Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość dddxc

Internat

Polecane posty

Gość dddxc

Czy warto isc do internatu jezeli planuje isc do liceum daleko od domu ? Jak wyglada zycie w internacie ? Codzienne dojazdy do szkoly niestety odpadaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jablova
jeżeli jest to na tyle dobra szkoła, że warto płacić za internat, to spokojnie bym sprobowała takiego życia. co prawda powroty o 22 najpóźniej, zakaz spożywania alkoholu oraz okreslony czas na odrabianie zadań domowych i temu podobne zapisy w regulaminie to standard we wszystkich internatach i musisz sobie zdawać z tego sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli jesteś przygotowana
na kontrolę czystości pokoju, np. brak możliwości posiadania tostera i innych urządzeni w pokoju, stałe godziny powrotów (ba, zdarzyło się, że parę godzin porannych nie można było wrócić chyba, ze w nagłym wypadku), przede wszystkim mieszkanie może z 2 innymi, obcymi osobami a może i z 4 aż. wspólne łazienki na korytarzu itd to się decyduj na internat ja nie napisałam czegoś szczególnie dziwnego,ja byłam jakiś czas w internacie, znajomi byli w innym i tak się zdarzało, wiadomo zalety też są ale trzeba być przygotowanym na minusy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VIVI

Internat jest ok, ale musisz się podporządkować. Często jak małolaty jadą do takiego internatu to myślą, że im wszystko wolno bo tatuś i mamusia nie pilnuje. Oczywiście są też normalni nastolatki, ale w większości taki typ był u nas i przeszkadzali innym ludziom. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mieszkałam w sumie nie całe 3 lata bo potem zamknęli szkoły i ten czas wspominam super zmieniłam się stałam się bardziej otwarta śmielsza poznałam super ludzi jak masz jakieś koleżanki co też tam chcą mieszkać możecie się zgadać i poprosić jak będziecie składać papiery do internatu żebyście były w jednym pokoju i jak będzie taka możliwość to powinni się zgodzić mnie na przykład zapytali czy mam jakieś koleżanki z którymi bym chciała mieszkać ale że nie znałam tam nikogo z dziewczyn to przydzielili mnie sami i nie narzekałam nie miałam z nimi spin żadnych z jedną nawet jestem w klasie ale nie miałyśmy za bardzo o czym gadać i się rozdzieliłyśmy zamieszkałam z inną dziewczyną potem dołączyła do nas jeszcze koleżanka z mojej klasy i super było sporo w pierwszym roku mi dało też to że miałam tam dwóch starszych kolegów z wioski i w razie czego mogłam na nich liczyć. W drugiej klasie mieszkałyśmy tak samo (starsi mają prawo wyboru pokoju w którym chcą mieszkać) a pierwszaki jak jest możliwość to potem mogą się przenieść do innego zakolegowałyśmy się z dziewczynami z pierwszej klasy z trzema które były w jednym pokoju ale dwie nie dogadywały się z trzecią i jedna przeniosła się do innej dziewczyny a druga chciała do nas ale że u nas zawsze było trochę głośno to na początku się nie zgodzili to większość czasu spędzała u nas przez co nie raz był przypał bo przyłapali ją u nas na przykład na odrabiance (nauce własnej) czy ciszy nocnej doszło raz do tego że była cisza nocna a ona u nas była i byłyśmy głośno to jak wychowawczyni szła to się schowała w szafie ale na nie szczęście jak się otworzyły drzwi do pokoju to ona akurat zamykała drzwi do szafy i wychowawczyni to zauważyła i kazała iść jej do siebie a jak zobaczyła że się śmieje to wezwała na rozmowę ale nie było przypału zanim jeszcze one się rozdzieliły to któregoś razu wpadłyśmy