Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Foxy_Lady

Zdradzieckie rozważania

Polecane posty

ja po prostu mam lepszy orgazm wtedy jak zdradzam. adrenalina i krew szybciej pulsuje i w ogóle. poza tym czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, a fakt że zdradzam potrafie skrzętnie ukrywac... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prywatnie poglądy mam zblizone do Dark side. Ale ciekawa jestem jak sie inni ludzie na to zapatrują. Zła wiadomośc dla ale badziew jest taka, że wiele osób, które zarzeka sie że nigdy (nie zdradzą, nie wybaczą, ich partner tez nie)pada ofiarą lub sprawcą zdrady. Znam takich, na przykład małżonek mój były, który takoż zarzekał sie że nigdy w zyciu, że jak mozna, to jest onrzydliwe, jak sie kocha to sie nie zdradza itp. Niedługo po takich słowach doprawił mi rogi zdradą wyczerpującą wszelkie jej znamiona z własną eks. Tak więc nie zarzekaj sie, bo nigdy nie wiesz kiedy jaki diabeł w Ciebie wstąpi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ftuftutfu
istnieje znaczna różnica pomiędzy tymi którzy mówią że nie zdradzą nigdy bo to obrzydliwe do swoich partnerów ( logiczne że to mówią i że tak kłamią żeby móc zdradzać) a między tymi którzy mówią tak bo to czują i piszą to anonimowo w necie gdzie przecież nie trzeba nikomu nic udowadniać. Dlatego nie porównuj eks męża zdrajcy do tych co tu piszą ja nie poręcze za innych,nawet za tych którym ufam ale za siebie owszem. I nikt mi nie wmówi że sie zmienię,bo ja znam siebie znacznie lepiej i doskonale wiem i rozumiem co myślę i co czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma co się tak nadymać
wszystko się może zdarzyć:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chętnie wypowiedziałbym się w tym temacie, ale co ja kurwa wiem o zdradzie ? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ftuftutfu nikt Ci nie wmawia, że zdradzisz lub bedziesz zdradzona. Chodzi o sam mechanizm zarzekania się. Dzisiaj przysiegam, że nigdy nie kupie Nokii a za dwa lata zmienie zdanie. Znasz siebie dzisiejszą, jutrzejszą, ale nie znasz siebie za 2, 5, 15 lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ftuftutfu
Nie porownuj takich błahostek jak kupienie telefonu do zasad,które są bardzo mocno ugruntowane. Są rzeczy które faktycznie mogą się we mnie zmienić i pewnie tak sie stanie. Ale zasady to trwałe wartości,bardzo mocno we mnie zakorzenione. Tak bardzo że nie jestem w stanie sobie wyobrazić że mogłoby to sie zmienić. Podobnie jest u mnie z muzyką - ta której słucham podoba mi sie tak cholernie,że to nie może sie zmienić bo za bardzo mi sie podoba! Po prostu za bardzo mam to utrwalone.No i mam coś takiego,że jestem raczej niezmienna,stała,bardzo sie przywiązuje.Do tego nie potrafie kłamać,jak to zrobie to zaraz wychodzi na jaw albo gryzą mnie wyrzuty sumienia,nawet gdy to błahe kłamstwo. Moje zasady jeszcze bardziej sie utrwalają,między innymi przez takie doświadczenia,przez przykre konsekwencje kłamstw,przez wiele przemyslen i uczuć.Wiem na przykład,że odporność na pokusy bardzo zależy od zasad i moralności,mniejsze znaczenie ma nasilenie pokusy i okoliczności.Przynajmniej w moim przypadku,a w końcu to siebie jestem pewna a nie innych. Z geja nie zrobi sie heteryka,ze mnie nie zrobi sie zdrajcy bo nie nadaje sie do tego,pod żadnym względem. Trzeba uznać że tak jak sa ludzie skłonni do zdrady,tak są też ci ktorzy mają odwrotnie,a nie jak niektórzy próbują wmawiać "każdy