Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fioletowa żaba

czy zdrada jest obciążeniem dożywotnim?

Polecane posty

Bardzo często spotykam się ze stwierdzeniem, że jak ktoś zdradził raz to będzie to już zawsze robił. Trochę to bez sensu. Nie poruszam tutaj tematu, czy można wybaczy, czy nie. Chodzi mi raczej o to, że zgodnie z powyższym stwierdzeniem ktoś, kto raz dopuścił się tego czynu, już zawsze będzie nim obciążony, bez względu na to, z kim się zwiąże. Ale gdyby tak myśleć, to pewnie większość ludzi na tym świecie nie miałaby prawa do szczęśliwego życia, bo na o nie zasługuje. Znam bardzo dużo ludzi, którzy kiedyś zdradzili i są to fajni ludzie. Różnie się życie poukładało, niektórzy są dalej razem a niektórzy nie. Nie ma to znaczenia. Ale czy już zawsze powinni pokutować za swoje grzechy z przeszłości? Czy jak poznam fajnego faceta, ale dowiem się, że 5 lat temu zdradził swoją dziewczynę, to nie zasługuję na szansę, tylko powinnam go "kopnąć w dupę" (moje ulubione kafeteryjne stwierdzenie :-) ), bo ten typ tak już ma? Uprzedzę stwierdzenia, że pewnie chcę kogoś usprawiedliwić, nic z tych rzeczy. Nigdy nikogo nie zdradziłam - a mam już trochę lat - za to zostałam zdradzona i odeszłam, bo nie potrafiłam wybaczyć. Potępiam zdradę całkowicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfgghtuy
zalezy co to byla za zdrada, zdrada zdradzie nierowna; jakies pocalunki czy przytulanki ujdą, ale seks juz nie, poza tym wazne tez co keirowalo tą osobą, ze zdradzila? moze byla pod wplywem alkoholu? wiec to wszystko zalezy. jesli ktos jest wartosciowym czlowiekiem, kocha mnie, ale raz w zyciu sie zdarzylo ze znalazl sie w nieodpiwenim miejscu, napil sie czegos i sie przespal z jakąś kurwą to jeszcze mozna to zrozumiec; ale co innego np. miec kochanke ku rwe przez dluzszy czas, sypiac z zoną i z kochanką... no to juz jest jakis obrzydliwy ruchacz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obciazenie? tylko w przypadku osoby, ktora ma wyrzuty sumienia w wyniku popelnionej zdrady i pracuje nad swoim kregoslupem moralnym, przez dlugie lata bedzie jej to ciazyc a jesli pytasz o 'pietno' bo chyba o to ci chodzilo to jest wylacznie kwestia zdrowego rozsadku przyszlego partnera, zakladajac ze wie o zdradzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, zgadzam się z Tobą. Pewne rzeczy są na tyle obciążające, że mało kto miałby odwagę zaryzykować. Ale tutaj mi chodzi o trochę inny aspekt. Czy powinnam przestać szanować koleżankę wiedząc, że zdradziła kiedyś swojego chłopaka? Mimo, że wiele lat upłynęło od tego, wyszła za mąż za tego chłopaka i nigdy więcej sytuacja się nie powtórzyła, to i tak nie zasługuje na szczęście, bo zdradzi jeszcze raz? Czy chłopak, który mając lat 20 i robiąc różne głupie rzeczy dopuścił się długotrwałego romansu za plecami swojej dziewczyny, nigdy nie powinien być z kimś wartościowym, bo jest śmieciem? Czy jednak mógł odrobić lekcję, zobaczyć jak zdrada wyniszcza i nigdy więcej już tego nie zrobić innej kobiecie? Czy można twierdzić, że skoro ja nigdy nie zdradziłam to już pewnie tego nie zrobię? Trochę mi się to wydaję mylne, bo często ludzie uczą się się na własnych błędach i nie zawsze można oceniać po czynach z przeszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy powinnam przestać szanować koleżankę wiedząc, że zdradziła kiedyś swojego chłopaka? a chcesz? co za durne pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie czizas, chodziło mi bardziej o piętno. Co masz na myśli pisząc o zdrowym rozsądku? Zastanawiam się, skąd ludzie biorą to, że jak ktoś zdradził raz to się to powtórzy. Nigdzie nie jest napisane, że jak się zwiążę z człowiekiem bez skazy, to on mnie nigdy nie zdradzi. Takie