Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość LykkeLiiii

Wiem, że już zawsze będę sama

Polecane posty

Gość on normalnyy
wiesz co.. tomale problemy sa.. naprawde ty mi sie usmiechnij jteraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LykkeLiiii
Ano pracuję by móc pozbyć się długów, ale mam strasznie stresującą pracę i boję się, że mnie zwolnią (jestem nowa, w dodatku mam fobię i obawiam się, że to widać). Nie osądzajcie mnie proszę, doskonale wiem, że mogło nie być takich sytuacji i to ja siebie skrzywdziłam w dużej mierze, ale aż do tego roku byłam w stanie totalnej autodestrukcji i zaślepienia. Dziś jestem już po leczeniu i przemyślałam swoje życie, starając się żyć dobrze, niemniej, wciąż nie mogę sobie wybaczyć tego, kim byłam w przeszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomocna_dusza
Lykelliiii nie wierzysz w siebie nie chcesz sobie dac pomoc :) a powinnas sie otworzyc do ludzi troszke niz tak w strachu stać i nie bój sie zycia bo jest jedno kazdy ma problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on normalnyy
ja nie oceniam.. tez popelnilem wiele bledow. i to powazniejszych.. pamietaj wazne co bedzie jutro a nie co bylo wczoraj.. i nie zamartwiaj sie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LykkeLiiii
Staram się jak mogę, ale tak strasznie mi trudno z tym wszystkim. Gdybym mogła uciec od samej siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomocna_dusza
Lykelliiiii a masz w kimś wsparcie? aa i zadam głupie pytanie masz jakies imie bo masz trudny nik to napisania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LykkeLiiii
Tzn. wydaje mi się, że się zmieniłam na lepsze, zaczęłam brać odpowiedzialność za swoje czyny, wydoroślałam i staram się być dobrym człowiekiem, ale to jeszcze za mało, żeby sobie całkowicie wybaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on normalnyy
no wlasnie.. ja jestem Rafal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on normalnyy
ale ty sobie nie wybaczaj tylko zamknij ten rozdzial zycia.. poprostu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LykkeLiiii
Mam przyjaciółki, które mnie wspierają, rodzice zresztą też, ale zawiodłam ich i już kilka razy chciałam się zabić, bo doszłam do wniosku, że nic dobrego ze mnie nie ma... Mam do teraz skłonności do autodestrukcji, chcąc siebie ukarać, często się tnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomocna_dusza
zycie jest jedno nie mozesz sie bac kazdy ma w zyciu problemy ale z kazdym mozna sobie poradzić uwierz mi ja mam tylko 23lata a juz tyle przeszedłem ze ojaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LykkeLiiii
Mam na imię Iza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on normalnyy
milo mi. posluchaj ty masz sie wiecej nie ciac rozumiesz.. a tymbardziej jakies gorsze mysli miec.. opowiedzial bym ci troche o sobie ale nie tutaj.. to bys sie przekonala co to sa problemy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomocna_dusza
MIło poznać nie wolisz tak pogadac na osobnosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on normalnyy
zrobilem wiele glupot w zyciu.. ale nie mozna sie zalamywac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LykkeLiiii
Ok, piszcie alienor_rose@gazeta.pl. Muszę już kończyć, dzięki za rozmowę i dobrej nocy życzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on normalnyy
no buzka spij slodko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_ja
