Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Martinezzz80

MAŁZEŃSTWO jakich niewiele. SZOK !!!

Polecane posty

Gość Martinezzz80

Ja 32 lata, żona 28 lat, synek 3 latka, małżeństwo również 3 lata. Od początku były problemy, ale jakoś sobie radziliśmy. Ale ... żona leczyła się na depresję, brała tabletki itp. Jeszcze przed małżeństwem potrafiła uderzać głową w ścianę gdy nie radziła sobie ze stresem. Raz w amoku chciała wejść pod auto. Powstrzymałem ją, ale w złości i bezradności trochę nią potrząsłem. Kilka razy dochodziło do sytuacji, że wpadała w szał, rzucała przedmiotami, ja czując strach obezwładniałem ją, żeby się uspokoiła. Oczywiście 95 % sytuacji między nami było cudownych, ale te 5 % jak się okazuje przykryły wszystko. W lutym, gdy w nerwach waliła drzwiczkami od zmywarki aż powypadały talerze odepchnąłem ją od zmywarki i kazałem wyjść żeby się uspokoiła. Może znowu zareagowałem zbyt impulsywnie, ale miałem przed oczami te wszystkie poprzednie sytuacje, gdy jej zachowanie poprostu stanowiło realne zagrożenie bądź to dla dziecka, dla mnie czy nawet dla niej samej. Wówczas stwierdziła, że dosyć takiego życia, wyprowadziła się na stancję i wystąpiła o rozwód. Zgodziłem się oczywiście, bo ciężkie jest życie, gdy musisz planować co powiedzieć, żeby nie zdenerwować drugiej strony. Co prawda potrafimy się jako tako dogadać, ale kiedy ustalamy coś odnośnie rozwodu i jest to nie po jej myśli, to wówczas zaczyna się awantura. Ja zarabiam 3500, żona 1200. Kredyt i płatności wynoszą w sumie 2700 i to w całości spłacam ja, a żona ze swojej pensji wynajmuje stancję za 600 zł. i ma na swoje wydatki, chociaż ostatnio dała 200 zł. na dziecko. Oczywiście o wszystko co złe obwinia mnie. SYN MIESZKA ZE MNĄ, JA GO ODPROWADZAM DO PRZEDSZKOLA, ODBIERAM GO, ZAŚ ŻONA GDY MA WOLNE PRZYJEŻDŻA DO DOMU OPIEKOWAĆ SIĘ DZIECKIEM. Jednak wydarzyło się ostatnio coś, co nie daje mi spokoju. Pewnego dnia miałem być w domu o godz. 20, wówczas żona miała wracać do siebie na stancję. Niestety się nie wyrobiłem czasowo, więc zadzwoniłem, że nie zdążę, więc wezwę opiekunkę i jej zapłacę, a żona może spokojnie wracać do siebie. To usłyszałem, że opiekunki nie wpuści, a ja mam natychmiast wracać i przejąć dziecko, bo ona już nie ma siły, a dziecko zostaje w wannie dopóki nie wrócę, w razie czego będzie marzło w zimnej wodzie. Dodała, że ma dosyć dzieciaka bo mówi że woli tatę i opiekunkę niż mamę. Rzuciłem wszystko i pognałem do domu, na szczęście mały już spał. Niemniej jednak boję się, co może się wydarzyć, gdy żona będzie sama z dzieckiem i jakaś stresowa sytuacja ją przerośnie. Czekamy na pierwsza rozprawę i zastanawiam się, które z powyższych faktów wykazać przed sądem. DORADŹCIE MI, PROSZĘ !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już wszystko wiem
to był twój wybór, wiedziałeś przed ślubem, że jest chora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martinezzz80
Jak się kogoś kocha, to ma się nadzieję, że to co złe minie, że wspólnie przezwycięży się trudności. Okazało się, że te złe emocje w niej siedzą i nie da się ich wykorzenić. Prędzej czy później muszą ujrzeć światło dzienne. Boję się, że jak powiem przed sądem zbyt dużo, to żona się załamie i nie daj boże coś sobie zrobi. NIE WIEM CO ZROBIĆ, ŻEBY BYŁO DOBRZE ALE TEŻ ŻEBY NIE ZNISZCZYĆ JEJ ŻYCIA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edgvaedg
00:10 [zgłoś do usunięcia] już wszystko wiem to był twój wybór, wiedziałeś przed ślubem, że jest chora to nie jest odpowiedź na jego pytanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edgvaedg
myśl teraz przede wszystkim o dziecku poza tym jeśli naświetlisz problem może i jej pomogą, może trzeba ją leczyć. nie wiem na ile poważne są jej problemy. zbieraj dowody i zgłaszaj to gdzieś, chroń też dziecko jak możesz przed takimi sytuacjami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martinezzz80