jest w stanie zdradzić". Mój ulubiony rodzaj muzyki nadal jest taki jak lata temu,odkąd skończyłam 7 lat a jestem dorosła. I nie oznacza to że zatrzymałam sie w rozwoju,po prostu słuchałam muzyki dlatego że ją uwielbiam nie dlatego że inni takiej słuchali,moda taka czy wpadło mi w ucho a nie słyszałam nic lepszego. Idę bardzo na jakość jeśli chodzi o takie sprawy i podobnie jest ze związkami.Nie będe z kimś bo wypada,nie mam zasad bo inni takie mają,tylko dlatego że ja taka po prostu jestem.Jak ktoś jest zmienny może nie zrozumieć o co mi chodzi. A co do tego czy to mnie ktoś zdradzi,no oczywiście że nie moge być tego pewna i już napisałam,że za nikogo ręki sobie nie dam uciąć.Choć ogólnie wiem,że musi być więcej osób mojego pokroju bo nie jestem przecież (chyba?) jakimś strasznym wynaturzonym mutantem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może z geja nie zrobi sie heteryka ale bywa, że z heteryka wyłania sie gej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak poważnie... bywa, że pod wpływem traumatycznych przezyc żarliwi katolicy tracą wiare lub ateiści nagle doznają objawienia boskiego. Ludzie doświadczeni niewiernościa partnera lub żyjąc z jakiegos przymusu w nieudanym związku czasem decyduja sie na skoki w bok. Nie wpajam Ci, że zdradzisz ale zakładam, że jest jakies prawdopodobieństwo, że w pewnych skrajnych warunkach w przyszlości byłabys jednak w stanie na taki krok sie zdecydować. Może... ale niekoniecznie, depends on you :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecinada. Każdy może się zarzekać, że będzie twardy, że da radę, że wszyscy inni ale nie ja. Dopiero jak staniesz do prawdzwej próby to wtedy dopiero się okaże ktoś Ty jest i co jesteś wart. A nawet jak przejdziesz ją pozytywnie to i wtedy nic nie wiesz na pewno, bo skąd możesz wiedzieć czy następna próba nie będzie jeszcze trudniejsza. A stawanie do próby jest łatwe jak masz walczyć ze straszliwym smokiem, paskudnym i obleśnym, smarkającym i plującym ogniem. A jeśli Twoja walka ma polegac na odepchnięciu od Siebie największego szczęścia jakie może Cię w życiu spotkać? (A przynajmniej tak o tym myślisz). Co wtedy? Dopiero wtedy zaczynasz sobie zadawać pytania: dlaczego ja w ogóle mam walczyć? O co? W imię czego? I wtedy okazuje się czyś ty jest silny czy słaby. W dodatku jest to walka w wyniku której czujesz się przegrany niezależnie od tego czyś wroga pokonał czyś mu uległ. Takie egzaltowane uniesienia pensjonarki jakie prezentuje "tfu" to dobre jak się ma 16 lat. Potem wszystko okazuje się być o wiele bardziej skomplikowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze jest alternatywne rozwiązanie: uczciwie zakończyć jeden związek zanim zaczniesz na dobre kombinować z kimś innym. ;) Oczywiście takie radykalne podejście świadczy o naszym braku zapobiegliwości. W ten sposób poświęcamy spokojne bytowanie w imię niepewnej, przyszłości u boku kogoś innego, kto przy bliższym poznaniu może okazać się wcale nie tak idealny jak na obrazku pośpiesznie i malowniczo wykreowanym przez nasz zauroczony móżdżek. Dlatego szkoda jest nam spalić ten cieniutki mostek, przez który zawsze możemy wrócić do tego co było, gdy już sztachniemy się na boku odrobinką prawdziwej namiętności. No i jeszcze ta bolesna konieczność odbycia nieprzyjemnej rozmowy z dotychczasowym partnerem, a przecież nie lubimy takich konfrontacyjnych kawałków, bo z natury jesteśmy pogodni i spolegliwi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ftuftutfu
