Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość A może jestem dziwna...

Buszowanie po mieszkaniu..

Polecane posty

Gość A może jestem dziwna...

Mamy z prawie już przyszłym mężem mieszkanie. Niestety bądź stety chwilowo nie możemy w nim mieszkać.Zresztą nie jest jeszcze wykonczone i nadające się w 100% do zamieszkania. Sporo jezdzimy i zdarza się, że nia ma nas np. parę dni lub wpadamy na chwilę. W tym czasie mieszkaniem zajmują się rodzice partnera. Sęk w tym, że zaczyna mi przeszkadzać to, że troszkę za bardzo się mądrują i zaczynają rządzić. Super, fajnie mają sie czuć jak u siebie jednak wczoraj np. dowiedziałam się, że spał tam jego brat z dziewczyną co średnio mi odpowiada gdyż najprawdopodopodobniej spali w naszym łóżku w sypialni. Mimo wszystko uważam sypialnie jak i nasze łóżko za coś intymnego i nie do ruszenia przez osoby trzecie. Fakt, faktem i my na dzien dzisiejszy jestesmy w tym łóżku goścmi jednak mimo wszystko jakoś mnie to zniecheciło... Jestem osobą, która raczej mówi jak jej coś nie pasuje jednak tutaj trudno nie tyle może powiedziec wprost co zasugerowac partnerowi, że poruszanie się po bardziej intymnych strefach domu nie do konca mi pasuje. Mam w plach rozmowę, że mimo wszystko są pewne granice i chwilami pewne zachowanie powoduje, ze czuje się obco w swym przyszłym domu. Jednak tutaj trudno mi jakoś poruszyć kwestię. Z jednej strony ok, pilnują, mogą nocować z drugiej mimo wszystko dowiedziała się po fakcie i jakiś niesmak pozostał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A może jestem dziwna...
Rozmowa na bank bedzie ale nie wiem jak podejsc aby nie urazic. W gruncie rzeczy maja sie czuc jak u siebie. Mam wrażenie, że szczególnie jego mama czasami zachowuje sie dość ostentacyjnie. Może ja to źle odbieram. Niby tak jakby chciała się na żarty podroczyć, nie wiem trudno to określić. Np. mówi, ze przyjdzie tutaj spać. Ok ale jakoś tak to mówi jakby czekała na moją reakcje choć jej nie potrzebuje. Jest naprawdę wporządku kobietą, pomocną ale czasami nie potrafię pojąc jej zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość @ll@
Nie jesteś przewrażliwiona, bo mnie też by to obrzydziło. Widać że rodzinka męża chce, może nie rządzić, ale traktują was jak "nieodłączoną" część swojej rodziny na zasadzie " to co twoje to i nasze". Nie rozumieją, że wy jesteście owszem jedną z części rodziny, ale ODDZIELNĄ . Moja koleżanka miała podobną sytuację. Siostra jej męża się panoszyła w ich mieszkaniu. Dochodziło do tego że ta siostra bez pytania malowała się kosmetykami mojej koleżanki i używała jej balsamu do ciała. Bleeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od razu po tym jak
udostępnili klucze innym powinnaś zmienic zamki i nic nie tłumaczyć , powiedzieć że dziekujesz za opieke ale od teraz bedziesz radzic sobie sama, jestes mało asertywna , nie wyobrazam sobie zeby obcy ludzie wpuścili do mojego łóżka parke , chorzy ludzie zmieniaj zamki i nie tłumacz się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zastanawiatsch
Ja bym nikomu nie pozwolił spać w moim sypialnianym łożu, ale słuchaj ... to przecież tylko łóżko przecież, co? Pościel mają swoją, co z tego, że się na nim prześpią? Pieniądze przechodzą z rąk do rąk, używasz ich po kompletnie obcych ludziach, a tutaj co za problem z tym łóżkiem? To dużo zależy od życzliwości, nastawienia, może nigdy nikt się z Tobą nie dzielił, sama musiałaś na wszystko zapracować i tak teraz do tego podchodzisz? Ja nienawidzę się dzielić, ale czasami można zdać sobie sprawę z tych błahostek, że tak naprawdę to nie jest takie ważne. A ja myślę, że najbardziej razi Cię fakt, że dowiedziałaś się po całej sprawie, że ktoś się "panoszy", ale czy mają z każdą taką sprawą do Was dzwonić, z Wami się kontaktować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A może jestem dziwna...
