Czy mógłbyś dać mi wreszcie spokój?

Kolego z miasta XYZ. Zwracam się do Ciebie z uprzejmą - póki co, prośbą, abyś WRESZCIE dał mi spokój. Święty, błogi, cudowny spokój. Nie interesuje mnie to, co robisz i jak żyjesz. Nie interesują mnie Twoje sprawy - mam swoje własne, i to całkiem sporo. Nie jestem ciekawa Twoich miłosnych podbojów, nie jestem ciekawa liczby kobiet, jakie udało Ci się "zbajerować" i wciągnąć w te Twoje adrenalinotwórcze gierki. Od czterech lat jestem w szczęśliwym związku - kocham i jestem kochana. Dla Ciebie NIE MA miejsca w moim życiu. Jesteś jedynie cieniem z przeszłości. Wprawdzie dość upierdliwym, ale tylko cieniem i tylko tym pozostaniesz. Nie nadajesz się ani na przyjaciela, ani nawet na znajomego. A dlaczego? Sam najlepiej wiesz, prawda? Przestań do mnie pisać, przestań zawracać mi głowę. Z poważaniem JA.

No to mu pojechałaś :D

Jestem szczęśliwa z moim Zygmuntem jak z nikim innym. Jest właścicielem szrota pod Puławami. A jego mamcia jest najfajniejsza pod słońcem. Uwielbiam ją.

osobiscie? przeciez on tego tu nie przeczyta :-o swoja droga, co ci ten koles zrobil, ze tak kategorycznie stawiasz przed nim zapore?

eeeee ale o co chozzzzziiiiiiiiiii ??? Ale dała czadu WOW !!

Jemu to powiedz lub napisz.

- osobiście nie mogę i nie chcę; szkoda mi czasu na tego kogoś - ostro było, ale to przeszłość; z przeszłością się rozliczam i zamykam za nią drzwi.

@ - beagle09 Piszę to od pięciu lat. Bez skutku. Pisze, jak pisał, a nie będę dezorganizowała mojego życia tylko dlatego, ze ktoś ma obsesję na moim punkcie. Już raczej zdezorganizuję jego życie.

To podchodzi pod stalking. Pięć lat? Uuu, kuuupa czasu. A co na to twój facet?

Mój facet podchodzi do tej historii ze stoickim spokojem i z lekceważącym (poczynania tego osobnika) uśmiechem :)

I ma rację. A kolesia ignoruj, to jedyne wyjście. W razie czego - policja.

Tak to sobie tłumacz :-o Przez niego trafiłam do szpitala.

Czemu tu piszesz na babskim forum, zamiast facetowi powiedzieć bezpośrednio, bardziej dosadnie ........i finito.

Do osoby nade mną: myślisz, że nie robiłam tego? Pięć lat to trwa. Odzywa sie nagle, zasypuje mailami i innego rodzaju wiadomościami a po chwili znika. I tak do następnego razu. I tak od pięciu lat. Nie reaguje na moje prośby, groźby, milczenie. Po prostu pisze.

oddaję ci spokój

Ślicznie dziękuję :)