Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jowita87

zakochalam sie w facecie ktorego widzialam tylko raz!

Polecane posty

Gość jowita87
zdaje sobie z tego sprawe, jednak serce nie sluga. i zawsze kierowalam sie tylko iwylacznie rozumem. w tym przypadku nie dam rady. nie panuje nad sytuacja ani sama na d soba. dlatego korzystam z waszej pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjsdhdgyusa
widzisz, czyli wszystko jest na dobrej drodze. on też jest zauroczony i wyraża chęć kontynuacji tej znajomości. nie musisz mu mówić o gwałcie, jeśli nie chcesz, to nie jest istotne dla was. jest tu i teraz. Jak przyjdzie czas i ochota, to poruszysz ten temat. W ogóle nie musisz mówić o prehistorii. To, że spotkałaś bydlaka na swojej drodze nie określa Ciebie jako kobiety. Było minęło, koszmar, ale w końcu się z niego budzisz. życie nie zawsze jest usłane różami, ale piękne jest to, że z wszystkiego można się otrząsnąć i być w końcu szczęśliwym. ja mówiąc o czymś okropnym miałam na myśli zakochanie i żebyś o tym z nim porozmawiała:) nie jesteś gorsza i nie jesteś przekreślona. musisz być wspaniałą kobietą, skoro wyjeżdżasz na Islandię do wymarzonej pracy. zdolna, odważna i z dobrym gustem, bo to piękna wyspa. skup się na tym co jest teraz istotne. liczy się uczucie i wyjazd. przeszłość zostaw za sobą. nauczyłaś się ufać, zbliżyłaś się do mężczyzny, czyli nie ma już negatywnych skutków gwałtu. jedynie pozostało poczucie że jesteś gorsza, ale przecież tak nie jest, bo niby dlaczego miałabyś być? to, że się późno zakochałaś jest normalne, ludzie bez takich ciężkich przeżyć, też się późno zakochują i nie ma nic w tym dziwnego. każdy ma swój czas w życiu. ostatnio czytałam wywiad z Patricią Kazadi i też opowiadała o późnej pierwszej miłości. ze swojego doświadczenia mogę ci powiedzieć, że też przeżyłam taką magię i też myślałam tak zero jedynkowo jak ty. nie było warto. tzn. nie żałuję, dużo się nauczyłam, ale dużo przeszłam z nim. wiem jak to jest gdy człowiek kocha całym sobą, ale nie można w tym wszystkim przestać kochać siebie. nie chce ci już tu pieprzyć za dużo, bo człowiek pewne sprawy musi przeżyć sam. pamiętaj tylko w tym całym swoim zakochaniu że masz kochać siebie i ani trochę mniej niż jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jowita87
to jest taki cos ze dla niego skoczylabym w ogien bez zastanowienia. posiwecilabym wszytsko, zrezygnowala z siebie. idiotyzm... ale chyba to tym sie cechuje szalona milosc. szkoda ze nie moge zucic na niego uroku czy jakiejs klatw :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jowita87
chcialabym uiec tak do tego podejsc. to ladne co napisalas. a ja chyba nigdy nie bede umiala patrzec na sibie normalnie. wiesz powiem Ci cos takiego. jak jestem u sibie to czesto spotykam sie z jakimis komentarzami na ulicach. od chlopcow mlodszych starszych, duzo osob mi mowi ze jestem ladna, sliczna.gdy bylam u niego to byl jakis dla mie szok, poniewaz 90% mezczyzn ktorych mijalismy czy tez gdy siedzielismy w restauracji ciagle sie na mnie gapilo. pomimo tego wszytskiego ja juz chyba nigdy nie poznam wlsanej wartosci i juz zawsze bede sie czula jako ta gorsza. kiedys myslalam ze mam napisane na czole ze zostalam zgwalcona,teraz to minelo ale ta niepewnosc siebie chyba juz zostanie na zawsze ;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjsdhdgyusa
to jest niestety niezdrowe. też taka byłam. na szczęście tylko raz i już nie powtórzyłam błędu. zatracałam siebie, walczyłam z wiatrakami. ale po moich doświadczeniach miałam już instynkt samozachowawczy. zatracanie siebie i koncentracja na partnerze nazywa się uzależnieniem od miłości i o tym piszą książki:P mi pierwsza miłość tak dała popalić, że sama się opanowałam. minęło 5 lat i nie popełniłam już tego błędu. nie zatracam siebie i patrzę na czyny. sceptycznie podchodzę do wielkich deklaracji na początku znajomości. miłość z natury jest dobra, a te wszystkie silne emocje to zauroczenie. emocje jak to emocje są gwałtowne, męczące i często nietrwałe. patrz na to jak on się zachowuje, a nie na to co mówi pod wpływem chemicznej mieszanki w mózgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjsdhdgyusa
odniosłam się do tego twojego poprzedniego komentarza o szalonej miłości. co do poczucia własnej wartości...z doświadczenia wiem, że trzeba je odnaleźć w sobie, a to nie jest łatwe. podziw ludzi z zewnątrz tego nie załatwia. to pomaga tylko doraźnie i to jest jak studnia bez dna, ludzie mogą cię podziwiać, mówić same dobre rzeczy, możesz być lubiana, ale gdy sama w to nie uwierzysz, to zniknie to w tobie. trzeba jakoś pokochać siebie. robić dla siebie coś miłego, po to by być silnym wewnętrznie człowiekiem, który może na sobie polegać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jowita87
no wlasnie. skoro mam patrzec na to co robil a nie slyszec co mowil to wydaje mi sie ze traktowal mnie jeszcze lepiej niz ubieral to w slowa. mam metlik w glowie poniewaz to bylo nasze pierwsze spotkanie. robil wszystko zebym sie czula dobrze w tej sytuacji,w jego domu w obcym miescie... w nocy rozmawialismy i wszytsko mu opowiedzialam. nic mi nie zadeklarowal, powiedzial ze chce bardzo zebym do niego pisala, ze bedzie nam ciezko utrzymac bliski kontakt ale ze nie chce tego kontaku tracic... rano napisal mi ze nie mogl spac ze ma wrzuty sumienia i ze przeprasza mnie za wszystko jezeli zrobil cos nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jowita87
