co robić?

a teraz właśnie jeszcze zajrzał i dodał, że ziemi jest sporo więc może za parę lat jak interes dobrze pójdzie to możemy mały domek tylko dla nas wybudować... kochany... jednak coś zrozumiał choć nie wiem czy tylko tak tego nie powiedział żeby mi smutno nie było i żebym odpuściła... Chciałabym jeszcze z nim pogadać ale lata odkąd tu jesteśmy, załatwia, wertuje jakieś papierzyska, dzwoni i często już śpię jak wchodzi do pokoju

Ja Ci napisze tak... wychodza teraz roznice miedzy wami-Ty cale zycie w duzym miescie, on na wsi. Ciezko cos doradzic. On ma inny swiat, Ty tez, skoro go kochasz, skoro te domki dla turystow to taki dobry interes, to warto sie przelamac. Co zrobilibyscie w miescie? Dostalibyscie taka prace, zeby spokojnie wziac kredyt na mieszkanie? Watpie, ze wtedy tak lekka reka wydalabys 3,5 tys. na wozek :P majac na glowie kredyt. On tez ma swoje przyzwyczajenia ze wsi-spokoj, cisza, przestrzen, nie dziwie sie, ze dusilby sie np. w bloku. Ale rozumiem tez Ciebie, ze wies Cie przeraza. Ale w tych czassach nalezy wybrac opcje, ktora zapewni Wam byt finansowy, a sama piszesz, ze kasa z turystow jest niezla i to przez okragly rok.

A zeby wybudowac ten maly domek dla Was, to powinnas dac cos z siebie rowniez, wlasnie pomoc mu w prowadzeniu domu dla turystoww, no chyba ze liczysz, ze wszystko ci z nieba samo spadnie, bo przeciez wychowalas sie w dobrze sytuowanej rodzinie i nie musialas sie matrwic o byt. Trzeba bylo jeszcze w UK porozmawiac o przyszlosci w PL, uzgodnic priorytety, poszukac kompromisu.