Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nniewiemcorobic

Po 2 pieknych latach,on nie wie czy chce ze mna byc..

Polecane posty

Gość nniewiemcorobic

Witam Was.. Myslalam ze nigdy w zyciu nie dodam na tym ani na zadnym innym portalu zadnego postu. Myslalam ze zawsze bede sama umiala sobie poradzic z problemami... mylilam sie. Co prawda czasem gdy mialam problem, wchodzilam tu i tylko szukalam podobnego tematu szukalam porad...lecz teraz jestem w takiej sytuacji ze nie moge tylko przypasowywac sie do czyjegos problemu...zycie mi sie sypie i blagam Was o pomoc :( Zalezy mi tylko na tym zeby ktos spojrzal na ta sytuacje 'z boku' zeby napisal ktos pare slow bo moze ja juz nie dostrzegam czegos co jest widoczne od razu. Tak wiec od poczatku... Mam 21 lat moj chlopak ma 25. Poznalismy sie ponad 2 lata temu.. Spotykalismy sie, jak dla mnie byla to milosc od pierwszego wejrzenia, zakochalam sie od razu. On po pol roku powiedzial ze mnie kocha, przez te pierwsze pol roku bylo na prawde fajnie ale on byl taki obojetny, mowil ze boi sie wiazac, ze teraz takie luzne zycie, koledzy imprezy itd. ze nie chce mnie ranic i on nie wie czy chce ze mna byc. Ja nie dalam za wygrana bo wiedzialam ze go pokochalam i ze jak spedzamy ze soba czas to jest na prawde pieknie wiec walczylam.. po pol roku kiedy powiedzial ze mnie kocha i sie na prawde 'WKRECIL' bylo CUDOWNIE.. taki wymarzony zwiazek. Po 1 roku zamieszkalismy razem,bylo super.. Wspolne wyjscia do kina, wspolne kolacje w domu, wypady na basen... wszystko bylo super Musze tylko dodac ze moj chlopak ma na prawde bardzo wrecz dziwny charakter..od poczatku byl typem ktory nie jest wylewny, nie lubi rozmawiac o problemach. Kiedy ja pisalam mu 10 sms on pisal 3 i nie dlatego ze mnie olewal tylko to sie czuje ze on po prostu taki jest bo byl taki od poczatku, a jak przychodzil do domu to bylo pieknie. Po prostu dla kogos z boku wydawaloby sie to ze od poczatku mnie MEGA OLEWA ale tak nie jest bo bedac z nim i mieszkajac czulam ze mnie bardzo kocha a ma po prostu taki charakter ze gdy gdzies przykladowo wychodzi nie pomysli zeby sms napisac bo pzeciez spotkamy sie za kilka godzin to pogadamy. Od okolo 2/3 miesiecy zaczelo sie psuc.. tzn jak dla mnie bylo to tylko klotnie , ktore stawaly sie coraz czestsze, nie umielismy porozmawiac o problemie- nie rozmawailismy ( tak wiem to najwiekszy blad) tylko klotnia klotnia i znowu klotnia i tak sie zbieralo.. kiedy bylo fajnie to bylo tak jak zawsze ale od kilku tygodni zauwazlam ze teraz jest na prawde zle. Chce jeszcze tylko dodac ze np. teraz jak byla zima to siedzielismy ciagle razem w domu spedzalismy ciagle razem czas i bylo super, jednak teraz moj chlopak ma duzo spraw do zalatwiania w zwiazku ze swoja praca wiec musial czesciej wychodzic z domu, odnowil mu sie kontakt z kolegami wiec tez zaczal sie z kolegami umawiac.. a ja nie powazna wpadlam w jakis szał.. kiedy szedł z kolegami dostawal przynajmniej kilka sms i telefony kiedy bedzie za ile ze sie nudze.. jak odezwala sie jakas kolezanka bylam obrazona... teraz wiem ze to ograniczanie bylo najgorsze co moglam robic i te klotnie ktore urzadzalam o byle co bo o wszystko robilam mu problem.. teraz juz wiem...ale trudno, stalo sie. mam jego wszystkie hasla on wie ze sprawdzam jeggo telefon ja nei wiem co mnei opentalo :( on nigdy mi telefonu nei