najgorsze jest to ze nie mowi mi nic konkretnego a ja mysle ze nie chce mnie urazic. wole zeby powiedzial mi wprost ze nic z tego nigdy nie bedzie. zebym o nim zapomniala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjsdhdgyusa
ja niekoniecznie tak uważam. wydaje mi się, że facet podchodzi do tego rozsądnie. wydaje mi się, że dopiero jak się przeżyje pierwszą miłość, to człowiek to potrafi. przynajmniej tak było u mnie. czyny mówią, że mu zależy. słowa mówią, że chce utrzymywać kontakt, ale nie może nic obiecać. dla mnie oznacza to znajomość życia. ty chciałabyś dużych deklaracji, pewności, że to się uda i że będziecie razem do końca życia. on już wie, że na początku wszelkie deklaracje są ściemą, bo to pod wpływem emocji, mieszanki hormonów, idealizacji i wyobrażeń o drugim człowieku, które mogą być oderwane od rzeczywistości... człowiek nie wie jak się potoczy życie, nie wie czy będzie umiał funkcjonować z drugą osobą, zanim tego nie sprawdzi, nie doświadczy, zanim jej nie pozna. on wyraził chęć poznawania Ciebie, napisał że chce utrzymywać kontakt. nie rzucił wszystkiego pod wpływem silnych emocji. podchodzi do tego z dystansem i bierze odpowiedzialność za twoje uczucia. nie chce ci zniszczyć kariery, nie może ci na tym etapie niczego obiecać, ale nie chce urywać kontaktu, zależy mu i chce cię poznawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jowita87
tak chyba masz racje. mysle ze moze jak minie troche czasu to i ja bede umiala na to patrzec z dystansem. cale szczescie ze juz jutro rano lece. bede miala troche zajeta glowe i nie myslala tak o nim... chyba zr zrobi mi niespodzianke i wpadnie na okecie co mi proponowal jednak ja wolalabym tego uniknac. boje sie ze to bedzie dla mnie zbyt duzy stres i ze moge miec w sobie za duzo emocji. wystarczy ze jak wyjezdzalam od niego nogi mi odmawialy posluszenstwa wsiascia do pociagu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjsdhdgyusa
pożegnania są ciężkie. dobrze, że lecisz na Islandię, dobrze ze o siebie walczysz i że pomimo ochoty rzucenia się na głęboką wodę, popłynięcia na fali nie postanowiłaś zostać. zależy wam obojgu, więc oboje musicie walczyć tak samo, a nie tak, że ty poświęcisz marzenia, siebie, karierę, swoją przyszłość dla niego. nie na tym etapie znajomości, nie w tych okolicznościach, nie pod wpływem emocji. ważne jest to, żebyś umiała być szczęśliwa, także bez niego, sama ze sobą pomimo tęsknoty. nigdy nie należy opierać całego swojego świata na facecie. powinnaś zbudować swoje własne poczucie wartości, to bardzo ułatwia życie. będziesz miała okazję zweryfikować siłę waszego uczucia przez rok. może się uda. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jowita87
tak zdaje sobie z tego sprawe. tylko ze to tkie trudne. te marzenia teraz sa nic nie warte. jedyne o czym w kolo mysle to to zeby byc przy nim, z nim. to jest takie ciezkie. nigdy czegos takiego nie mialam to jest tez dla mnie dziwne uczucie nie znane. wszystko ym dala zeby moc jeszcze chc troszke z nim pobyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghsdghsdg
rozumiem Cię doskonale. uważam, że to strasznie niesprawiedliwe, że poznajemy kogoś w tak nieodpowiednim momencie i się w nim zakochujemy. tak jakby los chciał nam zrobić wrednego psikusa. można się cieszyć tym co się zdarzyło, tym co się przeżyło, ale człowiek chce więcej, on chce kontynuacji, obecności tej bliskiej osoby, a tu się cholera tak nie da. zakochanie pojawia się w dziwnych momentach i trudno nad nim zapanować. nie ma na to lekarstwa. wiem, że taki stan rozwala. nie jest łatwo wylatywać w takim momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jowita87
dokladnie. zwalszcza ze tak czesto pozory myla. a gdybym zostala moglabym zalowac do konca zycia... boje sie tez ze jak pojade i strace z nim kontakt to bede zalowac jeszcze bardziej, no ale coz. tam juz sie zdecydowalam, czeka na mnie bilet, od tygodnia spakowana walizka, przyjaciele ktos komu na mnie zalezy... nie moge teraz ich zawiesc.ale postanowilam sobie ze co by sie nie dzialo czy strace z nim kontak czy nie, za rok przeprowadzam sie do stolicy.znajde go i wtedy zobaczymy co dalej. raz sie ylko zyje a jezeli to faktycznie n jest mi pisany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghsdghsdg
jak stracisz z nim kontakt, to nie będzie czego żałować. za czym rozpaczać. ja też wierzę, że jak będziecie sobie pisani, to za rok będziecie razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szukam niesamowitą dziewczynę, którą spotkałem w autobusie N43 w Warszawie około 1:30 28.06.2014, niestety nie miałe odwagi żeby porozmawiać, toteż nic o Niej nie wiem. Pamiętam, że dziewczyna wysła na przystanku Góralska. Kiedy ty czytasz ten post, to napisz coś tutaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×