Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość agattth

Wstydzę się - czy to normalne?

Polecane posty

Gość agattth

To dziwnneee... jestem z moim facetem ponad 1,5 roku ... niedlugo urodze mu dziecko.. a ja sie przy nim wstydze ... wstydze sie np. spiewac wyglupiac, czasami mysle, ze gdyby przyszlo mi pojsc z nim na czyjes wesele to nie poszlabym, bo bym wstydzila sie tanczyc i wyglupic, wstydze sie nawet przy nim ... to glupie ... pierdziec bekac ;/? czemu tak jest? czy ktokolwiek z Was tak ma ? czy to oznaka, ze nie jestemy zzyci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość attttt
no ja nie mogę. to, że wstydzisz się pierdzieć przy nim i bekać to chyba normalne. reszta to kompleksy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qweqw
mam pododnie :) Tzn wygłupiam się, ale na pewno nie zaśpiewam, nie zatańczę, wstydzę się też w seksie, przy świetle. Nawet przy nim nie płaczę (tylko w samotności). Ale nie o niego chodzi, "problem" jest we mnie - jestem introwertyczką, bardzo się boję oceniania, mam swój świat. Nie chcę tego leczyć, bo uważam że to po prostu taki charakter. To moja wada i oboje to akceptujemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqqaqqq
To, co napisała osoba powyżej to prawda, ale możliwe, że tylko częściowo. Może boisz się, że jak zaczniesz zachowywać się przy swoim facecie naturalnie to on będzie się na Ciebie dziwnie patrzył..Może boisz się, że zacznie uważać Cię za osobę inną niż do tej pory.. Może nie jesteście do końca szczerzy za sobą, nie rozmawiacie o wszystkim. Osoby, które nie mają przed sobą sekretów nie mają takich obaw, że druga strona zacznie się, że tak powiem, nie przyznawać do nas, bo akurat mamy ochotę się trochę powygłupiać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqqaqqq
Chodziło mi o wypowiedź attttt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agattth
jezu ja tez sie wstydze kochac przy swietle ;/ czemu tak jest ;/?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qqqaqqq
Bo kobieta wstydzi się swojego ciała, nawet jeśli jest atrakcyjna. Niska samoakceptacja, niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agattth
nawet jesli , to bardzzo dlugi czas wstydzilam sie przed nim rozchylac nog :)). mozliwe , ze to samoocena .. nie rozmawiamy ze soba o niczym innym procz problemach on jest bardzo taki nie wiem chyba ma podobnie bo nie wyglupiamy sie chyba 3 razy w zyciu sie gilgotalismy ... to jest glupie ... w ogole nie rozumiem o co mi chodzi. nie potrafie sie przy nim rozluznic . on jest starszy 7 lat zawsze przy nim staralam sie byc powazna bo myslalam, ze wlasnie takiej kobiety chce i stalam sie gburowata i oschla kiedys powiedzialam mu, ze tlyko przy nim jestem takim kims, i ze nie potrafie przy nim byc soba powiedzial, ze on chce bym byla soba i ze moze gdybym byla bardziej luzna to miedzy nami bylo by lepiej. ciezko mi zmienic to po takim czasie, bo on nie pomaga ... ;\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qweqw
Ale po co chcesz na siłę to zmieniać? Zaakceptuj, że taka kesteś, po co się zadręczasz? Jeśli Twój facet to akceptuje, to jaki problem? Ja zaakceptowałam to swoje "dziwactwo" mój mąż też. Mam wiele innych zalet, nikt nie jest idealny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qweqw
A czy chodzi tylko o niego? Bo ja całe życie taka byłam. Tylko że wobec różnych osób mam rożne zahamowania. Np. mężowi bez problemu wyznaję uczucia, ale rodzicom nie jestem w stanie powiedzieć że ich kocham (chociaż bardzo kocham). Przy przyjaciółce potrafię tańczyć, ale przy mężu nie zatańczę. Znowu - mąż mnie wciąż ogląda bez makijażu, w domowych ciuchach, a znajomemu bym się tak nie pokazała. Itd... Moje życie jest pełne zahamowań, owszem, zazdroszczę osobom które mają w du*** co ktoś o nich pomyśli, ale nauczyłam się już z tym zyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agattth
