Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Natkaaaa

Tesciowa.... - pomocy!!!!

Polecane posty

Gość Natkaaaa

Mam problem z moja tesciowa, otóz ja i moj partner mieszkamy za granica a "tesciowa" (nie jestesmy po slubie, ale nazywam ja tak bo ja i moj mieszkamy razem od dluzszego czasu i mamy razem dziecko) mieszka ogolnie w pl. Problem lezy w tym ze nie znalam tesciowej dobrze. Ja jestem pierwsza dziewczyna mojego partnera wiec tez nigdy nie widzial swojej mamy w stosunkach z jego dziewczyna. Nie mamy slubu ale planujemy go wziac za jakis czas. Widzialam moja tesciowa zamin zaczelam spotykac sie z moim M... Wydawala sie swietna babka, wydawalo mi sie ze sie zaprzyjaznilysmy. Pozniej jak byslismy juz w zwiazku to moje kontakty z nia ograniczaly sie tylko do rozmow telefonicznych. Wiele razy wspierala mnie i pomagala mi (przez telefon). Pytala sie M**** czy dba o mnie itp... Dodam ze tesciowa jest chora na wiele chorób ciezkich i rok temu dodatkowo miala lekki udar (krwotok do mózgu). Gdy dowiedziala sie ze rodze to bardzo sie martwila, dzwonila do mnie czesto, byla bardzo mila. Przez kolejne miesiace bylo wszystko ok az ja i moj M*** zdecydowalismy sie ja wziac do siebie do domu bo jej stan zdrowia znacznie sie pogorszyl. (probemy z sercem, krazeniem i wiele wiele innych). Jak ona przejechala to mnie tymczasowo nie bylo w domu bo bylam u mojej rodziny. Kiedy przejechalam okazalo sie ze moj M*** strasznie sie z nia klocil (ona mi sie zalila bo "on nie docenia mojej pracy"). Okazalo sie ze wszystkie rzyczy (ubrania) jakie mialam odlozone, popakowane bo byly zamale, ona wypakowala bez naszej wiedzy i wszystko po swojemu poukladala w naszym pokoju, przekladajac nam w szafkach. M*** sie wkurzyl a ona stwierdzila ze on jej nie szanuje bo ona sie napracowala a on ma jeszcze pretensje. Jak sie dowiedzialam o tym to przymknelam oko bo nie chcialam sie awanturowac. Zalerzalo mi na tym aby ona sie jak najlepiej u nas czula. Zaczelam sie lekko denerwowac jak probowala mi narzucic swoj sposób prowadzenia domu i wychowania dziecka. Ale staralam sie byc mila i mowilam delikatnie ze np. "dziecko nie potrzebuje skarpet jesli jest 27 stopni ciepla" Problem polegal na tym ze wszystko co zrobilam ona trwierdzila ze to jest zle i ze ja nie umiem i ze MAM robic tak jak ona chce. Nawet nie moglam dziecku kompotu zrobic, czy ziemniaków naobierac, wykapac dziecka bo ja nie umiem. Bylam cicho staralam sie byc mila, ale robilam i tak wedlug siebie. Nastepnie ktoregos wieczora zaczela zalic sie na swoja druga synowa ze ona tak bardzo zle traktuje jej syna (tesciowej syna), a ja delikatnie odpowiedzialam ze mysle ze u nich jest wszystko ok bo jesli bylo by inaczej to on by nie byl z nia tak dlugo. To ona mi na to odpowiedziala ze nie wiem to mam sie nie odzywac. W koncu po ktoryms razie dogryzania mi nie wytrzymalam i sie poplakalam i wtedy moj M*** wrocil z pracy i zapytal sie co sie stalo wiec wszystko mu powiedzialam. On sie wkurzyl i przy okazji nastepnego dnia powiedzial mamie ze bardzo mnie skrzywdzila ale ona nie chciala go sluchac. Obrazila sie i zamknela sie na 24h w pokoju. Kiedy po kilku godzinach podeszlam do drzwi i poprosilam o rozmowe to odpowiedz byla ze my juz nie mamy oczym ze soba rozmawiac. Poprosilam ja drugi raz nad ranem o rozmowe, to powiedziala to jeszcze raz urzywaja bardzo niemilego tonu glosu. W koncu musiala wyjsc z pokoju bo jechala do lekarza to nie chciala nawet zjesc ze mna sniadania, kiedy ja jestem w kuchni to ona nie. Moj M musial ja odwiezc do lekarza i spieszyl sie do pracy to ona powiedziala zdrob mi kanapki, krzyczac zza drzwi. Wkurzylam sie i wyszlam z kuchi mowiac: juz wychodze wiec mama moze usiasc i zjesc skoro przeszkadzam. Nawet nie chcialam jej widziec. Pozniej zaczela psóc moje rzeczy w kuchni (mam kilka wartosciowych rzeczy z ktorymi trzeba bardzo ostroznie) smiejac sie ze ma gdzies to ze to kosztuje duzo. Powiedzialam pozniej do M ze ja musze sie wyniesc na kilka dni bo juz nie daje rady. Ona to uslyszala i zaczal sie koszmar... Powiedziala do mnie ze Mam zostac w domu i nie mam prawa nigdzie isc, ze jestem zla matka, manipujantka i probowalam ja wyrzucic z domu. To wszystko nie byla prawda! Zwyzywala mnie od najgorszych, czepila sie mojego zycia i nieudanego wczesniejszego zwiazku (facet okazal sie alkoholikiem i probowal mnie kilka razy bic) stwierdzila ze mi sie nalerzal taki facet bo ja nie slucham mezczyzn ani jej. Powiedziala mi ze to ona jest starsza i to ja mam jej sluchac. Probowala przekonac M o tym jak probowalam ja glodzic i wyrzucic z domu, opowiadala jakies dziwne wymyslone historie nie wiem skad. (M jej nie wierzyl i ciagle stal za mna) w koncu nie wytrzymalam i wykrzyczalam jej jaka jest zolza i ze nie chce jej wiecej widziec i ze nie pozwole aby moje dziecko ja poznalo. Powiedzialam ze w tym domu bedzie albo ja albo ona. Po tym M odwiozl mnie do mojej rodziny i powiedzial