sprawdzil, zawsze twierdzil ze mi w 100% ufa i nie ma takiej potrzeby wiec tez sie wkurzal gdy ja to robilam.. Tydzien temu dowiedzalam sie wlasnie z poralu spolecznosciowego ze spotkal sie ze swoja kolezanka, po prostu przeczytalam rozmowe. wpadlam do domu zaczelam sie pakowac , wyzywac go ze mnie zdradzil...on na to ze mam sie uspokoic i myslec sobie co chce ale on ja po prostu lubi i chcial z nia porozmawiac a wie ze jesli by mi otym powiedzial to na pewno bym sie nie zgodzila i jeszcze awanture zrobila ze chce sie widziec z jakas dziewczyna ( i mial racje...bo bym sie na to nie zgodzIla ) w trakcie pakowania rzeczy on powiedzial ze chyba tak mialo byc bo juz mial w planach ze mna szczerze pogadac. wiec usiedlismy. powiedzial ze to spotkanie z kolezanka na prawde nie ma na to wplywu i nie mialby nic do stracenia zeby sie przyznac ze cos z nia bylo..ona po prostu po kilku latach gdy sie nie widzieli napisala czy moga sie spotkac bo gadali tylko czasem na necie co tam slychac.. powiedzial ze nie wie czemu ale ostatnio zaczal sie zastanawiac czy w ogole chce ze mna byc. powiedzia ze mnie kocha , ze mamy tyle wsplnych chwil ale ze po prostu minela mu ta fascynacja i motyle w brzuchu. ja mu na to ze nidgy po 2 latach nie ma motyli w brzuchu jeszcze jak sie ze soba mieszka bo to jest normalne ze w zwiazku sa rozne etapy i ze my fascynacje juz przeszlismy..on na to ze nie wie, ale chcialby znow miec ten pociąg do mnei co kiedys ze teraz tak nie ma ze w sumie nie wie czemu i ze na drugi dzien na spokojnie pogadamy ze on ma mętlik. powiedzial ze mam sie kolo niego polozyc spac.. ja nie moglam..spalam na materacu, cala noc nie spalam myslalam... wtedy doszlo do mnie ze wiadomo iz on nie byl swiety bo mogl sie bardziej starac w zwiazku mimo tego ze ma bardziej olewczy charakter, ale to ja robilam mu ostatnio ograniczenia, robilam z kazdej pierodly awanture, obrazalam sie o wszystko..on po prostu zaczal sie zastanawiac poco mu taki ktos..wiem ze to w duzej mierze moja wina.ale nie wiem co mnie opetalo :( na dugi dzien rozmawialismy, powiedzialam mu ze rozumiem teraz swoje bledy ze nie wiem dlaczego taka bylam.. on na to ze on nie wie po prostu nic ze nie wie w sumie sie tak dzieje i ze jego rozwiazaniem jest aby na kilka dni NIE ROZSTAC SIE tylko nie mieszkac zobaczyc czy on zateskni, czy wroci mu ta CHĘĆ DO MNIE. zawsze bylam przeciwniczka takich przerw bo albo sie kogos kocha albo nie, ale jesli on tego potrzebuje powiedzialam ok. to wszystko dzialo sie w srode.. te kilka dni jeszcze mieszkalismy normalnie razem normalnie rozmawialismy smialismy sie przytulalismy jak zawsze ( dlatego tego nie rozumiem ze np. teraz bylo na prawde super , przeciez jesli by nie chcial nic to by to olal) przyjecal jego przyjaciel cala noc byl z nim byli na imprezie ale nawet nie napisalam jednnego sms zeby nie ograniczac.. ale on tez nic.. w sumie to jak zawsze... wiec te kilka on troche spedzil z kolegami ja mu nie robilam awantur wiec jak byl ze mna to bylo na prawde fajnie..wczoraj przy jego kolegach stal przytulal mnei dawal buziaka w czolo, w policzek.. wieczorem zrobilismy sobei wieczor filmowy , caly czas ogladalimsy filmy przytuleni..wtedy pomyslalam ze juz chyba wszystko ok ( od poniedzialku, czyli od dzis mielismy na kilka dni nie mieszkac razem ) kladziemy sie wczoraj spac i pytam go czy od jutra