Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość laylaa7

chcialabym,zeby znow sie we mnie zakochal.

Polecane posty

Gość laylaa7

mam 25 lat,bylismy ze sobą 2 lata. Bylo fajnie,chociaz po roku zaczelismy sie klocic,czesto w klotni sie rozstawalismy,ale zawsze tylko na chwile.Klocilismy sie o glupoty,zwykle o to ze codziennie palil thc, znudzilismy sie sobą(oboje stracilismy prace) mieszkalismy razem,wszystko sie posypalo. On zwatpil,pogubil sie,byl zmeczony,stwierdzil ze juz mnie nie kocha,chcielismy to ratowac,ale bylo tylko gorzej.Wiem,ze teskni, ja tesknie,ostatnio pisal ze ma jakis plan,zebysmy sie spotkali i pogadali,mowil zebym byla soba. Spotkanie poszlo zupelnie nie tak jak mialo,niepotrzebnie (duzo wypilam) zaczelam wracac do toksycznych tematow. Jutro znowu sie spotykamy..obiecalam mu,ze juz nie bedziemy do tego wracali. chcialabym..znow byc sobą,radosną,szczesliwą,niezależna. chcialabym zeby znow sie we mnie zakochal i doswiadczeni sytuacjami odnalezli siebie znowu,ale nie wiem czy to ma sens,czy tak sie da.Probuje zyc,nie jest zle,ale chyba tylko dlatego,ze ciagle mam nadzieje,ze moze musi minac duzo czasu.kocham tego faceta mimo wszystko,bylam szczesliwa. Czy jest nadzieja? czy warto walczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laylaa7
prosze niech mi ktos cos podpowie. Jak ja za nim cholernie tesknie. Powiedzial mi,ze nie umie byc razem,bo za duzo sie dzialo,ale mowi,ze jest mu ciezko.Dlaczego to tak boli, przeciez przygotowywalam sie na to.Boje sie ze bede sobie robila nadzieje i tylko wydluze to cierpienie,ale boje sie tez,ze jak nie sprozuje jeszcze raz bede tego zalowala..nie wiem co robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co tu powiedzieć
Strasznie infantylna jesteś... Oboje z resztą jesteście niedojrzali i takie są tego skutki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laylaa7
w tych sprawach pewnie tak. Widzisz,naprawde nie jest latwo zyc z osoba uzalezniona, do ktorej nic nie dociera,a jedynie rodzi sie agresja. Naprawde walczylam o niego i ten zwiazek,a teraz wiem ze tylko pogarszalam sprawę,powinnam inaczej mu pomoc. czy rozstanie to nie byla dojrzala decyzja, to prawda nie mam doswiadczenia w zwiazkach, ale zalezy mi zebysmy istnieli. Chce tylko wiedziec,czy dalsze spotkania sa potrzebne, czy warto? czy mozna zakochac sie w kims jesli w pamieci jest wiele zlych chwil. Widzisz.. w obliczu smutku jaki odczuwam,moge byc dziecinna,nie wiem i dlatego pytam co postanowic, pytam tutaj,bo chce uslyszec obiektywne opinie na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laylaa7
nie zaprzecze, ze zachowywalismy sie i pewnie dalej zachowujemy niedojrzale, pewnie tak jest.. w takim razie jak postapilby dojrzaly czlowiek w takim wypadku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co tu powiedzieć
osoba uzalezniona najpierw powinna chciec z nalogiem skonczyc, a dopiero potem tworzyc powazny zwiazek. Po co na dno ma isc statek z pasazerami jak moze tylko sam kapitan ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laylaa7
niby tak.. tylko co jesli ten kapitan tak wiele dla nas znaczy i mimo to jest wspanialym wrazliwym czlowiekiem. Poprostu nie wiem jak do niego dotrzec,nie umiem mu pomoc to wiem napewno, przez to sama cierpie. To naprawde trudne. Stwierdzil,ze nie umie zmienic sie dla mnie, ze przestal mnie kochac przez klotnie,stwierdzil,ze moze ktos inny bedzie mial na niego wiekszy wplyw, a ja mysle, ze poporstu nie chce z tym konczyc, ze wybral palenie. czy warto probowac cos z tym robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×