MAMINISYNEK?

Jestem z moim facetem już 3 lata, on ma 24 lata, ja 22. Jednak odkąd do niego przychodzę wiem, że za każdym razem słyszę donośne "Mateuszkuu" - oho, jego mama (z którą sam mieszka) coś chce. Lub puka i wchodzi nam do pokoju, opowiadając co się u niej dzisiaj działo i co się działo u ciotki jakiejśtam i jaki jej Mateuszek był mały,zdolny. Na początku nagminnie, aż myślałam że nigdy nie wyjdzie, teraz dawkuje, jednak wciąż można "wyczuć jej obecność" - znikam na chwilę do łazienki lub sklepu, a ona już biegnie do niego na rozmowę. Nie jesteśmy zaręczeni. Nie wiem czy takie wtrącanie się nie będzie miało jakichś poważniejszych skutków w przyszłości? Dodam, że Mateusz (chłopak) jest bardzo, bardzo rodzinny i związany z mamą.

Chyba maminisynek.

pytanie, czy on do niej biega z każdą potrzebą. jesli nie, to wydaje mi sie, że jego mama może być o ciebie zazdrosna. moze się bać, że jej kochany syneczek niedługo wyfrunie z gniazda i może w ten sposób próbuje go zatrzymać?

"Nie wypędza jej" - o tak powiem.

nie mam racji?

No nie wypędza. Taki ukochany syneczek po prostu.

mamusia jest u siebie w domu, a syn zawsze będzie dla niej syneczkiem - jak macie ochotę udawać dorosłych, to wynajmijcie osobne mieszkanie, a Mateuszek stanie się panem Mateuszem kiedy zacznie na siebie zarabiać