pojdzie do swojej mamy na kilka dni ( sam powiedzial ze to on moze nawet isc na te kilka dni do swoich rodzicow ) a on w tym czasie ZNOWU TA GADKA !!! bylam w szoku..myslalam ze np. po takim dniu gdzie wszystko bylo super cos sie zmienilo.. a on dalej ze w sumie to on dalej NIE WIE oco mu chodzi, ze to chyba nie moja wina bo ja jestem ogolnie dobra dla niego ze jak sie nei klocimy to jest super, ze to on ma cos z glowa.. ze nie wie sam oco mu chodzi. ze ciagle mysli o naszych wspolnych myslach i planach , mysli o tym czy jesli sie rozstaniemy to czy kiedykolwiek znajdzie taka dobra dziewczyne jak ja czy nie bedzie zalowal. ze to nie chodzi oto ze on sie chce wybawic czy chce nowa dziewczyne...on powiedzia ze po prostu czasami jest super miedzy nami.. a czasem ma takie mysli ze sam nie wie czy chce ze mna byc. ja nie wiem..dziwne to jest. jak dla mnei chce sie z kims byc lub nie..on widocznie ma jakas rozterke. Mowil wczoraj a moze jednak zostane w domu i zobaczymy jak sie to potoczy? ja juz nie moglam..zaczelam plakac , powiedzialam ze nie wytrzymuje tego psychicznie ze nie bede myslec hmm ciekaqwe czy dzis bedzie dobry dzien z chlopakiem czy dzis akurat bedzie myslal czy chce ze mna byc... dlatego powiedzialam mu ze te kilka dni dobrze nam zrobi.. jesli sobie uswiadomi ze mu teskno..i ze sie chce poprawic- to super.. jesli po paru dniach dalej nei bedzie wiedzial...wtedy ja sie wyprowadze , powiem zeby sobie zyl normalnie u nas w domu..ze sie nie roztsajemy ale ze chyba czas na dluzsza przerwe ze ja nie mam sily sie tak meczyc. ON musi sie okreslic w ktora strone chce pojsc... Takze dzis po pracy niby ma isc juz do mamy.. ja juz czuje jak cala noc nie przespie :( tak go kocham..wiele przez to wszystko zrozumialam, zobaczylam swoje bledy, ale nie wiem czy nie jest juz za pozno.. oby nie.. ale drazni mnie to jego ze NIC NIE WIE, a przede wszystkim to ze potrafilo byc na pawde fajnie teraz miedzy nami, a wieczorem znow wraca do gadki ze sam nie wie czego chce... PRZEPRASZAM, ze takie to dlugie.. ale nie wiedzialam ze AZ TAK mi ulzy jak to wszystko wyrzuce z siebie.. mam 2 przyjaciolki ktorym to powiedzialam, nie chce juz ich zadreczac ;( moze jest tu ktos kto mial podobna sytuacje, albo kto po prostu spojrzy na ta sytuacje z boku i cos doradzi.. nie jem juz 3 dzien ;( nie daje rady juz. CO MAM ROBIC :( z gory dziękuje............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olus!@
no i skonczylo sie , szukaj nowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cool story
Mialem tak samo tylko ze to mi zalezalo bardziej niz dziewczynie. obije sie wachalismy. zerwalismy jakis czas temu po prawie 3 latach razem. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghbvfty
może te te dwa "piękne" lata były piękne tylko dla ciebie - zaślepiona naiwniaczko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nniewiemcorobic
hehe, mysle ze lesili jemu nie bylo by ze mna PIEKNIE to nie naciskalby na to abysmy zamieszkali razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghbvfty
chciał zamieszkać, żeby ruchanie było zawsze pod ręką - ale jakoś sie nie oświadczył, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nniewiemcorobic
to ze sie z kims mieszka nie jest jednoznaczne z tym ze sie trzeba komus oswiadczac tymbardziej po 2 latach!!! dobra.. niewazne :) Milego dzionka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nniewiemcorobic
