Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość SweetDarling

Trójkąt (nie)banalny - ta "trzecia" to jego mamusia.

Polecane posty

Gość SweetDarling

Tak, wiem, temat był już poruszany setki razy... Ale w innych wątkach nie znalazłam dokładnie tego, co chciałam znaleźć - nie wiem, może źle szukam. Dlatego piszę tu. Jestem w związku od ok. 1,5 roku, obecnie na etapie zaręczyn. Mój narzeczony jest cudowny, ale jest jeszcze jego rodzina. Lubiłam ich, naprawdę (poza tym oni mnie też), ale do czasu, kiedy nie zaczęli się do nas wtrącać. Na początku mieszkaliśmy w jednym mieście i kiedy byliśmy tylko my - było wszystko ok. Ale kiedy siła wyższa (bo naprawdę była to wtedy absolutna konieczność) sprawiła, że mój kochany musiał na jakiś czas zamieszkać w domu rodzinnym, jego rodzina zrobiła mu pranie mózgu! Kiedy byliśmy sami, wszystko było ok. Ale od kiedy on zaczął tam mieszkać, oni zaczęli mieć na niego zbyt duży wpływ... I przez ich pranie mózgu podjął kilka decyzji, które mnie skrzywdziły. Obecnie mój narzeczony wyjechał na kilka miesięcy za granicę - i to też przez nich! Ja nie chciałam, żeby wyjechał, to było dla mnie straszne. Ale zrobili mu pranie mózgu i... stało się! No nic, przynajmniej "wynegocjowałam" dla siebie "korzystne warunki" w kilku istotnych kwestiach. On teraz przyjeżdża na trzy dni i chce, żebym na jeden dzień z nim do nich pojechała. Zrobiło mi się przykro, bo myślałam, że będziemy sami. Wiem, że to jego rodzice, ale wkurza mnie taka hipokryzja! Najpierw go tam wypchnęli, a teraz wielka tęsknota. Nawet mu to wykrzyczałam. On też mówi, że oni się martwią itp. Trzeba było go tam nie wyganiać! Ja nie chcę tam jechać, ale szkoda mi tracić aż cały jeden dzień, gdy on przyjeżdża zaledwie na trzy. I wiem, że on pojedzie tam nawet beze mnie. Rozumiem, że musi tam pojechać, bo w końcu to jego rodzice. Poza tym głupio by to wyglądało. Ale wkurza mnie taka hipokryzja. I boli mnie to, że wtrącając się na siłę, wyrządzili mi krzywdę. Bo ja nie chciałam, żeby wyjechał. Było dobrze tak, jak było. Ale oni nawciskali mu do głowy, a teraz wielka tęsknota i w ogóle. Czy powinnam tam z nim jechać? Bo mam opory, a do osób powściągliwych niestety nie należę. Już z nim ustaliłam, że jeśli chce ze mną być, to koniec z czyimkolwiek wtrącaniem się w nasz związek. I że już nigdy nie będzie mieszkał w domu rodzinnym. Ale jako, że przezorny zawsze ubezpieczony, dlatego mam pytanie: Jakie są sposoby na to, by odsunąć swoje drugie połówki od wpływów ich rodziców? Nie piszcie tylko, że wyprowadzka, o tym już zdążyłam sama się przekonać :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×