Mam dość być świadkową

Mam dość funkcji świadkowej! tydzień temu urządzałam wieczór takie babskie party. Upiekłam ciasta, zrobiłam sałatkę, nóżki w galarecie i kupiłam wino. Dziewczyny czyli rodzina i dwie koleżanki wraz z przyszłą panną młodą zebrały się u mnie w domu. Myślałam, że zjemy napijemy się wina i potańczymy wspólnie. One na dzień dobry krzyknęły tylko jedno wino! wynajęłaś jakieś ciasteczko? a ja co? Na to usłyszałam to będzie stypa bez facetów nie można poszaleć. Powiedziałam im, że zjemy coś i potańczymy wspólnie przy muzyce a one na mnie popatrzyły jak na idiotkę. W sobotę ślub a ja słyszę za plecami jak tam stypa?

Oj tam, nie przejmuj się. Mogłyście wybrać się do klubu po beforze i tam potańczyć, każdy byłby zadowolony.

Tyle się napracowałam a one myślały tylko o picu i męskim striptizie! Teraz słyszę za plecami ironicznie jak tam stypa

To ci powiem niezłe masz koleżanki ale z 2 strony powinnaś sie dopytać czego oczekują to byś wiedziała co robić.

To rodzina właśnie sprawdza się przysłowie z rodziną dobrze wychodzi się na zdjęciu

i głośno powiedz, że masz inne podejście, niż przyszła panna młoda widocznie i dla ciebie do dobrej zabawy nie jest potrzebny tańczący samiec; a jak chciały ciacho, to mogły rzucić pomysł, że robicie zrzutę. Z jakiej racji świadkowa ma to finansować? Phiiii:-o

Dokładnie ale tak kto jest z rodziną. Tylko wymagania!