Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rozstana

Rozstanie z rozsądku

Polecane posty

Gość Rozstana

Cześć! Opowiem Wam krótko moją historię i zapytam, czy ta decyzja jest dobra? Bo tracę grunt pod nogami. Więc ponad 4 lata temu poznalam mężczyznę, w przyszłym roku mieliśmy się pobrać. Były to bardzo burzliwe 4 lata, ja nabroiłam, ale przetrwaliśmy, on nabroił i prztrwaliśmy. Od początku jednak ciągle były jakieś zgrzyty, wiecznie się kłóciliśmy o bzdury, prawie każda wspólna impreza kończyła się awanturą, i w stosunku 50:50 było miedzy nami wspaniale i tragicznie. Podkreślę, że kochamy się cały cały czas, ale wydaje mi się, że źle ta miłość była okazywana. Ciągle się raniliśmy, w większosci bezmyślnie, niechcący. Rozstawaliśmy się 3 razy na poważnie i tysiące razy "na dwie godziny". Walczyliśmy o siebie wytrwale. Oboje wybuchowi, troszkę niedojrzali i zbyt zawzięci. Żyliśmy jakby w dwóch różnych światach, nie mogąc si dogadać. (oczywiście, jak mówiłam, obok tych złych chwil, były chwile najlepsze na świecie, bo jest to mężczyzna wyjątkowy, ponadprzeciętny i dobry) I od dawna czułam, że wyjścia są dwa - albo uda nam się w końcu dogadać i będziemy ze sobą najszczęśliwsi albo się nie uda dogadać i się rozstaniemy. Tylko przez cały ten czas oboje wierzyliśmy, że "ta kłótnia, to rozstanie będzie ostatnie" i powielaliśmy w kółko ten sam schemat. I wczoraj dzień po kolejnej wielkiej awanturze (bez całej agresji, zupełnie na spokojnie) doszliśmy do wniosku, że ta kółótnia jednak nie będzie ostatnia. Pomimo całej miłości i wysiłku, nie uda nam się jednak dogadać. Więc z wielkim smutkiem i bólem rozstaliśmy się z rozsądku. Żeby nie żyć w wiecznej awanturze, która brałą się stąd, że nie potrafiliśmy się tak naprawdę zrozumieć. Czy to dobra decyzja? czy rozstanie z rozsądku może być dobrą decyzją? Bo mam ochotę biec do niego i próbować jeszcze raz, bo moe jednak coś zrozumieliśmy i się jdnak dogadamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoko24
Czytam i mam wrażenie jakbyś o mnie pisała ;) Maiłam dokładnie tak samo... rozstaliśmy się ponad rok temu... i muszę powiedzieć ,że uświadomiłam sobie ,że to tylko przyzwyczajenie... długo to trwało. I bywało ciężko...nie mogłam uwierzyć w siebie, chwilami nawet żałowałam...ale wiedziałam ,że powrót nie ma sensu... Też razem dużo przeszliśmy i wiedzieliśmy,że możemy na siebie liczyć itd. Teraz jestem szczęśliwa, zakochałam się jak nigdy wcześniej :D Przyjaźnię się z byłym i jest ok. Nie jest łatwo zakończyć długi związek...szczególnie jak ma się już pierścionek na palcu... dużo razy myślałam by wrócić, ale wiedziałam ,że znów będzie tak samo - raz super raz źle... Teraz jestem naprawdę szczęśliwa, wtedy myślałam że to co czuje to max uczuć które mogę z siebie dać...teraz wiem ,że w dużej części było to przyzwyczajenie i spokój- stabilizacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozstana
Dziękuję, to bardzo dobra wiadomość. Uśmiecham się przez łzy. Mam nadzieję że w naszym przypadku będzie podobnie i oboje znajdziemy szczęście. Ale strasznie ciężko wytrwać w tej decyzji i pewnie jeszcze mnóstwo razy zapomnę, że świat się wcale nie zawalił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoko24
No łatwo na pewno nie będzie... niestety...W naszym przypadku obydwoje wiemy ,że to najlepsza decyzja jaką podjęliśmy nadal utrzymujemy kontakt :) uważam go za przyjaciela :) On mnie za przyjaciółkę :) Nie poddawaj się , dużo razy będziesz chciała wrócić ale bądź twarda ;) Nie będzie łatwo, może nawet być bardzo źle... ale uwierz ,że jeśli już podjęliście taką decyzję trzeba się jej trzymać :) Uświadomisz sobie z czasem że większość uczuć które czujesz i nazywasz miłością to tylko przyzwyczajenie, nie jest to złe. Dużo wspólnych przeżyć chwil dobrych i złych zbliża ludzi, zamieńcie to na przyjaźń :) A prawdziwe uczucie w końcu się pokaże w Twoim życiu i zobaczysz różnicę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szz
też się odnajduję w tym co piszesz. U mnie przyczyny kłótni były związane z moim agresywnym reagowaniem na coś co nie szło po mojej myśli a z jego...cóż, złe towarzystwo, troche przesady z piciem. Kłótnie były tak częste,że nie da się tego opisac, były nawet dramatyczne sytuacje kiedy on się okaleczył żeby mnie zdenerwować i żebym czuła że to przeze mnie. Ciągle obiecywalismy sobie poprawę. Potem, szczęście w nieszczęściu jego 'przyjaciele' go wystawili i oszukali. Przejżał na oczy. Zerwał z nimi kontakty, nie pije, wydaje się że sie wyszumiał. Ja juz nie krzycze, nauczyłam się panować nad sobą. My wybraliśmy tą opcje żeby się nie poddawać. Plusy? Kochamy się i spędzamy miłe chwile, mamy razem zamieszkać za kilka tygodni. Ale są też minusy, bo czuje się zmęczona tym co było, serce nie chce zapomnieć i nawet kiedy spokojnie śpi przy mnie wtulony, zastanawiam się czy stare nawyki nie wrócą i jak długo będziemy szczęśliwi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam podobną sytuacje. Bardzo duzo klotni miedzy nami jest. Ale jesli tych klotni brak to czuje sie z nim cudownie. Przez prawie 2 lata zastanawialam sie czy to ma sens, momentami chcialam to skonczyc raz a na zawsze. Meczylismy sie ze soba. Ale nie odeszlam i nie zaluje. Cos zaczelo sie zmieniac. Tak samo z siebie. Z kazdym dniem jest coraz lepiej. Znow widze ze mamy szanse, ze moze byc miedzy nami dobrze. Kocham go i juz nie mam zamiaru odchodzic nawet jesli bedzie zle ponownie. Bede czekala na taki moment jak teraz. Lubie sie klocic czasem wiec jakos przezyje :) wlasciwie to cos zaczelo sie zmieniac kiedy zaczelam byc bardzo stanowcza i mowic, ze jesli jeszcze raz zrobi cos co mi sie tak bardzo nie podoba to odejde. Dzialalo tez zachowanie zimnej krwi i stanowczosci kiedy on sie nakrecal. Mowilam ze poczekam az sie uspokoi i przestawalam sie odzywac lub powtarzalam ze jego gadanie nic dla mnie teraz nie znaczy bo dzialaja emocje, ze jesli ma jakis problem we mnie to wyslucham tylko jezeli powie to na spokojnie. Nie krzyczalam, bylam opanowana, to go czasem irytowalo strasznie ale po chwili sie uspokajal. Tak jest do teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozstana
My próbowaliśmy, dokładnie cztery i pół roku. I jesteśmy w punkcie wyjścia - znów zerwaliśmy. Jest malutka część mnie, która się cieszy, że już więcej nie będzie cierpiał przeze mnie a ja przez niego, że wreszcie może poukładamy sobie życie. Reszta mnie jest w strzępach, bo był całym moim życiem. Już mi wstyd prosić znajomych o wsparcie, bo po tylu zerwaniach nie patrzyliby na to poważnie. A to jest poważne i nie wiem jak się bez niego odnajdę. Boję się też o niego. Bo w takich chwilach on się zupełnie wycofuje, zamyka w pokoju i jest zupełnie sam. Ja chodzę na imprezy żeby sobie choć na parę godzin ulżyć i nie płakać. Kiedy nie wierzę w 100% w słuszność decyzji, to cięzko w niej wytrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozstana
Odświeżam. Czy ktoś z Was podjął kiedyś podobną decyzję wbrew uczuciom, ale wyszedł z tego cało? Mój głos rozsądku zniknął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzy razy zrywać to za dużo, po prostu nie macie dobranych charakterów, osobowości. Poszukaj sobie faceta i zobaczysz, że ci minie żal po stracie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoko24
Zróbcie sobie przerwę... Spotykajcie się jako kumple ale nie prowokujcie siebie nawzajem. Np za pół roku podejmiecie decyzje czy chcecie być razem czy jednak nie. Myślę nadal że po wszystkim co razem przeżyliście po prostu chcecie być razem "bo tak bezpieczniej" a prawda jest taka że możecie być świetnymi przyjaciółmi jeśli uda się wam to zakończyć teraz, bo przyjdzie moment ,że tak się pożrecie że nie będzie już miejsca na przyjaźń... Bądź twarda ja wiem ,że to bardzo trudne ... ale męczycie się razem. Walczcie chociaż o przyjaźń żeby nie pluć sobie w twarz ,że po 4 latach nawet patrzeć na siebie nie chcecie. Tak myślę, jestem zadowolona z obecnej sytuacji :) Mam cudownego chłopaka a przyjaźnię się z byłym, nic do niego nie czuje poza przyjaźnią i szacunkiem za te 4 lata i on tak samo :) Dużo przeszliśmy razem wspieraliśmy się w naprawdę trudnych chwilach i miło to wspominamy. Mimo wielu ciężkich dni rozstania cieszymy się ,że tak jest bo mamy teraz naprawdę super związki :) Na pewno nie chciałabym cofać czasu aby być z nim - bez urazy dla niego :P W sumie to tak się też śmiejemy z tego że to była najlepsza decyzja jaką wspólnie podjęliśmy ;) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozstana
Ok, dzięki. Bardzo potrzebowałam przeczytać właśnie takie słowa. I Twoje Joasiu i Twoje yoko. Tyle, że teraz spotkania po przyjacielsku jeszcze nie wchodzą w grę, bo z pewnością, dwa dni później bylibyśmy znów razem. Naprawdę dziękuję za pomoc, wiele to dla mnie znaczy. Choć pewnie sporo będę jeszcze lamentować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoko24
jak będziesz chciała pogadać gg 357748

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak Rozstana - jak potoczyła się sprawa? :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i po co ci/po wyciągasz stare tematy? rajcuje cię to? ona nie żyje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego kobiety polskie to takie glupie naiwne c**y wystarczy im powiedziec doslownie cokolwiek no nie wiem juz jak mozna tak naiwny umysl miec chyba schowany w c***e 555 www.youtube.com/watch?v=aNC-LLh2dn4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu zazwyczaj nie układa się tak jak tego oczekujemy. Ja również przeżywałam zawód miłosny. Zostawił mnie facet po 3 latach związku. A ja nie potrafiłam bez niego sobie poradzić. Odzyskałam dzięki sposobowi ostatecznemu – urokowi ze strony http://urok-milosny.pl jest między nami super i mam nadzieję, że tak zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to nie żyje? ?!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×