Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość norkaaaa

mam dosyc siedzenia w norwegi w chacie,mąż wciaż w pracy

Polecane posty

Gość narzekasz, ze ludzie nie są tu
przychylni Tobie, wiesz czemu? Bo tyko narzekasz, rozpaczasz. Twój mąż miał tysiąc razy gorzej, bo przyjechał tu pierwszy, sam. Ty wpadłaś na gotowe, dobrze wiedząc jak będziecie mieszkać - no mąż musiał Ci mówić ile tam jest do sklepu i ile mniej więcej sąsiadów. Jesteś dopiero(!) miesiąc, a już wielce rozczarowana. On dużo pracuje i jest zmęczony, a nie "zdziczał" jak piszesz. Nie było Ciebie było ok, teraz nagle po pracy musi Twoich żali słuchać. Trzeba było nie łapać za dzieci i torby i biec na samolot, a pobiec na kurs językowy, a nie już po miesiącu wielkie zdziwienie. Teraz musisz się wziąć w garść, siąść nad nauką języka, zwłaszcza z dziećmi. A nowych na wsi to i w Polsce źle sie traktuje;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość norkaaaa
narzekasz, ze ludzie nie są tu----powiem tobie tak ,wiedzialam jak tu jest,ale kocham meża i do niego pojechałam wraz z dziecmi,to chyba normalne co?a skad mogłam wiedziec jak to będzie w realu,czuje sie samotna ,ile można bawic sie z dziecmi i uczyć języka????bo gdybyś czytał(a) moje wpisy powyżej to byś kumał(a) o co chodzi,nauczę sie języka i to szybko !!! i wiem że pozniej będzie lepiej z jego znajomośćią!!ale teraz jest żle i o tym piszę,w sumie pisze po to żeby sobie z kimś porozmawiać jak człowiek z człowiekiem,ale zawsze zapomne że wśród nas są złośliwcy !!!! i to jest przykre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość norkaaaa
MAJ4-dziekuje byłabym wdzięczna,mam ksiażki i kurs przez internet,ale zawsze lepiej jak jest tego więcej,smiac mi sie chce zich akcentu ,jakos dziwnie mi sie tak mówi.samochód na polskich blachach mamy w polsce,przylecieliśmy samolotem,na skype rozmawiam z koleżankami,ale rzadko,bo tez pracuja itp,myślę że mamie zostawie laptopa i na skype by ze mnąi dziecmi mogła rozmawiać itp,muszę ja nauczyc obsługiwac komputer,bo jak narazie nie ma pojęcia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doskonale cie rozumiem....
nie mieszkam za granicą, ale w podobnych warunkach;) z dużego miasta przeprowadziłam się na wieś i mimo że ludzie mówią tu po polsku, to ich nie rozumiem;););) zupełnie nie moje klimaty, nie moja mentalność. Dziura zabita dechami, której nienawidzę i z której nie mam ochoty wychodzić, ale... wychodzę, choćby na spacery z dziećmi, to pomaga (nawet jak pogoda fatalna. Myślę, że piszesz w takim duchu, bo to dopiero początek twojego mieszkania w miejscu do którego jeszcze nie masz przekonania. No i ten język... Ale jak ci minie taki dobijający nastrój, bardziej się przekonasz do tego miejsca, to może nie będziesz chciała go zmieniać. A jeśli nie lubisz wsi bardzo bardzo, to radze mimo wszystko przekonać męża do zmiany miejsca zamieszkania na mniej odludne. My jeszcze mieszkamy na polskiej prowincji, ale moja natura stadna już tu długo nie wytrzyma i zamierzamy się znowu przeprowadzić do cywilizacji. Jesli finanse nie są ogromnym problemem to przekonaj męża do miasta - ty nie będziesz wariować, a dzieci szybciej złapią język bo będzie więcej rówieśników. No i ty też szybciej się go nauczysz. Doradzam ci kursy językowe z ludźmi a nie wyłącznie oko w oko z netem. Wyrwiesz sie i szybciej nauczysz (ale pewnie tu warunkiem jest przeprowadzka). Do osób od dwóch języków w szkołach i twierdzących, że można trójkę dzieci zabrać do wózka rowerowego i ruszać z nimi na norweskie górki. O jednym i drugim macie chyba mgliste pojęcie.. Jestem w podobnym wieku jak autorka i w podstawówce i szkole średniej miałam jeden język...rosyjski... Nawiasem mówiąc uwielbiam