Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kamiluśś99

Nie potrafię..

Polecane posty

Gość Kamiluśś99

Nie potrafię zerwać z chłopakiem. Jestem z nim 4 lata, strasznie się kłócimy i nie potrafimy dogadać. Mam już dość tego związku, lecz nie umiem go zakończyć choć bardzo chcę. Nie jestem już w nim szczęśliwa ;(. Powiedziałam mu o tym, ale on uważa, że będzie lepiej, że się ułoży. Ale ja wiem, że tak już nie będzie, wiem, iż ten związek jest już skończony choć i tak nie umiem go zakończyć.. Co robić? ;((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamil85gfdansk
daj się poderwać jakimś ciepłym kluchom, który cię będzie pokornie słuchał. Wtedy docenisz obecnego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamiluśś99
Nie chodzi mi o to, żeby mnie pokornie słuchał, lecz o to by w tym związku być szczęśliwą, cieszyć się z każdym dniem, każdą chwilą spędzoną razem. Niestety tak nie jest, bo co 2 dni są kłótnie od dłuższego czasu, które on robi, nie dając mu żadnych powodów do tego. Już tak jest za późno, ponieważ ja nie chcę z nim być aczkolwiek nie potrafię z nim zerwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamil85gfdansk
Dlatego właśnie mówię - daj się poderwać jakimś ciepłym kluchom. Zobaczysz jak to jest z facetem który się nie kłóci. A dodatkowo jak ten zobaczy Cię z innym to chyba powinien załapać że to koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamiluśś99
Tak, tylko ja nie chcę zrywać z nim w ten sposób. To nie stosowne. Tylko nie rozumiem dlaczego on uważa, że się ułoży skoro tak nie jest i nie będzie. Mówiłam mu, że się męczę i wątpię, że to się ułoży ale on swoje. Widocznie nie umie się z tym pogodzić. Prędzej czy później to i tak będzie koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamiluśś99
Proszę pomóżcie! Co mam zrobić w tej istniejącej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamiluśś99
Niech ktoś jeszcze się wypowie na ten temat. Błagam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kladijjjja
w kłótni wykrzycz ze to koniec .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamiluśś99
Tylko teraz nie ma kłótni odziwo więc nie mam jak wykrzyczeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pavllooo1984.........
kochasz go? ja ze swoją łaziłem 4 lata.... miałem 21 ona 19 to razem wyjechaliśmy do Irlandii i zaczęły się problemy. Przyznam ,że mi odjebałoo. Byłem dla niej cholernie nie miły i spodobała mi się lokatorka. Zacząłem dążyć do kłótni z Ann... chciałem żeby się wyniosła ,bo przyznam szczerze chciałem zaliczyć Monike -lokatorkę. Ann... okazała się prawdziwą twardą kobietą i wiecie co? Pewnego dnia przyszła z pracy i zaczęła się pakować. Ja siedze na łóżku i zrobiło mi się trochę tak głupio ,że ona się pakuje i odchodzi,więc podszedłem do niej i mówie:" wiesz nie musisz dzisiaj...." nie zdążyłem dokończyć zdania ,a ona tak mi z pięści jeeebłaaaa w gębę,że aż wybiła mi zęba. Odwróciła się ,wzięła swoje walizki i wyszła... Od tamtej chwili zdałem sobie sprawę,że nie chcę bzykać żadnej Moniki ,w ogóle nie chcę jej bzyknąć... Wybiegłem za Ann... ale ona wsiadła już w taksówke i odjechała. Zostawiłem Irlandie,zostawiłem wszystko,kupiłem bilet i wróciłem za Ann... do Polski. Zdałem sobie sprawę,że ją naprawdę kocham. Przyszedłem do jej domu ,ona mnie oczywiście wygoniła. Nie chciała ze mną gadać-zraniłem Ją. Pół roku codziennie przychodziłem pod jej dom,a ona mnie codziennie wyganiała. Dowiedziałem się od Jej koleżanki,że zaczęła się spotykać z jakimś kolegą. Mieli razem chodzić ,ale Ann... podobno nie chciała się angażować. A więc dalej miałem szanse by Ją odzyskać... Wysyłałem