Nie będe was na siłę przekonywać bo i tak wiem jak jest,na zdrade nie ma wytłumaczenia.Zresztą skąd wiecie jakie próby w życiu przeszłam? Takie,że moge byś siebie pewna. /Zawsze jest alternatywne rozwiązanie: uczciwie zakończyć jeden związek zanim zaczniesz na dobre kombinować z kimś innym./ Zgadzam sie z tym. To zdradzanie jest niedojrzałe i często ludzie sobie komplikują tym życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zulus
Poważne rozważania:)) ale na ten temat juz wszystko zostało napisane:)) i wszystko zależy od ........ miliona czynników;) ale żeby nie było zbyt poważnie:)) w wojsku to nie zdrada,:) w delegacji tez nie;)) na integracyjnym nie;) z koleżanką nie;) w ogóle rzadko kiedy jest zdrada:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, dzieci, dzieci. Zakończyć związek, spalić cieniutki mostek. To wszystko gównażeria. Po dłuższym związku (nie koniecznie małżeńskim) powstaje nie cieniutki mostek ale wielgachna chałupa, która łączy dwoje ludzi na tysiące różnych sposobów. Czasem dwoje, czasem troje, czasem czworo a zwykle to jakąś nieprzeliczalną chmarę: dzieci, rodziców, wspólnych kolegów i koleżanki, agentów ubezpieczeniowych, przedstawicieli banków, mechaników samochodowych, nauczycielki, sklepowe, księży i cholera wie kogo jeszcze. Tego nie da się prosto "spalić". Czasem (dość często) to jest mocniejsze niż uczucie, które łączy tych dwoje ludzi. Bo uczucie z czasem raczej słabnie a nadbudowa z czasem staje się coraz większa. Zanim zaczniesz to rozwalać musisz najpierw wiedzieć czy jest po co. A jak już wiesz, że jest po co to już jest po grzybach i nie możesz "zakończyć poprzedniego związku przedtem". Jak będziecie troszkę bardziej doświadczeni to sobie pogadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alter Egotyk ---> Nie było moim zamiarem wycenianie cudzej cnoty ani wychwalanie pod niebiosa własnej, bo takowej nie posiadam. Ale nazywajmy rzeczy po imieniu, ponieważ to ułatwi nam zdefinowanie problemu: kłamaliśmy, zdradzaliśmy i budowaliśmy swoje szczęście kosztem szczęścia naszych najbliższych. A winne oczywiście są jak zawsze niesprzyjające okoliczności. :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alter, święta prawda. Gdyby to była tylko kwestia męża... człowiek sie żeni nie tylko z człowiekiem ale i całym dobrodziejstwem jego inwentarza. Dzieci łączą, a jeszcze bardziej wiążą cholerne kredyty, wspólnie prowadzone firmy, małżonek zbyt chory i żal go zostawiac na pastwe losu, nie ma sie gdzie wyprowadzić... Czasem nie wystarczy spalic most, ale trzeba wypieprzyć całą wioche w powietrze. W imie zadowolenia inwentarza nalezy rezygnować z czegos, czego sie tak bardzo pragnie i cierpiec we własnej cuchnącej zagrodzie do usranej smierci? Życie ma sie tylko jedno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w temacie zdrady - Jaruzel
Wojciech Jaruzelski Przemówienie na XI Plenum KC PZPR 10 czerwca 1981 r. Głęboki, wszechogarniający kryzys osiągnął punkt krytyczny. Syntetycznie rzecz biorąc, z referatu Biura Politycznego, z dyskusji wynika, że do nadrzędnych, a jednocześnie najpilniejszych zadań obecnie należy: ratowanie partii, jej marksistowsko-leninowskiego charakteru, jej siły i zwartości; ustabilizowanie państwa na wszystkich szczeblach i we wszystkich ogniwach jego funkcjonowania; uzdrowienie i zasadnicze zreformowanie gospodarki, z najbliższym celem ulżenia w udręce codziennego życia