na pomysł żeby spały u nas na jedną może by się zgodzili (pokoje są przystosowane na 4 osoby) ale na pewno nie na dwie nawet nie pytałyśmy to po sprawdzeniu obecności na ciszy nocnej tamte dwie poszły normalnie do siebie a my złączyłyśmy trzy łóżka i jak od nich trzecia ta zasnęła to przyszły do nas i spałyśmy w piątke na 3 łóżkach było trochę ciasno i gorąco ale było fajnie i było warto ustawiłyśmy budzik na wcześniejszą godzinę żeby one wróciły do siebie zanim trzecia się obudzi a my abyśmy miały czas doprowadzić do porządku pokuj potem odeszła z internatu ta z mojej klasy i wtedy wychowawcy się zgodzili żeby ta druga dziewczyna z tamtego pokoju się do nas przeniosła i działo się jeszcze więcej nie powiem czasami się wypiło a to czyjeś urodziny a to inna okazja a czasami i bez okazji i przez te dwa pierwsze moje lata to największy jaki miałam przypał to wychowawczyni zabrała mi elektryka (który był mój wspólny z koleżanką ostro się na mnie wtedy wkur****) nie miałyśmy go nie całe trzy dni bo moja mama musiała go odebrać a mogła dopiero w piątek jak po mnie przyjechała bo mam takiego pecha że jak druga koleżanka wzięła sekundę przedemną bucha nic jak tylko ja wzięłam (w pokoju a na terenie całego internatu jest zakaz palenia ale wystarczy przejść kilka kroków za boczną bramkę i już tam zakaz nie obowiązuje ale był akurat początek odrabianki i nie mogłyśmy wyjść już a wychowawczyni zaczęła sprawdzać obecność) i akurat weszła wychowawczyni do pokoju próbowałam przetrzymać dym w płucach za chwilę już nawet gdybym coś powiedziała to już by go nie było widać ale poszedł mi nosem i był dość mocno widoczny no i mi zabrała ale mama mi oddała w piątek może po godzinie od kąd wróciłyśmy do domu (byłam już pelnoletnia) i to był największy przypał a było by za co wlepić nam kontrakt oj było by choćby za to jak z koleżanką tą opijałyśmy cały tydzień moją 18nastke i kilka razy mało brakowało a byśmy miały kontrakt podczas naszej tej imprezki tygodniowej wylało nam się trochę wódki na dywan i śmierdziało nią dość mocno i otworzyłyśmy okno żeby wywietrzało a że byłyśmy głośno wychowawczyni przyszła pierwsze jej słowa ja coś czuję ale mam nadzieję że to nie to co myślę potem kazała zamknąć okno(był styczeń) a my ledwo na nogach się trzymałyśmy i padło na mnie żeby zamknąć to okno nie wiem jak poszłam tam w miarę prosto potem wycha kazała nam być ciszej a najlepiej żebyśmy poszły spać bo była chyba 3 w nocy a na drugi dzień szkoła i se poszła a my dalej piłyśmy (zdążyłyśmy schować butelkę i kieliszki) inny dzień z 18 skończyłyśmy pić trzeba iść spać położyłam się do łóżka jak mi się zrobiło nie dobrze jak zwymiotowałam na dywan a my we dwie nie w stanie to posprzątać obudziłyśmy trzecią jakoś przekonałam ją żeby to posprzątałam bo jakby wychowawca wszedł wszystkie miałybyśmy przypał chociaż ta co sprzątała nie piła z nami tylko wypiła jednego kieliszka w dniu moich urodzin za moje zdrowie już skończyła sprzątać poszła myć mopa a było już grubo po północy wychowawczyni idzie (a że mieszkałyśmy na przeciwko łazienki to dobrze słyszałyśmy o czym rozmawiają) a tam koleżanka myje mopa zaczęła wciskać kit jej że woda się wylała nam i wycierała ją tym mopem nie wiem jakim cudem jej uwierzyła a my we dwie ryłyśmy ze śmiechu dosłownie jednocześnie się modląc żeby nie zachciała zajść do nas do pokoju ale poszła do siebie myślałam że tamta mnie zamorduje za to innym razem poszłam do koleżanek (jedna ta co spała między innymi z nami na 3 