Jak wspomniałam mogą tam przebywać, nawet spać od czasu do czasu ale boję się, że troszkę pójdzie to za daleko i później pewne niedomówienia mogą stwarzać dziwne sytuacje. Zresztą sam przyszły małżonek powiedział, że może tam brat z dziewczyną raz spać czemu nie jednak niesmak jest bo dowiedziałam się po fakcie. Boję się też, że gdy już osiądziemy na stałe w 100% nadal będą wisieć nam na głowie, a ja jednak jestem osobą która lubi w domu wszystko sama robić i jak przyszła teściowa w dobrej wierze coś tam robi to zaczyna się we mnie gotować coraz częsciej. Ostatnio też wiem, że buszowała w pewnych miejscach. Sama nie wiem może to wina tego, że jeszcze tam nie zaklimatyzowaliśmy się tak na dobre i mieszkanie robi się troche domem otwartym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A może jestem dziwna...
Klucze oni mają i mieć beda jeszcze troche bo nie powiem sa pomocni. Jednak jakoś to mnie zniesmaczyło. Nie mówię, że mają nas błagać, fajnie pewnie posiedzieli dłuzej to mogli się przespać ale boję się, że może to dojść za daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A może jestem dziwna...
Pościel raczej była nasza:D Wiadomo swój to swój ale coraz częsciej mam problem z aklimatyzacją. Wiem, że jak już tam zamieszkamy na 100% to bedzie luzik, uszanuja bez dwóch zdan (chyba:P) ale wiem, że szczególnie mama ceni przesadną bliskość z cylu ""co, gdzie, po co i dlaczego".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A może jestem dziwna...
Dodam, ze ostatnio przy mnie łaziła ostentacyjnie bo jej nudno. Nie mam nic przeciwko chodzeniu po mieszkaniu jednak tak łaziła, że poczułam się jak dziecko, które coś zbroiło i rodzic szuka dowodów winy;) Dodam, że zerknęła do szafy z pytaniem czemu nie ma pewnych charakterystycznych czesci mojej garderoby. Dodam, ze jakieś tam resztki mam jeszce u rodziców, cześć w firmie w innym miejscie gdzie czesto jezdze i była w szoku, że śmie mnie o to zapytać czemu nie mam swych rzeczy w mieszkaniu. Szok! Odpwiedziałam jej, że nie mam takowej potrzeby aby wszystko trzymać w mieszkaniu w którym mało obecnie przebywam. I była jakas zdziwiona. Pół żartem pół serio spytała się również czemu mamy brzydki (wg. niej) i tani zestaw kubków i talerzy. Czemu w dwóch pokojach mamy burdel i ona sie tym zajmnie. Też niby na żarty ale jakoś mnie to wkurzac zaczyna. I gdyby była wredną pipą to bym jej powiedziała parę słow ale jest ogólnie ok w stosunku do mnie tylko czasem ma jakieś ostentacyjne odpały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ljuv
autorko, ja uważam, że Twój dyskomfort związany z 'panoszeniem się' rodziny jest zupełnie normalny. sama przechodziłam przez coś podobnego. mój mąż mieszkał w naszym mieszkaniu na stałe sam, ale często nie było go w domu, a ja byłam w czasie przeprowadzki z innej części Polski, więc też raczej tam pomieszkiwałam, niż mieszkałam. teściowie mieli klucze do mieszkania, na wszelki wypadek, jak to często. i okazało się, że pod naszą nieobecność, będąc w pobliżu, zaglądali sobie do mieszkania. podczas jednej z takich wizyt (zapowiedzianej akurat - chcieli zobaczyć jak postępuje remont) teściowa umyła wszystkie okna. podczas innej, o której nas nie poinformowali, wyprasowała wszystkie rzeczy męża, jakie znalazła w koszu z praniem, a teść dokonał drobnych "napraw" (zrobił rzeczy, które później musieliśmy demontować, wydłubywać, odkręcać, bo wcale ich nie chcieliśmy). mąż spokojnie im powiedział, że nie chce, aby taka sytuacja się powtórzyła i że jeśli będziemy potrzebować pomocy, to na pewno się po nią zgłosimy. oczywiście na początku była wielka obraza, że oni mogą tam już nigdy nie przychodzić, że klucze mogą oddać i w ogóle o co chodzi... ale szybko im przeszło i teraz zawsze się zapowiadają :-) i nie zgadzam się z opiniami, że przecież to rodzina, że co Ci szkodzi itd. oczywiście, że chcemy aby rodzina czuła się u nas swobodnie, ale nie 'jak u siebie'. czym innym jest jednak odwiedzenie rodziców w domu, w którym się wychowaliśmy, we wspólnym gronie, a czym innym 'panoszenie' po mieszkaniu nowozałożonej rodziny. absolutnie sobie nie wyobrażam, aby ktokolwiek bez mojej zgody zaglądał mi do szafek albo spał w mojej sypialni. nawet moja mama, z którą jestem megablisko, kiedy przyjeżdża do nas zachowuje się jak gość. nie sztywno, ale nie grzebie w szafkach, nie komentuje bałaganu, wie, że to jest NASZ dom, dom nowej rodziny, której nie może strofować i w którym panują inne, nowe zwyczaje, często odmienne od wyniesionych z domu rodzinnego. a teściowa, no cóż, jeśli tak jak mówisz, w porządku z niej babka, to pewnie jej przejdą te zachowania. sądzę, że jednak każdej matce jest ciężko ze świadomością, że już nie ona będzie panią domu swojego syna :-) a takie zachowania to troszkę znaczenie terenu moim zdaniem, ale jeśli relacje w rodzinie są zdrowe, to powinny szybko minąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może jestem dziwna...