Pierwsze co przychodzi na myśl, to leczenie. Tylko wydaje mi się okropne zrobić wariatkę z osoby, z którą przeżyło się tyle wspólnych chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O jej , jak to czytam do aż mnie ciarki przechodzą. Sama jestem mamą 7 letniej dziewczynki. Nie rozumiem dlaczego Twoja żona w ogóle odeszła i zostawiła dziecko. Dla dziecka można zrobić wszystko. Nie jestem szczęśliwa w małżeństwie, najchętniej odeszłabym i rozpoczęła nowe życie, ale moja córka bardzo nas kocha oboje i nie chcę zabierać jej ojca. Co do Twojego małżeństwa to trudna sprawa. Skoro jest już sprawa o rozwód i Twoja żona nie nie szuka pomocy, to może lepiej się rozstać. Co wykorzystać w sądzie, a co nie? Może zaciągniesz jakieś opinii w swoim otoczeniu i poszukasz dobrego prawnika, który doradzi co robić, co mówić. Zależy jaki cel chcesz osiągnąć. Od tego wszystko zależy, jak chcesz walczyć o wyłączną opiekę nad dzieckiem to trzeba grać ostro. Zawsze jednak pamiętaj o tych wszystkich pięknych chwilach, które Was łączą i wspólnym dziecku. To co zrobisz teraz pozostanie w waszej pamięci na zawsze, więc może niektóre tematy lepiej ominąć. Nie doradzam Ci wspólnych spokojnych rozmów, bo sama wiem, że one nic nie dają.Nagromadzone emocję nie odejdą od tak sobie. Może dzień dwa jest dobrze i wraca to samo. Znam pewne małżeństwo, które przeżywało kryzys, dochodziło nawet do rękoczynów i poradzili sobie terapią małżeńską. Choć sama nie jestem do końca przekonana do takiej metody to im pomogło. Zmienili się względem siebie na stałe i wiodą fajne życie, ale oboje tego chcieli. Walczyli o siebie. Przykro mi, że Cię to spotkało, ale jesteś młodym człowiekiem i cale życie przed Tobą. Pomocy na kafeterii to raczej nie znajdziesz. Przyjaciele też wolą się nie wypowiadać i nie wtrącać w takie sprawy. Jako kobieta, która też ma dużo do zarzucenia swojemu mężowi mogę napisać jaki jest mój punkt. Piszesz tylko o swoich odczuciach, nie wiadomo co o tym wszystkim powiedziałaby Twoja żona. Może nie jesteś do końca szczery i wszystko zwalasz na tą biedną dziewczynę. Może bycie żoną, mamą i gospodynią domową w jednym ja przerosło. Piszesz, że jeszcze pracuje, a w pracy pewnie kolejne stresy. Wszystko na jej głowie. 3-latek też daje w kość. Ty pewnie idziesz do pracy, wracasz wieczorem i oczekujesz, że wszystko w domu będzie ok. Posprzątane, ugotowane, wyprasowane. Ona pewnie biega z pracy do domu, po drodze zakupy, rachunki itp. Dla zdrowego to ogrom, a co dopiero dla osoby obciążonej depresją. Nawet jeśli niekiedy jej pomagałeś to i tak na jej głowie było wszystko i nie wytrzymała. Szkoda mi jej. Zapewne zapomniałeś o przytuleniu, rozmowie, kwiatach bez okazji. To wszystko składa się na to że człowiek czasem robi różne rzeczy, który później nawet żałuje, ale cóż stało się. No cóż nie pomogłam Ci ale przynajmniej może spojrzeć na sprawę z innego punktu widzenia i spróbujesz zawalczyć o Wasze małżeństwo. Jestem przekonana, że ona czeka na jakiś Twój ruch. Pozwoliłeś jej odejść, nie walczysz o powrót. Gdybym ja odeszła oczekiwałabym, że mój mąż będzie o mnie walczył. Zaskoczył mnie czymś. A Ty co zrobiłeś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Reniutki Mądrze napisane.Mało tutaj mądrych rozmów.Dziś miałam szczęście przeczytać Ciebie.Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Reniutka raczej nie jest
madra bo pisze rzeczy z dupy wyssane. z 1szego posta wynika, ze autor nie mieszka z zona i ma gosposie, wiec co to za bzdurne blubry o tym, ze zona ma kupe obowiazkow w domu. Ogarnij sie laska. A jesli dla Ciebie problem poradzic sobie z gotowaniem i sprzataniem siedzac w domu, to wyobraz sobie, ze sa ludzie ktorzy radza sobie z yum (i z dziecmi) pracujac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×