Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wciazyjestem

cesarskie ciecie planowane - opiszcie od poczatku

Polecane posty

Gość wciazyjestem

opiszcie od poczatku do konca , zglaszacie sie na dany dzien do szpitala i co dalej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panienka z okienkaaa
Mi kazano przyjść dzień wcześniej przed cesarą. Wówczas pobrano krew, zrobiono tzw. krzyżówkę z krwi i tyle. Kolejny dzień od rana na czczo, pielęgniarki zacewnikowały, sprawdziły czy ogolona i na salę operacyjną. A tam już cały sztab lekarzy i pielęgniarek gotowych do ciecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Icy Moon
a mozesz napisac cos wiecej? Prawdopodobnie mnie to czeka i mam wielkiego stracha, bo to w koncu operacja....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssssssssssmerfetkaaaaaaaaaaaa
miałam przyjść dzień przed operacja do szpitala ...niestety odeszły mi wody przed wyznaczonym terminem i cc było na szybciora ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Icy Moon
a jak po cc? Kiedy mozna wstac? Bardzo boli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość herbatkanasniadanie
Ja przechodziłam cc dokładnie trzy tygodnie temu. U mnie nie było planowane- tak wyszło ze względu na wysokie ciśnienie i spadające tętno dziecka. Sama operacja nie boli, dostaje sie znieczulenie- a wszystko trwa jakieś 20-30 minut. Potem jest gorzej. Ja rodziłam o 21.30, przez 6 godzin nie wolno mi było wstawać (miałam założony cewnik), kroplówkę ze środkami przeciwbólowymi. Rano bolał mnie strasznie brzuch i prosiłam o jakieś leki- bez problemu dają. Około 14 kazali mi wstawać i tu zaczął się koszmar. Ból nie do opisania (w każdym razie w moim przypadku), beczałam, nie potrafiłam się podnieść. Bolała rana, brzuch- uczucie ciągnięcia w dół i plecy. Potem z każdym dniem było już lepiej. Najgorsze pierwsze kilka dni. Dasz rade, nic sie nie martw. Jedynie przykre jest to, że po porodzie naturalnym dziewczyny bez większych problemów wstają do dziecka, a po cc trudno się podnieść, ciężko zajmować sie maleństwem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w niemczech rodzilam
brak postepu wykonano cc pod narkoza po przebudzeniu przyszly po 2 godzinach pielegniarki podmyly mnie i kazaly wstac, przy ich pomocy naturalnie nie bylo zle wspominam bardzo dobrze :) aha cewnik zakladano wczesniej oczywiscie no i na stole sobie lezysz .... :P i tna cie (narkoze mialam ) rana bolala moze nie tyle co bolala jak piekla i ciagnela bylo takie uczucie szybko doszlam do siebie po 2 dniach chodzilam juz w miare ok ale w pierszy dzien to chodzilam jak babcia w pol skulona polecam cc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja w niemczech rodzilam
tak to prawda po urodzeniu naturalnym kobieta ktora ze mna lezala mogla przebiegnac spokojnie maraton :) a ja ? jak babcia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fujjg
Kurcze Moja koleżanka miała cała ciążę mówione ze bedzie miała cesarskie bo była bardzo wąska w biodrach lecz zaczął sie poród lekarz prowadzący nawet sie nie pogatygowal na poród a ten który odbierał zlekcewaZyl ze musi mieć cesarskie moja biedna koleżanka tak sie meczyla ze sZok naczynia w oczach jej popekaly cała była spuchnieta bardzo było jej cieżko wiele godzin sie meczyla a i tak na koniec miała cesarskie :-/ po porodzie jej własna matka nie mogła jej poznać.strasznie to przeżyła i mówi ze juz chyba nie bedzie chciała mieć dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
