Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość strasznyJest TenFilm

ogladal ktos wczoraj "plac zbawiciela"????

Polecane posty

Gość tak sobie myślę...
Film faktycznie mocny, pokazuje jak wielka jest ignorancja społeczeństwa jesli chodzi o trud macierzyństwa, o ciężką pracę którą wykonuje kobieta opiekując się dzieckiem do ok 3 roku zycia, o braku wsparcia ze strony państwa tak jak w innych krajach ue. Jak wielkie jest to poświęcenie, które idzie w parze z niewdzięcznością i niezrozumieniem szczególnie ze strony osób bezdzietnych lub takich, które mało opiekowały się swoim jedynakiem. Tesciowa mówi do niej " skończyły się wakacje"- a ja się pytam, jakie wakacje, jeśli obcowanie z małym dzieckiem to orka na ugorze!!! Przy tym ta sama tesciowa nie chciała się nimi zaopiekować nawet pare godzin. Kobiety ostatnimi czasy zaczęły głośno o tym mówić, pisać-i bardzo dobrze! W filmie ( jak może się wydawać) głównymi winnymi sytuacji bohaterki są jej dzieci. Gdyby nie one, mogłaby pracować tak jak jej kolezanka ze studiów, miałaby super figurę i mąż na pewno by jej nie zdradził. Ale czy na pewno??? Ogladajace film młode kobiety mogą pomysleć w ten sposób: muszę być chuda i zarabiać kupę kasy. Wtedy będę mogła mieć kazdego faceta i odniosę ogólny sukces. Na dziecko miejsca tu nie ma, bo to zawsze jest ryzyko- a nuż stracę pracę, a nuż przytyję i nie schudnę, a nóż będzie mnie ono kosztowało o wiele więcej niż przewiduję.. no tak, film jednak dobitnie pokazuje, ze najlepiej być bezdzietnym singlem. A mnie nachodzi taka refleksja, że macierzyństwo to przede wszytskim zdolność do poświęcenia,wyrzeczenia, do dzielenia się, do bezinteresownego obdarowywania.. I że w dzisiejszych czasach w Polsce dziecko często stanowi ryzyko czasowego bezrobocia matki, bo ile kobiet ma 100% pewność, że po macierzyńskim będzie nadal czekała praca? Więc? Jakie tak naprawdę jest przesłanie tego filmu? Ile kobiet mogłoby spokojnie zdecydować się dziś na dziecko? Ile osób dziś nie ma depresji i nerwicy? Czy w ogóle zatem warto wchodzić w jakiekolwiek związki ( w tym małżeńskie)? A może lepiej schować się w sobie ze strachu przed życiem? Mam takie wrażenie, że ten film nie tylko przestrzega ale i zastrasza. Wywyższa status bezdzietnego singla. Szkoda, że nie ma w nim choć małego watku szczęsliwej rodziny. Takiej prawdziwej, nieidealnej, ale wewnętrznie się wspierającej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę...
przepraszam za błąd - w jednym wyrazie * a nuż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sobie mysle... kurde ale madre.... teraz dopiero naprawde zrozumialam sens tego filmu, tego co sama zauwazylam wczesniej ale nie umialam wyrazic tak jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A myślałam że tylko mną ten film tak wstrząsnął..ja lubię dobre kino ale nie odważyłabym się obejrzeć go drugi raz..też spać nie mogłam po obejrzeniu a było to kilka lat temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weź to na spokojnie
bo to szczera prawda, tak wygląda małżeństwo gdy mieszka się z teściową....i niestety znam kobietę która cieszyła się gdy synowa poroniła....nakłaniała syna by się rozwiódł... film tak mocno dotyka bo historia jest z życia, prawdziwa, nieolukrowana, pokazuje dosadnie to do istnienia czego ludzie sami przed sobą czasami nei chcą się przyznać lub wolą je bagatelizować mnie bardzo poruszyło Recquiem for a dream

