Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zasmucona :((((

co myśleć??

Polecane posty

Gość zasmucona :((((

Witam, spróbuje po krotce Wam opisać moją historię ... Mam męża dziecko i pojawił się ON, z mężem mi się już od dawna nie układało..niestety.... ON to wielka miłośc, przez 3 lata był wspaniale cudownie..czułam się kochana...niestety teraz musiał na pól roku wyjechać minęło 3 m-ce wracał na weekendy widywaliśmy się, aż tu ON oznajmił mi że kocha ale już mniej, że się psuje :( i nie wie co dalej, nie wie czy chce dalej być ze mną :( mieliśmy tyle planów...miał wrocić, mieliśmy być już wtedy razem...a teraz nie wiem sama...najgorsze jest to, że on nie umie sie określić czy chce czy nie.... wiem też jest tam gdzie on teraz jest pewna dziewczyna, która mu się podoba... kurde co robić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli go kochasz ale tak naprawdę to walcz o niego przebij ją we wszystkim spróbuj ponownie oczarować go sobą Nie poddawaj się i nie oddawaj tak łatwo tego na czym ci naprawdę zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona :((((
ale ja się boję, że jak ja będę walczyć pisać dzwonić to ona tym bardziej upewni się, że jestem zakochana latam za nim i wtedy mnie będzie jeszcze bardziej olewał :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem twoje obawy jesteśmy w podobnych sytuacjach parę postów wstecz napisałam swój problem tylko z tą różnicą że ja nie mogę nawet porozmawiać z osobą która kocham... tez mam męża jak ty którego nie kocham więc ja jestem za tym żeby walczyć o to mimo wszystko a ona niech spada na drzewo do swoich :) Ryzyko zawsze istnieje ale chyba w związku o to chodzi żeby ktoś wiedział że jednej i drugiej stronie zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem na ile on jest zaangażowany w znajomość z tą kobietą ale czasami bywa że zauroczenie mija i wtedy zwycięża ta prawdziwa miłość która czasami bywa lekko przyćmiona przez nowości Trawa za płotem zawsze jest bardziej zielona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona :((((
jest nią zauroczony chyba bardzo :((( wiem że w sobotę jak był u znajomych dzwonił do niej żeby mu swoje zdjęcie wysłała, i się nią chwalił....ona jest bardzo ładna, wolna, a ja... no wiesz mężatka dziecko.. a dlaczego Ty nie możesz se swoim nawet porozmawiać??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to że życie ci się nie ułożyło to nie oznacza że jesteś gorsza od niej bo ona jest wolna Przeciez po to wzięlas ślub żeby własnie ułożyć sobie życie a czasami bywa tak że nie wychodzi....a i smutne jest to że dopiero po latach a co ona może mu zaoferować? napewno mniej jak ty Ty jako mężatka zdobyłaś już doświadczenie w dziedzinie życia czyli ugotować obiadek napewno potrafisz lepiej itp. rzeczy Moja historia jest podobna do twojej mam męża dziecko ale złe chwile w przeszłości mają odbicie w teraźniejszości Mąż się zmienił no może nie do końca powiedzmy że się stara a mi już nie zależy 3 lata temu zakochałam się w kimś i tak mnie trzyma do dzisiaj Nie mogę jesc nie mogę spać cały czas myślę o nim Jeszcze trochę to chyba oszaleję bo już czuję że nie daję rady tłumić tego w sobie i udawać przed całym światem że "on" mi jest obojętny Tak naprawdę to nawet nie mam szansy na rozmowę bo osobiście się nie znamy Jeżdzę do jego mamy i z jego spojrzenia mogę wyczytać że chyba podkreślam chyba też się zakochał Jak jedzie do pracy zawsze spogląda w moje okno czy jestem na podwórku czy nie Mamy już swoje lata a zachowujemy się tak dziecinnie Boże ile bym dała za minutę rozmowy z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona :((((