* zgłosiłam się do szpitala w dzień planowanej cesarki - tak kazał lekarz. Przyszłam na godz. 14. Zabieg miał byc ok 17. * dokumentacja na Izbie Przyjęć * potem kazano mi się zgłosić na porodówkę faktyczna, gdzie na zapleczu położna mierzyła mi brzuch, wypełniała dokumenty, etc. * podłączono mnie do KTG. Przyszła anestezjolog zrobić wywiad. * mój lekarz zabrał mnie na USG gdzie stwierdził, że dziecko nadal okręcone pępowiną i dodatkwo, że coraz mniej jest wód płodowych. Telefonicznie pogonił położne żeby szybciej mnie szykowaly. * wróciłam na porodówkę - lewatywa, poprawki w goleniu;) cewnik, wenflony. Przyszła znów anestezjolog - że jest gotowa, z możemy zaczynać i pomogła przewieść nie na salę operacyją. Tam był już cały zastęp pielęgniarek i położnych. Dostałam znieczulenie w kręgosłup. Anestezjolog z pięlęgniarką pomogły mi się położyć. * przyszedł mój lekarz i drugim ginekologiem, przedstawil go z imienia i nazwiska i powiedział, jaka będzie jego funkcja. * Anestezjolog cały czas trzymała mnie za rękę i uspakajająco opowiadała co się dzieje. * Zaczęli mnie kroić, pytając czy nic nie czuję :D wtedy zrobiło mi się niedobrze:D * Anestezjolog podała mi jakiś lek i cały czas trzymała za rękę. Wtedy drugi ginekolog powiedział, że teraz naciśnie mi na brzuch celem "wyciśnięcia dziecka" i żebym sie nie przestraszyła. * W tym czasie kazano dać znać na nowordokowym, żeby przyszedł pediatra * Anestezjolog położyła mi chłodną rękę na czole i cały czas spokojnym, łagodnym głosem do mnie mówiła. To była pierwsza osoba która mi powiedziała, że już widać dziecko, że ma czarne włoski. Była 17:27. I dopiero jak przecięli pępowine którą syn był okręcony uslyszałam jego wrzask. Szybko oddali go położnej i pediatrze. * zaczęli mnie czyścić i szyć. Mieli jakiś problem bo trafili na większe naczynie krwionośnie i krwotok nie pozwalał mnie zszyć, cały czas coś ze sobą debatowali. Anestezjolog cały czas mnie uspakajała. W tym czasie z pokoju obok położna "krzyczała" - zdrowy chłopak -52 cm -3000 g -10 punktów. i przed zabraniem na noworodkowy przyszła mi go pokazać. * w końcu mnie zszyli. I byłam gotowa na odwiezienie na salę pooperacyjna. Anestezjolog podziękowała mi za wspólpracę i pogratulowała synka. * drugi ginekolog - pożegłam się i wyszedł. * mój lekarz - jak odwożono mnie na salę pooperacyjną, podszeł i uściśął mi rękę. * na sali pooperacyjnej przyszła młodziutka dziewczyna, która się przedstawiła i powiedziała, że wchodzi na nocny dyżur i zostanie ze mną do rana,że w razie czego mam wołać. Na sali były jeszcze dwie kobiety ale po zwykłych operacjach ginekologicznych nie po CC. Potem co jakiś czas dziewczyna przychodziła pytać jak się czuję i czy coś mi potrzeba. Po jakiś 2 godz. od przewiezienia na salę "po" przyszła pediatra, powiedzieć, że dziecko sobie śpi, że jest zdrowe i że wszystko jest w porząku. Kilka razy pojawił się jeszcze mój lekarz który pytal czy ok. * Rano po obchodzie przyszła inna pediatra powiedzieć jak dziecku minęła noc i że jak przyjedzie mąż to ona mu pokaże dziecko. Potem przyszedł mój lekarz pożegnć sie bo schodził z dyżuru. * w południe przewieziono mnie na zwykłą salę na oddział noworodkowy. Ale leżec miałam do wieczora. Przyjechał mój mąż i moja mama. Położna przywiozła mi dziecko na salę i kazała wołać jak będzie problem, bo ja nie mogła się podnosić * CC miałam w środę wyszłam w poniedziałek Za cesarkę nie płaciłam, robił mi ją lekarz prowadzący w normalnym państwowym szpitalu. Bardzo jestem wdzięczna szczególnie mojemu lekarzowi, pani anestezjolog i pediatrze za okazane serce. Ale cała ekpia była świetna i cudowna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Ja o tym, że będę mieć raczej cesarkę dowiedziałam się w 34tc, gdy usg pokazało ponad 4kg wagę córki. Termin miałam na 15.11, nic się nie działo i moja lekarka kazała zgłosić się do szpitala tydzień po. To był wtorek. Na izbie wywiad, papierologia, przebieranie w piżamkę (kupiłam koszulę nocną, ale nie przewidziałam rozmiaru brzucha- a był jak na bliźniaki, więc miałam gustowną mini:D) i na oddział. Byłam przekonana, że cc będę miałą tego samego lub następnego dnia. Ale nic z tego... Pierwszego dnia mnie badali, usg z