ryzyko jest zawsze, bez względu na okoliczności. Ja sama nie potrafię zagwarantować, że tego nigdy nie zrobię, chociaż brzydzę się zdradą. Kiedyś byłam przekonana, że w ogóle takie sprawy mnie nie dotyczą (jak większość ludzi), a jednak życie jest przewrotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W teorii granica raz przekroczona następnym razem nie stanowi już bariery. W praktyce bywa różnie. A to czy szanujesz swoich znajomych i dlaczego to już Twój problem i kwestia Twojego osądu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co masz na myśli pisząc o zdrowym rozsądku? tylko ty sama jestes w stanie ocenic czy fakt, iz partner kiedys juz zdradzil stanowi dla ciebie problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffgfgfghggj
ale jaka zdrade masz na mysli? ze ta kolezanka mając chlopaka z kotrymim sypia, przespala sie z innym? toż to zwykla dziwa jest. mnie chyba zjadly wyrzuty sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To było retoryczne pytanie na retoryczne pytanie zna sie odpowiedz, gdyby tak bylo nie zakladalabys tego tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och zaczyna się dogryzanie, uwielbiam to :-) Założyłam ten temat po wpływem innego, który dał mi trochę do myślenia. Bardzo często ludzie odbierają świat w czarno-białych barwach, a wydaje mi się, że nic nie jest takie proste. Ludzie nie wiedzą do końca z kim się wiążą, bo nikt się nie spowiada ze swojej przeszłości. A ciekawe, co zrobiliby ludzie, którzy tak strasznie potępiają innych za zdradę, gdyby dowiedzieli się, że ich partner ma takie akcje na swoim koncie. Niby rzecz z przeszłości, a jednak ma wpływ na teraźniejszość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt nie jest krystalicznie czysty - każdy ma jakąś cechę/czyn na sumieniu który teoretycznie mógłby zaważyć na szacunku znajomych. To już zależy od oceniającego jaką ma hierarchię wartości. Inna sprawa - dużo zależy od samej reakcji osoby która zdradziła. Jak szuka wymówek to moim zdaniem sytuacja się powtórzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość la wszystkich miłosiernych żon
" 16:07 [zgłoś do usunięcia] Pyka dawno temu przez 7 lat zdradzał mnie z kochanką o której po 40 latach małżeństwa mówi w netlogu że te siedem lat to były jego najpiękniejsze chwile a najgorszą sprawą był fakt że go rzuciła Byłam taka naiwna że myślałam że on wrocił do domu ,do nas bo jesteśmy dla niego ważni Teraz dopiero rozgryzłam prawdę Wpadłam w głeboką depresję inie mogę patrzec na mego mężą Dobrze ze juz mam 68 lat i nie duż mi tego patrzenia na niego zostało Bywają takie chwilę że zyczę mu wszystkiego co najgorsze i te mysli jeszcze bardziej m"nie dołująNa zakończenie " Niech całe zło świata go dopadnie ps teraz czesto mnie tez zdradza doraznie " to wasi mężulkowie i wy za kilkanaście/dziesiąt lat. przejrzyjcie się w lustrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Założyłam ten temat po wpływem innego, który dał mi trochę do myślenia. szkoda, ze tylko troche :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czizas Przynajmniej myślę - polecam Ci to. Bo z takim wszystkowiedzącym i kpiącym podejściem daleko nie zajdziesz. A jeśli nie podoba Ci się temat i moje wypowiedzi, to poudzielaj się na innych , tam może będziesz miała więcej do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
la wszystkich miłosiernych żon Dlatego też nie mogłabym być z człowiekiem, który mnie zdradził, ale o tym przekonałam się na własnej skórze. Tylko problem taki, że nigdy do końca nie wiesz, czy nie jest się robionym na szaro. Żeby nie mieć wątpliwości, to pasowałoby się z nikim nie wiązać. tak na wszelki wypadek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×