Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutne wnioski

odkryłam, dlaczego każdy mój związek się rozpadł

Polecane posty

Gość smutne wnioski

Przyczyna tkwi we mnie - mam ogromne potrzeby emocjonalne i chyba nikt nie jest w stanie im sprostać. W każdym związku czułam się niedostatecznie kochana, przy czym sama angażowałam się w każdą znajomość bardzo, bardzo mocno. Gdy byłam z facetem, chciałam wiedzieć o nim wszystko, jak coś go pasjonowało to sama zaczynałam gromadzić o tym wiedzę, chciałam przeczytać wszystkie książki, które on czytał, słuchać jego muzyki itp - nie mówię, że cała się zmieniałam dla faceta, ale chciałam wniknąć w jego świat, poznać go. A Nigdy się nie spotkałam z odwrotną sytuacją, bo mną nikt tak się nie interesował. Jak byłam zakochana, to mogłam bez końca dotykać się, całować, uprawiać seks... a tęskniłam już w momencie rozstawania się i ciężko mi było sobie z tym radzić. I zawsze to samo - brakowało mi aż takiego płomienia ze strony faceta, więc sama zaczynałam się powoli odsuwać, aż miałam dosyć i kończyłam związek. Teraz doszłam do wniosku, że to ja mam problem i niestety, nikt nie jest w stanie zaspokoić moich potrzeb :( dlatego łatwiej mi po prostu odpuścić sobie związki raz na zawsze. Po prostu idealny partner dla mnie nie istnieje. A po co ten temat na forum? Bo może któraś z was też tak ma i zamiast zobaczyć winę w sobie, to zwala na facetów... nie dziewczyny, to my mamy problem, nie oni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość graff iti
No i sama sobie przeczysz. Piszesz, ze problem jest w Tobie (to fakt) a potem stwierdzasz, ze nie istnieje idealny dla Ciebie facet. Z facetami jest wszystko ok. Oni są i któryś czeka na Ciebie. Jesteś typem kobiety bluszcza - żaden facet na dłuższą mete nie da rady wytrzymać z Tobą, bo Ty mu po prostu zabierasz tlen. Proponuję zajrzeć na stronę www.kobieceserca.pl - był tam kiedyś e-book o kobietach kochających za bardzo - może to Ci pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne wnioski
Nie przeczę sobie. Przez to, że mam problem idealny facet DLA MNIE nie istnieje. Problem w tym, że albo kogoś kocham na maksa, albo wcale. Nie potrafię się zdystansować, bo jak się dystansuję, wygaszam w sobie emocje to po prostu znikają całkowicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne wnioski
Aha, i nigdy nie zabierałam tlenu. Nie byłam bluszczem. I to ja kończyłam pierwsza związki, a faceci mnie błagali, żebym nie odchodziła. Mimo to, odchodziłam, bo było mi na dłuższą metę źle i nie chciałam tak żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalosnie sie wybielasz
Autorko i masz spaczona wizje milosci. Za duzo romansidel czytasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne wnioski
Gdzie ja się kurva wybielam? I przecież właśnie o tym założyłam temat - że mam spaczoną wizję miłości. I przez to nie potrafię być szczęśliwa w związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryka88
do jakiego czasu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zachowujesz się jak bluszcz. Oplatasz faceta tak mocno, że ten zaczyna się dusić. Nie dziwię się, że od Ciebie uciekają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz, to, ze chcesz sie
non stop przytulac to nie znaczy ze kogos kochasz. Jesli kochasz to dajesz mu swobode. Ty nie umiesz kochac, tylko wpadac w chore uzaleznienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagienkaa
Oddanm ci swojego faceta - on też czuje się niekochany, bo chciałby żeby przebywac z nim 24 na dobę. I tez stara sie wniknąć w mój świat. Powoli wymiękam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne wnioski
Po prostu ja nigdy nie miałam dosyć przebywania z osobą, którą kocham. I kolejny raz powtarzam: nikt ode mnie nie uciekał, to ja kończyłam związki bo nie czułam się wystarczająco kochana. No, ale jedynym tekstem z tego forum będzie oczywiście "bluszcz i brak tlenu".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość graff iti
Bo "bluszcz i brak tlenu" to istota Twojego problemu. Osaczasz faceta, wnikasz w jego świat, chcesz z nim ciagle przebywać. I co on robi? Dusi sie i zaczyna uciekać, bo każdy potrzebuje swobody w związku. Ty odbierasz to jako niedostateczne kochanie. Zauważyłaś problem - to już jest dobre. Teraz jesteś w fazie zaprzeczania, ale to z czasem minie. Bo ten zauważony problem będzie Cię uwierał, zaczniesz znowu drążyć temat i kiedyś dowiesz sie o co chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne wnioski
