Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Bedda

zakochalam się w wyobrazeniu...zostalam sprowadzona na zięmię..bez skutku ..

Polecane posty

Nigdy nie pomyslalabym, ze cos takiego mi sie przydarzy...Zakochałam się na amen..w wyobrazeniu o pewnej osobie. Wiem, brzmi to idiotycznie ale niestety. Zawsze mialam swój ideał, jak z resztą każda z nas, takiego wymarzonego faceta, księcia na białym koniu..zwał jak zwał. Gdy go poznałam absolutnie nie zwrocilam na niego uwagi. Pierwsze co sobie pomyślałam to, że na pewno jest dużo młodszy ode mnie..kolejna myśl, że jest troche niemrawy..kolejna, że jest dobrze, gustownie ubrany -tak jak lubię..nie spotykam na codzień tak fajnie ubranych gości - akurat w moim stylu...jednak zlekcewazylam go, irytowal mnie swoja postawą, wszytsko na nie..uznalam ze jest jakiś niebardzo rozgarnięty. Pozniej, po roznych perypetiach z tym związanych, spotkalam sie z nim. Jakis miesiac pozniej, w dniu, 10 minut po tym jak stwierdizlam ze koles z którym sie spotykalam do tej pory nic a nic do mnie nie czuje..Spotkalam sie z nim od nie chcenia, bo nalegal a ja bylam dobita na maxa..przyjechal po mnie po krotkiej wymianie smsow, w nocy, w niedziele, w zimie..pojechalismy na lody. Porozmawialismy. Okazalo się, że koles jest niesamowity, bardzo ambitny, tez nie oglada TV...tez kocha sportowe auta...nasze mamy sa z tego samego miasta daleko na wschodzie...ma te same cele co ja. Bylam w szoku, nie spodziewalam sie tego. Na drugi dzien chodzilam i sie smialam tylko jak mysz do sera;) niesamowicie mnie oczarowal...zaczarowal...Potem sylwester..juz nie bede tego opisywac ale strasznie dziwne rzeczy sie dzialy,,pozniej pisalismy ze sobą..minal tydzien...jego przyjaciel spotkal sie z moją przyjaciólka na kawe..my tylkoo pisalismy...minal miesiac...pisalismy dalej..codziennie...w pracy i po pracy...zaczelo mnie to niepokoic..nic nie dawalam po sobie poznac, nie chcialam nic psuc, czekalam az wyjdzie z jakas propozycja..pisalismy dalej..minely 2 miesiace..piszemy dalej..w koncu nie wytrzymalam i zapytalam czemu nie zaproponowal do tej pory spotkania..odpowiedzial ze nie wie co ma mi odpowiedziec. Ok. wczesniej umawialismy sie w zartach na maj, kilka razy stwierdzil ze skoro zdecydowalam sie czekac do maja to ok do zobaczenia w maju..potem juz byla tylko kicha..zerwalam z nim kontakt po walentynkach, nic nie zrobil w ten dzien w moim kierunku. oczywiscie pozniej czulam sie winna, ze to ja urwalam kontakt, ze pewnie costam...napisalam do niego czy bysmy sie nie spotkali. Nic nie odpislal. Potem juz byla cala seria smsow z mojej strony;( odpowiadal normalnie ale bardzo chlodno. Napisalam mu ze chcialabym z nim porozmawiac normalnie nie przez sms..odp: co znaczy normalnie? i tyle..nie podjal inicjatywy i nie przyjal zaproszenia z mojej strony..to bylo jakis miesiac temu..pozniej jeszcze troche rtozmawialismy, raz powiedzialam mu ze to jesty bez sensu, ze chcialaby zeby sie we mnei zakochal, zapytal tylko "dlaczego akurat ja? ' "nie znasz mnie nawet, dlaczego ja?", na to juz nic nie odpowiedzialam bo niby co, jak sama nie wiem...wczoraj zapytalam go dlaczego tak postapil i czemu zignorowal moja propozycje spotkania. Zapytalam, bo sie mecze z tym od prawie 3 miesiecy..Odpowiedzial ze od 3 miesiecy ;) spotyka sie z kims..i ze nie moze rozmawiac bo ma telefon z domu i ze jego tata jest bardzo chory. heh. nie komnetujcie tego prosze. wiem co to znaczy. dzis go widzialam przez przypadek..pierwszy raz od pol roku...chyba przytyl troche..nie poznalam go..wygladal inaczej..jakos obco...nie tak jak go sobie wyobrazam..mimo ze przeciez juz go widzialam te kilka razy..[pol roku temu..nie moge tego pisac..to jest straszne..placze..........co mi sie stalo...czemu mi sie to prytrafilo...nie jestem przeciez glupia, ja wiem ze to wszystko moje wyobrazenia i iluzja, wiem to..ale nie chce w to wierzyc..chcialabym zeby to wszytsko byla prawda..chce zeby on naprawde istnial..strasznie sie pogubilam. Wiem ze to fikcja, moja wyobraznia ale z drugiej strony nie potrafilabym do innego goscia dorobic ideologii takiej..dzis przyjaciolka mi powiedziala : sluchaj, rozumiem cie, ale widzisz, ty sobie go tak wyidealizowalas ze nawet nie chcialas uwierzyc ze jest pakudny i wyglada jak dziecko na zdjeciach...ja to wiem ale chce wierzyc ze to nieprawda. W ogole to juz chyba zwariowalam calkiem przez to, dzis mialam taka sytuacje ze poszlam do portierni po klucz nr X, babka mi dala Y..podeszlam pod sale i dopiero zorientowalam sie ze zly klucz, wracam, i okazalo sie ze klucz Y byl jego, babka-klucznik powiedziala mu ze ta a ta pani wziela jego klucz. bo szukal...no nie wiem ale pewnie sobie pomyslal ze specjalnie sie tam zjawilam tam zeby go przesladowac albo cos:) po wczorajszym wyznaniu ze ma inna...ja naprawde zwariuje....juz zwariowalam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pyzunia 22 lata
raz powiedzialam mu ze to jesty bez sensu, ze chcialaby zeby sie we mnei zakochal, zapytal tylko "dlaczego akurat ja? ' :D, :D, :D, :D 10/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×