wpisałam tutaj tagi żeby ludzie googlując mogli znaleść ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
ja to sie MEGA dziwie po co w ogole oni "pilnują" waszego mieszkania???? bez przesady, zamknij mieszkanie na 2 zamki i nic sie nie stanie. Nie widze powodu zeby dawac komukolwiek klucze z przyzwoleniem przebywania w niedokonczonym mieszkaniu. Niech mają klucze w razie jakiejs awaryjnej sytuacji ale pytam sie PO CO oni wam tam pomagaja?? czy nie poradzicie sobie sami?? po co pozwalasz aby oni mieli dostep do twojej szafy, nocowali tam?? sprzatają cos tam, czy remontują czy jak? bo NIE ROZUMIEM Daliscie na to przyzwolenie i macie tego efekty Trudno bedzie ich teraz odzwyczaic ze to WASZ dom a oni powinni byc tam gości a nie gospodarzami !!! Jesli masz taki charakter ze lubisz intymnosc i zle sie czujesz z tym ze ktos ci buszuje po rzecxzach to po co dopuszczasz do takich sytuacji? Wypowiedz osoby powyzej dotyczy troche innej sytuacji - gdzie tesciowie sami z siebie przyszli i zaczeli sie panoszyc, ale u ciebie autorki jest to za waszym przyzwoleniem wiec albo podziekuj za pomoc i zabierz klucze albo przelknij to ze bedzie to noclegownia dla polowy rodziny. A ta parka co nocowala u was to myslisz ze slodko spala??? hehehe znalezli mete na gorącą upojną noc to na pewno skorzystali :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
ps: oby tylko śladow na waszej poscieli nie zostawili :P bo jak mlodzi to raczej uwazają i cosik sie moze rozchlapać:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego jestes taką
oliwia masz racje napisałam autorce zeby zmieniła zamki jak boi się zabrać klucze ale do niej to nie trafia , ukamieniowała się na własne zyczenie , nie wiem jakiej rady oczekuje skoro nie chce zadnych zmian bo jedyna rada w tej chorej sytuacji to zabrać im klucze lub zmienic zamki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A może jestem dziwna...
Podszyw sobie zaszalał widzę;) Klucze mieli ponieważ na początku porosiliśmy o nadzór robót. Klucze mają (tzn. nie są ich, a partnera) ponieważ czasem nie ma nas miesiąc. Jesli już zamieszkamy tam w pełnym tego słowa znaczeniu nie bedzie mowy o posiadaniu przez nich klucza. Atmosfera jest w miarę zdrowa (tak mi sie wydaje) i jak ktoś wspomniał naprawdopodobniej usuną się w cień jak się tam w 100% wprowadzimy. A z tym znaczeniem terenu - kurcze, moze coś w tym jest...:) Obawiać się nie musze o sprowadzanie większej ilości osób - aż takimi wariatami nie są:) Jednak chyba jest to znaczenie terenu póki jeszcze "może":) Dziwne jest to, że czasem pyta czy może przyjść podlać kwiaty, a innym razem dość ostentacyjnie "znaczy teren". MOże faktycznie gdzieś tam, mimo sympatii do mnie, jest w niej walka, że już nie będzie miała wpływu na pewne rzeczy i o wszystkim wiedzieć nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A może jestem dziwna...
Dodam,że mieszkanie jest prawie, że puste. Jakies tam podstawowe rzeczy. Nie martwię się, że grzebać bedzie mi w majtach bo ich tak w gruncie rzeczy jeszcze nie mam. Często powtarza, że jak bedziemy już tam osiadziemy na stałe to fajnie po swojemu sobie wszystko zrobimy, dokonczyly itp. po czym zachowa sie tak jakby wlasnie chciała zaznaczyc swoją obecność/pozycję nie wiem sama... Może naprawdę gdzieś tam w sobie walczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klucze będą mieć
bo są pomocni? No co Ty? :D To równie dobrze możecie dać klucze tym, którzy wykańczali Wam mieszkanie, bo przecież byli pomocni. Będziecie na swoim i Wy powinniście mieć klucze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meureka
trzeba z nimi pogadać, to nie ich mieszkanie, niech to wiedzą, jeśli teraz pozwolisz, żeby tak sie zachowwali, to w końcu ci na głowę wlezą. ja tam z rodzicami mojego mam sie całkiem dobrze (nawet teraz, 7 lipca, jedziem y na Queen do Wrocławia : ) wszystko zależy od tego, jak się bedziesz zachowywać na początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A może jestem dziwna...