go. Na studiach (UJ) również miałam jeden język-angielski (musiałam zdać go co prawda na B2, ale nikogo nie interesowało czy uczyłam sie go wcześniej). Ale jeszcze jakieś dwa lata wcześniej mogłabym wybrać rosyjski i nikomu nie przeszkadzałoby to, że nie znam ang.. Co do wózków rowerowych i górek. Jednak trzeba być siłaczem, żeby poradzić sobie z więcej niż jednym dzieckiem w takim ustrojstwie jadąc pod górę.. Na płaskim terenie jeszcze ujdzie, ale na górzystym już gorzej. I piszę to osoba, która na rowerze zwiedziła kawałek Polski i nie tylko i wozi dzieci na fotelikach rowerowych (po górach). Tak więc nie doradzajcie rzeczy o których nie wiecie zbyt wiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzekasz, ze ludzie nie są tu
jak dla mnie szukasz tylko pustego pocieszenia. Sama sobie przeczysz - wiedziałaś jak jest, ale za chwilę piszesz, ze skad mogłaś wiedzeć. To chyba było logiczne, co? Jak chcesz prowadzić rozmowy z sąsiadami nie znając języka? Nie zakładaj, ze nauczysz się szybko języka, bo każdy różnie się uczy. Cóz jak dla mnie płaczesz nad rozlanym mlekiem, w dodatku doskonalebyło wiaodmo jak to będzie wyglądać po przyjeździe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doskonale cie rozumiem....
do narzekasz, ze ludzie nie są tu dlaczego ma zakładać, że zbyt szybko nie nauczy się języka? może jest super pojętna i ma zdolności językowe;) pewnie, że autorka szuka pocieszenia, też bym szukała jakbym nie miała się za bardzo komu wyżalić. Tylko dlaczego "pustego"? Świadomość, ze są ludzie, którzy myślą lub czują podobnie czasem działa kojąco, a rady innych mogą dać tzw. kopa. Nawet jeśli wiedziała jak jest, to wybrała moim zdaniem najlepsze rozwiązanie. Rodzina na odległość to dość kłopotliwa sprawa, zwłaszcza gdy ma się małe dzieci. Małżeństwo powinno być razem, jeśli tylko może. A tu widać, że może. Ja tam myślę, że jak jeszcze trochę czasu minie, a autorka pojmie język tak, żeby nie był barierą w porozumiewaniu się (no i może ten samochód nabędzie:)), to wszystko jakoś się ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barbapapa*
Witam. Mieszkam w Norwegii od 8 lat. Mam 3 dzieci urodzonych tutaj. Dagmar ma 7 lat, Froya 4, a Jens 2,5. Mieszkamy w Hovden. Dzieci mowia po norwesku (nynorsk) chetniej niz po polsku. Wasze tez szybko sie naucza jesli macie zamiar zostac tu dluzej i nim sie obejrzysz beda bawily sie mowiac po norwesku i rozmawialy ze soba w domu w tym jezyku. W waszym regionie dominuje nynorsk, wiec jesli sie uczycie bokmal to mozecie miec problemy ze zrozumieniem sasiadow, szczegolnie w takich miejscach jak wasze, czyli oddalonych od duzych miast które z kolei są językowo neutralne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narzekasz, ze ludzie nie są tu
bo sie nastawi, ze w miesiąc sie nauczy wszystkiego i będzie miała super prace i urządzała pogawędki z sąsiadami i znowu dramat, bo cos nie tak;] Opanowałam 3 języki biegle i to nigdy nie była kwestia miesiąca. nauka języków nigdy nie jest szybka, owszem można zrobić to w miesiąc, ale trzeba dzień w dzień nad tym siedzieć i mieć motywację (myślę tuo kompleksowej znajomości języka). Jakby była lotna w językach to by się uczyła a nie siedziała i jęczała. Pisząc puste pocieszenie chodiz mi o fakt, ze nic nie da klepanie po plecach i pisania o tak emigracja ma gorzki smak, tu trzeba się w garśc zebrać i walczyć. W PL przeprowadzisz się do nowego miasta też nie masz po miesiącu 20 koleżanek, a pozostawieni za sobą znajomi nie mają czasu na codzienne pogaduszki. Ja jestem zwyczjanie zaskoczona, ze ktoś może tak marudzić po miesiącu, gdy jasnym było na co się pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doskonale cie rozumiem....