też sobie o tym pomyślałam, że jestem dorosłą osobą a zachowuję się jak gowniara...my byliśmy ze sobą...on bardzo chciał zeby odeszła od męża....a teraz jak ja się zdecydowalam..... no nic..... powiem Ci, że bradzo mnie to zabolało po w sobotę kochaliśmy sie... a potem on wieczorem jedzie do znajomych i robi takie rzeczy :(( kurde jakie to życie jest przejebane :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojej ojej ojej
no pieknie....znudzxily sie rodziny to szukacie odskoczni - ty sniezka to juz wogole bez sensu piszesz,zakochalas sie ale chyba w swoim wyobrazeniu o kims- teraz kochanek autorki tez sie znudzil i tyle. szkoda, ze maz cie w d... nie kopnal a kochanek nie zostawil - wtedy bys miala to, na co zasluzylas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to prawda ale skoro jesteście razem to może szczera rozmowa by pomogła wiem że to trudne i że cię bardzo boli bo ja dokładnie wiem co czujesz bo jak "moja miłośc" gdzieś wyjeżdza samochodem a zaznaczę że mieszka bardzo blisko mnie a długo nie wraca zaraz myślę że może tam jakąś zapoznał i już mnie serce boli Może powinnaś to załatwić z tamtą panią jak myślisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona :((((
z nią na pewno nie...co dziewczyna jest winna?? ona pewnie nawet nie wie o moim istetniu...on jest teraz na szkólce policyjnej ona też jest tam więc są razem ze sobą 24 h ... chyba ma większe sznase na zliżenie się niz ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej mądre rady zostaw dla siebie bo w życiu czasami bywa tak że ktoś miłość niszczy w nas a nikt nie jest z kamienia i serce w sobie również ma a nie że się coś znudziło Chyba każda z nas chciałaby kochać i być kochana przez tę jedną jedyną osobę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona :((((
bardzo ciężki :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona :((((
też tak myślę... ja czuję się oszukana, bo zawsze mu powtarzalam, że jak kogoś pozna, żeby mi powiedział, że ja mu nie będę robiła problemów a tu .....:((( on pisze do mnie....ale ja nie potrafię normalnie z nim rozmawiac....mi się wydaje że on chce żebym ja tu czekala na niego, bo jakby mu z tamta nie wyszło to takie koło zapasowe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona :((((
ale ja już nie wiem czy chce.....czy będę potrafiła zaufać, czy nie będę cały czas myślała czy mnie znowu nie będzie chciał zostawić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sprawy sercowe to bardzo ciężki temat Ile ludzi na świecie tak każdy ma inną sytuację ale zawsze bolące serce to jest do bani.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona:((((
kurwa jakos mnie dol zlapal ;((( mam ochote do niego napisac...ale nie wiem ck i nie wiem czy w ogole pisac....blagam doradzcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona :((((
dziś tez mi smutno...tęsknię za nim....:((( i to bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Śliczna sukaaaaa
Wiem co czujesz. Ja ostatnio usłyszałam " spotkałem kogos kto zrobił na mnie wielkie wrażenie" i chuj. KONIEC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfffffru
Twoj faghasik woli pewnie normalna, wolna dziewczyne a nie dzieciata i zamezna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona :((((
pewnie msz rację, pewnie woli normalną.. :( ale serducho boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hfffffru
To dlaczego nie odeszlas od meza? Dziwisz sie kolesiowi, ze nie chce trwac w romansie? Ze chce normalna, wolna dziewczyne, z ktora BEDZIE MOGL normalnie sie spotykac i zalozyc pozniej rodzine? Byc moze bylas tylko zabawka-bo watpie ze on by wzial sobie Ciebie i nie swoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona :((((
