Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość volleyka

22 000 zł - jaki poziom zycia?

Polecane posty

Gość volleyka

Na jakim wg Was poziomie moze w Warszawie zyc para (bezdzietna) majaca takie dochody?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu ty
weź kredyt na 22 000 pln i zaszalej jeden miesiac a sie przekonasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martikkaaa800
Wbrew pozorom nie jest to wysoki poziom. Teraz wszystko tyle kosztuje, że nieprawdę przy takich dochodach nie ma luksusów. Nasz budżet miesięczny jest tylko niewiele mniejszy z tym że mamy jedno dziecko i ciągle narzekam że mogłoby być lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ncnncncnc
bo ludzie umiaru nie maja...zarabiaja po 20000 tys i im źle! bo człowiek stworzony jest do narzekania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waranna
daj mi te 22000, zrobię badania na swojej osobie i po miesiącu prześlę Ci wnioski ;-) byłoby miło :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość volleyka
Pytam , na co sobie można pozwolić, bo ostatnio uslyszałam, że jak się ma tak wysokie dochody, to się jeździ na wczasy na Malediwy i porusza autem za co najmniej 100 000. (cytat z teścia) No a my właśnie nie byliśmy na M. i nie mamy auta za 100 000.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etyrueiwoqpa
Jak się ma miesięcznie takie pieniądze i głowę na karku a nie dupę od srania to ma się bardzo dobry poziom życia. Za te pieniądze żyjesz (na dobrym poziomie) i odkładasz (bo przecież nie przejesz tego, chyba że jesteś diotką która swóje wymogi stawia na równi z pojemnością budżetu (tak wiele robi dla szpanu). Dobre życie (żywność, ubrania, wydatki dodatkowe typu kino, koncert, kawiarnie, fryzjer, kosmetyczka) oraz wypady poza miasto wraz z motelem czy hotelem raz na jakiś czas. Wszystko się zmieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etyrueiwoqpa
Malediwy ? Ok, jak się odkłada to dlaczego nie? Najpierw podsumuj sobie ile wydajesz miesięcznie na samo życie poza opłaceniem rachunków. Zorientuj się czy nie wydajesz ot tak by sobie wydawać (tak robią ci którzy lubią żyć na poziomie a nie sa politykami i ich nie stać).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość volleyka
Ale ja nie mam zamiaru ani ochoty tłuc się 12h samolotem na M. :) Wolę odpoczywać bliżej, czasem w Chorwacji , czasem w Beskidach :) O M.wspomniałam dlatego,że mój teść powiedziła, że gdybyśmy mieli taką kase, to nie jeżdzilibyśmy 8 letnim autem i wypoczywali w Beskidach. Ot, taka optyka teścia. :) Podejrzewam, ze on i jemu podobni roztrzaskaliby kasę na Malediwy i drogie auto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiołkowa czerwona
My mamy budżet na 3 osoby dużo niższy,a na Malediwach byliśmy ;) nie jest to taki wielki koszt,dobre wakacje w kraju wychodzą w podobnej cenie. Moim zdaniem mądrzy ludzie im więcej mają,tym mniej pokazują. Bo po co innych ma boleć to ile zarabiasz? Mądrzy ludzie nie obnoszą się ze swoimi pieniędzmi. A Malediwy powiedz teściowi,że kosztują już od 5 tysięcy,więc naprawdę niewiele jak na raz w roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ten samochód za 100 tyś
to niby taki wielki luksus ma być?? w Europie zachodniej to przeciętny samochód, a luksusy to sa wtedy jak się ma w garażach kilka samochodów i szofera do nich... ale w polskim zaścianku to jak ktoś ma domek z ogródkiem i dwa samochody po 1oo tys to jest uważany za bogacza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość volleyka
Co do Europy zachodniej - to, prawda, tam auto za 100 000 zł to średnia. To tak jak dla nas auto za 33 ooo.Mają wyższą siłę nabywczą i wszyscy o tym wiem, więc nie musisz się wymąrzac. W Polsce, przy średniej krajowej 3600 brutto auto za 100 000 jest oznaką dobrobytu, a w niektórych rejonach luksusu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BYLOOO to w innym dziale
autorko, po co kolejny temat tutaj zalozylas? juz w innym dziale ludzie odpisali ci tak samo jak teraz ,wiec ile jeszce tematow zalozysz takich?? teraz dostalas te same odpowiedzi co wczesniej,zakladasz tyle tematow aby usilnie odpowiedzi inne uzyskac ze to uboistwo czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiołkowa czerwona
Jak dla mnie auto za 100tysięcy to głupota,bo jak tylko wyjedziesz nim z salonu to już jesteś jakieś 15-20 tysięcy w plecy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość volleyka
Owszem, było w innym dziale, ale tam prawie nikt nie napisał na temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etyrueiwoqpa
