Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ernestooo

Rozstanie po półtora roku...

Polecane posty

Gość Ernestooo

Co zrobić? Zerwała ze mną świeżo upieczona narzeczona. Oddała pierścionek. Wymyśliła to w kilka godzin podobno. Podkreślę, że ponad dwa tygodnie temu sama mi się oświadczyła, twierdząc, że mnie bierze taki jaki jestem, nie musi tego sprawdzać, mieszkać razem. Ja zszokowany się zgodziłem, w sumie fajnie i wygodnie, że takie ma zamiary, choć chciałem to kilka miechów później zrobić. Trochę miała mi za złe, że się śmiałem z tych matriarchalnych zaręczyn na każdym kroku (w sensie w jakich czasach żyjemy). Ale i tak byłem z nich dumny. Była najszczęśliwsza na świecie, planowaliśmy zamieszkać w nowym mieszkaniu (właścicielami rodzice), dzielonym wprawdzie z rodzeństwem, ale był pokój dla mnie i dziewczyny przeznaczony. Zrywając twierdziła, że nagle wygasły uczucia (które jeszcze week ago były bardzo intensywne i pozytywne), nie pasujemy do siebie, stałem się obcy, nie jest lojalna wobec mnie, krytykuje mnie za dużo, że ona się nie zmieni i właściwie to nie mam się za co obwiniać. Kryzysy się przytrafiały, dość często ostatni, ale zawsze się udawało je szybko zażegnać. Ja podpadłem w tym zakresie podkreślając, że nie spieszy mi się do ślubu za rok, cały czas bagatelizując wątek. Poza tym zaznaczałem, że jeśli mamy zamieszkać razem, to musi sobie znaleźć pracę (dochodzą jej płatne studia). Ponadto nagle się okazało, że jestem mało inicjatywny (trochę w tym racji), uzależniony od rodziców i sama ma sobie do zarzucenia, że - nie daje mi dojść do głosu w wielu sprawach, a ja się godziłem, żeby się nie obrażała (mnie to też mega wkurzało). Choć tuż przed zerwaniem i ja focha strzeliłem dwa dni się nie odzywając, argumentując to tym, że mnie non stop krytyk. Miała do mnie wpaść, byliśmy na tenisa umówieni i dyskusje na temat urządzania pokoju, aż tu nagle mnie zaskoczyła, przyjechała i poinformowała, że chce się rozstać. Telefonowałem od razu po, źle, nie chciała się umówić. Wczoraj poskutkowało i się dała na kawę wyciągnąć pod pretekstem bardziej kulturalnego zakończenia związku. Trudno, będę stalkerem najwyżej. Jak się zapytałem niskim tembrem "czy dobrze ci z tym", odpowiedziała że nie. Ale jest uparta i zdanie podtrzymuje. Zablokowała mnie na fejsie, kasując przy okazji wszystkich swoich znajomych (wczoraj jej dobitnie powiedziałem, że zachowała się jak gówniara niedojrzała, przyznała mi rację). Jeśli chodzi o typ jednostki - z dnia na dzień zmienia zdanie i nastrój, ale w podjętych decyzjach bywa do bólu uparta. Wariatka zdziecinniała nieco, ale fajna dziewczyna. Czy walczyć uparcie, czy lepiej jak poczuję opór przy kawie - odpuścić? Wcześniej wpadnę do jej domu z kwiatami. Nie muszę chyba dodawać, że ciężko sobie wszystko na nowo ułożyć. Status społeczno-zawodowy przemawia za mną, ja już po - pracuję na uczelni, ona dopiero studentka. Zastanawiam się kto tu powinien być petentem? Czy walczyć uparcie, czy lepiej jak poczuję opór przy kawie - odpuścić? Jakieś asy w rękawie ktoś zaproponuje? To kobiety lubią heroiczne męskie i nieco desperackie gesty? Z góry dzięki. E.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"które jeszcze week ago były bardzo intensywne i pozytywne" Po co ta angielska wstawka? :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×