uwagi na kontrolę masy dziecka, test oksy i masakrycznie bolesne badanie czystości wód. Wokół studenci, bo to był szpital AM. Nowy oddział, przeniesiony i zerowa komunikacja... Jedynie studenci, praktykanci i młode położne byli pomocni, ofiarni itp. W środę powiedzieli, ze zrobią cc w czwartek koło 11 i od środy 18 mam już nic nie jeść i nie pić. OK. Przyszedł czwartek 11, 14, 15, 16... ja o suchym pysku, zero lekarza, położna drąca się, ze nie do niej pytania. O 19 wkurzona poszłam z mężem do pok.lek i opierdoliłam ich. Ale poza ulgą dalej nic nie wiedziałam. Przyszedł piątek 3 rano.... a ja zaczęłam rodzic! Odeszły mi wody, miałam regularne skurcze co 2 minuty. Wody były już podbarwione krwią. Lecę do pielęgniarek, a one ze to nie wody...I tak mnie zlewały do 5 rano, aż siadłam na środku korytarza i zaczęłam płakać. Strużka krwi obok. Dopiero wtedy jakiś lek mnie zobaczył, cewnikowanie i na porodówkę (połączona z operac.) Tam dostałam znieczulenie w za wysokiej dawce i zaczęlam rzygać:D A że czucia już nie miałam, ręce rozłożone i popodpinane do kroplówek, to zanim uwierzyli mi, że naprawdę mi niedobrze, zdążyłam obrzygać sobie włosy. Przyszło 2 lekarzy, jeden naciska na brzuch i bierze skalpel, a ja w krzyk, ze czuję :D Onw smiech, ze czuc bede, ale nie bedzie bolec:) Wszystko trwało z 15 minut. Dziecko 7/10, bo zielone wody, podduszone... Tak mnie ładnie wyczyscili, że prawie w ogóle nie miałam brzucha- a inne dziewczyny po cc jak widziałam to nadal wielkie jakby dziecko nadal tam było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamaCóreczki
Mnie bardzo nie bolało, wszyscy się dziwili, że nie chcę leków, ale ja mam wysoki próg bólowy. Chciałam szybko wstać, ale pozwoliły po 12h z racji za dużego znieczulenia. Chciałam wstać, zeby mnie odcewnikowaly, bo strasznie mnie to wkurzało:) Pomagała mi położna chyba w moim wieku :D Świetna dziewczyna! Wstałam, ale głowę miałam niżej niż dupę, tak bolało, jak próbowałam się wyprostować :) CC miałam w piątek, a w poniedziałek wyszłyśmy do domu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jabardzo
Miałam planowane cc z powodu ułożenia pośladkowego. Wiecie co wspominam jako najbardziej nieprzyjemne - płyn, którym położna polała mi krocze przed cc, piekło okropnie. Powiem szczerze, że po wstaniu po 12h mnie nic nie bolało, nawet apapu nie wzięłam. Było jedynie uczucie ciągnięcia a co za tym idzie takiego fizycznego bólu ciągnięcia szwów. Ale może ja to tak przeszłam, bo położne mówiły o mnie "O, ta co nie wygląda jak po cesarce". A i jeszcze bardzo fajna rzecz: mój synek miał karteczkę informacyjną zatytułowaną "cesarz".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtam ojtam
w każdym szpitalu jest inaczej - poszukaj opisu cc w konkretnym tym w którym będziesz mieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulkakulla
autorko, nic się nie bój! CC to naprawdę nic strasznego, ja bym się bała raczej sn!!! Grunt to dobre nastawienie! Ja świetnie wspominam cc, dzięki temu chyba zdecyduje się na drugie dziecko. Nie znajduje żadnych negatywów! Cały zabieg trwał z 20-30 minut, nic naprawde nie czułam, znieczulenie zupełnie nie bolało. Trzeba leżeć 12 godzin - ale to tak mija szybko, jesteś cała w emocjach, dzidziuś przy Tobie więc o niczym innym nie myślisz. Podstawą aby dobrze funkcjonować po cięciu - to zacząć jak najszybciej się ruszać, jak tylko zejdzie znieczulenie to ruszaj powolutku nogami. Zresztą zapytaj nawet położnej przed zabiegiem. Ja sama poszłam pod prysznic, nie leżałam plackiem, chodziłam po oddziale i po powrocie do domu wszystko sama robiłam. Jakis czas czuć ciągnięcie w miejscu szycia - ale absolutnie nie jest to ból. Jak naprawdę będzie cię bolało, poproś o paracetamol. No i najważniejsze - synuś zdrowy jak ryba, karmiony piersią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×