Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Alibi.to.ja

Ex a obecny. Panika w związku

Polecane posty

Gość Alibi.to.ja

Dziewczyny mam do was pytanie :) Byłam z chłopakiem kiedyś 3,5 roku na początku przez 2 lata było super, mówił mi komplementy, że mnie kocha, jestem jego jedyną, byliśmy tacy zgodni, znajomi mówili "stare dobre małżeństwo". Przez ostatnie 1,5 roku zaczął mnie olewać, traktować jak wrzód na dupie, rzadko dzwonił pierwszy, nie mówił że mnie kocha, krytykował mnie, często spotykał się ze swoimi przyjaciółeczkami, aż w końcu pewnego dnia powiedział mi że już mnie nie kocha i nie chce ze mną być, po czym odszedł. To było ponad pół roku temu. Teraz spotykam się z chłopakiem, który długo walczył o moje względy a i podkochiwał się we mnie po cichu gdy byłam w związku. Jest mi z nim dobrze, czuję się taka wolna i szczęśliwa, mamy kilka wspólnych zainteresowań, on mi często mówi jak mnie uwielbia... Ale ogarnia mnie wielki lęk że to się w końcu skończy, że po X czasie też będę tak traktowana z przyzwyczajenia, jak wrzód na dupie, że teraz jest pięknie jak zawsze ale to tylko początki... Też miałyście taką sytuację? Albo podobną? Nie umiem sobie z nią poradzić, nie potrafię się cieszyć z tego że tak się dobrze traktujemy z obecnym no bo przecież z eksem też się tak traktowaliśmy a później i tak byłam dla niego piątym kołem u wozu. Po jakim czasie mija ta początkowa fascynacja? i OSTATNIE pytanko Jak odróżnić miłość od przyzwyczajenia?? Proszę o komentarze! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alibi.to.ja
Czerpać radość z tych szczęśliwych chwil nawet jeśli później miałoby być źle? W sensie żeby nie martwić się o później? Tyle że później po zerwaniu te szczęśliwe chwile bolą najbardziej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gugutka1986
Znam to ... Bylam z mezem 3.5 roku to byl niesamowity czas bylam mega szczesliwa do czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alibi.to.ja
Dlaczego nigdy nie będziesz w związku? Nie chcesz czy utarłeś w sobie przekonanie że nikt cię nie chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie chcesz czy utarłeś w sobie przekonanie że nikt cię nie chce?" Bardziej, by pasowała ta kolejność. Utarłeś w sobie przekonanie że nikt cię nie chce czy nie chcesz? Ale ogólnie oba te czynniki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj tam,oj tam. O miłość trzeba dbać i cięgle podsycać ten żar,inaczej palenisko stygnie i koniec miłości. Piszesz jak to przez dwa lata koleś nieziemsko cię adorował a nic nie piszesz jaka ty byłaś dla niego. W miłości należy tez dawać coś z siebie,nie tylko brać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alibi.to.ja
To wszystko sprowadza się do niskiego poczucia wartości. Mój obecny chłopak w życiu by nie pomyślał że będzie miał dziewczynę niebawem, znajomi się z niego podśmiewywali że jest taki i owaki, że jest chudy jak zapałka i dosyć pocieszny... Ale ja odnalazłam w nim cechy których nie odnalazłam u nikogo innego co sprawiło że nawet nie dostrzegam że jest chudy. Warto popracować nad swoimi dobrymi stronami którymi możesz skusić dziewczyny, każdy takie ma i nie mów że nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alibi.to.ja
Nigdzie nie napisałam że ja nie odwzajemniałam jego adoracji, uczucia. Ba, traktowałam go na równi, a może i nawet lepiej. Napisałam przecież, że dobrze się traktowaliśmy. I nie doszukujcie się wszędzie wad i złośliwości jak padalce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alibi.to.ja
Dla mnie to oczywiste że się traktuje dobrze swojego chłopaka, dlatego nie rozpisywałam się jaka to nie byłam dla niego dobra :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alibi.to.ja
Powiedz jeszcze że masz na imię Marcin. Mój kumpel identycznie opisuje siebie i nie wie o tym że jedna dziewczyna kiedyś o nim myślała po chichu ;] A uwierz, wyglądem nie przyciąga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alibi.to.ja
Oczywiście nic nie sugeruję, że ty nie wyglądasz atrakcyjnie, jedynie mogę sie domyślać po sposobie opisywania siebie. Albo jesteś ładny ale za takiego siebie nie masz albo rzeczywiście masz inne atuty niż wygląd :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wyobrażaj sobie też że to piękne uczucie trwa wieczność. Po paru latach w każdym związku przestają fruwać motyle w brzuchu, po jakimś czasie i następuje bardziej dojrzałe uczucie. Wtedy następuje w nas zmiana.Labo dbamy i podsycamy miłość albo stajemy sie właśnie tym starym małżeństwem, nie zawsze dobrym. Zaczynamy dostrzegać pewne wady których wcześniej nie widzimy,zaczynają nam przeszkadzać pewne rzeczy na które wcześniej nie zwracamy uwagi. Zaczynają się niedomówienia,kłótnie i w efekcie następuje koniec związku. Dam taki przykład. Zakochana osoba w początkach związku,gdy jej partner po prostu,puści bąka ,pomyśli: -ależ on pięknie pierdzi:) po paru latach w tej samej sytuacji pomyśli sobie: -no nie wytrzymam,znowu się zesrał:( Tak to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alibi.to.ja
Grunt to je w sobie wymyśleć i zacząć wierzyć że się je ma. Sprawdzone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem,zamiast cieszyć sie nowym uczuciem,stwarzasz sobie niepotrzebnie problemy. Każdy związek jest inny i wcale nie jest powiedziane ze ten musi mieć podobny scenariusz. A może skończy sie przysięga małżeńską?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alibi.to.ja
Silvergold, moim problemem jest odróżnienie przyzwyczajenia od miłości. Zdaję sobie sprawę z tego, że te motylki przemijają i wkrada się codzienność, ale kiedy odróżnić że to już szkodliwy związek z przyzwyczajenia czy po prostu "rzeczywistość" w kochającym się związku po przeminięciu motylków? Mój ex nie chciał do mnie dzwonić, mówił że jest zajęty i nie ma czasu się podrapać po dupie a ja mu głowę zawracam i czepiam się że on nie ma czasu... Znajomi i mama mi mówili, że tak wygląda ta rzeczywistość po tym pięknym okresie, a okazało się że to są skutki tego, że już mnie nie kochał a był ze mną tylko z przyzwyczajenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alibi.to.ja
To podświadomy lęk. Czy ja wiem czy skończy się przysięgą małżeńską? W tym roku wyjeżdzam 150 km od domu, czyli za 2 miesiące albo się roztsaniemy albo będziemy związkiem na odległosć i będziemy się spotykać co 3-4 tygodnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to masz odpowiedź na dręczący cię problem.Albo będziecie na odległość albo się rozstaniecie. Czy jest jeszcze inne wyjście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alibi.to.ja
Nie zrozumiałaś mojego problemu. Równie dobrze ten chłopak ze mną może wyjechać ale w czym inny tkwi problem. Ale dzięki ci za kilka porównań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×