społeczeństwa; odbudowa zaufania naszych sojuszników i przyjaciół, a także potwierdzenie wiarygodności u wszystkich partnerów w międzynarodowej współpracy gospodarczej. Wszystko to jest niezwykle trudne, ale przecież absolutnie konieczne oraz wciąż realne. Naród nasz, jego patriotyczne siły, naszą partię i władzę ludową stać na ten heroiczny w obecnych warunkach wysiłek. By wysiłek ten pobudzić, jego ostra konieczność musi dotrzeć do serc i umysłów, wstrząsnąć nimi, poruszyć do głębi, zabrzmieć sygnałem ostatecznej szansy. Będzie to możliwe, gdy utrzymana zostanie wiarygodność linii porozumienia, a ściślej biorąc konsekwencja w dążeniu do społecznego zaufania, do rzeczywistej więzi z ludźmi pracy, z milionami związkowców, z narodem. Jednakże, by ta linia przynieść mogła spodziewane owoce, by stała się fundamentem socjalistycznie rozumianej odnowy, konieczne będzie postawienie tamy, przegrodzenie drogi ekstremie, siłom rozpychającym się, paraliżującym normalne funkcjonowanie władzy, zmierzającym do antysocjalistycznego przewrotu. Taka jest zagęszczająca się, zaostrzająca rzeczywistość zarówno jej podskórny, pełzający nurt, jak i ostentacyjna, jątrząca forma. Z tymi zjawiskami władza dłużej współistnieć nie może. Odbudowane i utrzymane być muszą rubieże nadrzędnych interesów i stabilności państwa. W tym dramatycznym momencie naszej historii władza ma prawo oczekiwać od społeczeństwa, od odpowiedzialnych sił „Solidarności" zrozumienia i poparcia dla platformy lojalnej, konstruktywnej, mieszczącej się we właściwych ramach współpracy. Ze swej strony partia, władza ludowa nieustannie ulepszać powinna treści i formy swego funkcjonowania, zwalczać pasywność, krótkowzroczność, biurokratyczne nawarstwienia. Nie wolno nam nigdy zapomnieć, że ego-centryczne, nonszalanckie, sprzeczne z leninowską normą postępowanie wykopało szczelinę między tzw. górą a dołem, władzą a społeczeństwem, wytworzyło szczelinę, w którą wtargnął i gwałtownie ją poszerzył przeciwnik socjalizmu. Dziś wdrażany jest nowy styl pracy. Chodzi jednakże o większą jego skuteczność, możliwą tylko w warunkach prawidłowego rozumienia i konsekwentnego przestrzegania zasad centralizmu demokratycznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w temacie zdrady - Jaruzel
Głęboki samokrytycyzm naszej partii, demokratyzację wielu form sprawowania władzy przeciwnik potraktował jako okazję do jej osłabienia, do nacisku na jej przedstawicieli. Dostrzegliśmy to chyba zbyt późno. Wielu dobrych i ofiarnych ludzi, kierujących różnymi odcinkami życia naszej partii, administracji i gospodarki, było czy też jest psychicznie maltretowanych, znajduje się pod naciskiem nieustannych żądań, pretensji, arogancji. Tak dalej być nie może. Każdy uczciwy przedstawiciel władzy, spełniający rzetelnie i pryncypialnie swą partyjną czy urzędową powinność, musi znaleźć skuteczną obronę i niezawodne oparcie. W obecnym okresie oparcie takie musi odczuwać szczególnie ważne ogniwo socjalistycznego państwa, aparat „pierwszej linii" Milicja Obywatelska. Taką potrzebę dostrzega coraz wyraźniej całe społeczeństwo. Nieodpowiedzialnym kwestionowaniem oficjalnych statystyk wzrostu przestępczości nie da się przesłonić widocznego na co dzień „gołym okiem" zanarchizowania i rozwydrzenia. Godzi ono w porządek publiczny, ale w pierwszym rzędzie godzi w spokój, w poczucie bezpieczeństwa każdego obywatela. Zagwarantowanie tego spokoju jest obowiązkiem władzy. Obowiązkiem