekend szukać kolejnego atua, ale wczoraj cały dzień miała wyłączony telefon, dziś jak odebrała, przedstawiłam się i przerwało połączenie, myślałam że może coś mi się wcisnęło i rozłączyłam, zadzwoniłam ponownie i ma wyłączony telefon. Nie wiem co o tym myśleć, sprawdziłam na komisie auto nadal stoi do sprzedania. Wersja optymistyczna, coś ma z telefonem, pesymistyczna i chyba realna nie chce ze mną gadać. Tylko jesteśmy dorośli wystarczy powiedzieć, przykro mi oferta nieaktualna. Przecież nie obiecywała mi że będzie zaklepane dla mnie, ja też nie obiecywałam że kupię, miałyśmy się spotkać, jechać na stację diagnostyczną i jak będzie ok, to biorę ! Mówiła że ok, nie ma sprawy jeszcze opowiadała dużo o nim. Ech co za ludzie? Co mam o tym myśleć? dzwonić jeszcze tego 2 maja czy dać sobie z nią spokój, nie c hce mi się już szukać kolejnego auta, już się cieszyłam na myśl o tym:(