Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość odwieczny problem

Nienawidzę bratowej i nie chcę być chrzestną

Polecane posty

Gość odwieczny problem

Sama nie wiem od czego zacząć. Sytuacja jest taka że mam jednego brata z którym jednak mam bardzo słabą więź. W dzieciństwie zaznałam od niego wiele poniżenia. Teraz jak jest dorosły już mnie co prawda nie poniża ale stosunki między nami są słabiutkie. Widzimy się tylko w święta gdy zarówno on jak i ja jedziemy w odwiedziny do rodziców. W ciągu roku nie telefonujemy do siebie ani raczej nigdy się nie spotykamy tak ze szczerej potrzeby żeby pogadać bo my nie mamy ze sobą zbytnio tematów do rozmów. No w każdym razie ja nie czuję potrzeby żeby z nim utrzymywać kontakty. No i jest sprawa taka że mojemu bratu mają się urodzić za niedługo bliźnięta i on telefonicznie poprosił mnie żebym została chrzestną jednego z jego dzieci. Ja nie bardzo wiedziałam co odpowiedzieć bo od tego momentu zaczynają się schody. Po pierwsze nie chcę być chrzestną, bo mam już jednego chrześnika i nie sprawdziłam się w tej roli. Ja po prostu jestem osobą zamkniętą w sobie i nie mam podejścia do dzieci. Nie chcę więc drugi raz być chrzestną. Po drugie brat mieszka za granicą widywałabym to dziecko pewnie raz czy dwa w roku. Przy czymś takim nie da się utrzymywać żadnej więzi z dzieckiem choćby się chciało. Nie chcę żeby to dziecko płakało na mój widok po roku jak mnie zobaczy i pytało kim jest ta pani i żeby mu tłumaczyli. Po trzecie zasadniczy problem. Nienawidzę żony mojego brata. Jej zachowanie delikatnie mówiąc nie zachęca do częstych wizyt u brata. I od niej nie usłyszałam ani słowa na ten temat że mam chrzestną jej dziecka jedynie od brata był telefon. Może uznała że skoro brat podjął temat to ona już nie musi. W każdym razie nie znoszę jej. To jest taka tandeciara której świat się kręci głownie wokół tego żeby się pokazać. Jej hobby to przebieranki, imprezki 100 durnych zdjęć na n-k i te sprawy, a laska ma 30 lat nie 18 :O Jest to osoba niezwykle arogancka, przemądrzała, taki typ Doda trochę. Ustawia moich rodziców pod siebie. Ja mimo że jestem mężatką i nie mieszkam u mamy to zawsze miałam u niej swój pokój jeszcze z czasów panieńskich. No i bratowa kiedyś upatrzyła sobie razem z moim bratem ten pokoik i namówili moją matkę żebym się wyniosła z tego swojego pokoju i ustąpiła go im, bo oni raz do roku będą chcieli się tam na dwa tyg zatrzymać i oni chcą tam go po swojemu umeblować i żeby był ich. Przekabacili moją mamę że to jest niezły pomysł, a moja mama bez problemu na to przystała. Ja mocno to przeżyłam, bo to było chamstwo a brat też ma swój pokój u matki i to dwa razy większy od mojego. Jak się zgodziłam dla świętego spokoju to oni nagle stracili zainteresowanie tym pokojem. Może chcieli sprawdzić że są ważniejsi dla mojej matki niż ja, nie wiem, w każdym razie jak bratowa ma jakiś interes do kogoś to potrafi być taaaka"fajna" i w dupę wejść jakiejś upatrzonej osobie, ale jest już nie ma do kogoś żadnego interesu np. do mnie to wtedy zdejmuje maskę fajnej i jest niezadowolona, sfochowana i znudzona. W ogóle to wywalczyła sobie dzięki mojemu bratu żeby moi rodzice dopisali ją jako właściciela do jednego z ich domów (mnie rodzice jak do tej pory nie przepisali nic). W ogóle to ona jest dumna z tego że potrafi głośno krytykować moją rodzinę, ale bardzo nie lubi kiedy ktoś odważy się skrytykować ją. Wtedy ten ktoś ma delikatnie mówiąc prze...bane. Każdy się tej cipy boi, nawet moi rodzice. Mnie wiele razy komentowała z pogardą. Kiedyś w czasie spotkania piłyśmy razem wino. Ja byłam wobec niej grzeczna a ona po kilku