Jakiej fazie zaprzeczania? Przecież przyznaję jaki mam problem... A z tym bluszczem chodzi mi o to, że nigdy nie dałam nikomu odczuć, co naprawdę czuję. Nigdy się nie wieszałam, nie żądałam, nie zabraniałam, bo uważam, że nie na tym związek polega. Ja po prostu chciałabym znaleźć kogoś, kto myśli tak jak ja. Ale doszłam do wniosku, że to nierealne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FascynującaM
Ja mam ten sam problem i wiem z czego wynika. Brak dostatecznego uczucia miłości w dzieciństwie i brak poczucia własnej wartości. Ale jak się z tego wyleczyć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryka88
A to ciekawe co piszesz, bo taki etap uwielbienia i chęci przebywania z kimś cały czas, charakterystyczny jest dla 1 fazy związku - do 18 msc wspólnego chodzenia. Potem siłą rzeczy wracasz do normy. Chyba, że to króciutkie związki były :) Gorzej jak ci się trafi facet, który po 5 latach dalej kontroluje ci telefon, ustala godz. powrotu do domu, nie może zdzierżyć, że usypiasz na kanapie a nie z nim, planuje wspólne sielskie życie w górskiej chatce wśród mchu, garów i gromadki dzieci. Chce cię zabierać na wczasy tylko po to, by zamknąć cię w pokoju na 3 dni i *zagłaskać* jak Elwirka kotecka ;/ Bełt ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne wnioski
Mój najdłuższy związek trwał 4 lata. Ja nigdy nie kontrolowałam. Nie zabraniałam. Ja czekałam na takie samo zaangażowanie. A zawsze czułam się na zasadzie "no fajnie że jesteś, ale może i ciebie nie być". Trudno mi to wytłumaczyć... po prostu ciągle czułam się niekochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne wnioski
W dzieciństwie też się czułam niekochana przez rodziców, mimo, że dawali mi naprawdę wszystko. Pamiętam, jak potrafiłam ryczeć przez 5 godzin bo np nie mieli dla mnie czasu czy coś. A pochodzę z naprawdę kochającej się, niemal wzorcowej rodziny, więc naprawdę nie wiem, skąd mam takie problemy. Taka natura widać i nie wierzę, że to da się zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FascynującaM
Mi nie musisz tłumaczyć, wiem o czym piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Micky 23
haha czy Ty nie jestes aby moja dziewczyna? Bylo dokladnie tak jak piszesz i to ona zerwala. xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne wnioski
Wątpię, żeby na to forum zawitał któryś z moich byłych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 22 lata czuje koniec swiata
trzeba umieć faceta sobą zafascynować. :) a z drugiej strony...? chciałabyś takiego kogoś, kto ciagle tylko starałby sie o wszystko dla Ciebie? :o to nudne, takie ciepłe kluchy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buquile
"Teraz doszłam do wniosku, że to ja mam problem i niestety, nikt nie jest w stanie zaspokoić moich potrzeb " św Augustyn pisał: Niespokojnie serce człowieka, póki nie spocznie w Bogu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój ideał też nie sitnieje. I wiessz co? W pełni Cie rozumiem. Nie zmienię swoich wymagań i nie będę na siłę z facetem tylko po to żeby z nim być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutne wnioski
"chciałabyś takiego kogoś, kto ciagle tylko starałby sie o wszystko dla Ciebie? to nudne, takie ciepłe kluchy..." Lepiej, żeby się nie starał i olewał. To takie ciekawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FascynującaM
We wszystkim musi być umiar.. Ja za to zauważyłam, że czym więcej dawałam przestrzeni mojemu facetowi tym bardziej z tego korzystał. W końcu przestał prawie w ogóle mieć dla mnie czas. I się posypało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle ze to byloooo
hymmmm, ciekawe dla czego taka jestes skoro jestes z kochajacej sie rodziny? moze dobry psychoterapeuta by ci pomogl rozwiklac te zagadke??? ja kocham moje zlotko po 10 latach bycia razem coraz mocniej, duzo sie przytulamy i calujemy, zawsze zasypiamy przyklejeni do siebie, tez potrzebuje duzo milosci i ja dostaje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwna jesteś, to pewne Dobrze być w związku, ale bez przesady - już w starożytności odkryto. że optymalny jest złoty środek. Poza tym zgadzam się z kimś, kto stwierdził, że to zgubny wpływ mediów i romansideł - kreują oczekiwania, których żaden normalny człowiek nie jest w stanie zaspokoić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×