łóżkach) do ich pokoju bo stwierdziłyśmy że będziemy pić pamiętam dokładnie była środa bo kierowniczka miała nockę a jak coś odwalać aby po cichu to najlepiej właśnie w środę bo inni wychowawcy potrafią chodzić po korytarzu nawet jak jest cicho a jak kierowniczka chodzi to już na prawdę musi być głośno i pozostali jak jest głośno to idą od razu do danego pokoju a kierowniczka potrafi zaglądać do wszystkich albo stać pod drzwiami i nasłuchiwać dobra pijemy słyszymy że chodzi po korytarzu to ja schowałam się z wódką za szafę gadały one z nią (byłam przekonana że na korytarzu) jak na chwilę ucichło myślałam że se poszła chciałam wyjść i najpierw wystawiłam rękę z wódką żeby dziewczyny ją zabrały odemnie wychylam się a tu kierowniczka stoi w drzwiach myślałam że na zawał zejdę tam całe szczęście paliła się tylko mała lampka nocna i mnie nie zauważyła albo nie chciała widzieć ale wolę jej o to nie pytać i przezemnie ja prawie dostałam kontrakt a tamte by wyleciały z interka bo już miały podpisany za puszki po piwie które nawet nie były ich bo jakiś czas wcześniej była konferencja internatów u nas dwu dniowa i padło na ich pokuj że uczniowie se pili wieczorem tam jedna z nich była w samorządzie i była wtedy tam też piła ale akurat nie piwo a jedna wychowawczyni wiedziała o tym bo ich przyłapała i pozwoliła ale przecież nie przyzna się dla kierowniczki że zezwoliła na coś takiego (jakimś dziwnym trafem któregoś razu wychowawcy stwierdzili że zrobią w środę kiedy jest sprawdzanie czystości generalne nie zapowiedziane sprawdzanie pokoi i doskonale wiedzieli gdzie szukać u nich tych puszek) podejrzewamy że albo ktoś podkablował albo podczas naszej nie obecności przeszukują nasze pokoje ale raczej to drugie bo ci co byli na tej konferencji i wiedzieli o tych puszkach sami są nie lepsi i kablując wkopali by sami siebie nie raz na apelu było mówione że u kogoś w pokoju znaleziono zakazane rzeczy bez podawania nazwisk czy pokoi ale to jest mały internat i wieści szybko się rozchodzą a wychowawcy mają cały czas dostęp do kluczy od pokoi czy to oryginalnych bo na przykład ja mieszkałam z dziewczynami i byłyśmy w trzech różnych klasach i kończyłyśmy lekcje różnie jedna wcześniej druga później i chyba u nikogo nie było tak że choćby raz wszyscy z pokoju kończyli tak samo i trzeba przed wyjściem do szkoły odwiesić klucz do gabloty żeby inni z pokoju w każdej chwili mogli tam wejść a dwa mają zapasowe które czasami i nam się przydają bo a to się oryginał zwieruszył gdzieś a to ktoś z pokoju zapomniał odwiesić i wziął ze sobą no a że tych dziewczyn pokuj był pierwszy z zamieszkałych to nie miały już czasu wynieść tych puszek ale zdążyły nas ostrzec bo my też miałyśmy kilka rzeczy pochowanych i my zdążyłyśmy wyrzucić i uniknełyśmy kontraktu ale wychowawczyni która sprawdzała wyszła od nas wściekła bo nic nie znalazła pod koniec drugiej klasy przyszła do nas wychowawczyni i takie że musi z nami porozmawiać i z naszymi rodzicami i żeby przyszli na dany dzień my prawie zawału podostawałyśmy byłyśmy przekonane że mają dowody na nasze wybryki i że szykuje się kontrakt a tu się okazało że dostałyśmy podziękowania a rodzice listy gratulacyjne za nasz udział w wolontariacie i pomoc w różnych rzeczach (ja miedzy innymi za udział w tej nieszczęsnej konferencji ale byłam jeden dzień i nie zostałam na noc). Jak byłam i koleżanka w trzeciej klasie a tamte dwie w drugiej we czwórkę zamieszkałyśmy w jednym pokoju ojj wtedy to już poleciałyśmy grubo a to