Ja też od zawsze byłam sama. Kiedyś tego nie zauważałam i nie przeszkadzało mi to, ale teraz gdy ludzie w moim wieku już mają swoje pary, część nawet mężów/żony to zrobiło się dołujące. Mam 21 lat. Może to dużo, może i nie, ale nigdy nikogo nie miałam. NIgdy nie miałam chłopaka, nawet nikt się mną nie interesował. NIkomu się nie podobam, nikt nie chce się ze mną kolegować. Nie mam znajomych. Chciałabym gdzieś wyjśc, na zakupy, do kina, teatru, ale nie mam z kim. Mam jedną dobrą koleżankę, ale ona pracuje całymi dniami i ma też swoich znajomych, z którymi spędza wolny czas, bo kiedy oni mają dzień wolny lub idą na drugą zmiane do pracy to ja jestem na zajęciach i tak w kółko. Nie mam żadnych znajomych, ani z gimnazjum, ani z liceum ani ze studiów. Mieszkam w takiej okolicy, gdzie społeczeństwo jest widocznie starzejące się, więc nawet nie mam znajomych "z piaskownicy czy z osiedla" jak to niektórzy. W liceum stsrałam się "nie być z boku", zagadywałam pierwsza do ludzi, starałam się pomagać czy to w nauce czy w innych sprawach, wydawało mi się że byłam lubiana, zawsze miałam z kim pogadać,ale tylko w szkole. Poza szkolą ludzie organizowali sobie czas sami beze mnie, nikt mnie nigdzie nie zapraszał, nikt nie chciał się ze mną spotykac czy gdzieś wyjść. Na studiach sytuacja jest troche inna. Tutaj każdy ma swoją paczkę znajomych zgraną od jakiegoś czasu i nikt nawet nie udaje ze jest tam żeby kogoś poznać tylko zdobyć papier i heja. Ja nie wiem czy tylko ja trafiłam na taki towarzyski kierunek, czy na innych bywa podobnie... W dodatku moja wspaniała rodzina śmieje sięz mojej samotności, NIe chcą nawet spróbować mnie zroxumieć tylko sie śmieją. Mówią ciagle wyjdz gdzies, idz do kogoś, zadzwoń do kogoś. Ja bardzo chętnie, tylko...nie mam do kogo, bo nikogo nie znam. NIe wiem co jest tego przyczyna. Nie jestem nieśmiała, potrafię wszystko załatwić, nie boję się odezwać do nowych ludzi, tylko że ci nowi ludzie nie chcą ze mną utrzymywać zadnego kontaktu :( I jeszcze ciągłe dogadywanie: że ta "Kaśka, co chodziła z tobą do szkoły narzeczonego ma, a ty nawet chłopaka nigdy nie miałaś. Albo każde życzenia na imieniny, urodziny, święta, przy opłatku: "żebyś w końcu znałazła chłopaka"... Jak miałam 13 lat to mnie śmieszyło, ale teraz to mi nawet łzy nieraz lecą. Jakby ludzie myśleli, że to takie proste, albo ja bym tego nie chciała. Ja bardzo chciałabym mieć kogoś , komu by na mnie zalezało, komu bym się podobałaa, ale w ogóle mi to nie wychodzi. Naprawde mam tego dość, nawet nie mam z kim o tym porozmawiać:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaeeeeeeeeeee
sama_ja mam podobnie jak Ty, prawie identyczna sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdgdgdgdsgsdgsddg
rozstałem się z dziewczyna po 6 latach i nie jesteśmy ze sobą 4 miesiące a myślę o niej w dzień w dzień jak się obudzę to o niej jak idę spać o niej =/ JESTEM PIERDOLNIĘTY ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedro21
Mam to samo, ale jestem facetem, chyba roczniki 91 mają pecha, brak odwagi, znowu na dyskotece nie chce dostać siekierą w głowę z drugiej strony chodzą tam ludzie puści, niczym zwierzęta w buszu tylko dla dymania. Za dużo pytań za mało odwagi, ładny nie jestem, ale brzydki też, zaczynam już teraz sobie zdawać sprawę że marnuje życie. Jak nic z tym nie zrobię to się obudze przy 40stce i zostanę starym kawalerem z pretensjami do całego świata. Jeśli jakas dziewczyna ma podobnie i mieszka na wchodzie Polski, a może nawet w Lublinie i okolicach to niech napisze na gg 5013533, będę się starał odpowiedzieć jak dostanę się do komputera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseuuddooo
byla_ja - to juz jest gdzies chyba w srodku nas, takie odpychajace podejscie nasze. mam tak samo jak ty a wyglądam dobrze, naprawiam siebie itd... ale no swiadomosc,że sie nawet nie jest lubianym, tzn. nie obraca się w kręgu ludzi , którzy cię lubią a ty lubisz ich to dodatkowo demotywuje... ja za iskierke nadziei,że poznam super ludzi dalabym wszystko .. a tak to juz nie wierzę w nic. w kazdym razie przyuwazylam wczoraj taką dziewczyne w gorach, sliczna dziewczyna, niestety usmiech jakis sztuczny, była z jakim podstarzalym panem, niby wszystko z nią ok, ale ja bym do niej nie podeszla, odpychala sobą .. wgl nie rozmawiali a w gruncie rzeczy zauwazylam w niej siebie, zauwazylam w niej jakis smutek, pewnie ma to samo co my. a skąd jestescie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_ja