do narzekasz, ze ludzie nie są tu ja tam myślę, że nasza autorka tematu niekoniecznie się nastawia... trochę ją rozumiem, bo mam podobnie jak się gdzieś przenoszę (choćby kiedyś do pracy na dwa miesiące;)) nic mi się na początku nie podoba, wszystko mnie drażni, szukam dziury w całym i każde najmniejsze niepowodzenie urasta do rangi czegoś wielkiego. Ale po krótkim czasie wszystko wraca do normy. Może z wyjątkiem mojego teraźniejszego miejsca zamieszkania;) bo nienawidze prowincji... Skoro mąż autorki nie rozumie jej za bardzo i nie ma obok kogoś bliskiego, to od razu rodzi sie potrzeba, żeby pogadać i trochę ponarzekać. Może po prostu jest tu oczekiwanie, że ktoś z forum znajdzie rozwiązanie i pokaże, że są jakieś wyjścia z tej sytuacji... Ja tam trzymam za nią kciuki, żeby się odnalazła, a przede wszystkim wzięła w garść. Musi znaleźć motywację - ogarnąć wszystko, wytyczyć sobie małe cele, np na najbliższy tydzień i je realizować - maleńki kroczek po maleńkim kroczku. Bo jak się myśli o wszystkich niedostatkach, to daleko się nie zajdzie, a wręcz można się zdołować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przestań chrzanić
ja poniekąd rozumiem, co autorka ma na myśli pracuję ze skandynawami i to są naprawde inni ludzie niż my u nas na wsi to zawsze baby przy opłotkach stoją i gadają, a tam wioska cicha pusta,jak wymarła mi kiedyś jeden ze szwedów powiedział - nas jest mało i my jesteśmy przyzwyczajeni do przestrzeni, nie lubimy, jak ktoś za blisko staje, jak jest nachalny z rozmową itp. to są ludzie, którzy malo kontaktów towarzyskich potrzebują oni maja ciemnośc przez duż czesc roku i ciągle sa w takim nastrojowym smutku i depresji, nawet mają na to specjalne określenie najlepszy patent na nich, to ich spić :D wtedy dopiero zaczynają rozmawiać i zachowywać się jak normalni ludzie, prawie jak słowianie :D i można nawet z nimi prowadzić nocne polakow rozmowy ;) chociaz czasem staja się monotematyczni, kiedys jeden przez calą noc opowiadał mi jak wygląda kibel na jego łódce :D bo tam wiekszość ma łódki i domek na fiordach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z 1976
czyli 6 lat starsza od autorki i miałam jeden język obowiązkowy w szkole rosyjski , w średniej nie mielismy wyboru był tez jeden niemiecki , ktos tutaj zarzuca autorce kłamstwo a sam bredzi takie bzdury ze czytac sie nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja moze nie do konca w temacie, ale chcialam zabrac glos w kwestii szkol i jezykow w nich obowiazujacych. Jestem z rocznika 80. W podstawowce mialam tylko rosyjski, w liceum mialam angielski i niemiecki (duze miasto) i na studiach mialam angielski i niemiecki (panstwowa uczelnia wyzsza). Mnie szczerze mowiac dziwi co tu piszecie. Szkoly na ktorych opieracie swoje obserwacje musialy byc po prostu slabe lub w bardzo malych miejscowosciach, a studia w prywatnych szkolach tzw. wyzszych lub zaoczne, bo na panstwowych uczelniach w trybie dziennym byly i sa zawsze 2 obowiazkowe lektoraty (w wielu prywatnych szkolach w duzych miastach na studiach dziennych tez sa 2). W kwestii pobytu w Norwegii sie nie wypowiem, natomiast wiele lat spedzilam z rodzina na Islandii (w stopce zdjecie synka tamze), aczkolwiek juz wrocilismy. Nigdy jednak nie mialam takich rozterek jak autorka, a juz z pewnoscia nie po zaledwie miesiacu od przylotu. W moim osobistym odczuciu autorka prezentuje postawe takiej trochę drama queen. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz są cięcia na uczelniach