głębszych najpierw chciała ze mnie wyciągnąć jakieś informacje, zwierzenia ale wyłącznie dla własnego interesu, potem rozgadała się, zaczęła mi jakąś psychoanalizę robić coś tam pierdolić. Na koniec stwierdziła że przyjaźni to między nami nie będzie. Ja uważam że jeśli nawet mnie nie lubi a ja byłam gościem w jej domu to powinna zachować sobie takie teksty dla siebie. Ogółem to jest bezczelna i drażni mnie ona niesamowicie. Zawsze musi być wszystko na jej i pod nią robione. I dlatego nie chcę być chrzestną jej dziecka. Bo nie chcę mieć nic wspólnego ani z nią ani z jej dalszą rodziną z którą jest blisko związana. Kobiety w jej rodzinie są niczym jej klony takie tlenione gadżeciary z grubym tynkiem na twarzy, pozerki takie, fanki kiczu i nachalnej autoreklamy na portalach społecznościowych. A wszystkie wyżej srają niż dupe mają. Na wszelkich jej rodzinnych imprezkach na które dostałam zaproszenie (wyłącznie grzecznościowe) to po prostu czułam się jak kot dachowy wpuszczony do klatki z różowymi pudlami. I dodam że stosunki z bratową są cały czas kiepskie. Często czuję z jej strony pogardę. Bo nie chcę się bawić, bo nie farbuję włosów, nie kładę tynku na twarz, nie przebieram za króliczka playboya i nie szczerze zębów do obiektywu na kiczowatych imprezkach i na naszej klasie. Rozgadałam się wiem. Powiedzcie mi co ja mam robić, żeby nie być tą chrzestną. Jeśli się zgodzę to będę miała przesrane bo będę musiała się juz zawsze wbrew sobie wpychać na siłe na jej rodzinne imprezki mimo że za cholere nie pasuję tam i będę musiała zawsze podwójne prezenty kupować dla bliźniąt, ja finansowo nie wyrobię na to. Jak odmówię to brat to zrozumie ale ona mi tego nie wybaczy. Uzna tę odmowę za brak akceptacji dla niej i jej dziecka. To jest taki typ że ona ma mnie w dupie i myśli że może mnie choojowo potraktować coś wrednego powiedzieć, ale jak ja ją źle potraktuję to będzie się mścić, prawić złośliwości na oczach mojej rodziny. Znam to z autopsji. Także jak się zgodzę to nie zaznam spokoju, jak odmówię to też go nie zaznam raczej. Na koniec jeszcze doszła sytuacja taka że w maju sama zaszłam w ciążę i gdybym się nawet zgodziła zostać chrzestną u brata to wychodzi na to że w czasie chrzcin jego dzieci ja będę w 7-mym miesiącu ciąży. A ja nie chcę być chrzestną z brzuchem, poza tym nie wiem ja będę się czuć, boję się że źle bo mam problemy ze zdrowiem już teraz. Oni jednak mogą tego nie uznać jako wystarczające usprawiedliwienie. Brat mi powiedział wprost że prosi mnie bo nie ma kogo innego wziąć i że odległość to dla niego nie problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam zadziwiająco prostą
odpowiedź na twój problem:) - Pod żadnym pozorem nie zgadzaj się być matką chrzestną a jak taka odpowiedź ci nie wystarcza to strzel sobie w ten zagmatwany i skomplikowany łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle, ze jestes po prostu zwykla zazdrosna sucza, której zal dupsko sciska, ze sie bratu z nia tak dobrze uklada, a wybrali ciebie, bo jestes blisko osoba, wiec nie zachowuj sie jak rozpuszczona damulka. Widac, ze jestes zazdrosna o pewnosc siebie bratowej, energie do zycia, temperament, bo jak sama napisalas, jestes zamknieta w sobie szara mysza, Schowaj kompleksy do kieszeni i nie odmawiaj bycia chrzestna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjeisdjdkfjdfk
Ja bym nie chciała mieć takiej matki chrzestnej (zamknięta w sobie, mieszka daleko, nienawidzi mojej matki, ma kiepskie relacje z moim ojcem) ....Jesteś beznadziejną kandydatką na matkę chrzestną tego dziecka i doskonale o tym wiesz więc teraz to już tylko twoja odwaga by powiedzieć że nie możesz bo obiecałaś koleżance a nie chcesz mieć wiecej takich zobowiązań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izolldaa