ze zaraz jak skoncza sie jej badania w szpitalu to odsyla ja do domu i nie wie czy chce ja jeszcze zobaczyc na oczy. Bronil mnie za karzdym razem a ona mu odpowiadala "jak ci przy***le gowniarzu, masz sie mnie sluchac". W koncu powiedziala mi ze jesli chcem wiedziec o co jej tak naprawde chodzi to mi powie. Chodzi o to ze oni mi nigdy nie wybaczy ze nasze dziecko ma moje nazwisko a nie ich. M** sam o tym zadecydowal, pytalam sie go kilka razy czy jest pewnien a on twierdzil ze tak bo mu sie ono zle kojarzy. Probowala przekonac M*** ze to ja go zmusilam aby dziecko mialo moje nazwisko bo chce je wywiezc tak aby on juz go nigdy nie zobaczyl, ze chce uciec z dzieckiem. M*** probowal jej tlumaczyc ale nic. W rezultacie ona niedlugo wyjezdza ma kupiony bilet a ja ma mam wyrzuty sumienia ze zle ja potraktowalam, ale nienawidze tej kobiety i nie wyobrazam sobie spotkania z nia. Co byscie zrobily na moim miescu? pomocy... Nie wiem co mam jeszcze o tym myslec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natkaaaa
Niestety musialam opisac dokladnie aby przedstawic sytuacje... Moze jednak znajdzie sie ktos. Przepraszam ze takie to mdlugie i za brak stylistyki ale sie spieszylam i jestem pelna w emocjach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monisiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
ja przeczytałam w całości;) p[owiem Ci jedno autorko : to potwór nie kobieta i bardzo dobrze ze wraca do siebie bo zamieniłaby Wasze zycie w piekło, a Ty nie miej w ogóle wyrzutów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezzębna Mariola
ciesz się ,że się jej pozbędziesz na wieki wieków amen:P:P:P:D i nie miej żadnych wyrzutów w stosunku doswojej osoby:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna w zielonym szalu
powiem tak.cna starość ludzie dziwaczeją i potrafią zrobić problem o byle co. taka jest prawda. bardzovdobrze zrobilas,ze w koncu sie postawilas. ja na twoim miejscu zrobilabym to samo, ile mozna wytrzymać takie zachowanie? nie masz powodow do wrzutow sumienia, w koncu to twoj dom a ona mysli, ze dalej moze rzadzic swoim synkiem jak to bylo kiedys. musi kobieta zrozumiec ze jej syn juz dorosl a jej rola moze sie teraz ograniczacdo rozpieszczania wnuka i odwiedzania co jakis czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wreszcie będziecie mieli spokój trzymam kciuki za twoje zdrowie psychiczne i małżeństwo pozdrowienia dla męża takiego jka ty masz ze świecą szukać chodz dumna bo poszedł by za Tobą wszędzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oolooo/
Masz super faceta, a starą zołzą się nie przejmuj !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natkaaaa
Dziekuje wam wszystkim za odpowiedzi i ze mnie podbudowujecie. od kilku dni chodze jak struta. naprawde dzieki wam bardzo kochani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dkslajeklwljwq
ja bym na twoim miejscu analfabetko nie chwaliła się tym tematem "chcem", "karze" I mieszkam za granicą 15 lat, język raz nauczony nie zapomniany jest nigdy. Od razu widać, kto go poznał, a kto nigdy nie nauczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyKafeKrytykant
stylistyka? a ortografia to co?! mnostwo bledow w tekscie, az sie zle czyta :o a ty autorko po co tak sie przed nia plaszczylas, prosilas sie o rozmowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecina
Współczuje teściowej!Za to masz super faceta bo przeważnie takie historie kończą się tym,że albo facet się nie wtrąca i bagatelizuje sprawę albo stoi za mamusią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natkaaaa
Stylistyka i ortografia. wiec dla waszej swiadomosci jestem dyslektykie, ktory non stop sie uczy cwiczy ortografie. w tamtym czasie bylam tak zestresowana ze pisalam po prostu ciagiem ze lzami w oczach i mialam w dupie ortografie. chcialam wyrzucic z siebie wszystko. jak bys zobaczyla moje wpisy, a jest ich sporo to bys zobaczyla ze bledow nie robie, bo bardzo na to zwracam uwage ! Zapomnialam ze na kafe najwazniejsze jest dopiprzenie komus...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po 1,2i3
1.To prowo bo kto normalny zabiera za granice tak schorowaną osobe (twoja tesciowa z opisu ma wszystkie choroby starcze) 2.dalej prowo bo to ta sama idiotka co czesto zaklada tematu a zamiast imienia faceta używa M,D,T 3.ludzie mlodzi powinni zawsze mieszkac sami bez rodzicow.Zamieszkanie z mamusia czy tesciowa to samobójstwo dla zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natkaaaa
A kto normalny nie pomaga swoim rodzicom? Ja sobie nigdy nie wyorazalam zostawic ich w potrzebie. Uzylam skrotu M. bo tak latwiej. szczerze juz tyle razy widzialam jak ludzie tak pisza i ze to wcale nie oznacza ze to jedna osoba pisala. masz czlowieku bardzo waskie pole widzenia. Ja zawsze Uzylam tego samego nicku, a wtedy gdy to pisalam dopiero zaczynalam korzystac z kafe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×