Poznałam chłopaka...

dokladnie - bo tu nie chodzi o zwykla randke;-) tzn. oczywiscie ze chodzi, ale laski wola myslec ze sa wyjatkowe i ze AKURAT w ich przypadku to nie jest zwykla randke bo chlopka 'oszalal' na ich punkcie i dlatego sie denerwuja ze ich iluzja sie nie ziszcza;/ w sumie to dosc zalosne, ludzie nie chca przyjac do wiadomosci tego ze co im sie przydarza jest zwykle a nie wyjatkowwe - stad postawa ksiezniczki;/

dlatego sama się do niego odezwij. Nie masz nic do stracenia, co najwyżej zyskasz. A i on wezmie cię za odważną, a co za tym idzie potrafiącą sobie poradzić w zyciu dziewczynę.

Wczoraj zarzekałam się, że sama się nie odezwę, ale dzisiaj się już łamię. Myślę sobie, żer w końcu odprowadził mnie w środku nocy, wiedząc, że do siebie będzie wracał kawał drogi na piechotę. JAk wrócił napisał, tak jak prosiłam. Co myślicie?

Tylko nie chcę, żeby przed znajomymi wyszło, że mu się narzucam...

doradźcie coś..

Nie pisz!!!odezwie sie na bank.spokojnie

no ale laska ma cisnienie na niego a on nie;-) moze sie odezwie jak nikt inny (lepszy) mu sie nie trafi - taka prawda;/

baby to sie nigdy nie nauczą, skoro powiedział ze sie odezwie to poczekaj, jak nie zadzwoni to puscisz gościa w niepamięć i tyle choc odnosze wrazenie ze juz powinnas to zrobic