Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bognabogna

Problem po sprzedaży mieszkania, ogólne zamieszanie rodzinne.

Polecane posty

Gość Bognabogna

Witam, zakładam temat celowo w życiu dojrzałym, to jesteśmy dorosłymi ludźmi. Nie chcę tego tematu poruszać ze znajomymi, z moją rodziną, bo test mi niezręcznie. Opisze najdokładniej i najkrócej problem. Mój mąż przed naszym ślubem, czyli 10 lata temu, po ślubie jesteśmy 2 lata ,kupił mieszkanie. Część kasy miał z własnych oszczędności, reszta pochodziła z premii gwarancyjnej Jego książeczki i premii gwarancyjnej książeczki Jego stryja, czyli brata teścia. Fizycznie teściowie nie dołożyli ani złotówki. Jednak uważają, że te premie to ich udział i mieszkanie przez to jest ich wspólne, o czym mój Mąż właśnie teraz się dowiedział. Obecnie chcemy sprzedać to mieszkanie i kupić większe, powiedzieliśmy o tym teściom, w luźnej rozmowie przy obiedzie, że już najwyższy czas na zmiany. Początkowo nic nie powiedzieli, ale potem jak mąż był u nich sam, rozpętało się piekło, że to jest ich mieszkanie, że na starość matka mogłaby tam mieszkać jak zostanie sama, obecnie teściowie mieszkają sami w piętrowym domu, a to osławione mieszkanie to kawalerka 28m2. Mąż wysłuchał jakim jest idiotą, że to mieszkanie jest jego i ich, że straci mieszkanie itp. Z mężem dogadujemy się bardzo dobrze, powiedział mi o wszystkimi i tak to wyczuwałam nastawienie jak u nich byłam. Moja interpretacja jest następująca, nie chcę stracić tego mieszkania, nie dopuszczają myśli, że będziemy ( daj Boże)mieli dziecko, no bo, skoro ja mam 34 lata i jesteśmy już 2 lata po ślubie to nie możemy, Mąż jest starszy o 3 lata, więc dziecko w tym wieku, kto to widział. Męża traktują jak "skórę" czyli to co jest Jego chcą automatycznie sobie zatrzymać, mnie wykopać i olać. Niestety, ale tak to widzę, a jest to wybitnie chore podejście moim zdaniem. Nowe mieszkanie będzie kupione za wspólne pieniądze, w moje oszczędności i sprzedaż działki po mojej babci. Teściowie po tej awanturze się nie odzywają, zaproponowałam mężowi niech im odda im kasę za te książeczki, ale powiedział, ze to była Jego książeczka i brata teścia, zadzwonił do stryja, ale ten nawet nie chciał słyszeć o żadnym zwrocie. Mąż jest bardzo zażenowany postawą teściów, ja nie chcę ich wiedzieć, bo chyba w stosunku do mojej osoby jasno sie określili. Nie chcę tego ciągnąć, wyjaśniać, chcę kupić nowe mieszkanie, układać dalej nasze życie. Chce olać teściów i nie wnikać w ich chore klimaty, odizolować się, trzymać na dystans, wszystko oczywiście kulturalnie. Mąż jednak to wszystko przeżywa, teściowa udaje, że nic się nie stało. Pytanie, czy trafnie interpretuję tą sytuację i czy nie przesadzam w ocenie teściów itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika0909
Masz racje, nic nie przesadzasz. To jest mieszkanie tylko i wyłącznie Twojego męża, a jego rodzicom nic do tego, tym bardziej że brat Twojego teścia nic od Was nie chce (ma racje).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gyyyyth
Nie rozumie, książeczka była jego?To o co chodzi rodzicom. Niestety w tej sytuacji nie pozostaje Wam nic innego jak sprzedać mieszkanie i kupić większa....żadnych zwrotów, chyba,że stryjowi, który odmówił. Akt notarialny jest na męża?No to w czym problem? Ich zachowanie poniżej normy, ale podejrzewam, że wynika to z tego,że mieszkanie kawalerka była na niego. Pewnie boją się,że się rozwiedziecie i on straci tą kasę kupując z Tobą mieszkanie...tym bardziej żenujące jest ich zachowanie. Myślę,że temat należy zamknąć, nie wspominać o tym rodzicom i tyle. Męża to boli...jasne, to jego rodzice, i boli go ,że tak go potraktowali.Musi jakoś wytrzymać. Jeśli jego rodzice zrobią piekło rodzinne z fochami (bo prawnie nie mają nic do gadania) to trudno...lepiej odciąć się od takich ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bognabogna