społeczeństwa jest tym działaniom sprzyjać, docenić i uszanować niełatwy milicyjny trud. Nie mogę nie powiedzieć kilku słów o wojsku o moich towarzyszach broni. Siły zbrojne odczuwają boleśnie głęboki kryzys, jaki przeżywa kraj, naród, jego siła przewodnia partia. Kadra, wszyscy żołnierze żywo interesują się sytuacją, wyciągają wnioski, podejmują służbowe i partyjne inicjatywy. Przede wszystkim jednak swą patriotyczną, obywatelską troskę wyrażają w sumiennej służbie, w aktywnym wysiłku szkoleniowym, w różnorodnych pracach i świadczeniach na rzecz gospodarki, w korzystnych wskaźnikach dyscypliny. Wszystko to pozwala mi oświadczyć Komitetowi Centralnemu, iż Ludowe Wojsko Polskie, spełniając wolę partii i władzy ludowej, stało, stoi i stać zawsze będzie na wysokości potrzeb niepodległego, socjalistycznego bytu narodu. Poczucia tego obowiązku nie są w stanie zakłócić zdarzające się nadal afronty oraz inne dokuczliwości, których doznaje zwłaszcza kadra oraz jej rodziny. Wymaga to jednakże stanowczego oświadczenia nieprzyjazne ręce trzymać od wojska z daleka, godność munduru mieć w należnym poszanowaniu. Nie możemy się pogodzić, zdecydowanie potępiamy fakty o antyradzieckiej wymowie napisy i ulotki, broszury i plakaty, bezczeszczenie pomników, wreszcie różnego rodzaju incydenty, żądania i zniewagi wobec żołnierzy Północnej Grupy Wojsk Radzieckich. Faktów tych jest niestety coraz więcej. Są na to udokumentowane dowody. Wszystko to budzi oburzenie, godzi w nasze elementarne, polityczne i moralne racje. Sianie antyradzieckich emocji jest bardzo szkodliwym zajęciem. Wielka odpowiedzialność spada na sprawców i inspiratorów. Ściganie ich z mocy prawa musi być energiczne i zdecydowane. W świetle tych przypadków tym bardziej trzeba podzielić niepokój wyrażony w liście Komitetu Centralnego KPZR. Ma on szczególne uzasadnienie w obecnej sytuacji międzynarodowej. Atmosfera zagęszcza się. Rokowania rozbrojeniowe znajdują się w impasie. Inicjatywy Związku Radzieckiego, krajów socjalistycznych nie padają na podatny grunt. Narzucone przez imperialistyczne kompleksy militarno-przemysłowe tempo i zakres zbrojeń rosną. Konflikty lub też ich zarzewia pojawiają się na różnych kontynentach. W tej sytuacji każdy niestabilny punkt tworzy potencjalne niebezpieczeństwo. Miejsce Polski w Europie, nasza pozycja w Układzie Warszawskim określa szczególny stopień narodowych i międzynarodowych współzależności. Tak więc to, co dzieje się u nas, destabilizacja w Polsce, grozi naruszeniem równowagi w znacznie szerszej skali. W tym punkcie Europy nie da się zostać na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w temacie zdrady - Jaruzel
Nieprzypadkowo list mówi tak mocno o granicach naszego państwa, o jego niepodległości. Są to przecież granice zagwarantowane dla konkretnej socjalistycznej, zaprzyjaźnionej Polski. Aż dziw bierze, że ta refleksja tak opornie dochodzi do umysłów wielu naszych rodaków, jakże przecież żarliwie uczulonych na sprawy nienaruszalności granic, na sprawy niepodległości. Jakże dziwić się również trzeba, że mimo tylu wyjaśnień, tylu namacalnych dowodów, nie zawsze docenia się niezwykle żywotne, wręcz bezcenne dla Polski znaczenie sojuszniczej współpracy oraz radzieckiej gospodarczej pomocy. Stawialiśmy otwarcie przed społeczeństwem gorzką prawdę o stanie gospodarki. Uprzedzaliśmy nie raz, w tym na X Plenum, że w .najbliższych miesiącach może być jeszcze gorzej. Jednocześnie mamy świadomość