Ja jestem z centralnej Polski. Nie wiem co ze mną jest nie tak. Dbam o siebie, staram się zawsze dobrze i ładnie wyglądać. U mnie w gimnazjum było kilka osób, które w ogóle o siebie nie dbały, np. dziewczyny chodziły z przetłuszczonymi włosami, niektóre się nie myły (nie wiem jak tak można, no ale ... było to czuć zwłaszcza na wf),nie uczyły się, nie zdawały do kolejnej klasy czy inne tego typu zachowania. Czasem to mi nawet szkoda ich było, bo mam taki głupi charakter, że jestem wrażliwa i nad każdym się lituje, tylko, że nikt tego nawet nie stara się docenić. No, ale do rzeczy... i właśnie "te" dziewczyny, co były nie lubiane, nizadbane to już powychodziły za mąż i mają rodziny. Najczęściej były w ciąży i stad ten ślub. Ja tego nie pochwalam, bo mam inne priorytety, studiuje, chce mieć dobrą prace, usamodzielnić się. Tylko, że dla mojej rodziny to są przykłady do "dogryzania" mi: o zobacz ta taka brzydka, nie zdała do 2 klasy a juz za maz wyszla. I mi jest po prostu przykro, bo co z tego "że za mąż wyszły" jak nie mają żadnych perspektyw, wykształcenia. I po prostu dziwi mnie ten fenomen, że "takie" osoby wzbudziły czyjeś zainteresowanie, że komuś się podobały i z kimś mają to dziecko... Dlaczego osoby, które dbają o siebie, uczą się i chcą coś w zyciu osiągnąć mają taki duży problem ze znalezieniem kogoś? (nie pytam się czy mają taki problem, bo kolega ze studiów kiedyś powiedział mi wprost, że inteligentne dziewczyny mają z tym problem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość [eri[
sama ja - trochę ciebie nie rozumiem - masz dopiero 21 lat a biadolisz jak stara rura jakaś - ja mam 26 lat i tez nie mam faceta ale ja czuję sie młoda, mam taki charakter troche samotniczy ale nie jestem samotna- lubię być sama, nie męczy mnie to, kończe 2 studia i żyję - mam ochote na spotkanie to dzwonię do kolezanki 1 czy 2 i sie spotykam ale zazwyczaj zajmuję sie sobą. Na studiach ludzie sa po to aby zdobyć wykształcenie ale to nie prawda że nie chcą sie poznawać - sporo par tworzy sie na studiach - mam na oku pewnego kolege i może cos z tego będzie a jak nie to wiem że i tak w końcu w kims sie zabujam na amen z wzajemnością - nie wiem co z tobą ale jesteś jakby martwa w środku - nie widzisz jakie masz możliwości i smecisz - może to odpycha? Taka widoczna depresja i rezygnacja. Podejrzewam że dokłada się do twojego samopoczucia twoja toksyczna rodzinka - olej ich gadanie, bo to twoje życie - co to za sztuka wpaśc z pierwszym lepszym i nie skończyć nawet sredniej szkoły? Patologia. Prześpij się z byle kim, zrobisz sobie dziecko i już - rodzice bedą happy :O Jak jesteś na tej uczelni to wykorzystaj ten czas - uśmiechnij sie do kolegi, zagadaj i samo jakoś pójdzie. Pozdrawiam i więcej optymizmu życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama_ja
Może i marudzę, tylko ja nie mam takich koleżanek, żeby zadzwonić i gdzieś wyjśc. Nie mam gdzie poznawać nowych ludzi, a facetów na moim kierunku jest dosłownie kilku... wiec ja nie mam nawet na kogo popatrzec na nudnym wykładzie...;/ Ty chociaż masz nadzieje, masz do kogo się uśmiechnąć i masz tą wiarę, że kiedyś się zakochasz. Ja niestety nie mam, bo u mnie schemat jest ten sam. Na początku studiów poznałam chłopaka, był pierwszą osobą, którą poznałam, a ja byłam pierwszą, którą on poznał na tych studiach i na początku, gdy znaliśmy tylko siebie, często ze sobą rozmawialiśmy, wychodziliśmy gdzieś w przerwach między zajęciami, pomagaliśmy sobie i pomyślałąm że może by nawet coś z tego wyszło, ale... z czasem poznalismy więcej ludzi i nasze kontakty znacznie osłabły, a potem...dowiedziałam się że ma dziewczynę, chodzą na rodzinne obiadki itp., więc resztki mojej nadziei na cokolwiek minęły... U mnie zawsze jest tak, że gdy kogoś poznaje na początku jest fajnie i w ogóle tylko nie potrafię nikogo zatrzymać na dłużej. Nawet ten chłopak, dopoki znał tylko mnie było fajnie, spędzaliśmy czas razem, a gdy poznał innych to po prostu mnie odstawił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość J@a

Ciekawe co się z tymi ludźmi teraz dzieje. Też jestem beznadziejna ale tak totalnie, a mimo to miałam związki i grubo po 30stce poznałam męża. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×