Jednak jest róznica miedzy osobami, która nam wykanczala mieszkanie, a rodzicami którzy zaglądają co 3-5 dzien jak nas nie ma. Jak powiedziałam na 100% nie beda miec kluczy jak sie wprowadzimy. Są naprawdę dobrymi ludzmi jednak chyba faktycznie coś jest w tym, że kobitka walczy sama z sobą - nie bedzie już nadzoru, nie bedzie panią domu. Sama zresztą mówi, ze to narutalne, że dzieci z domu wychodza. A klucze jeszcze na razie muszą mieć bo czasem sporo nas nie ma a z pewnym względów musi ktoś zaglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A może jestem dziwna...
Pomijajac akcje z spaniem bez pytania to mam wrażenie, że ona chce gdzieś tam dobrze. Zaglądając w pewne miejsca i pytając o ubrania mówiła tak jakby chciała aby już tam była, bylismy na stałe. nie zmienia to faktu, że jakoś się musiała o tym dowiedzieć:) Tak samo np. sprzątanie. Nie chce sprawiac klopotu ale to ja jestem/bede gospodynią w tym domu i nie chce aby myła np. po obiedzie. Mówiłam jej w żartach, że to moja działka, a ona dalej swoje. Nic pozostanie zasugerowanie partnerowi, że coś tu nie hallo. Oczywiście troche nie tak ale frustracja rośnie. O posiadaniu kluczy gdy bedziemy juz tam pełnoprawnie mieszkac nie ma mowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
tak teraz mowisz ale ciekawe kto pozniej-Ty czy partner bedzie musial powiedziec magiczne"prosze oddac klucze" Moze byc to trudniejsze niz Ci sie wydaje. A to ze tesciowa "znaczy teren" to wg mnie po prostu patrzy na ile moze sobie pozwolic w ingerowanie w wasze zycie. Moze sama nie wie gdzie jest ten zloty srodek i sie miota, a moze po prostu z nudow chce uczestniczyc w waszym zyciu. wiadomo ze to co nowe to ciekawe- nowe mieszkanie, wasz enowe zycie. I ona widocznie chce w nim mniej czy bardziej uczestniczyc. Nie ludź sie ze jak wrocicie na stale do mieszkania to z dnia na dzien oni przestana czuc sie tam swobodnie i z półgospodarzy zamienią sie w gosci. I nie ludź sie ze tak latwo bedzie odebrac im klucze, bo zawsze znajda jakas wymowke- a to ze np cos poproawic tu czy tam trzeba, a to dopilnowac fachowca ktory wrocil cos tam poproawic... mieszkanie wykancza sie w nieskonczonpsc, wiem co mowie-jak nie glazurnik to faceci od szaf do zabudowy, jak nie przeglad gwarancyjny mieszkania to sprawdzanie szczelnosci instalacji gazowej. Pretenst zawsze sie znajdzie. Jak teraz nic z tym nie zrobicie- a w zasadzie partner nie zrobi to mozesz miec ciezko. i nie wierze ze co 2-3 dni koniecznie ktos musi wpadac dp tego mieszkania. Napisz PO CO?Czasem mieszkania stoją puste latami i nic im sie nie dzieje, bez przesady. Za duzo im pozwoliliscie i teraz bedzie problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
ps: tytul topiku ktory zalozylas brzmi "buszowanie po mieskzaniu". W kolejnych wypowiedziach piszesz ze nie jest tak zle... No to musisz sie zdecydowac cczy ci pasuje taki stamn rzeczy czy nie. Proste. Jak nie pasuje to odsuwasz ich od opieki nad mieszkaniem (nie musisz sie tlumaczyc dlaczego, ale jesli chcesz to uwazam ze powod z nocowaniem mlodziezy bez waszej zgody jest uzasadniony). Albo druga opcja: przymykasz oko i sie wkurzasz po cichu, nie chcąc konfiktów, ale tym dajesz im wlazic sobie i partnerowi na glowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to odbierz im klucze - ale ze wszystkimi konsekwencjami, czyli opieki nad mieszkaniem nie będzie. A ty się żalisz, ale opiekę bys chętnie przyjęła. Dzieckiem jesteś, czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak czytam i czytam. Trzeba mieć złoty środek. To z całym szacunkiem to, że pilnują i wyrażają taką chęć to nie znaczy, że mają robić co chcą. Może faktycznie przyszła teściowa znaczy teren, chce za bardzo uczestniczyć w Waszym życiu. Poobserwuj jeszcze chwile i stwierdz czy to były pojedyncze incydenty czy może będą się powtarzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×