zaczelo sie to tak, ze ja zawsze bylam strasznie stuknieta, nie znalam weselszej osoby jak ja naprawde ... chodzilam na imprezy ogolnie wszedzie mnie bylo pelno, az poznalam jego i pomyslalam sobie , ze jak ten facet pozna mnie blizej to stwierdzi , ze jestem jakas niedojrzala gowniara, wiec zaczelam zwracac uwage na wyglad maniery az w koncu zrobilam sie gburem zrobilam sie taka nudna. straciloam zycie towarzyskie kiedys mielismy ogromna klotnie i powiedzialam mu , ze nie potrafie byc przy nim soba ze z nim nie ma zadnej rozrywki. bo on fakt ciagle pracuje ale jak juz ma wolne to siedzi na komputerze i nic nie robi wiec miedzy nami nie ma zadnej wiezi tak naprawde i jak mu sie wyzalilam, to on powiedzial mi , ze nie mial kobiety 6 lat i tylko dlatego , ze zadna nie miala czegos, a tym cos co mam w sobie ja byla ta moja glupota. ale jak mam po takim czasie nauczyc sie byc soba. ja przy nim mam takie wyuczone reakcje tylko przy nim taka jestem ... to mozliwe poznac kogos na nowo ? gdyby on pomagal tez zaczal sie wyglupiac i przellam lody bylo by latwiej bardzo chcialabym go na porodzie ale ja sie wstydze... ja sie wstydze przy nim zamowic jedzenia w mc donaldzie. .. ;\ dlugo nie zwracalam na to uwagi ale zaczelo mnie to meczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qweqw
a przy znajomych tańczysz się, wygłupiasz, śmiejesz pokazując wszystkie zęby? z poprzednimi facetami też wstydziłaś się kochać przy świetle? wyznajesz mu bez problemu uczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agattth
mialam tylko jednego chlopaka przed nim bylam z nim ponad 3 lata i bylo pod tym wzgledem cudownie bylismy opboje stuknieci szalelismy rzucalismy w siebie ziemniakiami niw wstydzilam sie niczegooooo i to ciagle tak bylo przy znajomych dalej jestem taka sama, czasami mam jakies zahamowania ale staram sie to omijac o uczuciach hmmm... taaak mowie to sa jedyne rozmowy jakie przeprowadzamy... wiem ,ze ja do tego doprowadzilam wszystkiego ale nie umiem byc przy nim taka jaka jestem dla innych ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agattth
nie mamy za bardzo o czym gadac nie mamy wspolnych znajomych ja nie lubie jego rodziny on mojej nie mam zadnych wspolnych zainteresowan ... on uwielbia kosza ja tegooo nienawidze probowalam sie 100 razy przekonac ... nie potrafie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qweqw
czy z tym poprzednim kochałaś się przy świetle bez problemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agattth
tak ... a przy nim jakos wstydze wiesz co jest najlepsze! mieszkamy w innych miastach i jak on jest u rodzicow i gadamy na skypie to ja sie wstydze wlaczyc kamerke haha nawet jak jestem pomalowana itp ja sie wstydze... najwiekszy problem twki we mnie odkad staram sie byc po prostu soba nie klocimy sie WCALE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qweqw
zacznij może od jakichś małych kroczków, np. zamówienia tego jedzenia w Macu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agattth
najgorsze jest to. .. ze ostatnio zaczelam doceniac to jakiego ja naprawde mam cudownego faceta ... zamiast wad zaczelam widziec zalety. i tak cholernie mi jest zle z tym co robie. nie chce go stracic przez to kim sie stalam ... obrazam sie o wszystko dre sie. jestem zazdrosna a on tylko jest przy mnie i robi wszystko by mi bylo dobrze ... jak mogla sie taka stac ;/ na razie zaczynam sie mowic z nim o czyms innym niz o problemach zaczynam rozumiec to ze przychodzi zmeczony po pracy i nie zawsze ma ochote na gadki ze mna tylko chce objerzec sobie w spokojuy film - o co kiedys darlam sie jak glupia zaczelam sie inaczej do niego mowic niz tylko wymawiac jego imie, czasami nawet mu powiem cos na zarty . robie te male kroczki i ze zwiazku w ktorym klotnie co byla codziennosc stalismy sie szczesliwisi i nie pamietam naszej ostatniej klotni tylko teraz nie chce tego zniszczyc zaczelam doceniac kogos kogo mam przy boku. i boli mnie to . ze oskarazalam go o to , ze sie nie stara a tak naprawde to ja sie nie staralam to tak jakby dac sie zdemaskowac ... on mysli, ze jestem powazna poukladana kobieta a ta naprawde jestem wariatka ... ciezkie to ;/ on musi zobaczyc ze ja tez potrafie sie usmiechac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frtrtyrytu
ale d.upy mu dac sie nie wstydzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×