Nie chcesz -to nie badz. powiedz np,ze jestes przesadna i nie chcesz byc matka chrzestna w ciazy. Bez sensu byc matka chrzestna,kiedy sie na to nie ma najmniejszej ochoty. chrzeatny to powinna byc dla dziecka w miare bliska,przyjazna osoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgzftzftf
Ja bym nie chciała mieć takiej matki chrzestnej (zamknięta w sobie, mieszka daleko, nienawidzi mojej matki, ma kiepskie relacje z moim ojcem) ....Jesteś beznadziejną kandydatką na matkę chrzestną tego dziecka i doskonale o tym wiesz więc teraz to już tylko twoja odwaga by powiedzieć że nie możesz bo obiecałaś koleżance a nie chcesz mieć wiecej takich zobowiązań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakio
a nie chciałabyś jakoś poprawić swoich relacji z bratem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem po co zaraz najeżdżacie na nią. Ja ją rozumiem. Znam niestety kobietę z charakterem jej bratowej. Jeśli nie chcesz być chrzestną, to posłuż się starym zabobonem i powiedz, że nie będziesz chrzestną, bo jesteś w ciąży, a to podobno złą wróżba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitititit
a ja widze ze autorka ma bardfzo duze problemy z sama soba.radze psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pazdziochova
Dlaczego od razu problemy? Może i jest szarą myszą, ale niekoniecznie zazdrosci bratowej. Ona ją może zwyczajnie drażnic swoim rozpychaniem się łokciami (czyli tę niby energie do zycia i temperament).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odwieczny problem
Acha no dzięki. Czyli jestem zazdrosną suką. Gdybym była "normalna" jak wy to powinnam zgodzić się na bycie chrzestną i znosić złe traktowanie bratowej i robić dobrą minę do złej gry albo sobie strzelić w łeb. Czy wy chciałybyście aby chrzestną waszego dziecka był ktoś kogo nie lubicie ? Bo ona przecież też za mną nie przepada. To się widzi i czuje. Po prostu nie mają kogo po prosić i tyle. To zwykła desperacja z ich strony. Może i nie mam wobec niej dobrego podejścia, ale nie ja pierwsza zaczęłam się zachowywać nieprzyjemnie. Moje podejście to jest pochodna jej niegrzecznego zachowania w stosunku do mnie. Rozumiem, że wy jesteście zajebiste dla każdego kto was niemile traktuje. Godne podziwu. Doprawdy. Szkoda tylko że w prawdziwym życiu nie widzę czegoś takiego. Jeśli chodzi o mój rzekomy kompleks bycia szarą myszką to sorry ale jestem już w takim wieku że nie gustuję w kiczu i wolę być szara, serio. Czasy nastoletnie kiedy się ubierałam dyskotekowo już dla mnie dawno minęły i nie gustuję już w czymś takim. Rozumiem jak ktoś ma takie coś w wieku lat 20-stu bo to jest częste zjawisko i nawet normalne, ale jak ktoś ma 30 lat i nosi się jak lampucera to dla mnie to oznacza że sam się w jakimś stopniu zatrzymał w rozwoju. Co do psychologa to dziękuję za radę. Chodziłam do psychologa, ale niestety w większości są to tacy ludzie jak wy którzy za wiele nie potrafią pomóc w dodatku często są również ograniczeni i ja osobiście zauważyłam, że zaprzeczają sami sobie. Dla mnie to nie ujma pójść do psychologa, ale raczej już chodzić nie będę. Dzięki. Zresztą moja bratowa też chodzi do psychologa. Dowiedziałam się o tym przypadkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w rodzinie jest tak, że jak ktos jest w ciązy to nie może być chrzestną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małaa 29