ogromnego, uzasadnionego przecież ciśnienia oczekiwań na szybsze, odczuwalne rozwiązania. Z czego więc wynika takie, a nie inne, krytykowane często, tempo pracy rządu? Składają się na to subiektywne i obiektywne przyczyny. Do tych pierwszych można zaliczyć niewątpliwie mankamenty w sprawności działania, operatywności reagowania i zdolności przewidywania, obciążające administrację państwową i gospodarczą, z Radą Ministrów włącznie. Z kolei do przyczyn obiektywnych należą w szczególności: Po pierwsze niezwykle trudne obecnie warunki pracy kadry kierowniczej, nieustanna, nie spotykana w przeszłości w tej skali, rozpraszająca wysiłki presja bieżących, zresztą dalece nie tylko gospodarczych problemów. Natłok natychmiastowych potrzeb, różnych zadań i wniosków zmusza rząd bez przerwy do działań interwencyjnych, jakże dalekich od tego, co stanowić powinno główne zadanie centrum sterowania państwem i gospodarką Częstokroć przytłacza to kadrę, budzi nastroje rozgoryczenia i zniechęcenia. Po drugie niezwykła trudność konstruowania planów i zadań w okolicznościach, gdy jeszcze do końca nie wiadomo, czym konkretnie dysponuje gospodarka i na co może liczyć. Podam dla przykładu, że jeszcze do dziś trudno ostatecznie określić, jaki będzie tegoroczny poziom krajowej produkcji surowców i materiałów, a zwłaszcza węgla. Albo jaki będzie ostateczny wynik rozmów z bankami prywatnymi w kwestii przesunięcia przypadającej na rok bieżący spłaty części naszego zadłużenia. Wreszcie po trzecie konieczność, powiedziałbym, walki na dwa fronty, to znaczy równoległej pracy nad rozwiązaniami i programami działań zarówno krótko-, jak i długofalowych, w tym przede wszystkim całego wielkiego kompleksu reformy gospodarczej. Otóż prace nad tą reformą są już daleko zaawansowane. Nie miejsce i pora, by omawiać je szczegółowo. Zasygnalizuję zatem tylko to, co najbardziej aktualne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zulus
"wytworzyło szczelinę, w którą wtargnął i gwałtownie ją poszerzył przeciwnik socjalizmu." zawsze mieli erotyczną retorykę:)) i wyobraźnię np." członek wysunął się na czoło:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w temacie zdrady - Jaruzel
Znane są szkody,, jakie w niedawnej przeszłości wynikły z woluntaryzmu i pochopności. Tym bardziej zamierzenie takiej miary, jak właśnie reforma, podejmowane być musi na podstawie gruntownych analiz i prac studialnych, szerokiej dyskusji i społecznej aprobaty. Zwłaszcza że w naszych warunkach reforma będzie zarazem głęboką, szczególnie złożoną kuracją ciężko chorej gospodarki. Idąc właśnie tą drogą, po szerokiej i twórczej dyskusji nad projektem generalnych założeń, Komisja ds. Reformy Gospodarczej przystąpiła do sumowania jej wyników. Jednocześnie w zespołach komisji zbliża się już do końca opracowanie poszczególnych konkretnych, związanych z reformą problemów, takich jak: zasady i system planowania, mechanizmy ekonomiczno-finansowe, organizacja i system handlu zagranicznego, handlu wewnętrznego, obrotu zaopatrzeniowego oraz inwestycji, funkcje i zasady działania banków i arbitrażu gospodarczego, zabezpieczenia społecznego, zatrudnienia oraz systemów motywacyjnych. Jest to wielki dorobek polskiej nauki społeczno-ekonomicznej, oparty na bogatym doświadczeniu praktyki. Dysponujemy więc już dzisiaj nie tylko generalną wizją, lecz także konkretnymi elementami reformy. Istnieje zasadnicza baza do opracowania w drugim półroczu bieżącego roku konkretnych projektów