Akt notarialny jest na Męża, no właśnie boją się, że im mieszkanie przepadnie chyba w razie rozwodu itp, bo nowe mieszkanie będzie nasze wspólne. Puścili sobie już film, że my nie możemy mieć dzieci, więc trzeba wyrwać co jest syna, abym potem nie miała za dużo:) Jeszcze jak się darli na męża, to teść cały czas krzyczał, "dla kogo" to większe mieszkanie. To mojego Męża bardzo zabolało, bo długo to trawił. Oni nie dopuszczają chyba myśli do głowy, że my jeszcze myślimy o dziecku. dodatkowo kłamią, że tylko mojemu mężowi pomogli, znaczy założyli książeczkę, na nią wpłacali a stryj, to brat teścia, czyli to też ich udział. Pomagali znacznie więcej swojej córce, ale w to nigdy nie wnikałam, bo to ich pieniądze, ale ostatnio powiedzieli, że siostra Męża nic od nich nie dostała. Mój Mąż chodził razem z Teściową do banku, kiedy robiła przelew swojej córce, tego się też wyparli. Tylko mój Mąż jest taki wywianowany, córka zero pomocy, no i zarzuty, że nie myśli o matce na starość, a matka mogłaby tam mieszkać. Temat ich domu przemilczany, a spokojnie jak ten dom sprzedadzą to mogą sobie kupić nowe mieszkanie w bloku. Dodatkowo wtrącają się w finanse moich rodziców, po co ostatnio kupili sobie siedlisko, „dla kogo, jednak moi rodzice mają zupełnie inne podejście do życia. Ja mam zdanie wyrobione, nie widzę potrzeby udawania pozytywnych stosunków, kiedy sami jasno określili się co do mojej osoby. Czułam się jakbym ich prawie okradła, żenada jednym słowem. Tak to wiedzę, ale chciałam się upewnić, czy nie przesadzam, bo nakręcić się jest dość łatwo. Mam dość tych ludzi, miarka się tym razem przebrała. Do tej pory kontakty były poprawne, jednak dalej nie będę w stanie tego kontynuować. Dzięki za odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Masz rację i już
Jestem najprawdopodobniej w wieku Twoich teściów i w głowie mi się nie mieści ,zebym mogłą coś takiego powiedziec swoim dzieciom.Masz rację,nie patrzcie na sprzeciwy ,sprzedajcie mieszkanie i wcale nie rozmawiajcie z nimi na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfgdgdfgfh
przeicez to nie twoj mąż zbieral na to meiszkanie, tylko jego rodzice zalozyli mu ksiązeczke meiszkaniową i wplacali na nią pieniadze przez wiele lat. wiec de facto to kasa rodzicow. czy ty jestes pwoazna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gyyyyth
Kto daje i odbiera....Jeśli rodzice wpłacili na książeczkę dla syna, dali mu taki prezent, a teraz chcą zwrotu to luz. Sprzedajecie mieszkanie, bierzecie swoją kasę, którą wyłożyliście, reszte honorowo zwracacie rodzicom męża. Tyle....przecież równie dobrze możecie powiedzieć,że też włożyliście w to mieszkanie swoją kasę i chcecie ją odzyskać...to może jak rodzice chcą tam mieszkać to niech od was odkupią i tyle. Nie wyobrażam sobie,żeby własnemu dziecku dać cześć wkładu na mieszkanie, a potem zażyczyć sobie tego mieszkania, albo kasy? Przecież to są chore relacje. Autorko, chyba to rozwiązanie ze zwrotem wkładu najlepsze. Wysłać na konto, przedstawić dowód wpłaty i zająć się swoim życiem...żeby wam potem nie wypominali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bognabogna
