od 4 dni nic nie jadłam, schudłam 6 kg, mam ściśnięty żołądek

:-O straciłam pracę, nie mogę liczyć na nikogo :-( za co ja sie utrzymam teraz? mam mieszkanie, samochód...

sprzedaj auto :O

znajdziesz inna ludzie znajdują inna zonę mimo ze poprzedniej slubowali przed ołtarzem, a ty masz problem z pracą która sobie poszła? masz dwie ręce i głowę to .... ;)

jak je sprzedam to już nigdzie nie dojdę z domu, auto muszę mieć :-O

Przykro mi, taki to nasz popier...kraj. Wiesz, teraz jest ci ciężko, ale kurcze nie załamuj się na maksa, pozbieraj się do kupy, weź gazety do ręki, net przejrzyj, zajdź do UP, tam często i gęsto są oferty pracy. Nawet legalna zagraniczna, masz ubezpieczenia, czasem szkolą. Nie ma tak, że spadnie się niżej niż na dno. Jesteś na dnie, to jedna droga jest - do góry. I nie, że łatwo się mówi, po prostu MUSISZ się pozbierać, bo praca sama mało kiedy przychodzi, trzeba jej poszukać. Nie dopuść do załamania nerwowego, bo potem to ci nie będzie zależało na niczym. Weź się w garść!

no wiem,ze mam 2 ręce ale teraz nie potrafię logicznie myśleć, cała sie trzęsę, nie moge spać :-O nic nie mogę wymyśleć, wysłałam juz chyba z 1000cv :-(

i póki co, nie szukaj wyrafinowanego stanowiska , od razu z grom wie jakimi perspektywami; znajdź jakąkolwiek pracą, która na jakiś czas da ci dochody, choćby najniższe, a szukaj w międzyczasie takiej pracy, która da ci nie tylko dobre pieniądze (czytaj -> godne), ale i satysfakcję i stabilizację.

od kiedy tej pracy nie masz?

zapraszam na temat http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5305667&start=0

biedna nie ejstes skoro masz mieszkanie i auto, niektorzy nawet tego nie mają

tak jestem na dnie :-( dziękuję za wsparcie

od 4 dni

jeny, kobietooo, ja myślałam, że 4 dni nie jadłaś , bo kasy ci brak już ... nosz kurde, ogarnij się; rusz tyłek i przejdź się, popatrz chocby po wystawach sklepowych, czasem tam wiszą jakieś ogłoszenia, nawet na miesiąc, dwa ... a po drodze szukaj dalej, gazety, net, masz auto to dojedziesz do roboty w razie czego; załamka ok, ale nie można od razu składać broni, ze "ja pier...., jak tu pracy nie mam, to padnę z głosu w ramach protestu":-o ogarnij się, kubeł zimnej wody na łeb i do przodu!

z głodu - miało być

mieszkasz w mieście, czy na zadupiu, jak to drugie - to ile masz do większego miasta?

hm jeszcze chwila a bedzie żebrac o kase, zobaczycie... ale ona nie jest biedna skoro ma autko i mieszkanko

juz mi nie wypominaj tak tego mieszkania :-O tyrałam na nie po 14 h dziennie wiele lat, dałabyś radę? teraz kiedy je juz mam, nie dam rady utrzymać :-( do miasta dużego mam jakieś 80-100km

znaczy się mieszkasz w małej mieścinie? bo to istotne, czy to miasteczko 5-cio tysięczne, czy 20-sto tysięczne ... kurde, zamiast ślozy lać, weź się garść. Jaką masz sytuację? singielka, z rodziną ... (mąż?, facet?)

i nie mam zamiaru o nic żebrać :-O

20tys. jestem sama, w obcym mieście, nie znam tu nawet nikogo, ciałymi dniami tylko pracowałam...

Po 1 - jest coś takiego jak dodatki mieszkaniowe, udaj się do MOPS i dowiedz się, jakie masz alternatywy na przetrwanie w czasie bezrobocia, po 2 - urząd pracy się kłania - ot, chociażby po to, by być ubezpieczonym w razie choroby do czasu znalezienia pracy. Po 3 - rozejrzyj się za czymkolwiek, nawet opieka nad dzieckiem czyimś, czy nawet starszą osobą (zakupy, sprzątanie). Nie ma tak , że się nie da. Najlepiej siąść i płakać, czekając aż sytuacja sama się rozwiąże.

A jak naprawdę nie widzisz opcji pracy, to już zacznij dreptać za wyjazdem zarobkowym, chociażby do NIemiec, czy Włoch na miesiąc, dwa. Tak czy siak odwiedź MOPS, bo warto mieć dodatek i nawet jednorazowy zasiłek na żarcie.

ja mam scisniety od 3 dni zołądek, bo facet sie ze mna rozstał. Mam 24 lata, planowalismy slub. To wielka milosc mojego zycia. nie moge nic przełknac nie wyobrazam sobie zycia bez niego

20 tys. to już nie mała mieścina, rusz tyłek z domu i sama pytaj o pracę, po sklepach nawet, czy knajpach. Bierz choćby umowy zlecenia, krótkie, ale zawsze grosz na przetrwanie wpadnie.

sama w obcym miescie? a kolezanki z pracy? cos tu nie bardzo wyglada, chyba prowo. gdybys od 4 miesiecy nie miala pracy to bym sie nie dziwila, ale 4 dni a iafera?! albo masz cos z głowa albo to prowo, bo moge zrozumiec pierwszy szok i załamke, ale bez przesady.

no juz bardziej bym wierzyla, tej, co ja chłopak rzucił , chociaz to wyglada jakby autorka sama ze soba pisała;) kurde - praca to nie ręka - odrosnie;)

kazdy ma inny charakter, ja tez jestem panikarą w dodatku zyje z miesiaca na miesiac nie mam zadnych osczednosci (po prostu nie umiem z moja pensja nic zaoszczedzic) wiec tez bym ze strachu siedziala i wyla, przynajmniej przez pierwsze pare dni, nie doszukujcie sie prowokacji tak gdzie nie potrzeba

tak, urządzam prowokację bo żal mi że się nudzicie i chcę was rozbawić :-O