Popieram autorko! Nie zgadzaj się, bo w takiej rodzinie nie będziesz czuła się dobrze jako chrzestna. Jeśli nie wiesz jak odmówić to poprostu powiedz jak już ktoś tu napisał że matka chrzestna w ciąży to zła wróżba i tyle. Ale odmów, ja bym odmówiła. Pozdrawiam i życzę powodzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11 miesiecy matka
to ze piszesz tutaj i masz watpliwosci swiadczy o tym ze naprawde jest to dla Ciebie ciezka decyzja,nie jestes bezwzgledna bo sie wahasz,zastanawiasz,nie chcesz nikogo urazic i powiedziec po prostu nie bo nie-chociaz byli dla Ciebie niemili... Ale patrz tez na siebie i zrob jak bedzie i Tobie dobrze,widze ze nie chcesz byc ta chrzesna,po prostu odmow powiedz ze nie nadajesz sie do tej roli,bo jestes w ciazy i nie ogladaj sie za siebie,troszke "bezwzglednosci" w koncu ona zachowywala sie podle,wiec nie masz co miec wyrzutiw sumienia, przeciez kontaktow z rodzina nie zrywasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijabuba
Autorko, nie rob nic czego nie chcesz ! Po prostu zbierz sie i powiedz, ze nie dziekuję, ale nie zostaniesz chrzestną. Jestes w ciązy i nie zamierzasz dla ichego kaprysu jezdzic za granice na chrzciny. Wspomóc sie zabobonem o chrzesnej w ciązy, ze lekarz stanowczo zabronił ci dlugich wyjazdów i wysiłku z tym zwiazanego. Na pewno wszystko zebrane do kupy da wiarygodny powód :) Nie przejmuj sie i tak ich nie zadowolisz, cokolwiek bys zrobiła bedzie zle , więc czemu masz sie poswiecac ? Pisalas , ze widzisz sie z bratem raz , dwa razy do roku, da sie znieśc złosliwości, zresztą oni z blizniakami nie beda juz tacy mobilni, ty też będziesz miała dziecko i wymowke w sprawie wyjazdow na spodkania rodzinne. Nigdzie nie jest napisane, ze mamy lubic plastiki, bo wcisneły sie w rodzine :P Dzieli was na szczęście duza odleglość..i nie musicie sie zbyt często znosic. Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuski dajcie namiary
Ale dlaczego masz szukac usprawiedliwien? Po prostu powiedz, ze niestety nie mozesz byc chrzestna bo nie nadajesz sie do tej roli, a wiesz to stad, ze jednego chrzesniaka juz masz. I pochwal sie tez ciaza na koniec. Gdyby brat nie przyjmowal twojej odmowy, nie usprawiedliwiaj sie, nie szukaj wymowek, po prostu twardo odpowiadaj: "przykro mi musicie poszukac kogos innego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gghghtgh
autorko - po prostu odmów i juz...jesli nie lubisz bratowej, a z bratem masz kiepskie kontakty, to chyba nie sprawi ci przykrości to, ze się na ciebie obraza ( co może miec miejsce)...i sprawa załatwiona..;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz się za niewiadomo co
krytykujesz tu cały świat, rodzinę, psychologów itd. a nie potrafisz zrobić prostej rzeczy - nie chcesz być chrzestną to mówisz "nie" i koniec tematu mnie też proszono i nie miałam problemu z odmówieniem (nie jestem katoliczką i nie mam zamiaru zostać tresowaną małpką na kościelnej imprezie) - co sobie kto pomyślał to mam gdzieś - uznaję że jak ktoś nie potrafi przyjać argumentu że nie mam nic wspólnego z kościołem - to naprawde jego problem, ja nie będę jak krowie na rowie tłumaczyć i się usprawiedliwiać. a ty naprawdę masz problemy ze sobą dziewczyno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ..........................caAB
gdy bylam chrzestna w ciazy to kilka tyg pozniej ją stracilam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie dlugi post :O nie chcialo mi sie czytac do konca ale rozumiem , ze nienawidzisz bratowej i swojego brata :( Na Twoim miejscu nie zgadzalabym sie na to zeby byc chrzestna jesli ci to nie pasuje. Ja jak czegos nie chce to tego nie robie -zyje w zgodzie z sama soba i jest mi dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×