realizacyjnych dla poszczególnych działów i ogniw gospodarki narodowej. Również w minionych miesiącach komisja i rząd wiele uwagi poświęciły pracom wyprzedzającym tworzeniu przyczółków reformy, doświadczeń instytucjonalno-organizacyjnych. Przypomnę m. in., że od 1 lipca 1981 r. wejdą w życie zasady reformy gospodarczej w drobnej wytwórczości oraz nowe ekonomiczno-finansowe zasady działania w PGR. Rząd o czym zresztą doniosła wczorajsza prasa skierował do Sejmu, poddane uprzednio szerokiej społecznej konsultacji projekty dwóch, fundamentalnych w systemie reformy ustaw: o samorządzie załogi przedsiębiorstwa oraz o przedsiębiorstwie państwowym. Jednocześnie przedłożony został pakiet projektów ustaw, komasujących i zmieniających zgodnie z założeniami reformy - strukturę organizacyjną oraz funkcje wielu naczelnych i centralnych organów administracji państwowej w dziedzinie gospodarki. Pozwoli to zapoczątkować nowe jakościowo układy w stosunkach między resortami a przedsiębiorstwami. Trwają też prace nad generalną reformą cen. W zakresie cen zaopatrzeniowych podjęte już przygotowania zmierzają do jej wprowadzenia z początkiem 1982 roku. Szczególnie niezbędna jest również możliwie szybka kompleksowa reforma cen detalicznych. Powstają już na gruncie naukowym projekty odnośnych rozwiązań, określających zakres reformy, etapy jej wprowadzania, system rekompensat. Propozycje w tym względzie będą przedstawione społeczeństwu do zaopiniowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w temacie zdrady - Jaruzel
Najpilniejszych rozstrzygnięć wymagają kwestie podwyżki cen węgla, jak również cen chleba, mąki i przetworów mącznych. Opracowanie, konsultacja i uzgodnienie, wreszcie szybkie wprowadzenie tych decyzji w życie pozwoli zgromadzić doświadczenie, jakie potrzebne jest m. in. do możliwie najlepszego przygotowania głównej operacji cenowej. Wspomnę jeszcze o ważnej i pilnej potrzebie, jaką jest pełniejsze wykorzystanie istniejącego potencjału produkcyjnego. Zwłaszcza w obecnej sytuacji nie możemy pozwolić sobie na to, by potencjał ten, zbudowany i zmodernizowany tak wielkim wysiłkiem, pracował tylko 5 dni w tygodniu. Zbyt wielkie powoduje to ubytki produkcji, zwłaszcza w przemysłach surowcowych, które decydują dziś o sytuacji gospodarczej kraju. Dotkliwie zmalały z tej przyczyny nasze dochody z eksportu, a w następstwie i nasze możliwości zakupu z importu niezbędnych 'surowców, materiałów czy też tak dramatycznie brakujących artykułów rynkowych. W rezultacie wiele zakładów staje, maleje jeszcze bardziej produkcja, zarówno na rynek jak i na eksport, w rezultacie spirala upadku, błędne koło zamyka się. Jak najszybciej trzeba to przerwać, należy wydłużyć czas pracy nie załóg, a maszyn i urządzeń. Niech człowiek pracuje 5, a zakład 6 dni w tygodniu. Jest to aktualnie kluczowy problem, kardynalny warunek zahamowania spadkowej tendencji w gospodarce. W pierwszym rzędzie dotyczy to górnictwa, a obecnie, zwłaszcza w sezonie, również przemysłu spożywczego. Pozyskanie niezbędnej w tym celu siły roboczej powinno obecnie stanowić przedmiot naszych usilnych starań. Jest to wielkie gospodarcze, ale i partyjne zadanie. Rozwinięta prezentacja omówionych wyżej problemów przewidywana jest na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Tekst na podstawie książki W.Jaruzelskiego „Przemówienia 1981-1982, Książka i Wiedza, Warszawa, 1983. strony: 51-58.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×