Podoba wam się takie opowiadanie?

Podoba wam się takie opowiadanie? Skończyło się mleko. Zmęła w ustach przekleństwo i zamknęła lodówkę. Faktycznie, zakupy zawsze robił on. Wyciągnęła mały notes z przepastnej torby i otworzyła go na ostatniej zapisanej stronie. Czyjaś drżąca dłoń wypisała na niej krzywym, kanciastym pismem długą listę spraw do załatwienia. Wygładziła kartkę i sięgnęła po ołówek. "Wystawić kubły przed bramę." Kiedy wywozili śmieci? Wtorek? Nie, we wtorek wstawali po dziesiątej, a śmieciarka zwykle przyjeżdżała koło dziewiątej... Środa! W środę zawsze budził ją zapach kawy i jajecznicy. "W górnej szafce w kuchni jest książka kucharska." Westchnęła, przypominając sobie worek na śmieci z ulotkami z pizzerii i chińskich restauracji. Cholera, wcześniej nawet nie pomyślała o tym, że będzie musiała nauczyć się gotować. "Odkurzacz jest w szafie w korytarzu. Odkurzaj przynajmniej raz dziennie, bo Mruczuś gubi sierść." Rzuciła szybkie spojrzenie na grubego birmańczyka, który rozsiadł się przy stoliku do kawy. Kot przez chwilę patrzył na nią z wyrzutem, po czym odwrócił się i wyszedł z pokoju. Chyba ciągle nie wybaczył jej szynki konserwowej, którą musiał się żywić przez ostatnie kilka tygodni. "W szafce nocnej masz kartę z życzeniami z okazji rocznicy ślubu Ady i Marka. Nie tłucz się komunikacją miejską po zmroku, Jurek cię zawiezie." Uśmiechnęła się. Kochany Jurek, zawsze skłonny do pomocy, nieważne, czy chodziło o kupno leków w aptece, odebranie czarnej sukienki z pralni czy zwykłe podwiezienie przyjaciółki do znajomych. Przerzuciła kilka kartek, aż trafiła na ostatnią stronę. Już miała zacząć spisywać listę zakupów, kiedy jej wzrok padł na lewy dolny róg kartki. "Powodzenia, Księżniczko. Kocham cię." Notes wypadł jej z rąk. Pieprzyć mleko, będzie potrzebowała wina. I chusteczek. Tak, dużo chusteczek.