Duża zmiana u mojego faceta... wcześniej się do mnie dobierał, teraz to ja naleg

nalegam na seks... Kiedy byliśmy na etapie spotykania, dobierał się do mnie non stop. Wsadzał mi rękę w majtki, kiedy moi rodzice byli za ścianą. Nieustannie się całowaliśmy. Macał mnie, nie mógł doczekać sięseksu (ja przeciągałam ten moment). Mówił, że kiedy już mu dam, to będziemy musieli sobie odbić robiąc to często. Współżyjemy od ok 2 miesięcy. Role się odwróciły. Teraz to ja nalegam, i inicjuję seks. Bywa też, że mu się nie chce. Martwię się i dołuję tym faktem. On twierdzi, że to nie moja wina, że go pociągam itd. Ale dla mnie liczą się czyny, nie słowa... :(

Wkręcam sobie, że gdyby pojawiła się inna, to od razu nabrałby zapału

Jezeli po dwoch miesiacach od rozpoczecia wspolzycia faceta trzeba sie prosic o seks to nie widze swietlanej pzyszlosci dla tego zwiazku. Szkoda marnowac czasu...

Tez bym chciałbyć w takiej sytuacji

Eeeerrr, no właśnie sama nie wiem co o tym myśleć. On powiedział, że postara się to zmienić. Ale ja myślę, że to akurat nie jest rzecz do zmiany. Albo go nie kręcę, albo nie wiem co. Jest mi strasznie przykro i się tym martwię. Zabawne, bo na początku byłam pewna, że seks będzie stanowić problem, bo on będzie chciał a ja nie (byłam dziewicą kiedy go poznałam).

znudziłaś mu sie:o przykre ale to czesta sprawa, gdyby pojawiła sie inna to jasne zeby nabrał zapału (chyba ze został impotentem) to ze nie chce seksu wcale nie musi oznaczac ze cie nie kocha itp ale już go to nie pociaga

Ale gdzie popełniłam błąd? Ludzie są ze sobą po kilka lat, a my raptem 5 miesięcy, i już koniec namiętności?

Nawet nie mam z kim o tym porozmawiać...

Zgadzam sie z Toba autorko, ze popedu seksualnego nie da sie zmienic z dnia na dzien, o ile w ogole. na Twoim miejscu potraktowalabym tez "zwiazek" jako przelamanie pierwszych lodow (chodzi mi o seks, Twoj pierwszy raz), a teraz poszukalabym sobie normalnego, zdrowego faceta, z ktorym bedziesz mogla odkryc wszystkie przyjemnosci sztuki milosnej, a jest tego duzo jesli trafisz na wlasciwego faceta.

fakt że zwykle znudzenie nastepuje po kilku latach, 5miesiecy to wręcz dziwne:o

Aha, i nie jest impotentem

Chyba po prostu nie jestem wystarczająco dobra... ładna, seksowna, mam za małe cycki, jestem niska... ładna dziewczyna na pewno zawsze pociągałaby swojego faceta

up

wpadniesz w kompleksy z takim myśleniem.

nie pociągasz go, miałem tak samo, na końcu związku byłem wręcz gwałcony bo nie miałem ochoty najmniejszej. zadbaj o siebie albo szukaj nowego

"zadbaj o siebie" Jestem zadbana. Nic się we mnie nie zmieniło od momentu poznania

na początku zawsze jest ten element nowości i fascynacji sam miałem to samo, pierwsze kilka stosunków było fajnych, potem coraz gorzej, na końcu musiałem się zmuszać. a zadbać zawsze można jeszcze bardziej.

W mojej relacji czuję, że to ja sięstaram A bardziej starać się już nie da Chyba, że w grę wchodzą operacje plastyczne, ale uważam, że ich nie potrzebuję

no raczej go juz nie pocoiagasz, znudzilas mu sie, my w zwiazku prawie 4 lata,a seks taki sam jak na poczatku zwiazku,zawsze mamy ochote na siebie,nie trzeba nikogo zmuszac

może ubierz sexi majty z lat 60tych ma dupe na boku proste

Co więc zrobiłam źle? Jak to jest, że jedni po 10 latach się wzajemnie pociągają, a po pół roku nie?

a inni po pół roku nie*

On jeszcze mówi, że mam większy temperament Ale czy to ma jakiś związek?