Rozmawiałam przed chwilą z Mężem, widzi to tak: Poszuka dokumentu z PKO( wie na 100%, że ma) , gdzie jest wyszczególniony wkład własny i wysokość premii. Wkład odda teściom, a premię zostawi sobie, bo to PKO , a nie teściowie naliczyli premię. W tamtym okresie, nikt z rodziny nie kupował mieszkania, książeczka stała na Niego, więc tylko On lub ktoś na kogo scedowałby książeczkę miał prawo dostać premię. Teściowie mogliby dostać sam wkład, przy dobrej woli i dogadaniu się z Mężem, bo cały czas był właścicielem książeczki i ten wkład mój Mąż chce im właśnie oddać. Wkład przeliczymy na stare metry, potem przemnożymy aktualną cenę metra i tyle oddamy. Może to też jest jakieś wyjście, nie chcę czegoś zrobić pod wpływem emocji. Całej premii i wkładu mój Mąż nie chce oddawać, bo uważa to za przesadę. Muszę to jeszcze raz dokładnie przemyśleć. Dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emmett Fitz-Hume
A moim zdaniem teściowie prawidłowo myślą chcąc zabezpieczyć finansowy interes syna. Znajdziesz sobie gacha, kopniesz synusia w dupę i tyle 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdsdsdfsdf
prędzej to on zostawi taką pazerną babę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biforres
wspólczuje... rodzina ach rodzina!! :O:O:O przykre ale jakos musicie si trzymac :) dobrze ze si dogadujecie, w tym wasza sila. Tesciów trzeba miec w glbokim powazaniu, nietety. trzymam kciuki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo mało zarabiają i
MÓWIŁY JASKOŁKI,ZE NIEDOBRE SĄ SPÓŁKI slyszałas kiedyś o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bognabogna
10 lat temu nie znałam mojego Męża, więc nie wchodziłam w żadne spółki. Temat już mogę zakończyć, wkład przeliczony, pieniądze wysłane, . Temat zamknięty. Mąż uznał, że odda tylko wkład, bo premia im się nie należy, bo w sumie na tą książeczką najwięcej wpłacała babcia, która już nie żyje. Oddawanie całości czyli wkładu i premii, uznał za zbędne, bo to tylko utwierdziłoby teściów w ich racjach, jak i ewentualnie wywołałoby możliwość dalszych roszczeń i zawłaszczanie tego co jest nasze. Jego sprawa, jego decyzja. Oglądamy nowe mieszkania i to jest nasz cel, z teściami mam jasność postępowania na przyszłość. Kupimy mieszkanie o 5 metrów mniejsze, tak wyszło nam z wyliczeń cen mieszkań, nawet tego nie odczujemy, a zyskamy spokój, a to bezcenne. Jestem zadowolona z takiego rozwiązania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do bognabogna
postapiliście rozsadnie, ale postawa teściów ... nie do pozazdroszczenia mam troche podobną sytuacje Z mezem mieszkamy w wynajmowanej kawalerce, on pracuje za granica, ja w PL i skladamy na mieszkanie swoje i większe (bo ciasno w kawalerce w dwojke) Miedzy czasie siostra meza poszla na studia w odleglosci ok 30 km od miejsca zamieszkania Tesciowa - stwierdzila!, ze najlepiej bedzie jak moj maz kupi mieszkanie w tym miescie, gdzie studiuje jej corka, zeby ona tam sobie zamieszkala :):):), bo sie meczy dojazdami ..... a tesciowej szkoda na pokoj pieniadze dawac ..... i nie widziala nic zlego w tej "propozycji" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Visa.........
Autorko nie przesadzasz,tesciow masz co najmniej okropnych.Dobrze ze nie byli w stanie sklocic cie z mezem i oboje jestescie zdania ze powinniscie ukladac sobie zycie jak chcecie,wlacznie z kupnem nowego mieszkania czy decyzji o dziecku. Trzymam kciuki za wasze zwiazek,bo latwo wam nie bedzie z takimi tesciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×