ja rozstałam się z chłopakiem i miałam doła i dziewczyny chciały mnie rozweselić a to zaraz moje urodziny były a to zbliżała się koleżanki osiemnastka ale że wypadała w ferie to postanowiłyśmy wcześniej nie oficjalnie opić a potem już oficjalnie na jej imprezie na moje urodziny pech chciał że tydzień wcześniej w sylwestra skręciłam kostkę i nie dałam rady chodzić bo początkowo mieliśmy w planach pić na mieście (i tak się zdarzało że wchodziliśmy do interka dobrze wstawione) ale przez moją nogę byłyśmy zmuszone pić w interku żebyśmy piły na mieście to może nie miało by miejsce kolejne zdarzenie to najpierw dziewczyny poszły kupić kieliszki a potem wino piła z nami jeszcze koleżanka z innego pokoju ale ona dość szybko poszła do siebie żeby nie było przypału że siedzi u nas na ciszy nocnej (ale brudny kieliszek po niej został) któregoś razu wypadło tak że zostałam na kilka dni chyba sama w pokoju albo z jedną nie pamiętam poszłam do koleżanek do innego pokoju i stwierdziłyśmy że wypijemy poszliśmy kupiłyśmy po kilka piw bez problemu wniosłam je na góre poszłam do ich pokoju dały mi klucz one musiały zostać chwilę na dole weszłam do pokoju zauważyłam że mam mokre spodnie patrzę do torby a tam jedno piwo pękło wychodzę na korytarz(miałam nadzieję że pękło już w pokoju ale musiałam sprawdzić) a tam na podłodze szlaczek mory aż do schodów to już się domyśliłam że pękło już wcześniej poszłam po mopa i wycierałam modląc się żeby dla wychowawczyni nie zachciało się wejść na górę ale na szczęście gdzieś poszła w między czasie dziewczyny wracały już do pokoju to powiedziałam co się stało innym razem z tymi samymi dziewczynami znowu stwierdziłyśmy że wypijemy tym razem na mieście jeszcze z kilkoma znajomymi dobra wypiliśmy (nie pamiętam ile ale sporo) wracamy do interka po drodze spotkaliśmy jeszcze 3 kolegów którzy pili (spoza internatu) to jeszcze jednemu wypiłam pół piwa wróciliśmy a że wyszłyśmy po 19 to trzeba było się wpisać na listę że się wychodzi nie zawsze się to robiło ale wtedy karta leżała u wychowawców i trzeba było a potem podpisać się że się wróciło dziewczyny się wpisały normalnie i poszły do siebie a ja ostatnia wpisuje się a wychowawczyni do mnie że czuje piwo czy piłam ja że nie że wydaje się pani ona że nie że jak nie ja to czyli tamte dziewczyny to wiedziałam że już nie uwierzy że jej się wydaje a nie chciałam wkopać koleżanek ani sama mieć przypału to zaczęłam wciskać kit że spotkałam kolegę który pił piwo i nie chcący na mnie wylał nie wiem czy mi uwierzyła czy nie ale puściła mnie. Potem zamknęli szkoły musieliśmy się wymeldować teraz kluczowy jest ten fakt że z moich urodzin zostały 5 brudnych kieliszków a nas w pokoju było 4 myślałyśmy że serio na dwa tygodnie i stwierdziłyśmy że nie będziemy ich zabierać a w sumie tak na prawdę nikt o nich nie myślał zabierałyśmy tylko najważniejsze rzeczy bo tak nam kazano i jak najszybciej opuścić interek na nasze nie szczęście w tamtym roku już nie wróciliśmy do szkoły i trzeba było zabrać pozostałe rzeczy i wychowawcy nam pakowali i poznosili na dół i znaleźli kieliszki ale wtedy nic o nich nie wspomnieli dopiero pod koniec wakacji jak dostali moją i koleżanki deklaracje że chcemy w przyszłym roku mieszkać nadal w internacie (pozostałe dwie wiedziały też że będzie kontrakt i jedna już nawet jakby chciała to by nie mogła mieszkać bo miała podpisany a druga nie chciała podpisać i przeniosły się na dojazdy) to zadzwonili i powiedzieli że tego i tego dnia o tej i o