poradźcie coś, bo zwariuję....

Jestem mężatką...nieszczęsliwą....mąż mnie zdradza, bije..pije...... od jakiegoś czasu myślę o rozwodzie,ale musi to jescze trochę potrwać........... 3 tygodnie temu zalogowałam się na pewnym poratlu i poznałam tam chłopaka....On zrobił pierwszy krok...ja nieśmiało odpisywałam,Po dwóch dniach oboje czuliśmy jakbyśmy się znali kilkanascie mięsięcy.... wymieniliśmy się numerami telefonów....cudownie się rozmawiało, o wszystkim i niczym.... po 2 tygodniach umówiliśmy się na kawę...było cudownie...poszliśmy na spacer, tam mnie przytulił,a ja pocałowałam go........ za tydzień po spotkaniu wspólnie wyjechaliśmy na 3 dni...było cudownie....najwspanialszy okres w moim życiu...widziałam,że jemu też było dobrze...powiedział,że się zakochał...wczesniej pisał,że nie wie co by się stało jakbym zniknęła...że nie stracę go z jego woli.....wróciliśmy w piatek...do soboty było wszystko bez zmian....telefony, czułości.....w niedzielę dzwoniłam on nie odbierał,zadzwonił po południu i powiedział,że jest rozbity wewnętrznie... zadzwoniłam nocą życzyć dobrej nocy i.... wydawało mi się,że jest ok.... teraz milczy....od niedzieli milczy...widzę w necie,że jest...próbowałam dzwonić, zaprosić na kawę...nie odpisał nie oddzwonił....ja wczoraj już nie odzywałam się...dzisiaj tez nie..... poradźcie co robić...zalęzy mi na nim...czułam,że...zakochałam się i tyle nas łączy.... nie chcę go stracić.... nie potrafię nawet skłądnie tego wszystkiego opisać....

trafiłaś na chętnego do darmowego bzykanka bez zobowiązań?

Nie chcę tak myśleć.... Nie jest tego typu facetem....gdyby był przeleciałby mnie tu a nie narażał się na koszty...

są tacy co do bzykania potrzebują poczucia bezpieczeństwa w postaci zaangażowanej na maksa baby bo inaczej im nie staje

chyba nie powinnam tego próbować zrozumieć.

chciała bym by miał chociaż odwagę i powiedział,że jednak to nie to...że nie chce utrzymywac kontaktów.Boli....

Zastanawiam się czy...czy się pogubił i próbuje odnaleźć czy faktycznie chce to skończyć....w sobotę mówił,że teraz jak mnie poczuł chciałby bym była blisko niego..obok....widziałam jego oczy...zachowanie...nie da się tak grac,...nie da.

ależ dziewczyno wszystko się da kwestia treningu

i można być w tym mistrzem, więc uważaj :o. A tak poza tym...znasz go od trzech tygodni, byłaś już z nim gdzieś na trzy dni, padły słowa "kocham", przecież sama wiesz, że to absurd. Nie można kogoś kochać po trzech tygodniach, obudź się dziewczyno! Wiem, że jest Ci ciężko, bo też miałam, a w sumie to wciąż mam, męża pijaka i mitomana (nie mieszkamy od kilku lat ze sobą), więc wiem jak to jest kiedy ktoś inny się zainteresuje. Ja jednak uważam i nikomu ślepo nie wierzę w jego zapewnienia, czy piękne słówka wypowiedziane prosto w oczy... Trudno, musisz poczekać na jego krok. Nic innego nie zdziałasz.

Wiem....czekam,ale watpię bym się doczekała... Mieliśmy mnóstwo wspólnych tematów, zwierzał się ze swoich problemów, mówił o rodzinie,przyjaciołach, pracy, marzeniach......

stara baba a tak aglupia, tak facet kocha cie po kilku tygodniach, ciekawe ilu jeszcze to powiedzial? zwykly ruchacz