on bardzo chciał ja nie chcialam, odwlekałam....a teraz już jest za póxno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh... a ja czasami myślę, że nie da rady kochać kogoś całe życie... gdy minie chemia i nie zostanie przyjaźń, partnerstwo, szacunek czy jakaś wspólnota to ta "miłość" po prostu umiera... tak mi się wydaj, że ludzie którzy sa ze sobą bardzo długo, nawet do końca to nie z miłości tylko z przyzwyczajenia i może na tym właśnie polega bycie dwiema połówkami jabłka? gdy ludzie się szanują i zwyczajnie lubią to mogą spędzić razem całe życie... a takie romanse, czy nieudane małżeństwa gdy zabraknie motylków to po prostu z czasem się wypalają i tyle... jedni tęsknią dłużej inni szybko idą dalej nie oglądając się za siebie... może ten twój nr 2 po prostu nie jest tym na całe życie... nie zbudowaliście własnego świata więc gdy skończyła się chemia i ktoś inny pojawił się w jego życiu on po prostu idzie dalej... a może po prostu faceci to świnieeeeeee.... też mam dzisiaj doła bo małżonek oświadczył mi , że tak dłużej nie może i że się wyprowadza a ja z jednej strony bym tego chciała a z drugiej wiem, że i tak tego nie zrobi a że ja przy okazji jestem tchórzem koncertowym to pewnie znowu wszystko rozejdzie się po kościach i znowu będzie "jakoś" a że bylejako to cóż... i w dodatku postanowiłam postanowić, że koniec z tym drugim... i ogólnie wyć mi się chce, że taka żałosna ze mnie ścierka bez kręgosłupa!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasmucona:((((
a dlugo jestes z tym drugim??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właściwie to nie jestem... nie można tego nazwać byciem ze sobą... znamy się trochę ponad rok... zawsze od pierwszego dnia iskrzyło ale jakoś się trzymałam... aż w końcu wymiękłam i od jakichś 3 miesięcy on jest całym moim światem... ale co z tego skoro nic z tego... więc postanowiłam się z niego wyleczyć bo im dłużej to trwa tym bardziej potem zaboli gdy on zniknie z mojego życia, a wiem że z takiego czy innego powodu to się kiedyś stanie... już teraz mi ciężko, jestem rozdarta i roztrzęsiona, a co będzie jak to dłużej potrwa? jak pewnego dnia to się skończy? ta nasza "pzyjaźń"? próbuję się z niego wyleczyć póki jeszcze mam siłę i resztki rozsądku bo potem mogę nie dać rady się pozbierać... na razie staram się po prostu zachowywać jak dotąd, rozmawiamy, dzwonimy, piszemy, jest jak zwykle... ale postanowiłam, że więcej się z nim nie spotkam sam na sam... przy ostatnim spotkaniu pożegnałam się z nim w myślach ... ostatni raz go pocałowałam ... ostatni raz wtuliłam się w jego ramiona... i teraz ryczę codziennie gdy nikt nie widzi... a gdy go widzę to serce mi krwawi, trzęsę się cała ale na zewnątrz trzymam fason... zobaczymy jak długo dam rade zanim to mnie rozpieprzy na kawałki :) on wie co ja do niego czuję... wie, że poszłabm za nim w ogień ale on nie potrzebuje tego... pewnie nawet nie zatęskni, nie będzie próbował się spotkać, po prostu nie potrzebuje mnie tak jak ja jego... jetem to jestem a jak mnei nie ma ... to dla niego bez znaczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej ojej ojej no pieknie....znudzxily sie rodziny to szukacie odskoczni - ty sniezka to juz wogole bez sensu piszesz,zakochalas sie ale chyba w swoim wyobrazeniu o kims- teraz kochanek autorki tez sie znudzil i tyle. szkoda, ze maz cie w d... nie kopnal a kochanek nie zostawil - wtedy bys miala to, na co zasluzylas. nie znasz sytuacji, nie wiesz jak wyglądają czy wygladały nasze małżeństwa, widzisz efekt jaki wywoołuje życie z człowiekiem który opluwa, nie szanuje, poniża a nawet bije... i tak łatwo przychodzi ci powiedzieć na co każda z nas zasłużyła? napewno żadna z nas nie zasłużyła na upodlenie i cierpienie, to nie tak miało być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×