aha i ruchaja to moze ciebie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tja testuje cię
zamiast lamentować... wyrwij na szybko jakiegoś kolesia lub choćby wypożycz jakiegoś barta koleżanki :P przejdź się z nim tak, aby luby cię zauważył, bodź beztroska, roześmiana radosna... wyłącz telefon .... ja go to nie ruszy, to znaczy że koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała czarna kawka 22
Wiesz co?? Twój facet to gnój trochę. Mam 22 lata. Męża mam od roku ma 27 lat. Jak sie poznaliśmy miał 25 a ja 20. Zamieszkaliśmy razem po 3 miesiącach a po 10 był ślub. No i co? Na imprezy z kumplami nie chodził. Bo nie lubił. Za to co tydzień ze mną do klubu , na tańce , kolacje itp. Piwa nie pił za bardzo. Świata pozamną nie widzi. Różni są faceci. Mojemu ie potrzeba towarzystwa głupich gówniarzy co jedyna ich rozrywka to stanie gdzieś z piwkiem i papierochem oraz rozmawianie o babach i śmianie sie tak że pół osiedla słyszy. Mój woli spędzić wieczór ze mną-ostatnio chodzimy na basen :) co drugi dzień. Oglądamy super serial Dexter-oczywiście razem. Mój mąż to skarb. Nawet po zakupy (ubraniowe) razem chodzimy! Twój nie dojrzał do tego żeby sie bawić w dom :( widać jeszcze koledzy i imprez w głowie-niektórzy z tego nie wyrastają nigdy. I smutno jest jak facet woli towarzystwo kretynów niż dziewczyny. Ale moze moj jest wyjątkiem?? Widać po twoim że poprostu mu sie znudziło mieszkanie...ty może jeszcze ostatecznie nie ale on poczuł się osaczony, przygnieciny obowiązkami. I mu w głowie szalone szczeniackie życie. Radzę ci uciekaj od niego. Jeśli jesteś na tylko dojrzała że chcesz bawić się w dom -to nie z NIM. Przed swoim mężem miałam takiego chłopaka jak twój. Miał 23 lata. Po 3 latach zaczął sie zastanawiać czy chce ze mną bć. Od tego tekstu odeszłam po 2 tygodniach. Zaczął tęsknic jak wychodziłam za mąż za drugiego. Ale kochałam już tego drugiego :) Posłuchaj się-radzę przeciez z własnego doświadczenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nniewiemcorobic
dziekuje Wam.. kazdemu kto tutaj cos w pozytywnej mysli cos napisal... a co do ostatniego komentarza moze i masz racje.......chyba ja tez musze sobie wszystko poukladac w glowie..czas wszystko pokaze najwidoczniej bo nie da sie starac za dowch..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz mnie się wydaje, że wspólne życie to nie kwestia chodzenia wszędzie za rączkę, odcinania od znajomych, oglądania razem seriali i chodzenia na zakupy. Ważne jest jednak, żebyście OBOJE oczekiwali tego samego. Znam pary, które bawią się oddzielnie, latają ze znajomymi i obojgu takie życie i wolność odpowiada. Znam też takie, które siedzą w domu, oglądają seriale, dosłownie ciągle na sobie wiszą. Wydaje mi się, że Wy różnicie się spojrzeniem na to, jak powinien wyglądać związek- sama piszesz, ze trochę przesadzałaś z tą kontrolą, co dało odwrotny efekt. I chyba trochę za szybko cały świat skoncentrowałaś wokół niego, pewnie odstawiłaś na bok przyjaciół, pasje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nniewiemcorobic
Polly 84 "I chyba trochę za szybko cały świat skoncentrowałaś wokół niego, pewnie odstawiłaś na bok przyjaciół, pasje." DOKLADNIE.......................nawet nie iwem czemu i kiedy to sie stalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahahahc
a co Wy chcecie, żeby 25-latek się już chajtał? ja mam 25 lat i do głowy by mi nie przyszło teraz brać ślub- nie każdy do tego dojrzał, może on też nie. Chce się bawić i ma do tego święte prawo - kiedy ma to robić? jak będzie po 30-tce z żoną i dziećmi na karku? A swoją drogą gdzie Twoja godność dziewczyno, żeby tak chłopaka szpiegować? ja bym się wstydziła czytać cudze wiadomości i przeglądać telefony. Co on jest Twoim więźniem, że nie ma prawa spotkać się z koleżanką, czy wyjść na piwo z kolegami? a co Ci to szkodzi? nie masz swoich zajęć, swoich znajomych, że tak absorbujesz chłopaka? i tu się pokazuje, że jesteś zakompleksiona dziewczyną. Jak będzie mądry, to Cię zostawi dla dziewczyny, która będzie miała do niego zaufanie i będzie mógł na niej polegać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaśkaaaaa
Powiedz mu, że nie możesz czekać, aż on się zastanowi, jak sie kogoś kocha to sie wie, że chce sie być z ta osobą pomimo wszystko, powiedz tez ze znasz swoje błędy i mozesz je naprawic ale skoro on nie wiem czy chce z Tobą byc to znaczy, ze nie chce... upewnia sie teraz tylko.... Jeżeli przerwiesz to sama i nie bedziesz go błagała, tylko pokażesz dumną i pewną siebie kobietę to on bedzie Cię prosił o wybaczenie, ze w Was zwątpił.. w przeciwnym razie wątpię zeby sie jeszcze starał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaśkaaaaa
nie my nie chcemy:) swoja drogą to ciekawe, bo mój facet baaardzo chce sie hajtać a ma 24 lata... Ja jeszcze nie czuje się gotowa, to wszystko zależy od spojrzenia na świat, od możliwosci, od tego czy nadal sie uczy, czy już sam zarabia na włase zycie:) nie ma co sie spieszyc ale jeżeli obie strony tego chcą to droga wolna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak to skończyło się u Ciebie autorko. Ja miałam w sumie identyczną jak Ty sytuację, zarówno co do cech partnera jak i do historii związku, nawet w podobnym czasie mieliśmy kryzysy (prócz tego, że ja nie ograniczałam, pozwalałam wychodzić i spotykać się ze znajomymi, tyle że nie w nocy;). U niego były 2 razy wątpliwości, za pierwszym razem rozstaliśmy się w dniu w którym to powiedział (nie mam zamiaru być z kimś, kto mi takie teksty sprzedaje), wrócił po miesiącu przepraszając - wybaczyłam. Drugi raz był po 1,5 roku, byłam wściekła i już na drugi dzień się wyprowadzałam. Zobaczył, zrozumiał, przeprosił, w końcu powiedział kocham i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. od tamtego czasu mamy świetny związek (razem 4 lata). Nie każde wahanie faceta jest więc oznaką kombinatorstwa i wiarołomstwa. Czasem po prostu i on może mieć wątpliwości. Od nas zależy jednak czy będziemy trwać w tym upodleniu (ja nie mogłam, dwa razy "zrobił"ze mnie kretynkę, za 1wszym było mi żal, za 2gim byłam już tylko wściekła, że mi się d**ek trafił). Jak nie jest pewien - odseparować. Jak wróci skruszony, można zastanowić się czy warty jest szansy. Ja nie żałuję. p.s. czy nie był to koziorożec autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość z 11.33 Zgadzam się z tym co napisałaś. Też tak miałam. Co prawda z moim byłym. Jednak ja zakończyłam ten związek po zaręczynach i przed ślubem bo się odkochałam. Jednak historie prawie identyczne: z tymi wahaniami, zerwaniami i naszymi(kobiecymi) reakcjami. Pozdraiwam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×