i każdy ma tylko jeden lektorat, nie mam mowy o dwóch, chyba, ze zapłacisz. Mówię na podstawie Uniwersytetu Gdańskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pisze na podstawie UW i SGH. Widac nie wszedzie sa ciecia. Ilosc lektoratow jest bardzo istotnym elementem w edukacji (bo sa one jednymi z glownych wymogow na dzisiejszym rynku pracy) i swiadczy tym samym rowniez o statusie uczelni. Za moich czasow platny to byl trzeci fakultatywny lektorat, ale nie zawsze bylo go gdzie wcisnac (mam na mysli plan zajec).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz dużo wolnego czasu więc jak najwięcej poświecaj czasu na naukę języka, dzieci też trochę ucz. Piszesz , że jak zaoszczędzicie to wyprowadzicie się do miasta, dobrze by było gdybys już znała wtedy język tak by się mniej wiecej porozumieć ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość norkaaaa
witam,po długim czasie,jestem już w Polsce,jednak nie dałam rady tam być:( Córka chodzi do zerówki i to plany nam pomieszało. więc jesteśmy razem a jednak osobno,,,cóż takie życie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kosiarka,,,,
szkoda,ze wam nie wyszlo w Norwegii powodzenia zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam nie gadajcie
nie gadajcie glupot, ze na scianie wschodniej to byl 1 jezyk w szkole podstawowej czy liceum. Jestem z rocznika 75 i mialam w SP jezyk rosyjski od 4 kl do 8kl, a w klasach 7-8 angielski. W LO do wyboru oprocz angielskiego niemiecki lub francuski. Akurat na studia poszlam jezykowe, wiec nie wiem jak inni mieli, bo nie pamietam. A miasto wcale nie za duze, ok 50-60 tys mieszkancow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szoque!
norka i dobrze zrobilas. nie ma sensu sie meczyc zagranica, jesli tak doglebnie to na doskwiera. nic na sile. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Norwegia Norwegia
ja cie norkaaaa rozumiem, sama najchetniej tak bym zrobila...gdyby sie tak dalo :/, ale sie nie da. ja gadam po angielsku i norwesku i co z tego? norwegowie nie lubia przyjaznic sie z obcokrajowcami, poza tym maja chlodna nature i nawet sami miedzy soba co najwyzej sie koleguja. strasznie oschli, zimni, nie lubie ich mentalnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Norwegia Norwegia
i jeszcze w sprawie jezyka-ja rocznik 82, i mialam niemiecki tylko-ktorego tak uczyli ze nic nie umiem. angielski prywatnie sie uczylam w liceum, a norweski tutaj w szkole.wiec mozna nie umiec, tez bym nie umiala gdyby mi matka za kursy nie placila, a nie kazdy na to ma/mial.autorke rozumiem i jej zazdroszcze. nienawidze norwegii, za to kocham Polske.i tesknie bardzo:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAJ4
Norkaaa jak tam sytuacja wyglada w Norwegii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matko, jacy doradcy. Idź tam, zrób tak, to nie problem itd itp. Norwegia to inny świat. Polska to towarzyski, zakupowy i rozrywkowy raj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×