Ja nie mieszkam w Pl , powodzi nam się nader dobrze ale auto kupiliśmy za 13 tys. Euro i jest dobrze. Na wakacje jeździmy to Włoch oraz Chorwacji a czasem do Polski do Zakopanego i wszyscy są szczęśliwi. Pieniądze są i większość jest odkładana na dom , na potrzeby które mogą wyniknąć, na nasze dzieci których wykształcenie zapewne będzie kosztować...może też na droższe korepetycje bo kto wie jak to ze szkołą będzie czy nauką języków. Ubieramy się średnio markowo jeżeli można tak wogóle powiedzieć ale żyje nam się dobrze a już napewno nie moge narzekać, jeszcze rodzinie w Pl się pomaga . 22 tys jak na warunki Polskie to całkiem fajne pieniądze ale trzeba mieć głowę na karku żeby umieć je mnożyć a i przy tym żyć jak trzeba. 8 letnie auto bym już dawno sprzedała , dodała i kupiła nowe bo tak się robi (sprzedaje się już 5 letnie bo że tak powiem flaki wraz z silnikiem i jego kontem są już warte sprzedaży po takim czasie ale nadal atrakcyjne dla kupca , zwłaszcza jak się jeździ autem na polskich drogach to trzeba szybko sprzedawać).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość volleyka
Auto zamierza my zmienić po nowym roku - w styczniu i lutym deaerzy dają spore zniżki na auta z zeszłego rocznika. Jaesli nie zdarzy się nic złego też byśmy chcieli nim trochę pojeździć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
My mieszkamy w dużym wojewódzkim mieście, mamy dochody o parę tysięcy niższe (ale powyżej 10 000) i żyje nam się świetnie. Jeśli mieszkasz w mniejszym ośrodku miejskim, to powinnaś żyć jak królowa. My odkładamy sporo, mamy dwa auta: jedno 6-letnie, drugie tegoroczne (z tym, że to tegoroczne klasy średniej, bo nie mamy potrzeby szpanować), mieszkanie własne, ale małe, w trakcie zmiany. Wyjazdy różnie: raz zagranica (ale bez luksusów), raz gdzieś w Polsce. Co do teścia: co Ci zależy, czy Wam wierzy czy nie? Jeśli chcesz mu udowodnić, że mówisz prawdę, to pokaż PITa za zeszły rok ;). U nas akurat jest odwrotnie: wszyscy znajomi i rodzina szacują, że zarabiamy więcej niż to ma miejsce, a że z natury jesteśmy dość oszczędni, to uważają, że chcemy ukryć prawdziwe dochody....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weqwweewe
zaistniałaś , pochwaliłaś się ,a teraz wyp... i to w podskokach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość volleyka
Nikt mu nie będzie pokazywał PITa - mąż się wkurzył, że jego ojciec jest takim idiotą. Powiedział, że nie będzie mu się legitymował PITem. Ale chodzi też o coś innego: uzmysłowiliśmy sobie, że większość ludzi mając wysokie dochody konsumuje ile się da. Moze więć my rzeczywiście zyjemy poniżej swego poziomu? Moze możemy pozwolić sobie na więcej. I tu nie chodzi o życie na pokaz,ale korzystanie z tych możliwości dla siebie samych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofvneop
Jacy tu wszyscy bogaci... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jennifer uwazaj
tylko zebys sie nie posrala, debilko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jennifer uwazaj
tylko zebys sie nie posrala, debilko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
Autorko, każdy konsumuje tyle, ile chce (poza tymi, którym dochód wystarcza jedynie na bieżące potrzeby, bo oni nie mają wyjścia - muszą wydać wszystko). Jesteś dorosła, chyba sama wiesz, jakie masz w życiu priorytety, plany i na co ewentualnie chcesz odłożyć, jeśli chcesz w ogóle odkładać. Zdanie innych ludzi nie ma znaczenia. U mnie teściowie też dają tak świetne rady, jeśli chodzi o inwestowanie kasy, że mielibyśmy niezłe kłopoty, gdybyśmy ich słuchali. A opinia bab na kafe to już zupełnie w kwestiach pieniędzy bezsensowny wybór - 90% zazdrości, a pozostałem 10% nie ma pojęcia, co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja to tak...
Ja wam powiem, że jak sie ma dużo to się dużo wyda a jak mniej to mniej. Był czas że firma mojego męża prosperowała bardzo dobrze, nie musiałam pracować a stać nas było na wszystko, spa, wyjazdy, ubrania jakie chciałam, kosze pełne zakupów. Trwało to prawie 10 lat. Niestety kryzys zrobił swoje, od 2 lat żyjemy za 1/3 tego co wtedy, ale da sie żyć. Po prostu na mniej sobie pozwalamy. Żałuje tylko że nic nie odłożyliśmy a mogliśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fertert
prowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
Dlaczego zawsze, jak ktoś napisze, że ma wysokie dochody, to zdaniem osób z kafe, jest to prowo???? Rozumiem, że większość społeczeństwa zarabia mało, ale są przecież tacy, którym się lepiej powodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysle, ze na bardzo wysokim
i kupe odkladac. My mamy 10 000 i zyje nam sie bardzo dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prowadzę własną firmą.
Prowadzę własną firmą. Dochody są niestabilne, raz wyciągnę bez wysiłku w miecha na czysto 20-30 tysięcy innego miesiąca zera. Żyje od do , nie mam oszczędności , nic nie kupiłam . NIe umie zaplanować nic, wydaje na jedzenie minimum 300 złotuch miesiecznie. Ale to dlateog że zaranbiam skokowo od listopada zarabialam po kilkaset złotych mieseicznie narosło dlugów, w lipcu zarobilam 20 tysięcy na czysto zjadły długi , wolałabym chyba iść na etat za tysiąc ale mieć co miesiąc pewną kasę na życie i rachunki,ale zawsze jest to ale a może tego miesiąca znów wpadnie duża kasa ech zycie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×