Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

amandaa155

lapowka dla poloznej

Polecane posty

hej !! dziewczyny !! dawalyscie lub macie zamiar dawac w " lape " poloznej i/ lub lekarzowi?? jesli tak to ile i jak to zrobic ?? wsadzic jej w fartuszek ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggggr
A po co?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała mała mi
to jest ich obowiązek, żeby tobą się zająć!!! Otrzymują za to wynagrodzenie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no zeby bardziej pomagala przy porodzie itp ..bo wynajecie prywatnej to za duzy wydatek ,ale cos niecos moge dac jesli tak sie robi ,ja w ogole sie nie orientuje .pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalilalalala
no położna za ciebie nie urodzi choćbyś nie wiem ile jej dała :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość możesz dać, nie zaszkodzi ;-)
ja jak rodziłam starszą córkę to miałam umówioną położną, nie wynajętą, bo nie było takiej opcji wtedy i de facto moja położna nie była przy porodzie, bo umowa była taka, że jak będzie potrzeba to po nią dzwonię, a rodziłam w sobotę, samiutka na porodówce i było przy mnie dużo ludzi /kardiolog, anestezjolog, położne, .../ więc nie dzwoniłam. Po porodzie jednak zadzwoniłam a ona od razu przyjechała. PRzychodziła do mnie na połóg, radziła, patrzyła na krocze, bo bardzo bolało, rozmawiała w mojej sprawie z lekarzami. Przy wypisie dostała piękną wiązankę od mojej mamy ;-) inne położne nie były zbyt miłe, jedynie pielęgniarka od maluszków na prawdę świetna, więc też dostała piękne kwiaty i jakiś lepszy słodycz. Lekarzowi nie dawałam nic, bo położył mnie do szpitala mój prywatny lekarz, więc odpuściłam dodatkowe podziękowania. Tym bardziej, że go tam praktycznie nie było... Umawiałam się tylko, a własciwie moja mama planowała w razie przedłużającego się porodu wpaść z kopertą i rozmawiać o cc. Ale nie było potrzeby. To było dawno, inne czasy, a mama dlatego, że mąż był w delegacji. Później słyszałam o wynajmowaniu położnych, itp. i jak byłam na patologii to widziałam jak dziewczyny płaciły ;-( nie podoba mi się to, uznałam, że jak mam płacić to wolę rodzić w prywatnej klinice bez "ukrytych kosztów" i drugą urodziłam w prywatnej klinice. Tam poród jest niby na nfz a płaci się za opiekę okołoporodową, więc wszystko jasne. Jednak opieka była rewelacyjna i mój lekarz spisał się niesamowicie, bo nie dość że odbierał poród, szył, był przy mnie później przez 2 godziny, to jeszcze odwiedzał mnie kilka razy dziennie i na wypis w niedzielę przyjechał bladym świtem/przed mężem ;-) mój mąż sam z siebie uznał, że chce podziękować i lekarzowi i położnym i pielęgniarkom noworodkowym. Tak go wzięło, że bez konultacji ze mną kupił babkom ogromne sękacze i kawę a lekarzowi coś mocniejszego ;-) Żadnej kasy, bo płaciliśmy, ale tak z wdzięczności. Nie jestem za łapówkami, kopertami, ale myślę, że kawka i do kawy jak najbardziej pasuje, miłe to. A jeżeli się umawiasz z położną konkretnie na kwotę to wtedy nie do kieszeni tylko normalnie - w kopercie do ręki po wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naprawfe kazda z was nic nie dawala poloznej z dziewczyn rodzacych w ost latach ,miesiacach ,tygodniach ?? tylko tak normalnie szly na porodowke i rodzily ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
Nie dawałam i nie miałam zamiaru dawać, fakt- nie miałam 100% zaufania "na wyrost" i m.in. dlatego wolałam żeby mąż był ze mną... Ale po pierwsze łapówek w ogóle nie popieram, po drugie- głupio by mi było jakbym myślała że przez moje dopłacanie jakaś inna pacjentka jest zaniedbywana. Położnej nie opłacałam, ale wspominam ją do tej pory bardzo miło, i szkoda że nie pomyślałam choćby o czekoladkach już "po". Bo z własnej inicjatywy robiła więcej niż jej obowiązki nakazywały, a była wyjątkowo miła, zainteresowana, miała ludzkie podejście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja powiem wam tak,
ja 4 lata przy pierwszym porodzie nie dalam, ale teraz jestem juz przygotowana... kupilismy z mezem dobre kawy, rafaello i mon cherri, mamy zamiar tym obdarowac polozne jak trafie na porodowke... a po wszystkim jeszcze tradycyjnie kwiaty. Natomiast gdybym wczesniej trafila na patologie, wtedy lekarzowi jakis dobry trunek z racji tego, ze nie mam swojego lekarza w szpitalu, w ktorym bede rodzic... Kasy bym nie dala i nawet glupio bym sie czula wreczajac pieniadze ale takie prezenty nie sa zle moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodze w sierpniu i daje
poloznej 500zl za to zeby przyjechala do szpiala jak zacznie sie porod i byla ze mna,nie zanm nikogo w tym miescie i boje sie po prostu...ale tez nie wiem czy dobrze robie..w koncu to obowiazek pooznych i lekarzy zajac sie pacjetka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia pelasia
Ja płaciłam położnej 600 zł. Pracowała w tym szpitalu ale umówione byłyśmy wcześniej. Jak zaczęłam rodzić nie miała dyżuru i przyjechała raz dwa.I bogu dzięki. Przy drugim dziecku zrobię to samo. To nie jest łapówka to jest opłacenie specjalisty w danej dziedzinie by świadczył mi usługę. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale autorka
pyta o łapówkę. czyli nie o umówienie się z kimś i zapłacenie mu za usługę tylko o wręczenie kasy położnej z dyżuru przy wjeździe na porodówkę. a tego nie potrafię jakoś sobie wyobrazić. Ja rodziłam dwa razy. Dwa razy obeszło się bez łapówki. byłam zadowolona z opieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie nie daje
ani lekarzom nie daje ,ani poloznej nie dalam .Urodzic i tak musialam :)Sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ciekawostka
mam koleżankę połozna, mówiła (nie narzekała tylko opowiadała) że bombonier, kaw, czekolad dostają tyle że nie mogą tego przejeść :) ale mają na dole w szpitalu zaprzyjaźnioną panią w sklepie, która wymienia im te słodycze na soki, owoce i inne drobnostki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×