jej listy... Poprosiłem by koleżanka Ann...umówiła ją ze mną ,ale nie mówiła jej z kim idzie na ta randkę ,to miała być dla Ann..taka randka w ciemno... I wiecie co zrobiłem? Podjechałem samochodem kumpla,założyłem sobie maskę misia(taka gumową),miałem w różę,ale w kieszeni miałem coś na wszelki wypadek... Usiadłem obok niej.Ona się zaczęła uśmiechać...dałem jej różę i list(w liście napisałem,że to ja i po raz setny proszę o wybaczenie),po przeczytaniu powiedziała:"nie musiałeś się wydurniać... z nami i tak koniec...nigdy ci nie wybaczę i możesz się nawet przebrać za supermena a i tak nic już nigdy między nami nie będzie...zrąbałeś sprawę..." No to ja ,że ok.i jeśli ona naprawdę chce żebym przestał już za nią ganiać i przepraszać ,to rozumiem-w końcu to moja wina.I mowie:"...to chociaż pozwól,że odwiozę cię ostatni raz do domu..." -zgodziła się:D Weszła do auta,oczywiście zapięła pasy,to ja zamknąłem zamki (dla bezpieczeństwa:)) i tak sobie jedziemy jedziemy... mieliśmy skręcić na lewo do jej chaty,a ja odbiłem na prawo,gaz i hejaaaaa w długa z nią...Ona :"co robisz?! co robisz?! zwariowałeś ...(bla bla)"-ogólnie krzyczała nieziemsko.Pojechałem z nią za miasto ,skręciłem do lasu,zatrzymałem auto (ona oczywiście cały czas krzyczała ...) Powiedziałem,że jak zamknie na 10 sec oczy i wyciągnie obie ręce do przodu,to wrócimy do domu,a jak nie zamknie to nie wrócimy.Po 20 minutach wrzasków na mój temat, jaki to ja jestem głupi i nieodpowiedzialny ustąpiła i zamknęła oczy:D to ja wyciągnąłem kajdanki i zakułem jej ręce... To ją rozwścieczyło na maxa... Zaczęła krzyczeć,wyzywać mnie ,że ja pojeb jestem,że nienormalny,że ześwirowałem,psychopata i w ogóle .... Wysłuchałem ją grzecznie. Zapuściłem naszą piosenkę (przy której pierwszy raz się całowaliśmy i uczyliśmy tańczyć na studniówkę) http://www.youtube.com/watch?v=mjsZLAzosqA ona zamilkła... ja też i słuchaliśmy... patrzyłem się na nią... na jej oczy,ona w moje się patrzyła i zauważyłem ,że dalej cierpi,a skoro cierpi znaczy ,że mnie kocha,że nie zapomniała,może mnie znienawidziła,ale jak to mówił mój dziadek"od miłości do nienawiści jeden krok,ale od nienawiści do miłości również jeden..." milczeliśmy...patrzyłem się w jej piękne oczy i stopniowo się do niej przybliżałem... aż w końcu ją pocałowałem...a ona odwzajemniła ten pocałunek.Rozkułem jej ręce i dalej milczeliśmy.pocałowałem ją drugi raz i znowu odwzajemniła,pocałowałem trzeci - odwzajemniła... Pózniej po prostu się kochaliśmy... Obecnie jesteśmy razem 10 lat. I powiem wam,że jak byłem młodszy to byłem głupi i lubiłem laski-każdy je lubi ,ale nie zdawałem sobie sprawy ,że przez mój jeden głupi kaprys mógłbym stracić kobietę swojego życia. Może komuś to pomoże może :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamiluśś99
Nie wiem czy go kocham. Nie czuje do niego tego co kiedys. Nie mam ochoty sie z nim widziec itp.. Nasz zwiazek zniszczyly te klotnie.. Ja juz nie umiem z nim byc, nie chce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość romantyczka _ 1991
pavllooo1984......... cudowna historia... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mondeo
jak nie spróbujesz z nowym to nie będziesz wiedział co straciłaś - lub zyskałaś, wrócić zawsze można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamiluśś99
Tak, ta historia jest piękna.;-) Bardzo chciałabym być z kimś innym, spróbować chociaź ale jak mam to zrobić jak nie potrafię zerwać z obecnym chłopakiem. 4 lata to dość długi czas bycia razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamiluśś99
Dacie jakieś rady jeszcze? Proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×