Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sratytatydylematy

27 l, malutkie planowane i kochane dziecko a miedzy nami sie

Polecane posty

Gość Sratytatydylematy

Psuje (delikatnie mowiac).. Oboje kochamy dziecko i go chcielismy. W sumie to jedyna radosc w naszym zyciu. Miedzy nami coraz gorzej. Klotnie wymykaja sie spod kontroli. Przestalismy sie szanowac. On ma mnie za nieudacznika ja jego za despote i wybuchowego tyrana. Ciagle mi powtarza jaka ja niby jestem do niczego. Ze 2 lewe rece itd.. Nie wiem z czego sie to bierze bo poki co to ja mam wyzsze wyksztalcenie, dobra i lepiej platna prace. No i z dzieckiem radze sobie bardzo dobrze bo widac ze zadowolony. W domu porzadek i codziennie cieple jedzenie). Mam wrazenie ze przez ponizanie mnie probuje budowac swoje ego. Juz nie wiem nawet czy go kocham bo tyle bolu mi zadal.. Jedyne co mam sobie donzarzucenia to to ze zdalam prawko za 1 razem ale boje sie jezdzic i nie jezdze - tutaj rzeczywiscie nawalam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka Franka
Kazdy związek przechodzi kryzys,czasami wiąże się to z pojawieniem się dziecka i dodatkowych obowiązków-brak przyslowiowej wolności ,czasami to jest tak ze facet chce się czuć głowa rodziny a tu się okazuje ze żona lepiej sobie radzi z finansami i ogarnieciem domowego ogniska.Szkoda was,bo wydaje mi się ze jesteście fajna para,która gdzieś się zgubiła i walczy o swoje prawa krzykiem.Znam sprawdzony sposób na MOZE rozwiazanie waszych problemów.Jesli jesteście w stanie umówić się do knajpki,tylko ty i on i przedyskutować wasze problemy.W knajie twój mąż/partner się nie uniesie,jest szansa żebyście mogli sobie wytłumaczyć co was boli.Nie mów mu......a bo ty ZAWSZE,tylko powiedz;nise lubię gdy....,nie podoba mi się jak........ Zacznijcie od początku,a naprawdę macie o co. :) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sratytatydylematy
No i niestety z powodow logistycznych spimy osobno ale sex jest. Tyle ze ja z przymusu bo mi libido spadlo przez dziecko. Dzis rano przyszedl i powiedzial ze musimy walczyc o milosc bo to juz nie przelewki bo jest dziecko. Powiedzial ze postara sie mniej mnie czepiac. Zobaczymy.. Oboje kochamy synka wiec staramy sie dla niego. To taki Skarb..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JajaPrzysłowne
Jest takie powiedzenie: BABA PICKĄ MYŚLI. A to sie naukowo nazywa: LIBIDO :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez myslalam ze powinnam walczyc o milosc do czasu... ile mozna walczyc :D 10 razy do roku? Sorry nie chce mi sie co miesiac kryzysow przechodzic... Z czasem odpuscilam a teksty meza i to jak mnie krzywdzil , gadanie ze jest dziecko i dziecko powinno miec pelna rodzine itd juz na mnie nie dzialaja... nie zamierzam sie muszac tym bardziej ze dzieciak dokladnie czuje ze miedzy rodzicami nie jest kolorowo a zyc obok siebie to bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanka Franka
Mysle ze jest o co walczyć.Jest dziecko,jest miłość miedzy nimi,tylko nieporozumienia trzeba załagodzić i obrać wspólna drogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba bu ba
wg mnie nie watro. nie ma do ciebie szacunku, a to juz sie nigdy nie zmieni. wiem przerabiałam to na własnej skórze. też najwspanialsze dziecko pod słońcem, które oboje kochamy, dla którego oboje sie staralismy. jego wyzwiska zabiły we mnie wszystkie dobre uczucia. teraz nie moge na niego patrze, na to jak je, jak chodzi jak oddycha. pozew w drodze, dziecko będzie miało spokój. ja kupiłam sobie własnie lustrzankę cyfrową i zgłąbiam tajniki fotografii, ot żeby nie myslec o nieszcześciu jak nas spotkało. bedziesz stale przechodziła przez wzloty i upaki, a niestety każdy upadek bedzie bolał bardziej. bedziesz wyrzucała sobie, jaką byłaś kretynką, ze pozwoliłaś temu trwac. dziecko będzie swiadkiem ublizania i barku szacunku, a tobie serce bedzie pekało, że na to patrzy. wiem, ze i tak bedziesz próbowała i oby tobie sie udało.... życzę tego tobie i twojemyu dziecku z całego serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ant......
Jestem w twoim wieku i mam za sobą podobny kryzys. O dziecko staraliśmy się prawie rok.Gdy się udało szaleliśmy ze szczęścia, a gdy synek się urodził... czar prysł. Zaczęły się kłótnie i zgrzyty.Doszło do tego że prawie ze sobą nie rozmawialiśmy.W domu nawzajem się ignorowaliśmy.On stał się wybuchowy.Nie pomagał mi przy dziecku ale darł się na mnie za każdym razem gdy coś mi nie wychodziło.Przykład?Mały ząbkował i płakał.Nie mogłam go uspokoic, a mój M zamiast ruszyc tyłek z łóżka to wydzierał się że wszystko robię źle.Takich sytuacji było coraz więcej.Między nami powstał mur.Gdy synek miał rok, M wyjechał na miesiąc za granicę.Dużo wtedy myślałam.W końcu miałam spokój.Wyciszyłam się.Spodobało mi się to.Stwierdziłam że lepiej będzie jak się rozstaniemy.Po jego powrocie poinformowałam go o swojej decyzji.Załamał się.Prosił o szansę.Długo wtedy rozmawialiśmy.Bez krzyków i nerwów.Każde z nas powiedziało jakie ma żale wobec drugiej strony.Daliśmy sobie szansę.Od tego czasu minał rok i póki co nie żałuję.Trudno w to uwierzyc ale w tym czasie mieliśmy zaledwie dwa spięcia (drobne zgrzyty).Oboje nad sobie pracujemy.W weekendy, gdy dziecko już śpi siadamy i rozmawiamy.Czasami przeciąga nam się to do białego rana ale warto. Te chwile budują między nami więź.Myślę że szczere prawdziwe rozmowy mogą wam naprawdę pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×