tej godzinie musimy się stawić podpisać kontrakt ale o 5 kieliszku słowa nie wspomnieli zapewne im się nie chciało dochodzić kto jeszcze z nami wtedy pił bo żeby chcieli to by zmusili nas do wydania 5 osoby bo raczej by nie uwierzyli że jedna z nas piła z dwóch na raz. No i zamieszkałyśmy znowu we wrześniu wprowadziła się do nas jeszcze ta koleżanka co piła w moje urodziny. Ale już się uspokoiłyśmy nic nie odwalałyśmy może no poza paleniem elektryka w pokoju ale nikt nie przyłapał i nie trwało to długo bo mi się zepsuł a koleżanka już dawno przeżuciła się na zwykłe fajki no a poza tym w październiku znowu zamknęli szkoły sporo też wpłynęło na to że się uspokoiłyśmy fakt że koleżanka w wakacje znalazła chłopaka ja nie długo po rozpoczęciu roku też zaczęłam się spotykać z takim jednym chłopakiem i zaczęliśmy ze sobą chodzić i oni mieli też duży wpływ na nasze zachowanie w internacie. To moje przeżycia a teraz trochę o moim interku bo każdy jest inny. Na początku pobudka była o 7 nikt nikomu nie bronił wstać wcześniej aby tylko nie przeszkadzać innym i aby nie później potem śniadanie później zrobili że jeden tydzień dziewczyny o 6.45 śniadanie a chłopcy o 7 drugi tydzień odwrotnie a na koniec przed zamknięciem ponownym szkół całkiem o 6.30 i o 7 na takiej samej zasadzie jak pierwsza zmiana (gorzej mieli ci co zaczynali lekcje o 7.40 i mieli śniadanie o 7 a uczą się w technikum lub zawodówce bo mieli spory kawałek do szkoły) najpóźniej o 9 wyjście do szkoły nie zależnie na którą się miało i wtedy wychodził wychowawca i zostawały tylko kucharki intendentka i sprzątaczka o 13 przychodził wychowawca (potem się zmieniło że o 12) i dopiero można było wejść do pokoju więc kto kończył lekcje przed tą godziną to musiał chodzić po mieście lub siedzieć na dole ale dało się to obejść ja i kilka jeszcze osób jak byłam w drugiej klasie ja akurat w środy miałam ułatwione bo miałam praktyki na kuchni w interku potem 20 minut przerwy i dwie jeszcze lekcje to mówiło się dla intendentki że chce iść się tylko przebrać ona dawała klucz i siedziałam nie raz te 20 minut w pokoju kilka razy przemyciłam też koleżankę z klasy tylko to było ryzykowne bo przerwa kończyła nam się już po 13 więc już był wychowawca i problematyczne było dla niej zejście z góry bo schody są przy pokoju wychowawców a do pokoju mógł wejść tylko ktoś z rodziny i za zgodą. Na obiad szło się zależnie o której kończyło się lekcje oficjalnie wydawane były do 16 ale jak ktoś akurat wtedy kończył lekcje czy musiał coś załatwić i wiedział że się nie wyrobi to wystarczyło że powie kucharkom i normalnie dostawał czasami  nawet większą porcję niż normalnie. Czas wolny, o 17 odrabianka do 19 (potem się zmieniło tak samo jak śniadanie) kolacja i do 21 czas wolny potem trzeba już być w internacie i są zamykane drzwi w nagłych wypadkach można się spóźnić ale trzeba poinformować najlepiej rodzic i jak się wróci to zadzwonić dzwonkiem i otworzą drzwi, 21.15 przygotowanie do ciszy nocnej czyli prysznic ścielenie łóżek i już trzeba być u siebie w pokoju (między piętrami już o 21 nie można chodzić) sprawdzają obecność i o 21.45 cisza nocna i sprawdzają czy każdy u siebie. Są dyżury:w łazience który polega na sprzątnięciu pod prysznicami po kąpieli, i główny polegający na siedzeniu od 17 do przepisowo 21.15 ale zazwyczaj puszczali już o 21 dzwonieniem dzwonkiem na daną rzecz i pilnowaniem aby każdy kto wychodzi po kolacji się "wpisał" 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×