Czy któraś z Was powiedziała pierwsza facetowi, że Wam zależy ??

Sytuacja wygląda tak... Przez kilka miesięcy mieszkałam w pewnym mieście. Wtedy poznałam JEGO. Nasze relacje były i są koleżeńskie, choć tak nie do końca jestem pewna czy jednak nie byłam dla niego kimś więcej niż tylko koleżanką. On dla mnie znaczył więcej niż inni koledzy, ale mu tego nigdy nie powiedziałam. Potem wyjechałam z tamtego miasta. Od czasu do czasu tam wpadam ( mam różne ku temu powody ). Widzieliśmy się od mojego wyjazdu kilka razy. Na początku wydawało mi się, że bardzo mu zależy na tym by się wtedy ze mną zobaczyć, ale ostatnio jego zainteresowanie chyba słabnie. A ja zdałam sobie sprawę ile dla mnie znaczył, jak strasznie mi to brakuje, jak cierpię gdy go nie ma. On już dość długo nikogo nie ma, przez cały okres kiedy tam byłam był sam, póki co nie wiadomo mi by to się zmieniło. Nie mogę już tak dłużej, ostatnio postanowiłam, że wóz albo przewóz - następnym razem gdy się zobaczymy powiem mu ile dla mnie znaczy. Myślicie że to dobry pomysł ?? A może tylko się skompromituję?? PS. Oboje już nie jesteśmy dziećmi, bliżej nam do 30 niż 20.

Żadna z Was nigdy pierwsza mu nie powiedziała ??

ja powiedziałam

powiedz jemu i nie zachowuj sie jak dziecko bo za chwile bedziesz przed 80 tka

Bardzo chcę to zrobić, ale nie wiem jak... Zawsze to facet mówił mi to pierwszy...Ale jak już tak dłużej nie mogę - wóz albo przewóz właściwie się już na to zdecydowałam, tylko nie wiem jak mu to tak po prostu powiedzieć....

do Jula6 Ty powiedziałaś i co było potem ?

Po prostu powiedz, przełam się, gdyby to mi dziewczyna coś takiego powiedziała byłbym najszczęśliwszym facetem na ziemi i z całą pewnością jej to odwzajemnił. Jednak nie znam faceta, może na to zareagować w zupełnie inny sposób. Nie dowiesz się jak nie spróbujesz.

"gdyby to mi dziewczyna coś takiego powiedziała byłbym najszczęśliwszym facetem na ziemi " Jakakolwiek dziewczyna ??

czasu powiem, że nie warto :( po tym wyznaniu facet się odsunął i wszystko się po prostu rypnęło :(

Ale ja już chyba nie mam nic do stracenia. Póki tam jeszcze mieszkałam to miałam, ale teraz to już nie mam totalnie nic.