Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ashmennka

Pracuję na okrągło 7 dni w tygodniu- jak to przetrwać?

Polecane posty

Gość ashmennka

Praca jest fajna i ciekawa, teoretycznie biurowa, ale w zasadzie to telefon dzwoni od rana do późnego wieczora także w weekendy, muszę też wszędzie mieć ze sobą laptopa i być w zasięgu sieci... Czasem mam chwile załamania, muszę odwoływać plany, nie mam szans pójść ze znajomymi na piwo czy na spotkanie... Za 3 tygodnie mam wesele i nie wiem jak to rozegrać :( Co o tym sądzicie? Ma ktoś podobną sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ashmennka
pisząc o weselu miałam na myśli, że jestem zaproszona na wesele kuzynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy swiatsie zawal jezeli zrobisz sobie jeden dzien w tygodniu wolny ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ashmennka
Nie ma takiej opcji, muszę być dostępna pod telefonem :( Jeśli wyłączę telefon i ktoś nie będzie mógł się do mnie dodzwonić to może od razu złożyć skargę u kierownika regionu :( A powiem szczerze, że mnie wykańcza to, że nie mogę chociaż jednego dnia wstać przynajmniej o 8, nie mam szans żeby wrocić do domu i obejrzeć film czy wyjść do restauracji albo pojechać nad jezioro. Całymi dniami siedzę w domu jak zombie, tylko laptop i komórka :( Jestem w stanie przeboleć pracę 24 h na dobę od poniedziałku do piątku, gdybym chociaż w ten weekend mogła sobie odpocząć albo coś zaplanować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ashmennka
Dodam, że moi znajomi nie wierzą mi, że nie mogę z nimi iść na imprezę czy pojechać pod namiot w weekend. Po prostu nie wierzą, że moja komórka dzwoni średnio co 5 minut i tak od 7 rano do 22-23 :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle ze brak kosmetykow
twoja firma cie wyzyskuje, zgodnie z kodeksem pracy minimum jedna niedziela w miesiacu musi byc wolna. a co z tego ze skargha? przepraszam czy ty robot jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vfvfgedrgrgreg
nas się pytasz? sama nie wiesz, że możesz zejsc na zawał w niedługim czasie? jak nie chcesz rzucic tej pracy, to zacznij stawiać warunki, tak zyć się nie da, chyba, że planujesz się wyprowadzić na tematen świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmm robia z toba tylko to na co ty sama pozwolisz ....... szukaj innej pracy przeciez tak dlugo nie pociagniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za wielki shit
ja pierdziele nie wyobrażam sobie czegos takiego!! przecież na dłuższą metę tak się nie da żyć. Czy Ty masz jakiś urlop, albo wolne za nadgodziny czy coś? No i jest z tego taka wielka kasa że warto tak żyć wogóle?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ashmennka
Wiesz co, no własnie nie chcę za bardzo zdradzać jaka to branża, ale powiem tylko, że niestety firmy, którymi się zajmuję, pracują 7 dni w tygodniu od rana do wieczora, czasem tez nocami. Bywało, że niedziela się zaczynała pięknie i spokojnie, już byliśmy z narzeczonymi spakowani żeby jechać nad jeziorko, a tu bach- telefon, że coś się sypie i muszę zostawać w domu i nad tym pracować... :( Poza tym zwlekam z pewnym ważnym zabiegiem, bo wówczas będę musiała być jakieś 4 godziny poza zasięgiem telefonu, a niestety nikt nie zrozumie, że byłam u lekarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbhyubh
co to za praca? przeciez jestes tu anonimowa. Jaka masz umowe? Na etat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ashmennka
Kasa przyznam, że jest całkiem, całkiem, tym bardziej dla mnie, osoby świeżutko po studiach. Bardzo długo szukałam jakiejś pracy i w końcu się udało. Niestety póki co jest to umowa zlecenie, więc urlop nie wchodzi w grę :( Nie powiem, raz na jakiś czas zdarzy się "spokojny" dzień. Ale co z tego, bo nigdy nie wiem czy za chwilę nie będę mieć ważnego telefonu. Dlatego nie mogę sobie pomyśleć "ok, dziś jest spokojnie to sobie wyskoczę na basen lub do kina", bo wtedy wówczas zaczynają się telefony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za wielki shit
