Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość polska1906

Moja 8 letnia historia..

Polecane posty

Gość polska1906

Moja historia to bardzo skomplikowany cięzki temat.Zresztą dla każdej z nas nasza sytuacja jest wyjatkowa jedyna i nie powtarzalna. Mam 24 lata ,moj ex rowniez.BYlismy razem 8. Ostatnie dwa to byla dla mnie udręka bo niestety coraz wiecej klamstw, zatajeń. Postanowiłam w tym trwac bo wierzylam ze zmieni swoje podejscie i zaangazowanie i tak jak kiedys postanowilismy- wyprowadzimy sie i wkoncu razem zamieszkamy. Nietstety jego zaangazowanie raczej mialo tendencje spadkowa. Z kazdym dniem coraz mniej w nim checi i milosci. Bardzo napieralam, zeby przyjezdzal czesciej , dzwonil czesciej , zblizyl sie do mnei .. bo jezeli nadal bedziemy miec ze soba tak mało do czynienia to zaraz sie zorientujemy ze nic nas juz nie laczy. Chcialam ten zwiazek pielegnowac. Ja wiem ze po tylu latach nastaje monotonia i 24 h przebywanie ze soba moze stac sie nudne. Jednak nie tego oczekiwalam. Nigdy ze soba nie mieszkalismy . Spotykalismy sie wieczorami po pracy , na godzine /dwie , czasem zostawal na noc. Z biegiem tego czasu spotkania byly coraz rzadsze i krotsze . Często argumentem na to ze nie moze zostac dluzej jest zmeczenie, ktore w paru przypadkach konczylo sie na osiedlu u kolegów . Bolało mnie to. Mialam nadzieje ze wkoncu zrobimy krok do przodu , moze jakies oswiadczyny pozniej slub. Nic z tych rzeczy. Dlatego zaczelam miec mnostwo pretensji o to ze go wiecznie przy mnie nie ma i sa wazniejsze rzeczy. Jak nie praca, to szkola, jak nie szkola, to koledzy, mecze . NA WSZYSTKO BYLO WYTLUMACZNIE. Zapominal o naszych spotkaniach.Te wszyskie awantury sprawily ze mialam do niego taki zal ze nie moglam na niego czasem juz patrzec . On na mnie tez bo kto wytrzyma z babą ktora wiecznie o wwszyto ma pretenje... Tylko ze ja wbrew pozorom bardzo duzo tolerowalam w jego przypadku. Niewiem ile razy ja do neigo wracalam po naszych wszystkich rozstanaich hahah, za kazdym razem sobie mowilam , KONIEC KONIEC KONIEC !! Nie pozwole wiecej na takie traktowanie !! Potrafil powiedziec ze niechce ze mna byc , bo on nie wierzy ze my jestesmy dla siebie i jego kobieta gdzies tam sobie na niego czeka..... Za kazdym razem jak sie klocilismy , ja do niego jezdzilam ,dzwonilam , pisalam, bylo to dla mnie nie zrozumiale ze on mnie nie potrzebuje- o czym otwarcie mowil ." Gdy ciebie przy mnie niema ja sie nie czuej samotny" na co ja ze kiedys moze pozalowac swych slow bo mi sprawia tym bol. Jego odpowiedz brzmiala zawsze tak samo " Owszem moze kiedys pozaluje, ale wtedy kiedy bede czul sie samotny i nie bede mial nikogo przy sobie . Tylko wtedy moze mi byc przykro ze nie wybralem wtedy ciebie , i moglbym miec dalej". Dla mnie cios w samo serce, placz histeria , złosc. Generalnie jego podejscie jest takie ze on w tym momencie nie potrzbuje kobiety, niechce problemow i dodatkowych zmartwien. Jest mlody i wierzy ze jak dorobi sie pieniedzy pozna kogos kogo bedzie mogl uszczesliwic bo bedzie mogl np. kupic mieszkanie. Dla mnie chore myslenie bo uwazam ze jak na dwojke mlodych ludzi calkiem niezle zarabiamy i moglibysmy wynajac razem mieszkanie. Jego slowa "nie poradzilibysmy sobie" "Mysl dziewczyno racjonalnie bo zaraz musielibysmy wrocic do rodzicow" Ja uwazaj ze Inne pary jakos sobie radzily i radza do tej pory zarabiajac o wiele mniej. Tymbardziej ze 8 lat ze soba bylismy wiec mialam prawo napierac aby cos z nami zrobic !! Mialam dosc spotkan na "chwile" bo nas to od siebie oddalało!!!!Mialam ochote mu poprostu ugotowac obiad i wyprac skarpetki. Wszystkie jego slowa , jego postawa bolały okropnie !! Mowilam sobie dosc , nie odzywalam sie jakis czas i wytrzymywałam tak do moemntu kiedy on nie zaczal prosic abysmy sie spotkali. Bylo spotkanie, mydlenie oczu ( teraz wiem ze to mydlenie oczu -wtedy w to wierzylam) i bylo dobrze przez tydzien. Trwałam w tym wszystkim z jednego powodu- On byl kiedys zupelnie innym czlowiekiem, dlatego wszystkie te jego zachowania , to byl dla mnie szok , ciągle wierzylam ze moze przechodzi jakis okres buntowiniczy, ale przyjdzie po rozum do glowy i zrozumie ze poglądy jego i jego kolegów wcale nie sa dla niego dobre. Wierzylam bardzo mocno ze jest to chwilowe, ze nie mozliwoscia jest aby "tak o" zmienil podejscie do zwiazku. Ja tez nie bylam idealna mam swoje wady , napewno go slowami zranilam. Ale moja postawa wobec niego nigdy nie byla tak bierna!! Potrafilam miec swoje humory wiem. Za czasow kiedy mialam 17 lat rozne slowa mowilam i roznie sie zachowywalam. Szybko potem dojrzalam i zawsze powtarzalam ze chce aby to on zostal mezem, to z nim chce miec dzieci. Pomimo wielu swoich wad, bo mam dosc trudny charakter wiem o tym , ale zawsze to on byl wmoim sercu. Dla wielu osob moze sie to wydac wrecz dziwne ( mowie w odniesieniu do obecnych czasow i obyczajow ) nigdy go nie zdradzilam. Choc moglam bo zainteresowanie mezczyzn moja osoba zawsze bylo spore. Umowilam sie moze 4 razy z kims na przyslowiowa"kawe" podczas nie powodzen z moim ex. Ale doslownie nic wiecej. Wiele moich kolezanek mi sie dziwi ze tak dlugo z jednym facetem. A ja sie czulam wtedy bardzo dumna, ze mam taki trwaly mocny i szczer zwiazek( do czasu)Pozatym jestem osoba bardzo wrazliwa i mysle ze sumienie by mnie zjadlo .. Jestem tego pewna bo czesto kiedy mialam jakies watpliwosci lub mnie cos gryzlo , zrobilam cos zlego (np . poszlam na impreze z kolezankami o czym on nie wiedzial bo np sie poklocilismy )ja na drugi dzien ze wszystkiego sie spowiadalam. Będac na niej juz potrafilam miec wyrzty sumieniaI. I zawsze sie przyznawalam. wiem ze to bylo glupie bo on to tylko wykorzystywal potem przeciwko mnie poczym za jakis czas sie np okazywalo ze on mi takie numer odwinal w inny dzien. Wiem ze za duzo mu mowilam , bo on to wykorzystywal.. Kwiecien 2012- postanowilam ze koncze z tym wszystkim bo juz nie wytrzymywalam nerowo. Moj zwiazek doprowadzil mnie do depresji. Moja pewnosc siebie byla bliska zeru , czulam sie jak "szafa" ktora zawsze mozna przesunac. Nie potrzebna , olewana, lekcewazona, wysmiewana. Nie jestemy razem zaledwie 3 miesiace a moj bol nic sie nie zmienil. Czasem do mnei dzwoni i pisze prze rozne rzeczy.W jednym tygodniu ze brakuje mu chwil spedzonych ze mna i to wszystko wcale nie jest tak. Ze mysli teskni nigdy nie wymarze mnie z pamieci... i zrobi wiele abym mogla mu zaufac i poczuc sie dobrze ..... ja glupia mu odpisuje i przez kolejny tydzien mamy dobry kontakt , piszemy smsy , wydaje mi sie ze wszystko zmierza w dobrym kierunku ...... ale niestety hehe.. kolejny tydzien juz kolejna akcja bo wyszedl na osiedle , wraca pozno , ja sie dowiaduje o jaraniu -i odrazu sobie kreuje obraz, dlaczego tego wieczoru nie zadzwonil Malo tego wczesniej proponowalam mu spacer i lody naco on ze dzis niema ochoty wychodzic bo jest strasznie zmeczony . W tym momencie nie rozmawialam z nim 2 tygodnie - bo nasza ostatnia rozmowa skonczyla sie na tym " nauczylem sie zyc bez ciebie , nie chce teraz normalnego zwiazku, i niechce cie ranic"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość search
Skroc to:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babiszona
Uffff udało mi się doczytać do końca, żeś się rozpisała dziewczyno! ;) Powiem Ci jedno- bo ja kiedyś zachowywałam się podobnie w stosunku do jednego chłopaka, jak Twój chłopak zachowuje się w stosunku do Ciebie. To jest skrajny egoizm. Podejrzewam, że albo ma kogoś, albo ma kogoś na oku, albo łatwo wyrywa laski i chce się wyszaleć. A kiedy akurat nikogo nie uda mu się wyrwać i poczuje się samotny- wtedy odzywa się do ciebie. Jesteś kołem ratunkowym, niestety. Od kilku lat już prawdopodobnie nic was nie łączy oprócz przyzwyczajenia. JEdyna rada- wychodź jak najczęściej ze znajomymi, zabaw się, poznawaj nowych ludzi. Szybko dojdziesz do wniosku, że to złamany kuktas i jeszcze trochę a będziesz się sama z siebie śmiała, czemu dałaś się tak traktować! A jak napisze- olewaj. NAjlepiej wykasuj jego numer i zmień swój, żeby Cię nie podkusiło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×