rozwod- problem

sluchajcie jestesmy malzenstwem 5 lat, na poczatku chodzenia bylam zakochana motyle w brzuchu itp. nie wiedzialam jego wad:( z czasem zaczelo sie robic coraz gorzej, w ogole mnie nie zauwazal, nie wspieral, zero rozmow, caly czas mnie krytykowal, wiecznie cos bylo nie tak, mowil, ze jestem glupia, brzydka beznadzieja,tylko jego problemy sie liczyly...zawsze byl zmeczony nie okazywal uczcuc,zdanie jego mamusi bylo najwazniejsze:( podejrzewal mnie ze go zdradzam nie ufal mi, nie lubil moich znajomych, rodziny:(ale...no wlasnie byly tez dobre dni malutko ale byly, ale w koncu cos we mnie peklo postanowilam odejsc na zawsze wlasciwie on po klotni kazal mi wypierdalac:(, po probach rozmow z nim, pomocy, terapii malzenskiej (nie chcial chodzic) teraz nagle chce zebym do niego wrocila, mowi ze mnie kocha, ze sie zmienil, ze nie mzoe beze mnei zyc:((ale ja nie wierze ze tak moze sie zmienic czlowiek nie wierze mu...ale tak mi ciezko