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja bede bronic tesciowej
ta "stara pipa" jak ktos napisal swoje dzieci odchowala, pracowala i zarabiala na siebie. I nagle ma zrezygnowac ze swojego swietego spokoju, swojego wolnego czasu i po pracy leciec nianczyc wnuki. Nagle musi oddac swoja sypialnie synowej, ktora jest jak bezwolne ciele: ani nie umiala sie zabezpieczyc, ani nie potrafila skonczyc studiow, ani nawet schudnac po ciazy. Beata jest bezwolna, bierna i nieudaczna i rozumiem ze tesciowa wkurza nawet patrzenie na taka lajze, ktora nic nie potrafi, ba, nawet za bardzo nie chce, za to tylko oczekuje pomocy. Kiedy wy wreszcie zrozumiecie ze babcia to nie jest bezplatna, dyspozycyjna 24h na dobe 7 dni w tygodniu opiekunka? Ze nikomu sie nie podoba gdy ktos rzadzi sie w jego domu, ze nie mieszka sie z tesciami czy rodzicami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę...
Film niepotrzebnie utrwala nieprawdziwe i krzywdzące stereotypy zamiast je obiektywnie rozpracować.Zaniedbana i zastraszona matka polka, przebojowa businesswomen o figurze modelki, single " bez problemów". Ale może wg intencji reżyserów ma przestraszać, tylko po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi się, że film pokazuje wycinek czyjegoś życia pt: i tak bywa, to, że stereotypowo nakreslili inne postacie pewnie wynika z tego, ze nie o nich był film i dla kontrastu - wiadomo, że nie kazde życie jest kolorowe... moze film ma straszyć przed 'najprostszym' wyjściem z sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23123123123
"Ogladajace film młode kobiety mogą pomysleć w ten sposób: muszę być chuda i zarabiać kupę kasy. Wtedy będę mogła mieć kazdego faceta i odniosę ogólny sukces. Na dziecko miejsca tu nie ma, bo to zawsze jest ryzyko- a nuż stracę pracę, a nuż przytyję i nie schudnę, a nóż będzie mnie ono kosztowało o wiele więcej niż przewiduję.. no tak, film jednak dobitnie pokazuje, ze najlepiej być bezdzietnym singlem." no sory, ale chyba tylko debil tak pomyślałby... tutaj wina jest obcowanie w toksycznymi, złymi osobami.... akurat to jej przytycie miało chyba uczynic bradziej zrozumiałym zdradę przez partnera, który wybrał babke zadbaną, szczupłą - kobiete sukcesu mi się ten film tez cholernie podoba, jak go wiziałam za pierwszym razem to na usta ciśnie się jedno- samo zycie... dlatego jest taki makabryczny, bo takich historii jest masa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23123123123
dla mnie ten film jest o zle jakie kryje się w ludzkiej duszy, bezdusznosci, byciu katem dla najblizszej rodziny, o naturze człowieka. porównania do tych singli i czy warto byc matką- tu nie o to chodzi. Chodzi o to, że ludzie sa bezduszni. Tesciowa mogła byc nieco niezadowolona, ale jak przyjęła ich pod swój dach to powinna był azachowywac się przynajmniej jak ktos przypominający człowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak myśle...
23123123123 Strony tematu: Niekoniecznie debilem, wiesz, w dzisiejszych czasach wygląd i pieniądze to symbole sukcesu i "szczęścia". Film jest jak najbardziej o TYM o czym piszesz- o złu w człowieku, ale sedno tkwi też w tym KTO jest tutaj ważną, kluczową postacią. A jest nią MATKA małych dzieci. Dlaczego film nie przedstawia historii np. kobiety bezdzietnej? Przecież taka też mogłaby popaść w podobną do Beaty sytuację. Ten film można oczywiście interpretować na różne sposoby, ale myslę, że nie jestem sama w takim jego widzeniu. Dla mnie "Plac Zbawiciela" to też paskudna manipulacja uczuciami i lękami młodych kobiet. Bo nie każdy jest tak dojrzały jak Ty, żeby się zdystansować i interpretować go tylko na poziomie dobra i zła, bezosobowo, bez konfrontacji swojej osoby z każdym z bohaterów. Spotkałam się kiedyś z opinią, że ten film to obowiązkowa "lektura" dla każdej kobiety. Ale czego owa lektura ma uczyć? Czy ten film może w ogóle czegoś uczyć? Przecież nie da się wszystkiego w życiu kontrolować, praca i zdrowie i bliscy nie są dobrami "na zawsze"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko loko
mną też wstrząsnął ten film - straszna polska rzeczywistość w niektórych domach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i dobrze
strasznie smutny film :( można doła złapać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×