nie, no daj spokój, jak ktoś może nie zrozumieć że musisz iść na jakiś zabieg czy do lekarza!! Pracujesz z ludźmi czy robotami? Oni też nigdy nie chorują i nie mają wogóle swojego życia? Nie, ja tego nie rozumiem, mnie nawet gdyby kazali pracować w sobotę to już by mnie szlag trafił, a co dopiero na okrągło , szok. Rozglądaj się za inną pracą i rzuć to w cholerę bo to nie jest normalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ashmennka
Ja nie będę tak na pewno pracowała całe życie. Chciałabym za jakiś czas założyć rodzinę a wtedy taki tryb pracy odpada. Ale chcę zdobyc doświadczenie, żeby w ogóle starać się o coś innego. Tylko ostatnio zastanawiam się ile tak wytrzymam psychicznie. Czasem po prostu rozkłada ręce i płaczę, bo nie wiem jak to wszystko ogarnąć... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za wielki shit
no współczuję i tak naprawdę nie widzę tu żadnego innego wyjścia oprócz rzucenia tego gówna. Z drugiej strony wiadomo jaka jest sytuacja i że ciężko coś znaleźć. Ale szukaj, może czasem lepiej odpuścić trochę tą kasę na rzecz spokoju psychicznego. Mniej zarobić a mieć jakieś własne życie poza tą robotą. Skoro to taka praca na telefon i nielimitowane godziny to nawet nie można nasłać na nich jakieś kontroli. Masakra. Szukaj i jeszcze raz szukaj czegoś innego bo innej rady nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ashmennka
Teoretycznie, jakbym powiedziała, że mam zabieg, to kierownik na pewno by to zrozumiał- to naprawdę w porządku facet. Ale druga strona medalu jest taka, że nie będąc pod telefonem mogę stracić klientów a co za tym idzie premię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ashmennka
Jasne, cały czas rozglądam się za czymś innym. Zawsze wydawało mi się, że taka "nudna" praca biurowa to nie dla mnie, że musi się cos dziać. Ale jeśli dzieje się non stop to po prostu w pewnym momencie wysiadam psychicznie. Już na ten moment chyba wolałabym takie "nudy" w stałych godzinach, żeby chociaż w weekend mieć wszystko gdzieś i móc robić to, na co mam ochotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cyfra plus real
ja też kibluję w pracy cały weekend, dziś od 9 do 21, jutro od 10 do 20.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za wielki shit
może nie do końca to Ciebie dotyczy bo Twoja praca nie jest biurowa, ale zauważyłam jeszcze jeden schemat który panuje. Otóż też kiedyś prosto po studiach , mocno przestraszona zaczęłam pracę i wydawało mi się że muszę siedzieć po godzinach i w ogóle być na każde skinienie. Tylko, że wtedy sami wpadamy w błędne koło bo pokazujemy że tak powinno być i że tak będzie zawsze. I potem dzieje się zgodnie z zasadą że dasz komuś palec to chce całą rękę. Czyli przyzwyczajamy szefa, że to norma, taka praca na okrągło , siedzenie do bólu itp. Potem gdy chciałam wyjść normalnie to było wielkie zdziwienie że JUŻ do domu , a co to się dzieje.. itp. Potem zmądrzałam, najpierw rzuciłam w luźnej chwili przemowę że w dzisiejszych czasach to ludzie są porąbani, siedzieli by nie wiadomo ile w pracy, że to chore, że przecież inne rzeczy w życiu się też liczą. I zaczęłam wychodzić punktualnie. I doszło do tego że jak wybiła godzina to szef sam gadał "a Ty już się chyba zbierasz nie?" hehe. I bez pretensji , czyli stało się to normą bo sama do tej zmiany ich przyzwyczaiłam. Trzeba pamiętać o tym na przyszłość , żeby nie robić samemu z siebie niewolnika. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ashmennka
No własnie moja praca teoretycznie jest biurowa, bo pracujemy w stałych godzinach w biurze. I ja prawie zawsze wychodzę punktualnie, ale mam obowiązek później w domu odbierać telefony no i być pod komputerem (oczywiście sprzęt służbowy). Ech, gdyby to było takie proste, że kończę pracę wraz z wyjściem z biura, niestety najgorszy "sajgon" zazwyczaj zaczyna się jak juz jestem w domu, około 17-18...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pracuje w domu, teoretycznie tez musze byc zawsze dotepna bo czesto mi przychodza zlecenia na "wczoraj", ja jednak juz sie nauczylam, ze nie zawsze powiedzenie "klient nasz pan", sprawia, ze jestesmy szanowani. ja man tez zycie rodzinne i czasem albo mowie wprost, ze nie jestem w stanie podjac sie zlecenia lub wykonam je na pozniej bo jestem przemeczona a zalezy im chyba na jakosci. O dziwo dalej chca wspolpracowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×