Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aliento

Romans w pracy - korzysci, straty

Polecane posty

Gość Aliento
"Wiesz jak ciężko jest skończyć coś takiego?" Na razie nie wiem. Ale wydaje mi sie, ze jesli trzyma sie na wodzy swoje emocje, to moze sie udac przerwac taki uklad jednym cieciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre dobre dobre dobre
greta a twoj kolega ma swoja rodzine?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre dobre dobre dobre
aliento - malo wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta 222
Pod warunkiem, że nie masz z tą osobą kontaktu na codzień,a gdzie najwięcej czasu się spędza niestety w pracy. Ja piszę tylko ze swojego doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta 222
Mój kolega nie ma rodziny, ja mam męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aliento
Coz, zycie czasem potrafi zaskoczyc czlowieka. Roznie to bywa. Ale przynajmniej nie wciskam kitow na samym poczatku znajomosci kobiecie, nie obiecuje ogrodka, domu i gromadki dzieci, jak robi to zdecydowana wiekszosc facetow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta 222
Aliento , jeśli masz ochotę na przygodę i zajebisty seks to poszukaj sobie jakiejś studentki one po pierwsze nie chcą się ustatkować , po drugie nie mają mężów po trzecie lubią się zabawić. A po co Ci romans w pracy na dodatek z żonatą koleżanką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aliento
Moze dlatego, ze ona tak na mnie dziala i nie ma nikogo w poblizu, kto wrocilby moja uwage...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta 222
Skoro już tak na Ciebie działa , to na pewno nie opamiętasz się w porę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta 222
Aliento, a co takiego nie dobrego dzieję się w małżeństwie Twojej koleżanki że potrzebuje romansu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aliento
Pozyjemy, zobaczymy... A Ty, co zamierzasz dalej zrobic? Twoje problemy w malzenstwie wynikaja z tego, ze maz za malo uwagi Ci poswieca, nie probuje zrozumiec, wysluchac? Przepraszam za bezposredniosc, ale intryguje mnie to. Jesli nie chcesz, nie odpowiadaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta 222
Aliento, a co takiego nie dobrego dzieję się w małżeństwie Twojej koleżanki że potrzebuje romansu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aliento
"Aliento, a co takiego nie dobrego dzieję się w małżeństwie Twojej koleżanki że potrzebuje romansu?" Ogolnie, sypie jej sie malzenstwo, bo maz zaczal pic. W ogole nie moze na niego liczyc, jest oschly, nigdzie nie wychodza... Nie chce sie poddac leczeniu. Swoje problemy topi w alkoholu. Podobno awanturuje sie, raz pobil moja kolezanke - przyszla z limem do pracy. Nie wiem ile w tym prawdy, ale ja jej powiedzialem czego od niej oczekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś ktoś
Skrzywdzisz ją tym romansem, bo ona na pewno się zaangażuje. Chce tego, bo ma męża pijaka i potrzebuje odskoczni - podejrzewam że wiąże z Tobą plany nie tylko na romans

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta 222
To bardzo długa historia. Mój mąż to bardzo dobry człowiek,jesteśmy razem od 8 lat, to była moja wielka miłość. Do szczęścia brakowało na tylko jednego... dziecka. On bardzo dużo pracuje jak twierdzi robi to dla mnie, ale a nie muszę mieć wszystkiego sama jestem samowystarczalna. Kiedy zaszłam w ciążę, byłam sama ,kiedy trafiłam w środku nocy do szpitala też byłam sam, a on odebrał ode mnie telefon dopiero następnego dnia z pretensją czy jestem normalna że tyle razy dzwoniłam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kayla33
odradzam,ktos na tym ucierpi,postaw sie w sytuaji tego goscia,mialbys zone ktora ci rogi przyprawia.daj spokoj,ona sie zaangazuje albo ty i beda kwasy,uwierz mi,przeszlam przez to i wiele osob ucierpialo na tym.mialo byc niewinnie i romantycznie,bez zobowiazan etc.guziiikkk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aliento
Zycie to nie bajka, niestety. Czasami dopadaja nas powazne klopoty, a my nie mamy na kogo liczyc. Nawet bliscy sa gdzies daleko. A probowalas jakos posklejac to swoje malzenstwo? Nie wiem, przeprowadzic sie, zawalczyc o swoje szczescie... No chyba, ze masz totalna pustke emocjonalna. Maz juz Cie nie pociaga fizycznie, nie ma chemii, cos sie wypalilo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta 222
On szybko o tym wszystkim zapomniał, a ja wręcz odwrotnie. Nigdy nie chciał żeby któreś z nas poświęcało swoją karierę, więc do tej pory żyliśmy ja tu on tam. Od 2 lat obiecuje mi że to już ostatni raz że znajdzie pracę tu na miejscu. Ja nadal próbuje to posklejać ze względu na wielką miłość która kiedyś nas łączyła, jednak z drugiej strony jesy człowiek który w naprawdę ekstremalnych chwilach był przy mnie, ocierał mi łzy, rozmawiał i co najważniejsze nie wykorzystał choć miał ku temu okazje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aliento
Wiesz, kiedys tez trwalem w takim zwiazku (tyle, ze nie malzenskim) na odleglosc. Ona tu, ja tam. Widywalismy sie w weekendy. Byla ogromna chemia, nic porozumienia, tyle ze odleglosc i sporadyczne spotkania po czesci zepsuly nasze relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta 222
Wydaję mi się że życie wystawiło Nas na próbę , której chyba nie przeszliśmy. Mi odległość nie przeszkadzała, każdy z Nas piął się po drabinie sukcesu, razem świętowaliśmy, rozmawialiśmy, odległość nie była przeszkodą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta 222
A czy Twoja koleżanka nie zrobiła sobie z Ciebie czegoś w rodzaju powiernika ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aliento
Nie wiem co Ci napisac. Jesli chcesz uratowac swoje malzenstwo, nadal cos czujesz do swojego malzonka to musisz przedsiewziac zasadnicze kroki. Pod warunkiem, ze Ty i Twoj maz tego chcecie. Jesli bedziesz to przeciagala, trwala w prozni, to moze to byc koniec. W kazdym badz razie zycze podjecia odpowiedniej decyzji i wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aliento
Na poczatku naszej znajomosci ona probowala ze mnie zrobic takiego giermka, powiernika. Zwierzala mi sie ze swoich problemow itd. Ale po pewnej szczerej rozmowie to sie zmienilo. Zaczela inaczej mnie traktowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta 222
Wszystko w moich rękach, jak widzisz pakowanie się w coś w pracy przysparza problemów, z drugiej strony mogę Ci powiedzieć że jest odskocznią od rzeczywistości i problemów, każdy z Nas chce przeżyć coś nowego i poczuć się jakby robił to po raz pierwszy albo zrywał zakazany owoc, ale praca to nie miejsce na to. W najlepszym wypadku tylko nie będziecie się do siebie odzywać, bo żadna kobieta nie ma na tyle klasy aby po ucięciu kontaktu zachowywać się normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe :D
"bo żadna kobieta nie ma na tyle klasy aby po ucięciu kontaktu zachowywać się normalnie" Co fakt, to fakt :) Skad ja to znam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta 222
Bo kobiety podchodzą do WSZYSTKIEGO emocjonalnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba nie jestem kobieta
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe :D
I to was gubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gretta 222
hehe a Ciebie nigdy nic nie zgubiło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe :D
Mnie zgubilo w zyciu to, ze zaufalem kobiecie. Teraz dopiero widze, jak drogo mnie to kosztowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×